Autor: Gosia (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2014-07-21 10:24
Oso, jeśli konsekwencją Twojego postępowania (którego nie możesz sobie wybaczyć) byłaby czyjaś krzywda, to też trzeba pomyśleć o zadośćuczynieniu, przyznaniu się do winy, przeproszeniu. To naprawdę daje wyzwolenie od winy. A ponad wszystkim, najbardziej potrzebna jest tu MODLITWA. U mnie cud się dokonał (i wciąż dokonuje na nowo) przez Różaniec. Jeśli mogę odmówić więcej niż jedną część dziennie, to odmawiam. Czasem nawet wszystkie cztery części w ciągu dnia. Z perspektywy czasu, patrząc na siebie wstecz, widzę, jak bardzo uspokoiło się moje wnętrze, jak pogodziłam się ze sobą, jak Bóg zdjął mi z ramion wielki ciężar... Dzięki modlitwie Pan tak pokierował moim życiem, że trafiłam na terapię, która naprawdę przyniosła efekty. Na modlitwie jednak trwam cały czas, ile mogę. A żeby dać Ci jeszcze lepszy pogląd na siłę oddziaływania Boga przez modlitwę w naszym życiu, to powiem Ci, że moja terapeutka wyciągnęła mnie z wielkiego psychicznego dołu, a ja ją z życia bez Pana Boga. Niedawno, po 26 latach życia bez Chrystusa przystąpiła do Sakramentu Pokuty, a w ostatnich dniach sierpnia razem jedziemy na trzydniowe rekolekcje do Torunia. Nasz Bóg jest Nieodgadniony i Cudowny! Dlatego radzę, przylgnij do Jezusa i Jego ukochanej Matki. Módl się. Nawet jeśli Ci trudno, nawet jeśli nie czujesz, że On Cię słucha. Narzuć sobie rygor codziennej modlitwy, choćby jednej dziesiątki Różańca (dla Pana najważniejsza jest nasza wolna wola), a zobaczysz z czasem co się zacznie dziać. Pozdrawiam serdecznie. Z Panem Bogiem.
|
|