logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Jakub (---.lublin.mm.pl)
Data:   2014-04-18 23:35

Kiedyś, to znaczy tych wątkach:
tutaj
oraz
tutaj.

Powiedziałem to na spowiedzi, co napisałem w potach. Kłóciłem się z pół godziny, ale w końcu spowiednikowi się to znudziło i modlił się, udzielił rozgrzeszenia (nie mówił, że nie udziela), nawet zapomniał dać pokuty i zakończył spowiedź. Jednak nauka spowiednika pcha mnie w jeszcze większe sprzeczności. Kiedy mówiłem, że chciałbym dostać list od Boga z informacją jak ma wyglądać moje życie, co mam robić, to spowiednik mówił, że Bóg daje mi wolność i dlatego nie daje mi. Ale przecież ja ze swoją wolą chcę aby Bóg dał mi list, w którym będzie informacje co mam konkretnie robić. Skoro Bóg nie daje mi listu, to znaczy, że nie szanuje mojej woli, choć Kościół głosi, że Bóg szanuje moją wolę. Tak więc Kościół kłamie. Przecież list mógłbym zrealizować, mógłbym nie, list nie odebrałby mi wolnej woli, natomiast brak listu zaprzecza jej i dowodzi, że Kościół kłamie. Spowiednik też mówił mi, że skoro mnie wyrzucili z seminarium, to nie moja droga. Chciałbym więc poznać moją drogę. Ja mówię mu, że Bóg nie pokazuje mi mojej drogi, a spowiednik, że Bóg do mnie mówi, tylko ja nie słucham. Ja staram się słuchać. A Bóg do mnie nie mówi. Przecież mógłbym napisać list, powiedzieć wprost czego ode mnie chce. Bóg skoro jest wszechmocny (chyba, że to kolejne kłamstwo), może do mnie przemówić jak chce, w każdy sposób. Tak więc Bóg do mnie nie mówi lub nie chce abym Go słuchał. Bo jeżeli chce, to dlaczego nie powie mi tak abym usłyszał? I jeszcze spowiednik mówi, że w takim razie to ja nic nie rozumiem, nie rozumiem działania Boga. To, co? Przecież w wyznaniu wiary jest powiedziane, że Kościół jest powszechny, a więc dla wszystkich, a skoro spowiednik mówi, że nie rozumiem, to znaczy, że dostęp do Boga mają tylko ci co są na jakimś stopniu wtajemniczenia? Słyszałem też od spowiednika, że powinienem szukać Boga, a kiedy zapytałem jak, on mi nic konkretnego nie powiedział, tylko o modlitwie. Jednak u mnie modlitwa rodzi jeszcze większy bunt. Nie dostaję żadnych konkretów. Same abstrakcyjne slogany. W Piśmie Świętym też mam same abstrakcyjne slogany. Czytam, że pasterz powinien dbać o swoje owce. To skoro w Kościele misję pasterską mają biskupi dlaczego więc arcybiskup mojej diecezji odmawia mi konkretnej pomocy? Przecież jego decyzje to budowanie cywilizacji śmierci. Śp. pamięci ks. Rusecki bardzo szanowany napisał, że odrzucanie osób z nieuleczalnymi chorobami to budowanie cywilizacji śmierci. Jestem taką osobą, a Kościół jest pierwszy, który mnie odrzuca. Dlaczego Kościół ciągle mówi o prawie miłości jako fundamencie wiary, a odmawia mi miłosierdzia? Skoro Kościół widzi moją niedojrzałość to dlaczego nie kieruje mnie do odpowiednich osób, które mi pomogą stać się dojrzalszym. Ciągle czytam w Piśmie Święta, słyszę, że aktem miłości Jezusa było oddanie za mnie życia. I co z tego, że Jezus oddał za mnie życie, skoro nie ma to żadnego wpływu na moje życie. To dla mnie kolejny slogan. Wolałbym nie znać Jezusa, ale żeby Bóg konkretnie powiedział mi jaką drogą mam iść. Takimi ludźmi byli np. Abraham, Mojżesz. I oni są dziś uznani za przykłady wiary, a przecież nie znali Jezusa. Tak więc jeżeli tylko Bóg powiedziałby mi w normalny sposób jak mam żyć, nie jest potrzebna ofiara Jezusa. A skoro Bóg milczy, to ta ofiara i tak jest zmarnowana, a marnuje ją samo postępowanie Boga wobec mnie. Kiedyś poprosiłem Boga żeby mi pokazał co mam robić w śnie abym był wolny od emocji. Pokazał mi budynek kościoła jako miejsce pracy dla mnie, a w pytaniu o funkcję, zobaczyłem siebie w sutannie. Przy czym już wcześniej myślałem o kapłąństwie więc oczywiście to nie jest jakiś decydujący znak. Jednakże na rozmowie z katolickim psychologiem/ psychiatrą (z którym też się kłóciłem i nie potrafił do mnie przemówić) powiedział mi, że taki sen to działanie złego ducha. Jeżeli tak, to dlaczego Kościół nie widzi u mnie potrzeby egzorcyzmów, a na modlitwie egzorcysty o uzdrowienie nie wyszło żadne działanie złego ducha wobec mnie? No i dlaczego ja nie mam prawa wierzyć w taki sen, skoro Abraham miał prawo wierzyć, że Bóg chciał aby złożył swojego syna na ofiarę, czy też Mojżesz, że ma wyprowadzić lud z Egiptu? Dlaczego bohaterowie biblijni mogli uznać to co zobaczyli jako znak od Boga, a ja nie? To nieuczciwe wobec mnie ze strony Boga. Mówi się, że siostra Faustyna była taka święta, a nikt nie wspomina, że była prowadzona za rękę przez Boga. Jezus konkretnie jej się objawił i powiedział jedź do Warszawy, tam wstąpisz do zakonu. Kiedy była w Warszawie, znowu ukazał jej się Jezus i wskazał jej konkretny kościół i kapłana, do którego ma podejść i poprosić o pomoc. Ja też miałbym szansę dostać się do nieba i osiągnąć świętość gdyby Bóg poprowadził mnie za rękę tak jak siostrę Faustynę. Ponadto czemu spełniło się to, co powiedział Jezus siostrze Faustynie, a to co pokazał mi Bóg w śnie nie spełniło się. Czyli znaczyłoby to, żę Bóg mnie oszukał i jednych kocha, innych nie. Jeżeli to jest od złego ducha, to czemu na modlitwie egzorcysty nic nie wyszło? Proszę o wskazanie kapłana, który były w stanie rozeznać konkretnie moją drogę. Pisaliście, że powinienem pracować. Ja próbowałem pracy i tylko ta praca pogłębiła u mnie grzech i lenistwo. Ja pracę biurową widzę tak niezgodną z pragnieniami serca, że nie jestem w stanie pracować i popadam w grzech. Do pracy fizycznej nie mam predyspozycji i jest wbrew zaleceniom lekarza. Kapłaństwo - praca z ludźmi, to jest praca najbardziej odpowiednia dla mnie. Byłem rok w seminarium i ten rok mnie rozwinął. Jeżeli uważacie tak jak pisaliście w poprzednich postach, że powinienem podjąć normalną pracę to proszę o rozeznanie stanowiska i adresu firmy, w której powinienem pracować. Chyba, że wszechmoc Boga to kłamstwo. Jeżeli nie, powinno dać się to rozeznać, bo Bóg to wie. Naprawdę na rozmowie z psychiatrą będę się tylko z nim kłócił. Mam 2 wyjścia:

1. Uzyskam konkretną pomoc, dostanę miłosierdzie, zgodnie z zasadami chrześcijaństwa
2. Odejdę od Kościoła i pozbędę się balastu sprzeczności i będę postępował i opierał się tylko i tylko wyłącznie na tym, co racjonalne.

Potrzebuję konkretnej pomocy.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: ona (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-04-19 00:05

Czytajac twoj post musze stwierdzic ze twoj sposob rozumowania jest na poziomie czterolatka. Czy znalazlby sie psychiatra ktory mialby cierpliwosc dla Ciebie? Jesli chcesz odejdz z Kosciola, masz wolna wole. Tylko zebys po smierci nie zalowal. Twoj wybor.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2014-04-19 08:40

Trzecia opcja.
Zaczniesz słuchać tego co inni mówią do Ciebie łącznie z psychiatrą i spowiednikiem plus zaczniesz robić tak jak Ci radzą. Nie dyskutuj tylko przyjmij to tak jak Ci mówią. Naprawdę wariujesz, Jakubie, wiesz? Ty jesteś jak pijany człowiek. Wszyscy dookoła mówią bo widzą że coś z nim nie tak, a on majaczy, że absolutnie nie, nie nie, nie jest pod wpływem. Podobnie jest z Tobą. Gdybym Cię nie podejrzewała o jakąś chorobę psychiczną to pomyślałabym że jesteś głupi nieprawdopodobnie, taki za przeproszeniem "cymbał", pyszny i że masz postawę tak roszczeniową, że nic tylko Ci trzasnąć drzwi przed nosem się chce. Ja naprawdę się dziwię Bogu, że ma tyle cierpliwości wobec Ciebie ale Cię kocha więc coż może zrobić? Aha. Piszesz, że się kłócisz. No tak. Wcześniej też się "kłóciłeś"tu z innymi kiedy pisali Ci, że bzdury piszesz np.to, że Bóg Ci każe grzeszyć. I tego typu absurdy piszesz nieustająco. Mam nadzieję, że już nie posądzasz Boga o to że ci każe grzeszyć. A odnosząc się do tego co piszesz. No właśnie, że Bóg pisze do Ciebie. Bóg pisze do Ciebie przez nas choćby tu na forum, mówi do Ciebie przez usta spowiedników, mówi do Ciebie przez usta psychiatrów. I co z tym robisz? Co ty, chłopaku z tym robisz, co? Normalny, zdrowy człowiek szukałby na Twoim miejscu pracy, dzień i noc noc i dzień, a Ty chcesz żeby Ci inni ją podali na tacy podając konkretny adres firmy. Od Boga chcesz listu,który napisze...własną ręką?Którą?Chcesz żeby Ci się ukazał bo jak tego nie to robi i nie zrobi,to według Ciebie jest niemiłosierny, jest kłamczuchem, i nie kocha. No, ręce opadają. Jak zejdziesz w końcu na ziemię z tego swojego albo tronu pychy albo z kręgu jakiejś choroby umysłowej to zobaczysz i te listy, i tą firmę i swoje powołanie. Póki co nadal piszesz jak człowiek niespełna rozumu. Żal. A zresztą po ci to napisałam jak Ty wiesz swoje "mądre" i "prawdziwe" takie że nie wiadomo czy płakać czy się śmiać...

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Anna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-04-19 09:39

Wybacz, że odpisuję Ci, nie czytając Twoje wypowiedzi do końca. Bóg dał Ci list. Dekalog. I cały Stary i Nowy Testament.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Maciej (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-19 10:22

Konkretna pomoc to wizyta u lekarza psychiatry i systematyczne branie leków.
Nowenna do Miłosierdzia Bożego w Twojej sytuacji bardzo wskazana.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Tomek (---.play-internet.pl)
Data:   2014-04-19 11:14

Człowieku, Bóg chce żebyś żył, a Ty bardziej przypisujesz Bogu swoją chęć grzeszenia.

Może po prostu poszukaj sobie dziewczyny? Razem raźniej chodzić do Kościoła.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2014-04-19 12:28

To znowu Ty? E tam, nie potrzebujesz żadnej pomocy. Lubisz epatować sobą i swoimi "problemami" otoczenie i oczekujesz reakcji.
Ale jest dla Ciebie "konkretna pomoc". Zacznij pomagać bliźnim, rozejrzyj się, potrzebujących na pewno znajdziesz. Zastanów się. To może być idealna droga właśnie dla Ciebie.

Pozdrawiam

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: biGGi (---.pppoe.covernet.pl)
Data:   2014-04-19 12:48

Słuchaj kolego mam dla Ciebie dwie odpowiedzi. Krótkie.

1. Bóg napisał do Ciebie list, ma on ze dwa tysiące stron. Nazywa się Pismo Święte
2. Bóg jest właścicielem Nieba i nie tylko. To ON ustala zasady, które trzeba spełnić aby być z NIM w Niebie. Zasady po naszemu to "przykazania".

Z Panem Bogiem. Niech ma Cie w opiece w tę Wielką Noc Zmarwychwstania

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Hana (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2014-04-19 13:16

Po przeczytaniu pana wcześniejszych postów i obecnego z pewnością 100 % mogę powiedzieć, że potrzebuje pan leczenia psychiatrycznego. Powinien się pan nie kłócić z psychiatrą tylko poddać leczeniu zamkniętemu i to jak najszybciej, ponieważ stan u pana się nie poprawia tylko pogłębia. Życzę zdrowia

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Tionne (78.10.241.---)
Data:   2014-04-19 15:04

"Bóg skoro jest wszechmocny (chyba, że to kolejne kłamstwo), może do mnie przemówić jak chce, w każdy sposób."
No własnie widocznie Bóg nie chce przemowic do ciebie w formie listu. Widocznie w inny sposób chce to zrobic, tylko pozwól Mu na to. A nie ciągłe pretensje. Cierpliwosci.
A co jakby odpowiedział w formie rebusu? I musialbys zgadnąc co to ma być. Albo myslalbys moze, ze to od diabła. Tak samo z listem mogłaby sie pojawić pokusa, ze to nie od Boga.

"I co z tego, że Jezus oddał za mnie życie, skoro nie ma to żadnego wpływu na moje życie."
Gdyby nie Jezus, moze juz w tej chwili byłoby jeszcze gorzej z tobą. 'W Jego ranach jest nasze zdrowie' Iz 53,5.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Kamila (87.116.245.---)
Data:   2014-04-19 15:49

Nie podważaj decyzji Boga - brakuje Ci pokory. Narzucasz Mu swoją wolę, stąd cisza w Twojej duszy. Nic dziwnego, że nic nie widzisz, skoro widzisz jedynie siebie.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-19 17:36

Też bym chciała dostać od Boga list, aby mi powiedział, co mam robić, jak sobie radzić w trudnych sytuacjach i gdzie jest moje miejsce. Ale nigdy o to nie prosiłam. Nie ma tak łatwo w życiu, że dostajesz to, co chcesz. Bóg Ci nie powie dosłownie, co masz robić, to Ty sam decydujesz i niestety często jest ciężko odnaleźć tę właściwą drogę.
Bóg Ci nie każe grzeszyć, bo nie chcą Cię w seminarium. A jeżeli byś tam był, to byś nie grzeszył i wierzył, że Bóg Ci pomaga i że to Jego plan? Wiara nie jest uzależniona od miejsca, gdzie jesteś, powinieneś żyć nią bez względu na miejsce, powołanie, Twoje oczekiwania. Wtedy wiara jest prawdziwa, gdy żyjesz nią na co dzień i czynisz dobrze? Może to jest Ci potrzebne, aby się tego nauczyć i odkryć, że Bóg jest wszędzie, a nie tylko w seminarium i w takich planach, jakie Ty sobie sam ułożyłeś. Gdyby tak było, to każdy by miał powód do grzeszenia i życia bez Boga. Powinieneś najpierw popracować nad swoją wiarą, aby móc ją nieść innym, a nie im zaszkodzić.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Pax (---.gsd.gda.pl)
Data:   2014-04-19 23:52

Nawróć się i opamiętaj. To co piszesz zakrawa o chorobę psychiczną. Logiki brak. Wyciągasz błędne wnioski. Bóg nie szanuje Twojej woli bo ci czegoś nie dał? Wola to decyzja a nie rozkaz. Może poproś, abyś się zamienił w samochód i zamieszkał w garażu. Błąd jest po Twojej stronie i kłócenie się pół godziny ze spowiednikiem nic nie da. Usunęli cie z seminarium chyba właśnie za taka skrajną niedojrzałość. Nie można być przewodnikiem innych, samemu będąc ślepym. Twoim bogiem są Twoje problemy, a nie Jezus. Koncentrujesz się nie na tym co trzeba.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Esterka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-20 01:25

Wiesz, Bóg też ma wolną wolę i do niczego Go nie zmusisz. Do napisania listu też nie.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: katy (193.242.212.---)
Data:   2014-04-20 09:28

O matko, jak to wszystko czytałam to miałam i mam wrażenie, że potrzebujesz psychiatry.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Lumen_Christi (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-20 14:37

W poprzednim temacie doszliście do tego że powinieneś nad sobą pracować. Po co ciągniesz ten temat i znów chcesz wystawiać Boga na próbę. Otwórz oczy. Tak jak inny piszą - Bóg zostawił nam wszystkim list.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Monika (---.dynamic.dsl.as9105.com)
Data:   2014-04-20 20:02

Jakubie przypominasz mi tłum stojący pod Krzyżem i mówiący do Pana Jezusa "Jeśli jest Synem Boga niech zejdzie z Krzyża". Pan Bóg objawia się prostaczkom, a pysznych z niczym odprawia. Wiara w Pana Boga to łaska i miłosierdzie Pana, a nie ludzkie chcenie.

Przeraża mnie twoje postępowanie wobec Spowiednika. Brak w Tobie pokory i szacunku do kapłana, który w konfesjonale na mocy święceń ma władzę odpuszczania grzechów daną przez Pana Jezusa. Dlatego pogrążasz się w swojej głupocie. A w Psalmach Pan Bóg śmieje się z tych, który mówią "Boga nie ma" i pozostawia ich serca ich zatwardziałości.

Niech Zmartwychwstały Jezus największy Skarb ludzkości okaże Ci miłosierdzie.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: nb (---.toya.net.pl)
Data:   2014-04-20 23:16

A może ten list od Boga już dostałeś? I brzmi on "nie dostaniesz żadnego listu"? Jeżeli chcesz postępować zgodnie z Wolą Boga, to przecież Bóg chce zbawienia dla każdego, a Biblia to instrukcja jak postępować zgodnie z Wolą Pana. Skąd wiesz czy plan o, który prosisz, właśnie nie jest tym, że żadnego planu pisemnego nie dostaniesz? Powołanie człowiek odczuwa sercem i nie jest to coś co czuje natychmiast, zawsze wymaga to czasu. Jest wiele szczesliwych osób, które nie dostały żadnego pisemnego listu.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Aqu!la (212.244.10.---)
Data:   2014-04-21 15:06

Jedno pytanie, czy zadałeś sobie trud przemodlenia treści z poprzedniego wątku?
Jeśli tak, napisz co z tego wynikło, a nie prezentuj tylko swój upór.
Jeśli nie (a niestety mam wrażenie, że to jest poprawna odpowiedź) BIERZ SIĘ DO ROBOTY, a nie zapychaj forum.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: monika (78.10.72.---)
Data:   2014-04-22 00:10

Wiecej pokory. Caly czas sie tylko wykłócasz. Pan Jezus odpowiedzial szatanowi na pustyni ""Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego". A ty to wlasnie robisz. I nie tylko Boga wystawiasz na probe ale wszystkich wokol siebie zadajac sto pytan do.... choc tak naprawde nie chcesz niczyjej pomocy. Wolisz wyglaszac swoje madrosci. Zaufaj Bogu, modl sie, czytaj Pismo SW. A jezeli to potrzebne to skorzystaj z pomocy lekarza.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Dorota (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-04-22 11:55

Chcesz odpowiedzi? Przecież je dostajesz - tylko kompletnie ich nie przyjmujesz do wiadomości, bo nie są zgodne z tym, czego TY byś oczekiwał. Na Twoim miejscu bałabym się tak do Boga zwracać. Z żądaniami - nie pokornymi prośbami zakończonymi "bądź wola Twoja". Ty szantażujesz Pana Boga, żądasz od Niego by zachował si tak jak ty wymagasz. Masz tupet, nie ma co. Zapętliłaś się w tej swojej "pseudofilozofii". Przejrzyj na oczy, bo inaczej czarno to widzę. Opamiętaj się puki jeszcze czas (a może już ostatni dzwonek?). Zastanów się, kto ci podszeptuje te wszystkie "pomysły".

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2014-04-23 08:01

Czy nie lepiej byłoby, gdyby moderator zaprzestał zamieszczania tych wynaturzeń? Po co internauci mają tracić czas na coś takiego. Temu człowiekowi na forum poświęcona jest największa ilość czasu, a i tak nic z tego nie wynika. Zresztą, zaczynam się zastanawiać, czy ktoś celowo nie pisze czegoś takiego.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: Basia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-23 20:08

Nie czytałam całego twojego wpisu. Jeżeli rzeczywiście masz problem, a nie zabawiasz się tutaj to pytaj Pana Boga o co chcesz i czekaj spokojnie na odpowiedź. Nie narzucaj Bogu w jakiej formie ma ci odpowiedzieć, czy listownie, czy bezpośrednio, czy jeszcze inaczej bo On też ma wolną wolę i sam wybiera drogę odpowiedzi, nie rozkazuj Panu Bogu, czekaj spokojnie na odpowiedz. Mnie Pan Bóg zawsze odpowiada, czy to poprzez słowa innych ludzi, czy to poprzez jakieś zdarzenie, czy przy czytaniu Pisma Świętego, czy poprzez myśl która nagle pojawia się w głowie znienacka, listu do mnie Bóg nie napisał, bo zawsze była dla mnie odpowiedź niż formuła odpowiedzi, ale może kiedyś to nastąpi. A jeżeli Bóg nie odpowiada to nie znaczy, że nie chce lub nie zna odpowiedzi, to ty nie słyszysz, więc umyj sobie uszy, otwórz oczy, ucisz się i czekaj na odpowiedz.

 Re: Kiedyś pisałem, że Bóg chce abym grzeszył.
Autor: ... (88.128.80.---)
Data:   2014-04-23 20:20

Byłam w podobnej sytuacji. Z tym, że moje wątpliwości dotyczyły trochę czegoś innego. Różnica między nami jest jedna: kiedy kolejny kapłan mówił mi, że nie mam racji, doszłam do wniosku, że nie mogę odrzucić takiej opcji. Zmagania z wątpliwościami trwały kilka lat. Dziś już wiem, że księża mieli rację. Tylko, że ja pozwoliłam sobie dopuścić myśli, że moge się mylić, a Ty jesteś pewien swoich "racji".

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: