logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga.
Autor: Paweł (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-17 11:23

Nie opiszę całego mojego problemu - musiałbym się bardzo długo rozpisywać, dlatego zrobię to w dużym skrócie. Przepraszam również, za to że moja wypowiedź będzie miała charakter użalania się nad sobą i krytyki w stronę Boga i Kościoła.
Jakieś 4 lata temu nastąpił mój powrót do Boga. Częsta spowiedź, kościół nawet kilka razy w tygodniu, dużo modlitwy, komunia. Było to bardzo silne pragnienie jedności z Bogiem. Innym moim pragnieniem było poświęcenie się na całe życie Bogu, nie myślałem wtedy o związku małżeńskim, założeniu rodziny, moim celem było życie w samotności, ale przepełnione modlitwą (z natury jestem samotnikiem, więc to akurat nie był szalony pomysł). Pragnąłem zachować dziewictwo aż do śmierci.
Ta bliska jedność nie trwała długo. Od wielu lat mam problemy ze swoją osobowością, powtarzającymi się stanami depresyjnymi. Doszło do tego, że ta jedność z Bogiem, modlitwy, spowiedź, stały się dla mnie czymś bardzo ciężkim, trudnym do zniesienia. Pragnąłem Boga a on stawał się coraz bardziej odległy. Nie byłem szczęśliwy. Kluczowym wątkiem mojej wypowiedzi jest to, że dzięki modlitwom udało mi się zerwać z nałogiem masturbacji. Nie robiłem tego przez rok. Było mi coraz trudniej i trudniej. W konsekwencji nie tylko powróciłem do masturbacji, ale zacząłem robić rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiłem, tak jakby całe to napięcie które trzymałem w środku nagle eksplodowało. Dałem upust wszystkim swoim grzechom, bo nie potrafiłem już dłużej nad tym panować. Straciłem dziewictwo. To było tak silne, że nie mogłem już nad tym zapanować. To nie był tylko jeden raz, ale wiele razy z różnymi dziewczynami. Stałem się kimś innym niż byłem wcześniej i to mnie najbardziej przeraża! Zupełnie przestałem się liczyć z Bogiem. A to co mi teraz pozostało to na pewno silna wiara w istnienie Boga, nieba i piekła. Wiem, że jeśli będę tak dalej żył, zostanę potępiony. Z perspektywy czasu tamten krótki epizod w moim życiu czyli bliskość z Bogiem jest jak chwilowa dziecinna zachcianka, podejście jak do nowej zabawki, która po pewnym czasie się nudzi i zużywa.
Aktualnie mam dziewczynę i mieszkam z nią w wynajmowanym mieszkaniu. Ona mnie kocha a ja jej nie, ale nie powiem jej tego. Żyję w grzechu. Nie jestem szczęśliwy i wiem, że nie będę. Nie mam woli nawrócenia i wydaje mi się to teraz o wiele trudniejsze niż kiedykolwiek przedtem. Gdzieś w sercu na dnie czuję pragnienie powrotu do Boga. To zaledwie iskierka, ale powrót do Boga wydaje mi się tak bardzo niemożliwy i odległy... Poza tym boję się, że historia powtórzyłaby się, m.in. nie widzę możliwości powstrzymania się od masturbacji, to naturalne i powinno dawać się temu upust, narastające wewnętrzne napięcie z pewnością przyniesie więcej szkody niż pożytku. Przekonałem się już o tym i nie chcę do tego wracać. Chyba, że to ja jestem jakiś nienormalny.
Czasami myślę o Nim, raz te myśli są dobre raz złe - nie trzymam już żadnych napięć w środku. Myślę sobie, że może to On tak pokierował moim życiem, ma wobec mnie inny plan niż mogę sobie to wyobrażać. Pozostaje mi teraz tylko nadzieja, że kiedyś jeszcze spotkam Go na swojej drodze i wyciągnie mnie z tego bagna, a ja nie będę już chciał żyć bez Niego. Tylko nadzieja mi pozostała.
Po tych wszystkich wydarzeniach nie wiem jak postępować...

 Tematy Autor  Data
 Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga. nowy Paweł 
  Re: Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga. nowy Klaudia 
  Re: Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga. nowy danusia 
  Re: Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga. nowy Jerzy50 
  Re: Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga. nowy Iza 
  Re: Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga. nowy Maggy 
  Re: Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga. nowy też Paweł 
  Re: Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga. nowy anelka 
  Re: Nadzieja, że kiedyś spotkam Boga. nowy ja 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: