Autor: Kamila (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-09-22 09:24
Jakiś czas temu pisałam tutaj o problemie, jaki miałam ze swoim chłopakiem- maminsynkiem, który ciągle nie miał dla mnie czasu i uważał, że nie ma w tym nic dziwnego, że jestem dla niego tak samo ważna jak matka i siostra (choc po jego czynach wnioskowałam coraz częściej, że to one są ważniejsze, nie umiał im się otwarcie sprzeciwić...)...
Daliście mi wiele cennych rad - modlę się, jestem blisko Boga...Jednak ciągle za nim tęsknię, staram się być silna, on zerwał kontakt, mieliśmy się do siebie odzywać, po zerwaniu dwa telefony wykonałam ja -on był już bardzo zmieniony, oschły wobec mnie..Było mi bardzo przykro, powiedziałam mu, że widzę, iż jemu na kontakcie wcale nie zależy i ja już nie będę się odzywać, jeśli kiedyś uzna, że źle zrobił niech się odezwie...
Szczerze mówiąc liczyłam, że jego miłość będzie na tyle silna, że zatęskni za mną, będzie chciał wrócic i razem zdołamy naprawić wszytsko to, co było złe...
Tylko nie wiem jak, skoro on ciągle milczy?
Coraz częściej nachodzą mnie myśli, żeby się do niego jednak odezwać i spróbować nawiązać kontakt - Miałam wysłać mu nasze wspólne zdjęcia -jednak z braku czasu, trochę z niechęci jeszcze tego nie zrobiłam - ale pomyślałam, że jak odczekam, to może one przypomną mu jak byliśmy szczęśliwi...
Lepiej milczeć? Czy walczyć? Czy jeśli na porawdę mnie kocha, to sam się odezwie? Czy jest w ogóle szansa na to, skoro dotąd tego nie zrobił?
Błagam o pomoc, bo myśli nie dają mi spokoju...
|
|