Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-09-24 23:00
Ewelina, zachowujesz się przy nim tak, jakbyś była winna i jakbyś nie miała prawa być oburzona jego zachowaniem. Nie wiem, czy rzeczywiście czujesz się winna, czyli że te rozmowy nie były takie całkiem niewinne z Twojej strony ("może i jest w tym też i moja wina"), czy może miałaś jakieś doświadczenia tego typu jako dziecko. Dzieci molestowane w dzieciństwie często nabierają przekonania, że to zawsze one są winne takim gestom, bo im się to wmawia (poskarżę na ciebie, powiem, że to ty chciałaś, na pewno chciałaś bo nie krzyczałaś). Dzieci molestowane seksualnie w dzieciństwie nie mają odruchu obronnego, bo wiedzą, że to nic nie daje, nie pomoże, co się ma stać to się i tak stanie. Nie wołają o ratunek, nie zwierzają się. I zostaje im to na bardzo długo, choć stają się zupełnie dorośli. Ty zachowujesz się podobnie. Ale oczywiście może to być także reakcja tylko na bieżące życie, jeśli w tych rozmowach było jednak także z Twojej strony jakieś pozwolenie, albo prowokacja do nieodpowiednich rozmów. Nie rozumiem jednak dlaczego napisałaś "udało mi się od niego odejść", a nie "udało mi się wreszcie wyrwać z tego objęcia". To przecież naturalne, że się wyrywasz, bo nie chcesz. Odchodzenie, to coś spokojnego. Może to tylko słowa, a może właśnie nieumiejętność obrony. Jakieś zagubienie, lęk.
Jakkolwiek by było, Ty musisz dać mu wyraźny sygnał, że sobie tego nie życzysz. Jesteś dorosła, gdyby coś się stało on nie będzie oskarżony o molestowanie małolaty, powie że tego chciałaś, że go prowokowałaś, że długo rozmawialiście i miał prawo uważać, że tego chcesz. Taki duży człowiek powie Ci to prosto w oczy, choćby to nie była prawda. A Ty w sądzie nie zaprzeczysz, bo nigdy nie powiedziałaś mu wyraźnie, że sobie tego nie życzysz. Musisz odważyć się i mu to powiedzieć. Nie żadne takie, że nie rozmawiasz, bo jesteś przeziębiona. Co to za odpowiedź? To znaczy: pogadamy o seksie jak wyzdrowieję. Musisz mu popatrzyć w oczy i powiedzieć wyraźnie: "nie życzę sobie takiego traktowania i nie chcę z panem więcej rozmawiać". Powtórzyć to drugi raz i trzeci, jak będzie trzeba. A gdybyś jednak czuła się winna wobec niego, to powiedz: "Pan mnie źle zrozumiał, chciałam po prostu być miła i porozmawiać. W tej sytuacji jednak już nie chcę". Musisz to zrobić i dla swojego bezpieczeństwa teraz, ale też żeby na przyszłość nauczyć się takie rzeczy mówić. I tak uważam, że masz kupę szczęścia. Mogłaś trafić na faceta, który Cię od razu zgwałci i bezczelnie powie, ze go wielokrotnie prowokowałaś, aż nie wytrzymał. Twoje kontakty z mężczyznami dopiero się rozpoczynają. Musisz się nauczyć, że grzeczność jakiej się wymaga od dziecka nie jest podstawowym obowiązkiem dorosłego człowieka. Ty masz obowiązek bronić siebie, swojej godności, a nie być milutka i grzeczniutka dla wszystkich facetów. Za chwilę pójdziesz do pracy i Twój szef weźmie Cię do gabinetu i zacznie obmacywać. Też mu nic nie powiesz? Będziesz go unikać i mówić o przeziębieniu? Jako dorosła kobieta musisz się nauczyć mówić "nie", i to bardzo stanowczo. Masz prawo powiedzieć to w taki sposób, jaki dziecko uważałoby za niegrzeczny. Masz prawo się oburzyć i podnieść głos. Prawnicy dodatkowo mówią, że powinno się takie rzeczy mówić tak, żeby ktoś słyszał, albo we wzburzeniu komuś o tym powiedzieć. To na wypadek, gdyby potem ktoś wmawiał, że tego chciałaś. Dla niektórych jest to naturalny obronny odruch. Dla innych jest to strasznie trudne. Jeśli się ma duże kompleksy i wmówione w dzieciństwie poczucie winy, to kobieta boi się głośno oburzyć, bo jej się wydaje, że to ona się ośmieszy, że to o niej źle świadczy, gdy ktoś ją tak potraktował.
Mateuszu, poczytaj jak reagują kobiety zgwałcone w dzieciństwie. Nie mówię, że to dotyczy Eweliny, ale przecież Ty tego na pewno nie wiesz. Twoje słowa są dobre dla części kobiet, ale dla kobiet skrzywdzonych w dzieciństwie są bardzo niesprawiedliwe i bolesne. Bo dla nich to JEST PROBLEM. Ogromny problem, z którym będą się zmagać wiele lat. Uzewnętrznienie swojego lęku, upokorzenia, przyznanie się do złego traktowania, pokonanie strachu przed wyśmianiem, przed taką oceną jakiej Ty tutaj dokonałeś - to wszystko może być ponad siły. A przecież do tego może dojść jeszcze jedno: kobieta molestowana jako dziecko boi się mężczyzn, jako dorosła chce przełamać ten lęk, a nie ma normalnych doświadczeń. Może właśnie nieumiejętnie podejść do rozmowy, może powiedzieć słowo za dużo, bo chce być "normalna". Koleżanki o tych sprawach rozmawiają normalnie, tylko ona jest inna. Chęć bycia "normalną" często powoduje niezręczności w rozmowie. Od tego już krok, żeby znowu czuć się winną, jak wtedy kiedy było się dzieckiem. Jeśli nigdy nie miałeś okazji rozmawiać ze zgwałconym dzieckiem, gdy dorosło, to nigdy nie poczujesz jakie to jest strasznie pokręcone i trudne. Jak bardzo chce się z tego wyjść i jak bardzo się nie umie.
Jeszcze raz powtarzam: nie mówię, że to problem Eweliny, bo nie wiem. Ale wbrew temu co napisałeś, dla wielu młodych kobiet to może być prawdziwy problem.
|
|