Autor: B. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-08-23 16:36
"Czy jest sposób, by zabezpieczyć się przed złym życiem :)" - słusznie pytasz. Żaden człowiek nie da rady przeżyć życia w sposób całkowicie dobry, ale trzeba starać się czynić dobro, a czynienia zła unikać. Katolicy mówią tu o grzechu, o tym że grzeszny jest każdy (tak też mówi nasze Pismo Święte), a więc upada. Katolicyzm ma jednak sposób na upadki człowieka - podnoszenie się poprzez sakrament pojednania (w uproszczeniu rachunek sumienia, żal za grzechy, postanowienie poprawy, szczera spowiedź [---> odpuszczenie grzechów]). Katolik czerpie pokój i siły z sakramentu Eucharystii (Komunii Św.), w sposób nadprzyrodzony, bo Pan Jezus to obiecał (np. J 6,53) i to daje.
"na czym się skupić? Czy jest to: zdrowie, praca, szacunek do siebie (bo tylko my wiemy jak żyjemy), wartość w swoich oczach, rodzina, czyste sumienie?"
Nie da się skupić na jednej z tych spraw resztę traktując "lżej".
"Zdrowie" - tak, ale nie zależy to do końca od człowieka. Szpitale są pełne osób chorych które starały się dbać o zdrowie. A i na cmentarzach są groby osób np. 15-letnich, 22, 34, 45-letnich, starszych od nich i młodszych. Zmarli, bo człowiek czasem jest bezsilny. Niemniej w ramach naszych możliwości powinniśmy dbać o zdrowie swoje i innych (np. nie palić papierosów, nie nadużywać alkoholu, nie używać narkotyków, myć ręce przed jedzeniem, przeprowadzać badania i leczenie w razie potrzeby, itd.). Jako poseł mamy starać się o stanowienie ustaw chroniących zdrowie, czyli zajmujemy się ochroną zdrowia w sposób szerszy.
"Praca" - ważna, bo jej wynikiem są środki na utrzymanie i ewentualna satysfakcja, radość (ale nie zawsze). Ale już pracoholizm nie jest dobry (np. o 2-giej w nocy powinno się spać, a nie kończyć protokół). Generalnie - katolicy mają takie cztery zasady ("cnoty główne") - w tym "umiarkowanie". No i bywa praca dla katolika nie do przyjęcia (np. w sexshopie).
"Czyli ciało, duch, umysł." - tak. Z tym że katolicyzm na pierwszym miejscu stawia ducha. Św. Augustyn powiedział, że gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na miejscu właściwym.
"obserwuję siebie = zaglądam w swoje myśli, patrzę na zachowania, emocje, pragnienia, lęki." - tak, ale nie za dużo, można popaść w narcyzm :)
"moja wieeeeeelka wada jest taka, że ja nigdy sobie nie ufam; czy to co myślę jest właściwe, Zawsze szukam kogoś, kto mi to potwierdzi."
To nie jest wada, to normalne i dobre. Ale tu jest największy problem. Zapytasz ateistę (powiedzmy o współżycie przed ślubem) - powie Ci np. "jak się kocha to można", zapytasz katolika - odpowie Ci "nie można". Zatem jak widać dobro i zło to pojęcia względne.
Jak zdobyć p e w n o ś ć, że wybór, jakiego w życiu dokonujesz jest naprawdę właściwy? Po ludzku to niemożliwe. Chrześcijanin jednak ma coś, jak stały wzorzec metra w Sèvres. Jest to nauka Chrystusa. A On potwierdził Przykazania jakie dostał od Boga Mojżesz (Mt 19,16-19) i powiedział, że "miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań" (po prostu :)
Pismo Święte przekazuje katolikom, że Chrystus ustanowił Kościół i że jest cały czas (teraz też) jego Głową.
Nie wiem czy jesteś ochrzczona i czy jesteś katoliczką, ale dobrze że szukasz, kto szuka ten znajdzie. Powodzenia.
|
|