Autor: Jakub (---.lublin.mm.pl)
Data: 2014-04-18 23:35
Kiedyś, to znaczy tych wątkach:
tutaj
oraz
tutaj.
Powiedziałem to na spowiedzi, co napisałem w potach. Kłóciłem się z pół godziny, ale w końcu spowiednikowi się to znudziło i modlił się, udzielił rozgrzeszenia (nie mówił, że nie udziela), nawet zapomniał dać pokuty i zakończył spowiedź. Jednak nauka spowiednika pcha mnie w jeszcze większe sprzeczności. Kiedy mówiłem, że chciałbym dostać list od Boga z informacją jak ma wyglądać moje życie, co mam robić, to spowiednik mówił, że Bóg daje mi wolność i dlatego nie daje mi. Ale przecież ja ze swoją wolą chcę aby Bóg dał mi list, w którym będzie informacje co mam konkretnie robić. Skoro Bóg nie daje mi listu, to znaczy, że nie szanuje mojej woli, choć Kościół głosi, że Bóg szanuje moją wolę. Tak więc Kościół kłamie. Przecież list mógłbym zrealizować, mógłbym nie, list nie odebrałby mi wolnej woli, natomiast brak listu zaprzecza jej i dowodzi, że Kościół kłamie. Spowiednik też mówił mi, że skoro mnie wyrzucili z seminarium, to nie moja droga. Chciałbym więc poznać moją drogę. Ja mówię mu, że Bóg nie pokazuje mi mojej drogi, a spowiednik, że Bóg do mnie mówi, tylko ja nie słucham. Ja staram się słuchać. A Bóg do mnie nie mówi. Przecież mógłbym napisać list, powiedzieć wprost czego ode mnie chce. Bóg skoro jest wszechmocny (chyba, że to kolejne kłamstwo), może do mnie przemówić jak chce, w każdy sposób. Tak więc Bóg do mnie nie mówi lub nie chce abym Go słuchał. Bo jeżeli chce, to dlaczego nie powie mi tak abym usłyszał? I jeszcze spowiednik mówi, że w takim razie to ja nic nie rozumiem, nie rozumiem działania Boga. To, co? Przecież w wyznaniu wiary jest powiedziane, że Kościół jest powszechny, a więc dla wszystkich, a skoro spowiednik mówi, że nie rozumiem, to znaczy, że dostęp do Boga mają tylko ci co są na jakimś stopniu wtajemniczenia? Słyszałem też od spowiednika, że powinienem szukać Boga, a kiedy zapytałem jak, on mi nic konkretnego nie powiedział, tylko o modlitwie. Jednak u mnie modlitwa rodzi jeszcze większy bunt. Nie dostaję żadnych konkretów. Same abstrakcyjne slogany. W Piśmie Świętym też mam same abstrakcyjne slogany. Czytam, że pasterz powinien dbać o swoje owce. To skoro w Kościele misję pasterską mają biskupi dlaczego więc arcybiskup mojej diecezji odmawia mi konkretnej pomocy? Przecież jego decyzje to budowanie cywilizacji śmierci. Śp. pamięci ks. Rusecki bardzo szanowany napisał, że odrzucanie osób z nieuleczalnymi chorobami to budowanie cywilizacji śmierci. Jestem taką osobą, a Kościół jest pierwszy, który mnie odrzuca. Dlaczego Kościół ciągle mówi o prawie miłości jako fundamencie wiary, a odmawia mi miłosierdzia? Skoro Kościół widzi moją niedojrzałość to dlaczego nie kieruje mnie do odpowiednich osób, które mi pomogą stać się dojrzalszym. Ciągle czytam w Piśmie Święta, słyszę, że aktem miłości Jezusa było oddanie za mnie życia. I co z tego, że Jezus oddał za mnie życie, skoro nie ma to żadnego wpływu na moje życie. To dla mnie kolejny slogan. Wolałbym nie znać Jezusa, ale żeby Bóg konkretnie powiedział mi jaką drogą mam iść. Takimi ludźmi byli np. Abraham, Mojżesz. I oni są dziś uznani za przykłady wiary, a przecież nie znali Jezusa. Tak więc jeżeli tylko Bóg powiedziałby mi w normalny sposób jak mam żyć, nie jest potrzebna ofiara Jezusa. A skoro Bóg milczy, to ta ofiara i tak jest zmarnowana, a marnuje ją samo postępowanie Boga wobec mnie. Kiedyś poprosiłem Boga żeby mi pokazał co mam robić w śnie abym był wolny od emocji. Pokazał mi budynek kościoła jako miejsce pracy dla mnie, a w pytaniu o funkcję, zobaczyłem siebie w sutannie. Przy czym już wcześniej myślałem o kapłąństwie więc oczywiście to nie jest jakiś decydujący znak. Jednakże na rozmowie z katolickim psychologiem/ psychiatrą (z którym też się kłóciłem i nie potrafił do mnie przemówić) powiedział mi, że taki sen to działanie złego ducha. Jeżeli tak, to dlaczego Kościół nie widzi u mnie potrzeby egzorcyzmów, a na modlitwie egzorcysty o uzdrowienie nie wyszło żadne działanie złego ducha wobec mnie? No i dlaczego ja nie mam prawa wierzyć w taki sen, skoro Abraham miał prawo wierzyć, że Bóg chciał aby złożył swojego syna na ofiarę, czy też Mojżesz, że ma wyprowadzić lud z Egiptu? Dlaczego bohaterowie biblijni mogli uznać to co zobaczyli jako znak od Boga, a ja nie? To nieuczciwe wobec mnie ze strony Boga. Mówi się, że siostra Faustyna była taka święta, a nikt nie wspomina, że była prowadzona za rękę przez Boga. Jezus konkretnie jej się objawił i powiedział jedź do Warszawy, tam wstąpisz do zakonu. Kiedy była w Warszawie, znowu ukazał jej się Jezus i wskazał jej konkretny kościół i kapłana, do którego ma podejść i poprosić o pomoc. Ja też miałbym szansę dostać się do nieba i osiągnąć świętość gdyby Bóg poprowadził mnie za rękę tak jak siostrę Faustynę. Ponadto czemu spełniło się to, co powiedział Jezus siostrze Faustynie, a to co pokazał mi Bóg w śnie nie spełniło się. Czyli znaczyłoby to, żę Bóg mnie oszukał i jednych kocha, innych nie. Jeżeli to jest od złego ducha, to czemu na modlitwie egzorcysty nic nie wyszło? Proszę o wskazanie kapłana, który były w stanie rozeznać konkretnie moją drogę. Pisaliście, że powinienem pracować. Ja próbowałem pracy i tylko ta praca pogłębiła u mnie grzech i lenistwo. Ja pracę biurową widzę tak niezgodną z pragnieniami serca, że nie jestem w stanie pracować i popadam w grzech. Do pracy fizycznej nie mam predyspozycji i jest wbrew zaleceniom lekarza. Kapłaństwo - praca z ludźmi, to jest praca najbardziej odpowiednia dla mnie. Byłem rok w seminarium i ten rok mnie rozwinął. Jeżeli uważacie tak jak pisaliście w poprzednich postach, że powinienem podjąć normalną pracę to proszę o rozeznanie stanowiska i adresu firmy, w której powinienem pracować. Chyba, że wszechmoc Boga to kłamstwo. Jeżeli nie, powinno dać się to rozeznać, bo Bóg to wie. Naprawdę na rozmowie z psychiatrą będę się tylko z nim kłócił. Mam 2 wyjścia:
1. Uzyskam konkretną pomoc, dostanę miłosierdzie, zgodnie z zasadami chrześcijaństwa
2. Odejdę od Kościoła i pozbędę się balastu sprzeczności i będę postępował i opierał się tylko i tylko wyłącznie na tym, co racjonalne.
Potrzebuję konkretnej pomocy.
|
|