logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Bernard (26 l.) (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-09-15 09:16

Dzień dobry

Moim problemem jest całkowity bajzel emocjonalny jaki zaistniał niedawno. Zakochałem się w dziewczynie, która była do tej pory moja koleżanką. Nasza relacja nie była specjalnie zażyła, rozmawialiśmy może kilkanaście razy podczas 2 lat wspólnych studiów. Ostatnio spędziliśmy jednak z sobą więcej czasu i wtedy się wszystko zmieniło. Zakochałem się po raz drugi w przeciągu mojego 26 letniego życia. Dodam, że pierwsze zakochanie było czysto platoniczne i trwało nieprzerwanie od jakiś 10 lat, kiedy to mając lat 16 zakochałem się w nieznajomej mi dziewczynie ze szkoły. Czuję się fatalnie, nie wiem co mam teraz robić. Inaczej wyobrażałem sobie życie, chciałem być sam i realizować się w innych dziedzinach życia takich jak praca, zainteresowania i pasje. Bardzo się staram abym mógł żyć właśnie tak jak to sobie planowałem ale znalezienie satysfakcjonującej pracy czy posiadanie pieniędzy na realizację drogich zainteresowań są też problemem dla człowieka zaczynającego dorosłe życie - po studiach. Do tego dobija mnie ten stan. Dlaczego? Pierwszym powodem jest jej planowany niebawem wyjazd zagraniczny na 1 - 1,5 roku. Trudno będzie utrzymywać kontakt i zachować nasze relacje a przez ten czas może się też sporo zmienić. Zarówno u mnie jak i u niej. Drugą kwestią jest to, że właściwie mało o niej wiem. Nie wiem czy wypada mi teraz pytać o jej poprzednie związki. Trzecią rzeczą są różnice jakie nas dzielą. Wiadomo, że mało jeszcze o niej wiem więc jeszcze sobie nie zdaję z tego sprawy ile nas dzieli ( może i łączy też ) ale np. wiem, że była u wróżki, czego ja bym nie zrobił i czego nie pochwalam. Niby nic takiego ale jednak o tym myślę. Poza tym jest miłą, sympatyczną dziewczyną no i oczywiście ładną. Ale wolałbym chyba się w niej odkochać, wynieść doświadczenie z tej sytuacji i zdobyć serce innej dziewczyny. Chyba było by najprościej. Nie wiem czy tak jest ale jakimś plusem tej sytuacji jest, że jednak potrafię się jeszcze zakochać i to nie tylko platonicznie w osobie której nie znam i jedynie snuję jakieś własne wyobrażenia o niej tylko tak naprawdę. Proszę o poradę, w sumie to mogę i być sam tylko przynajmniej spokój żebym miał.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-09-21 20:38

Po pierwsze:
Warto zapoznac sie z innymi znaczeniami slowa 'bajzel'. Ze wzgledu na dzieci, moi domownicy stanowczo protestuja przeciw uzywaniu go.

Po drugie:
Jak sobie poscielisz, tak sie wyspisz. Ze wzgledu na "Ale wolałbym chyba się w niej odkochać, wynieść doświadczenie z tej sytuacji i zdobyć serce innej dziewczyny.", wole nie wypowiadac sie w kwestii, o ktorej prawie nic nie wiem. Zwiazek na odleglosc (narzeczenstwo / chodzenie ze soba) jednym sie udaje, a innym nie. Jest tu duzo zmiennych ukrytych dla czytelnika, by cos konkretnego Ci poradzic. Pewnie moglbys lepiej zapoznac sie z dziewczyna do czasu jej wyjazdu i postanowic cos tuz przed jej podroza.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Marta (---.30.207.186.threembb.co.uk)
Data:   2014-09-22 01:41

Bernard, dorośnij. Dosyć niedojrzałe te Twoje pomysły o byciu samym, żeby realizować pasje, "przynajmniej spokój żebym miał" i o pytaniu dziewczyny o poprzednie związki. Owszem, możesz zapytać, ale po co Ci konkretnie ta wiedza? Chcesz koniecznie dziewicę i rzucisz ją, jak się okaże, że miała kogoś? W sumie masz do tego prawo, żeby chcieć dziewicę, ale w życiu rzadko bywa idealnie i być może Ci przyjdzie zaakceptować dziewczynę nieidaelną. Albo pozostać kawalerem. Co do tej wróżki, też nie pochwalam i nie chodzę, ale zaraz, czy Ty nigdy nie zrobiłeś nic, czego potem żałowałeś? Może to był jednorazowy grzech z lat nastoletnich i w zasadzie nie ma o czym mówić.
Tak, to zdecydowany plus, że się potrafisz zakochać i to całkiem normalne, że się czujesz fatalnie i usychasz z tęsknoty. Te kilkanaście rozmów to też całkiem sporo i wystarczająco, żeby się zakochać. Myślałeś, że jak to jest, trzeba z tą drugą osobą mieszkać rok pod jednym dachem, żeby ją jako tako poznać i się dopiero zakochać? Ja bym Ci radziła spróbować się z nią umówić, poprosić o chodzenie i takie tam. Wiemy coś, czy ona do Ciebie też czuje miętę, czy to jednostronne może być? Jeśli ona do Ciebie też coś czuje, to myślę, że warto Ci spróbować. Jak się związek rozwinie, to albo ona nie wyjedzie, albo Ty z nią wyjedziesz, albo dacie radę jakoś na odległość. Nigdy nic nie wiadomo jak to się potoczy. A jak jednostronne, to pozostaje mi Ci współczuć i powiedzieć, żebyś się nie załamywał, tego kwiatu jest pół światu :)
Aha, i jeszcze jedno. "Wolałbym chyba się w niej odkochać, wynieść doświadczenie z tej sytuacji i zdobyć serce innej dziewczyny." Wiesz, trochę mi się nie podoba to wyrażenie "zdobyć serce innej dziewczyny". Może to tylko niefortunne sformułowanie, może jestem przewrażliwiona, ale podpadło mi, że nie napisałeś "pokochać inną dziewczynę", tylko właśnie "zdobyć jej serce". Tak zabrzmiało, jakby dziewczyna była czymś, co możesz mieć, co może do Ciebie należeć. To nie tak. Jeśli masz takie podejście, to lepiej je szybko zmodyfikuj, bo żadna dziewczyna z Tobą na dłużej nie będzie, no chyba że jesteś bardzo bogaty, to wtedy się znajdą chętne na bycie z Tobą dopóki Ci się kasa nie skończy.
"Chyba było by najprościej." - w życiu rzadko bywa najprościej. Nawet nie warto wybierać najprostszych i najłatwiejszych dróg, bo one zwykle nie prowadzą do niczego dobrego. "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7, 13-14). Bycie w związku z drugim człowiekiem to trudna sprawa, wymaga sporo samozaparcia i poświęcenia. M.in. stąd ten wysyp singli w dzisiejszych czasach - za dużo egoistów, ludzie nie myślą co oni mogą dać drugiej osobie, tylko co druga osoba może dać im.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2014-09-22 08:48

Popieram Martę i uważam, że jesteś bardzo niedojrzały i egoistyczny. Najpierw chciałeś zawrzeć tę znajomość, teraz chcesz uciekać. I myślisz tylko o sobie - jak to będzie, czy aby druga osoba "nie przeszkodzi" ci w realizacji wszystkich planów itd. Czasami nie można mieć wszystkiego, czasem Bóg tak to układa, by dało się to wszystko pogodzić, ale sądzę, że warunkiem jest to, żebyś myślał o waszym wspólnym dobru, a nie tylko swoim. Podam przykład z mojej rodziny: pewien młody człowiek nastawiony na karierę (dziewczynę miał, ale ważniejsza była kariera) pragnął robić wszystko, by zwiększyć swoje szanse na rynku pracy. W tym celu zaczął m.in. kurs na prawo jazdy, bo bez tego uznał, że nie ma żadnych szans w przyszłości na dobrą pracę. Ale że samochodami nigdy się nie interesował, z mechaniką mało miał wspólnego, to szło mu jak po grudzie - 6 nieudanych prób. Potem skończyła mu się kasa i prawka nie zrobił. Ale co ciekawe po pewnym czasie, gdy związek z dziewczyną zaczął być coraz poważniejszy (zaczęli myśleć o ślubie), a on zweryfikował nieco swoje poglądy na temat kariery i zaczął myśleć, że chce pracować nie tylko dla siebie, by utrzymać rodzinę, to jakoś dziwnym trafem prawko rychło zdał i mógł dojeżdżać do pracy autem. Cóż, jak widzisz, Bóg pobłogosławił mu wtedy, gdy intencja miał nieegoistyczne. Zresztą - to nie był jedyny przypadek, bo była też sytuacja, gdy zaczął 2 kierunek studiów (no bo 1 studia to jest nic) i oczywiście nie skończył ich (dostał silnej nerwicy). Ale już po ślubie skończył inny, 2 kierunek, bo przydało mu się to w pracy, którą podejmował przecież nie tylko dla siebie, ale po to, by utrzymać rodzinę. Jak widzisz usilne zabieganie o swoje interesy może się nie udać, ale po oczyszczeniu intencji i wyzbyciu się egoistycznych dążeń wiele może się zmienić.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Xxx (84.114.0.---)
Data:   2014-09-22 10:10

Bernard, bez ryzyka nie ma radości życia. Ciesz się, że się zakochałeś i próbuj poznać tę osobę, żeby się nie zakochiwać ślepo. Tylko poznawaj ją nie osądzając, a próbując zrozumieć. Po to Pan Bóg daje taką euforię emocjonalną, żeby łatwiej było wam się dogadać. Tylko nie miej złudzeń: będziecie poznawać się aż do końca- końca życia lub końca znajomości.
No i spokoju nie będziesz nigdy w życiu miał. Możesz mieć pokój Boży w sobie, ale on jest darem, czeka na Ciebie. Będziesz gotowy, żeby go przyjąć, jak spróbujesz trochę zaufać Bogu, a nie tylko realizować własne wyobrażenia o swoim życiu.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Bernard (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-22 10:24

Dzięki Marta za tak wyczerpującą odpowiedź. To prawda, że chciałbym mieć dziewczynę, która nigdy nie miała chłopaka i jest dziewicą i posiada jeszcze kilka różnych cech. I to pewnie prawda, że nie dorosłem. Cały czas planowałem przyszłość w pojedynkę, nie uwzględniając w moich planach "drugiej połowy". Nigdy też się tak nie czułem jak teraz, to mój pierwszy taki kontakt z dziewczyną. Każdy potrzebuje miłości, ja pewnie też ale nadal nie jestem pewny tego jak ma wyglądać moje dalsze życie. Cały czas spędzałem je na poszukiwaniu sensu istnienia i własnej wartości czego i tak nie odnalazłem. I może nigdy nie odnajdę. Ale ta sytuacja wprowadza w moje życie prawdziwy zamęt. Postrzegam ją jako mój kolejny problem. Z jednej strony nauczyłem się czegoś o sobie i dopuszczam teraz myśli o powołaniu do życia w rodzinie. Do tej pory chciałem być tylko singlem. Ale to wszystko jest trudne, świata chyba tym nie zbawię, jestem chyba zbytnim egoistą. Ta sytuacja odsłania moje słabości: brak wiary w siebie, niska samoocena, niezdolność do poświęceń, braki w komunikacji interpersonalnej i jeszcze pewnie wiele innych. Dlatego też odpuszczę na razie ten temat i powiem jej, że chciałbym abyśmy zostali przyjaciółmi. Bo jeśli chodzi o jej uczucia do mnie to nie wiem tak naprawdę jak to jest. Jest miła, przytuliła się do mnie ale w sumie to właściwie nic nie znaczy. Albo ja jestem ślepy - to też jest możliwe.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-09-22 15:53

W moim odczuciu to mężczyzna powinien zdobywać kobietę. Jeśli sądzisz, że nie jesteś na to gotowy, raczej nie ma sensu zawracać sobie głowy.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Bernard (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-22 16:08

G_JP, już widzę, że nie jestem na to gotowy. Chciałem się podzielić moimi wątpliwościami i zobaczyć co sądzą na ten temat inni ludzie. Być może wtedy będę mógł się jakoś ogarnąć życiowo czy trochę wydorośleć.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: ludka (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-09-22 20:43

Dziękuj Bogu za tenże zamęt. Już wiele się dowiedziałeś o sobie - widzisz to? To bardzo cenne.
Niekoniecznie zakochanie musi prowadzić do związku dwojga wolnych osób.
Chciałeś być singlem - a wiesz o tym, że człowiek z natury jest powołany do relacji, do życia w rodzinie? Czy interesuje Cię w ogóle, czego Bóg od Ciebie oczekuje czy tylko własne plany chcesz realizować, bo sobie tak wymyśliłeś, że będzie Ci fajnie?

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-09-22 23:14

Żródłem chęci bycia singlem jest Twoja niska samoocena, brak pewności siebie, brak umiejętności relacyjnych. Wcale się nie dziwię, że takie "chcenie" w Twojej głowie jest i było bo niby jak inaczej z takim podejściem do samego siebie? Żeby chcieć być z drugim człowiekiem to trzeba się dobrze czuć we własnej skórze jak się to mówi, a jak Ta Twoja własna skóra Ci uwiera to.. "z czym do ludzi"? No właśnie. Ale widzisz, pomimo Twoich problemów z samym sobą Twoja zdrowa cząstka Ciebie dała o sobie znać... ktoś Ci się spodobał i dzięki temu możesz zbudzić się z tego letargu w którym jesteś, masz szansę wyjść z tego kokona samotni swojej tak pieczłowiecie budowanego latami. Możesz to zrobić tylko pytanie czy chcesz..Jesteś całkiem fajny chłopak, wnioskując po tym co piszesz, tylko mało kochającym siebie. I jabym zaczęła szukać na Twoim miejscu Pana Boga i Jego miłości wielkiej do Ciebie którą jesteś autentycznie kochany. Znajdź w Bogu tę miłość konkretnie do Ciebie skierowaną i uwierz w nią. Co masz dobrego w sobie? Co Ci się podoba? Wrażliwość? Łagodność może? Cichość? Skromność? Intelekt? Odwaga? Nos? ;) A z takiego pola mniej patetycznego;) to radzę też udać się na jakąś terapię dotyczącą niskiego poczucia własnej wartości i jej odbudowania. Takie coś nie bierze się znikąd. Specjalista może Ci pomóc znaleźć tego źródło. To zakochanie możesz całkiem dobrze wykorzystać dla rozwoju siebie tylko pytanie czy tego chcesz. A jak odpowiesz sobie, że "tak" to potem pomyśl jak to zrobić..Wymyślisz napewno coś jeszcze oprócz tej wizyty u psychologa,modlitwy.. Dobrych wyborów Ci życzę i miłości do siebie samego.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-09-22 23:18

"Ta sytuacja odsłania moje słabości: brak wiary w siebie, niska samoocena, niezdolność do poświęceń, braki w komunikacji interpersonalnej i jeszcze pewnie wiele innych."

Jeśli uważasz, że to autentyczne problemy, to teraz dobrze byłoby zidentyfikować strategie, które pozwoliłyby Ci je przezwyciężyć. Np. możesz z Twoją koleżanką zastosować metodę majeutyczna poprzez wzajemne przepytywanie w stylu Sokratesa (Socratic questioning) odnośnie w/w 'problemów'. Moglibyście się lepiej poznać bez zapędzania się w jakieś deklaracje w sprawie uczuć. Byłaby okazja do przyjemnego spędzania czasu itd., poznania swoich zapatrywań na życie, ważne dla Was sprawy. A 'nóż', widelec coś z tego wyjdzie. A jak nie, to może przyjaciółkę zyskasz na przyszłość. Pozdrawiam. G_JP

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Marta (---.30.207.186.threembb.co.uk)
Data:   2014-09-23 02:00

Wiesz co, pisać też się nie nauczyłeś od razu, na początku były to pewnie kulfony niemożebne i z trudem pisane własne imię, a teraz jak widać całkiem sprawnie piszesz pełnymi zdaniami na kompie. To samo się tyczy relacji międzyludzkich, tego się można nauczyć, nad tym trzeba popracować, a nie chować głowę w piasek w nadziei, że co, że "samo przyjdzie"? Że pewnego dnia się obudzisz i zauważysz, że jesteś cudownie "gotowy" na związek i Pan Bóg jeszcze sprawi, że Twoja wymarzona idealna dziewica będzie czekała tuż za drzwiami, żeby Ci paść w ramiona i do ołtarza poprowadzić? Takie coś to rzeczywiście tylko w bajkach. W życiu nie tak prosto, jak słusznie zauważyłeś "to wszystko jest trudne". "świata chyba tym nie zbawię" - weź wyluzuj, świat już został zbawiony jakieś dwa tysiące lat temu, spóźniłeś się ;) A i tym bardziej świata nie zbawisz zamykaniem się na ludzi i ukierunkowaniem na pasje. Co to w ogóle za pasje są, że dla nich warto by być singlem? Mam chociaż nadzieję, że nie gry komputerowe... W zasadzie większość pasji można dzielić z drugą połówką, wtedy jest jeszcze fajniej. Masz jakichś kolegów? Przynajmniej niektórzy mają pewnie dziewczyny, może żony. I co, bardzo są nieszczęśliwi? ;)
Dość istotna jest też kwestia Twojej rodziny i tego jak się tam układało. Często ludzie z domów dziecka, niepełnych rodzin, rodzin z problemem alkoholowym, niekochających się itd mają właśnie blokadę przed wchodzeniem w związki i sobie tworzą różne teorie, wymyślają kolejne powody, byle tylko nie ryzykować kolejnego zranienia. Bo to prawda, że w związku jest się bardziej podatnym na zranienia niż wśród obcych lub obojętnych ludzi. Ale mimo wszystko człowiek nie jest stworzony do bycia samotną wyspą, lepiej mieć bliskich ludzi, niż nie mieć. Więc radziłabym Ci spróbować z tą dziewczyną i zobaczysz, co z tego wyjdzie. Nawet nie musisz się określać, że chcesz z nią chodzić, możesz się po prostu spotykać częściej, choćby na tym, co G_JP proponuje.
Nie wiem jak tam Twoja relacja z Bogiem, modlisz się w ogóle, pytsz Go o Jego plan na Twoje życie, czy nie? Na te wszystkie pytania nie musisz oczywiście mi tu odpowiadać, sam je sobie zadaj i sam sobie odpowiedz. To Ci powinno trochę rozjaśnić.
"Potem Pan Bóg rzekł: ŤNie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomocť. Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę "istota żywa". I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny.
Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział:
ŤTa dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!
Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wziętať.
Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem." Rdz 2, 18-24

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Bernard (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-23 09:23

Dziękuję Wam za odpowiedzi. Rozmawiałem z nią i powiedziałem, że chciałbym abyśmy zostali przyjaciółmi, ponieważ nie dojrzałem jeszcze do bycia w związku. Nie była z tego powodu bardzo zadowolona, mówiła, że taka przyjaźń według niej nie istnieje i że w tej sytuacji to wyjedzie być może na dłużej lub na stałe. Ale myślę, że lepiej iż tak wyszło, sytuacja jest klarowna a ja mam czas na to żeby się ogarnąć. Tak naprawdę to nawet nie wierzę jej, że się jej podobam. Więc faktycznie nie miałoby to sensu żadnego.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-09-23 14:45

Twoja decyzja. Ale druga okazja może się nadarzyć może za kilka, lub kilkanascie lat. A może i wcale. Moze bedziesz i gotowy do związku, ale nie będzie tej jedynej na twoje drodze zycia. Wydaje mi się, że im się jest starszym tym trudniej się jest zakochać. I to jest ten plus jak sam zauważyłeś. Ale nie wiem moze to zakochanie nie jest na tyle silne, zebys zdecydował być z nią. No i nic na siłę. U mnie na odwrót, chcialabym się zakochać, ale nie mam w kim, lub nie umiem, a może po prostu juz nie te lata. Przemódl to i uwazaj zebys nie przegapił tego co najważniejsze.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-09-23 16:02

Przeczytaj sam, co pisałeś:

"Zakochałem się w dziewczynie"

"Bo jeśli chodzi o jej uczucia do mnie to nie wiem tak naprawdę jak to jest. Jest miła, przytuliła się do mnie ale w sumie to właściwie nic nie znaczy. Albo ja jestem ślepy - to też jest możliwe."

"powiedziałem, że chciałbym abyśmy zostali przyjaciółmi, ponieważ nie dojrzałem jeszcze do bycia w związku. Nie była z tego powodu bardzo zadowolona."

Pewnie, jednak czułeś, że się jej podobasz i wolałeś dać jej znać, że nie powinna na Ciebie liczyć. Myślę, że to uczciwe postawienie sprawy. Dziewczyna nie będzie wzdychała za Tobą i ma lepsze szanse, że znajdzie sobie kogoś, kto ją naprawdę pokocha. Tobie też życzę poukładania spraw w Twoim życiu i rozwiązania tych problemów, o któych wspominałeś.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-09-23 18:19

Przynajmniej zadecydowałeś jakoś. I ok. Z czasem zobaczysz czy słusznie.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Bernard (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-23 19:31

Dziękuję Wam za rady i za wsparcie. Naprawdę nie było to dla mnie proste. Ale w tej chwili uważam, że to najlepsze rozwiązanie.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-09-23 22:25

"nie dojrzałem jeszcze do bycia w związku"
Do związku najlepiej dojrzewa się, będąc w związku - w zdrowym związku. Zdaje się, że miałeś na taki szansę. Spodobałeś się dziewczynie i sam się w niej zakochałeś. Dobry początek. Ale stchórzyłeś. Czego się bałeś? Odkryj źródło swoich lęków. Nie zatrzymuj się na pretekstach, którymi się posłużyłeś, żeby zwiać.
Jej wyjazd na pewno stanowił pewną przeszkodę w lepszym poznaniu, w szybkim zacieśnianiu Waszej więzi. Ale skoro jej się nie spieszyło, Tobie tym bardziej nie powinno. Miałbyś więcej czasu na dojrzewanie. :)

"Bo jeśli chodzi o jej uczucia do mnie to nie wiem tak naprawdę jak to jest. Jest miła, przytuliła się do mnie ale w sumie to właściwie nic nie znaczy."
Jak Ty sobie wyobrażasz początki relacji z dziewczyną? Oczekujesz, że po paru spotkaniach przyzna Ci się do swoich uczuć? Może chciałbyś, żeby zapewniła Cię jeszcze o swojej dozgonnej miłości i wierności? Bo dopiero po takich deklaracjach z jej strony, poczułbyś się na tyle bezpiecznie w związku, że przez następne 5 lat byłbyś skłonny rozważać, czy to odpowiednia kandydatka na żonę? I to jeszcze pod warunkiem, że wypełniłaby po Twojej myśli podsunięty na dziesiątej randce szczegółowy kwestionariusz dotyczący poprzednich związków.

"powiedziałem, że chciałbym abyśmy zostali przyjaciółmi, ponieważ nie dojrzałem jeszcze do bycia w związku. Nie była z tego powodu bardzo zadowolona."
Dziwisz się? Miała się cieszyć, że 26-letni mężczyzna, z którym chciała kontynuować rozpoczęty damsko-męski związek, wyjeżdża nagle ze swoją niedojrzałością i proponuje w zamian przyjaźń?

"chciałbym mieć dziewczynę, która nigdy nie miała chłopaka i jest dziewicą i posiada jeszcze kilka różnych cech"
Pamiętaj, że jest kolosalna różnica między "chciałbym" a "nie potrafię czegoś zaakceptować". I zastanów się, czy niektóre z Twoich wymagań nie są zbyt wygórowane.
To "nigdy nie miała chłopaka" brzmi bardzo niepokojąco. Spójrz na to z innej strony. Sam darzyłeś uczuciem jakąś dziewczynę przez tyle lat. Potem zakochałeś się w drugiej. Zacząłeś się z nią spotykać. I wykraczało to już poza zwykłe koleżeństwo. A marzy Ci się teraz dziewczyna bez żadnych doświadczeń w damsko-męskich relacjach.
Z brakiem dziewictwa to już trochę inna sprawa, większego kalibru. Jeśli jesteś pewien, że nie potrafiłbyś takiej osoby poślubić, powiedz to swojej przyszłej dziewczynie. Poinformuj ją wyraźnie na wczesnym etapie związku, żeby ewentualnie sama mogła się wycofać. Wcale nie musisz ciągnąć jej za język, przepytywać na siłę o poprzednie związki. Mądrej dziewczynie wystarczy, że przekażesz jej pewne rzeczy między wierszami.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-09-24 16:00

To czy zastosuje się Pan do rad, które tu Panu zaserwowano to jedna sprawa.
Drugą jest to, że nie wolno Panu używać (szczególnie) publicznie języka plugawego i wulgarnego.
Czy Pan w ogóle wie, co oznacza to słowo, o którym Pan pisze, że panuje w Pana głowie?
Ja mam wrażenie, że nie. A skoro Pan nie wie, to po co Pan używa? Popisać się?

Można powiedzieć, że ma się w głowie mętlik, bałagan, zamęt, nieporządek.
Ale, że ma się dom publiczny? Czy tak się w ogóle w języku polskim mówi? Nigdy nie słyszałem.
No ale jeśli już to kto niby miałby być personelem tego przybytku, kto klientem? Kto pilnowałby tego całego interesu?

Istotna jest treść wypowiedzi to jasne. Ale forma też jest ważna. Ja wiem, że polszczyzna zeszła za psy. Że aktorzy, dziennikarze, osoby publiczne sypia na prawo i lewo słowami, które ja znam a Pan rozumie. Że kloaka lingwistyczna leje się takimi strugami, że nikt już nie reaguje na wyrazy, które do tej pory uchodziły za nieprzyzwoite a teraz są "cool".
Ja wiem, że zamiast pauzy retorycznej, przecinka używa się popularnego słowa odnoszącego się do najstarsze profesji. Że jeśli chcemy odnieść się do czegoś co budzi nasz zachwyt używamy przymiotnika pochodzącego od czasownika wyrażającego wulgarnie czynność, dzięki której nasi rodzice sprowadzili nas na ten świat. A odwrotnie, jeśli chcemy coś opisać jako rzecz nie budzącą naszego zachwytu, entuzjazmu to używamy przymiotnika pochodzącego od rzeczownika opisującego (też wulgarnie) pewną część ciała bardzo, bardzo ważną dla mężczyzny.

Wittgenstein twierdził, że język każdego z nas zakreśla jego świat. To co możemy wypowiedzieć i to jak to coś możemy wypowiedzieć jest naszym światem.
Celna i bardzo prawdziwa uwaga. Radzę wziąć ją sobie do serca.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Bardotka (---.phlapa.fios.verizon.net)
Data:   2014-09-24 16:21

Panie xc, nie wiem, gdzie sie Pan wychowywal, ale ja na Slasku i slowo bajzel
(w znaczeniu balagan) bylo powszechnie stosowane. Szczerze mowiac, nigdy nie spotkalam sie z innym znaczeniem tego slowa.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-09-24 16:27

bajzel
1. posp. «dom publiczny»
2. posp. «wielki nieporządek; też: zamęt, zamieszanie»


http://sjp.pwn.pl/sjp/bajzel;2551526.html


Wielokrotnie spotykałam się z tym określeniem używanym w tym drugim znaczeniu, szczególnie jako "wielki nieporządek". W czasach kiedy o język polski dbano bardziej niż obecnie. Słowo nie należało do wulgarnych. I wg Słownika języka polskiego nadal do takich nie należy.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Bernard (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-24 18:40

Przyznaję, że nie wiedziałem co kiedyś znaczyło to słowo. Język jest jednak żywy i na dom publiczny już nie mówi się bajzel a częściej bałagan - jest jeszcze mnóstwo innych określeń. Ale uwaga bardzo cenna, dzięki niej spojrzałem nieco inaczej na mój problem, zmieniła się trochę jego definicja. Ale ja nie miałem nigdy żadnych bliższych kontaktów z dziewczynami, ze 3 razy w życiu pocałowałem je tylko w policzek i tyle :) Dlatego też pewnie trudniej jest mi się odnaleźć w rzeczywistości, która - mam takie wrażenie - spadła na mnie jak kumulujący się w chmurach deszcz. Czyli jak burza z gradem wielkości piłek lekarskich i trąbami powietrznymi. Tak bym to określił. Dlatego też chyba wolę być sam i spędzić życie na realizowaniu pasji i pomocy bliźniemu.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: ludka (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-09-24 23:43

"Dlatego też chyba wolę być sam i spędzić życie na realizowaniu pasji i pomocy bliźniemu".

Bernard, nie załamuj mnie. Gdzie ci mężczyźni?

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2014-09-25 12:43

Ludka - też się pytam: gdzie ci mężczyźni? Kiedyś facet w tym wieku miał już żonę i 2 dzieci. Bernardzie, moim zdaniem usprawiedliwiasz się swoją niedojrzałością i jeszcze wycierasz się "pomocą bliźniemu", bo nie chcesz podjąć odpowiedzialności za budowanie związku, tworzenie ewentualnej rodziny, za stawanie się dojrzałym człowiekiem. Ty chcesz tu i teraz mieć na wszystko odpowiedź. Nie rozumiem po co tej dziewczynie to powiedziałeś, przecież mogliście się spotykać tak po prostu i rozmawiać, spędzać wolny czas itd. - tak się buduje relacje! I to z czasem można powiedzieć, dokąd ta relacja prowadzi. A ty niby chcesz pomagać bliźnim, ale bez umiejętności wchodzenia w relacje, nie będziesz umiał tego robić. A nie żyjesz na świecie tylko po to, by spełniać swoje pasje. I nie traktuj innych jako przeszkody do realizowania "siebie", bo pogłębisz swój egoizm. W tym wieku, w którym jesteś powinieneś pracować nad przyszłym małżeństwem, a nie tylko realizować swoje pasje. Poza tym z bliską osobą też można dzielić zainteresowania, pasje, ale też trudy i problemy. Jak będziesz tak robił, to za parę lat już nie będziesz w stanie stworzyć szczęśliwego małżeństwa, bo zbyt długie życie w pojedynkę i spełnianie tylko swoich potrzeb utrudnia potem "przestawienie" się z "ja" na "my".

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: Xxx (84.114.0.---)
Data:   2014-09-26 10:14

Bernard, masz poglądy jak szesnastolatek. Ciekawe jakie pasje stawiasz wyżej niż małżeństwo i założenie rodziny?
Zastanów się lepiej co jest źródłem Twojej niskiej samooceny.
Może mieszkasz jeszcze z mamą? Może nie masz przyjaciół wśród facetów?
Spróbuj dociec skąd pochodzą Twoje problemy. Bo przecież problemem nie jest to, że się zakochałeś. W tym wieku to norma. Problemem są twoje lęki.

 Re: Całkowity bajzel emocjonalny.
Autor: xc (---.banetele-cust.com)
Data:   2014-09-26 12:06

Tak sobie siedzę teraz przy kawie w popularnej sieciówce w kraju za morzem ale nie aż tak daleko, raptem 2 godziny lotu. Pora nijaka, już po śniadaniach a jeszcze trochę do lunchu. Pustki, z głośnika rozlega się nijaka muzyka pop, kawa cienka, dobrze, że wifi chodzi. Jakieś 10 m od mojego stolika, przy długim kontuarze siedzi grupa młodych ludzi. Wyglądem niczym nie różnią się od otoczenia. Porządne buty, ubrania moze nie markowe ale też nie lumpeks, uczesani, domyci. Z daleka słychać, że są to rodacy Miłosza, Symborskiej, Jana Pawła II i profesora Miodka. Ale nie posługują się językiem tym samym co ci Polacy. Czy kloaka, która leje się z ust tych facetów to jest jeszcze polszczyzna? Miejscowi nie rozumieją i dobrze im, bo inaczej pewnie mieliby kłopoty trawienne. Idę stąd, kawę zabierając na skwerek.
Dziwimy się, że potem nazywają nas polaczkami, pszokami. Sami o siebie, o swój język nie dbamy a od języka wszystko się zaczyna. "Na początku było SŁOWO" (Jan 1,1).
Kiedyś, całkiem niedawno, nie mieliśmy ojczyzny fizycznie a Polska była w języku".
Dbajmy o język, może być nam jeszcze potrzebny i to bardziej niż myślimy".

Zbieram się.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: