Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-09-18 15:55
Pan Bóg nie jest związany niczym, nawet regułami, które On sam ustala. Ustalił prawa natury, a czyni od nich wyjątki. Część z nich jest opisana w Biblii (chodzenie po wodzie, ocalenie z płonącego pieca), część w gazetach (przeżycie upadku z 10 piętra, ocalenie z wybuchu bomby atomowej). Kto zabroni Bogu zbawiać inaczej niż wg ustalonych przez Niego reguł? Parafrazując J 21,21-22 można powiedzieć: jeśli Bóg będzie chciał mieć je w niebie, co teologom do tego? To nie znaczy, że chrzest można olać, podobnie jak nie olewa się zasad bezpieczeństwa. Żaden rozsądny rodzic nie wrzuci do wody niepływającego dziecka, aby zobaczyć, czy po niej chodzi; nie wyrzuci go z 10 piętra, a w razie wojny nie sprawdzał, czy przeżyje wybuch, tylko się ewakuuje. Z tego samego powodu nie będzie odraczał chrztu niemowlęcia, bo byłoby to nieroztropnym wystawianiem Pana Boga na próbę, a zuchwała wiara w miłosierdzie jest grzechem (dla rodzica, wszak dziecko nie ma na to wpływu). Każdy rodzic, którego dziecko zmarło przed chrztem, powinien mieć nadzieję, że Bóg kocha je mocniej niż on i chce dla niego lepiej niż rodzona matka. Problem jest szerszy niż in vitro i aborcja, bo 50% naturalnie powstających zarodków nie zagnieżdża się w macicy. Czy dobry Bóg pozwalałby, aby 50% stwarzanych przez Niego ludzi było potępionych bo "Opatrzność nie zadziałała"? Pychą jest zakładanie, że myśl o nienarodzonych dzieciach wzrusza bardziej Ciebie niż Boga. Boga nie można prześcignąć w miłości i miłosierdziu.
|
|