logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Grzegorz (17 l.) (---.net.lannet.org)
Data:   2014-11-18 20:54

Szczęść Boże

Mam poważny problem, może nie jest aż tak poważny, ale dla mnie stanowi poważny i niedający spokoju problem. Otóż problem jest taki, że jakiś czas temu bardzo związałem się z Bogiem, spędzam dużo czasu na modlitwach, chodzę do Kościoła, czytam Pismo Święte, można powiedzieć, że stałem się bardzo pobożny, moje życie zmieniło się na lepsze, zawsze rozmawiam o religii z moją matką. Jednak komuś to zaczęło przeskadzać, mój ojciec uważa, że udaję religijnego, moja młodsza siostra drwi sobie z mojego stanu i drwi sobie z Kościoła, ostatniego razu z moją matką poruszyliśmy temat Nieba, nagle mój ojciec wtrącił się i powiedział, że nie osiągne Nieba, tylko udaje, że nie jestem religijny, że nie mam szacunku do niego i mojej matki, mój ojciec prawie często sięga po alkochol i ja nie utrzymuje z nim dobrego kontaktu, lecz z moją matką bardzo dobrze się dogaduje, mogę zawsze na niej polegać, powiedziała mi, żebym nie słuchał się co mój ojciec mówi i żebym nie brał tego do serca, tylko ufał Bogu i kroczył drogą prawdy z Panem Jezusem. Co wy o tym sądzicie?, co jest problemem?, jakie jest wasze zdanie?

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Byłam w podobnej sytuacji (---.play-internet.pl)
Data:   2014-11-18 21:56

Wiesz w głębi serca jaką masz więź z Bogiem. Bóg zawsze jest z Tobą. Przyszedł do Ciebie, abyś mógł sobie poradzić z sytuacją. Miłość Boga jest prawdziwa, zmieni Twoje życie i Ciebie. Byłam w podobnej, jak nie identycznej sytuacji rodzinnej. Również miałam 17 lat. Pamiętam to. Wtedy życie było trudniejsze. Teraz jestem szczęśliwa i wolna od dawnych problemów. Mogę ci powiedzieć jak z perspektywy czasu widzę takie problemy. Jeżeli coś nie daje ci spokoju, jest to sygnał, że trzeba coś zrobić. Czy coś z tego brzmi znajomo? http://syndromdda.pl/czy-jestes-dda

Jeżeli tak, naprawdę warto zasięgnąć porady, jest wiele wspólnot kościelnych, które wspierają ludzi w takich sytuacjach oraz ośrodków, które pomagają w pracy nad sobą. Tutaj całkiem spora lista:
www.dda.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=77&Itemid=53

Proszę nie trać czasu, skontaktuj się z kimś, nawet jeżeli podejdziesz do tego sceptycznie. Zarzut twojego ojca, że udajesz religijność jest już formą przemocy psychicznej. Myślę, że nie warto tego bagatelizować, najlepiej jest zacząć od wyszukania informacji czym to jest, żeby uniknąć koszmarnych skutków w przyszłości. Znam je z doświadczenia, też słyszałam podobne rzeczy, otrzymałam pomoc, której potrzebowałam, jestem teraz szczęśliwym człowiekiem. Nic nie zachwiało mojej wiary w miłość i Boga.
Tak więc są dwie sprawy: przemoc psychiczna oraz DDA. Sprawdź o tym informacje.

Znalazłam wczoraj książkę, jest całkiem dobra http://lubimyczytac.pl/ksiazka/124902/efekt-gasnacego-swiatla

Poszukaj wsparcia u kogoś komu możesz zaufać, kogoś kto dostrzega w Tobie dobre rzeczy. Przyjaźń i dobre relacje z ludźmi mogą zrekompensować złe relacje z ojcem.
Weź pod uwagę najważniejszą rzecz: twój ojciec jako alkoholik widzi świat w krzywym zwierciadle. On wierzy w swoje teorie. Na tym polega ta choroba. Człowiek ma zmieniony sposób widzenia, dlatego jego teorie są takie dziwne i denerwujące. Czasami myślisz, że bierze je z kosmosu.

Nie kłóć się z nim co jest prawdą. Tracisz energię. To jest rzecz, której zawsze się żałuje. Dyskutowałyśmy z nim wiele razy. To były same kłótnie, z których nic nie wynikało, a ja przecież miałam maturę do zdania. Więcej godzin poświęcałam na przekonywanie go, że białe jest białe niż na nauce. Tak to bywa. Nie ufaj nigdy obietnicom alkoholika. Nie będzie dotrzymywał słowa. Alkoholizm to poważna choroba, która dotyka jego i całe jego otoczenie. Możesz mu zaproponować leczenie, ale nie musisz go przekonywać, jeżeli nie chce. Mój nie chciał. Bóg działa i będzie działał, jeżeli mu pozwolisz :) Będę się za Ciebie modlić.

Pozdrawiam :)

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Ada (---.centertel.pl)
Data:   2014-11-18 23:21

Problemem jest brak tolerancji ze strony ojca. Nie chce nie musi wierzyć, nikt go do tego nie zmusi. Do akceptacji Twojego zbliżenia do Niego też nie zmusisz ojca. To ojciec ma problem. Nie Ty. Skup się na pielęgnowaniu relacji z Bogiem, a krytyką ojca się nie przejmuj ;)
Powodzenia.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Ania (87.204.191.---)
Data:   2014-11-19 11:51

Sądzę, że problem jest dla siostry i taty - jesteś solą w ich oczach. Trzymaj się mocno Jezusa, trwaj na tej drodze, a za nich się módl szczerze i dobrze ich traktuj - z należną miłością bliźniego. Zwyciężaj zło dobrem, jak czynił Jezus - szkalowali Go a On mimo wszystko trwał w miłości. Im bardziej jesteśmy blisko Boga i podobni do Jezusa, tym bardziej jesteśmy sola w oczach świata.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2014-11-19 11:53

Jak zaczęło się zmieniać twoje życie kiedy pozwoliłeś Bogu na ingerencję w nie? Jak twoja dusza zaczęła się zmieniać? Czerpiesz radość z modlitwy, Komunii świętej? Nie możesz żyć bez sakramentów, bez Boga (czyli żyć bez rodziny mogę, ale bez Boga nie mogę)? Spowiadasz się regularnie i poddajesz się bożej woli? Ufasz Bożemu Miłosiedziu, pragniesz Go aniżeli Bożej Sprawiedliwości? Odpowiedz sobie na te pytania.
Alkoholizm jest chorobą duszy, podobnie jak każdy inny nałóg (masturbacja, pornografia, narkotyki, itd) Jest to zniewolenie demoniczne. Obejrzyj sobie rekolecje egorcysty, księdza Piotra Glas. On mówi, że nie jest to pojedynczy demon, który to wszystko powoduje, tylko cała zgraja tych szczurów, które powodują uzależnienie: demony pornografii, masturbacji, pornografia internetowa, petting, zauroczenie, miłość lesbijska, homoseksulizm, itd. Podobnie z alkoholem jest: picie, pragnienie picia, itd Przez grzech pozwalamy na dojście demonowi do nas. Nie mówię, że twój ojciec jest opętany, ale najprawdopodobniej jest zniewolony. Ma straszne rany, do których przyssały się demony. To jest jak wejście z niewielką raną do morza. Rany nie poczujesz na powietrzu, ale sól w wodzie morskiej spowoduje, że będzie piekło.
Nie napisałeś o historii twojej siostry, jakie jest jej życie. Ale żadne z nich nie ma prawa mówić, kto będzie potępiony, a kto zbawiony. Tylko Bóg zbawia, Człowiek nie może siebie zbawić, bo jest splamiony grzechem. Ty albo żyjesz z Bogiem, wypełniasz Jego wolę i pragniesz zbawienia, więc je osiągniesz, lub odrzucasz Boga, żyjesz tak jakby Go nie było, więc bedziesz żył bez Niego przez całą wieczność.
Zobacz na fragment z Dzienniczka Siostry Faustyny (1487):

- Jezus: Dziecię, prawda, to wszystko jest cierpieniem, ale innej drogi nie ma do nieba, prócz drogi krzyżowej. Ja sam przeszedłem ją pierwszy. Wiedz o tym, że jest to najkrótsza i najpewniejsza droga.

- Dusza: Panie, znowu nowa przeszkoda i trudność na drodze świętości; dlatego, że jestem Ci wierna, prześladują mnie i wiele z tego powodu zadają mi cierpień.

- Jezus: Wiedz o tym, że dlatego, że nie jesteś z tego świata, świat cię ma w nienawiści. Mnie on wpierw prześladował; to prześladowanie jest znakiem, że wiernie idziesz Moimi śladami.

Tym, co mówią twoi bliscy nie możesz się przejmować, ani nie zniechęcać. Zniechęcenie jest największą przeszkodą do świętości. Módl się za nich, ofiaruj za swoich bliskich Komunie Swięte, Koronkę do Bożego Miłosierdzia, proś Boga o przemianę ich serc. Widząc ich złość, wspomnij na Mękę Pańską prosząc Jezusa o siły do tej walki, mów im o Bożym Miłosiedziu, że Jezus ich też ukochał szaloną miłoscią, miłoscią aż na krzyż, o tym, że każdy może się zbawić (zobacz na łotra na krzyżu - jakie czyny popełniał, że został ukrzyżowany? A został pierwszym świetym) jak tego pragnie.

Szatanem się nie przejmuj, jak jesteś w stanie łaski uświęcającej, nic ci zrobić nie może. Chadzaj zawsze ze swoimi aniołami, aniżeli demonami. I módl się.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Malgorzata (---.adsl.highway.telekom.at)
Data:   2014-11-19 12:24

Szczesc Boze. Masz madra matke, trzymaj sie Jezusa za reke On Cie poprowadzi, a za ojca i siostre modl sie o nawrocenie. Pozdrawiam Malgorzata

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Lusia (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-11-19 12:41

Grzesiu,
Jestem katoliczką pochodzącą z rodziny ateistów/antyklerykałów/wierzących acz niepraktykujących. Tylko moja babcia jest katoliczką i to dzięki niej mam wszystkie sakramenty, acz i ona ma dość swobodne podejście do wiary momentami. Wiem, co czujesz i przeżywasz - ja z moim ojcem, zadeklarowanym ateistą miałam tysiące sprzeczek o Boga, sens cierpienia, Kościół etc. Moja mama, podobnie jak Twoja siostra, drwi sobie z religii katolickiej. Moja rada? Nie przejmować się, nie wchodzić w polemikę, kochać ojca i siostrę, modlić się o ich nawrócenie. Bądź dalej pobożny i religijny, dawaj świadectwo swoim życiem.

Bardziej martwi mnie alkoholizm Twojego ojca - może postaraj się przeprowadzić z ojcem szczerą rozmowę? Nie wyrzucaj, nie miej pretensji - ojciec wszak uważa, że go nie szanujesz. Może uświadom mu, że bardzo go kochasz, że mówisz mu o jego problemie z alkoholem dlatego, że Ci na nim zależy? Że swoim postępowaniem rani zarówno Ciebie jak i Twoją matkę?

Cieszę się, że masz wsparcie w postaci swojej mamy - razem możecie uświadomić ojcu jego problem, Jeśli zignoruje - zastanówcie się nad jakimś psychologiem, terapeutą d/s uzależnień i namówcie ojca na wizytę - może specjalista uświadomi mu problem? Módlcie się o jego nawrócenie.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: wyszywaczek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-11-19 13:59

Myślę, że zadanie numer jeden w tym momencie nie brzmi "dyskutuj z nimi" ani "przekonuj ich", tylko "rób swoje" i "żyj jak najlepiej potrafisz i bądź (szczególnie wobec nich) jak najlepszym człowiekiem". To nie będzie łatwe, jeśli nie będziesz próbował ich zmieniać. Ale jeśli między (twoim) życiem a (twoją) wiarą nie ma rozdźwięku, wytrącasz oponentom z ręki poważną broń. Jeśli rozdźwięk jest, to nie ma się co dziwić, że się do niego przyczepią i że twoja wiara będzie ich denerwować.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Barbara (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-11-19 15:42

Witaj
Miałam trochę podobnie do Ciebie. Kiedy przeżyłam głebokie nawrócenie (miałam 18 lat) moje zachowanie bardzo się zmieniło. Stałam się spokojna, opanowana, często chodziłam do kościoła. Zmiana ta była na tyle widoczna, że moja rodzina zaczęła ze mnie drwić, śmiać się jaka to ja święta jestem. Tak było jakiś czas. Wyjechałam z domu, miałam swoje życie, świadomie żyłam wiarą. Po jakimś czasie zauważyłam zmianę u rodziców. Już się ze mnie nie śmiali, częściej się modlili. Nie nawracałam ich rozmowami, nie przekonywałam. I wierzę, że Pan Bóg działał. To On przemienił ich serca. Nie wiem czy moje nawrócenie miało wpływ na rodziców. Być może tak, ale tego dowiem się dopiero w niebie. Widzę, że jeśli poważnie traktuję swoją wiarę, to i ludzie obok mnie to widzą i np. zdarzało się że przepraszali mnie, że przy mnie użyli brzydkiego słowa. Nasza wiara ma ogromny wpływ na ludzi obok nas. Twoja wiara, jeśli jest prawdziwa i szczera również ma wpływ na Twoją rodzinę nawet jeśli obecnie tego nie widzisz. Nie zniechęcaj się. Idź dalej za Chrystusem bez względu na to, jakie trudności napotkasz.
Co do choroby Twojego Taty to posłuchaj moich przedmówców. Warto zwrócić się o pomoc w sprawie DDA, może będziesz potrzebował pomocy psychologa.
Wszystkiego dobrego. Z Bogiem

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Grzegorz (17 l.) (---.net.lannet.org)
Data:   2014-11-19 17:59

Problem jest taki, że mój ojciec sięga po alkohol nie dość często lecz sięga, zdarzało się, że potrafił wypić kilka razy w ciągu dnia, moja matka pracowała razem z moim ojcem i widziała jak w czasie pracy sięgał po alkohol i pił ze swoimi pracownikami, zdarzyło mi się widzieć to na własne oczy, czasami przychodził lekko podpity, raz tylko wrócił do domu kompletnie wstawiony, że było mi go naprawde żal, zal mi było mojej matki, że krąży wokół niego, słyszałem te notoryczne kłótnie po których moja matka cierpiała, ponadto mój ojciec wybrał sobie mojego starszego brata aby go wykańczać psychicznie i fizycznie, on zawsze uczepi się byle pretekstu, o każdym ma złe zdanie, dlatego ja i moi bracia mamy wspaniały kontakt z matką, mój ojciec przez to dziwi się, że nie szanujemy go, że nie rozmawiamy z nim i nie mamy z nim dobrego kontaktu, sam jest sobie winien, moja siostra w stosunku do mnie i do mojego brata jest opryskliwa, wulgarna, wyzywa mnie a w szczególności mojego brata od najgorszych i najgłupszych, czasami wchodzi w kłótnie z matką, powiem krótko, jest leniwa, każda praca domowa sprawia jej trudność, zawsze zasłania się mną, pytając się jej dlaczego nie chodzi do Kościoła odpowiedziała brzydko, że nie powinno mnie to obchodzić, teraz jest taki ma okres, że musi chodzić na nauczki związane z bierzmowaniem i nie garnie się, aby chodzić do Kościoła, tylko pod przymusem chodzi, ona uważa, że Kościół jest niepotrzebny i że nie jest domem Bożym przez co moja matka musiała przytępić jej język, sprawia mi to przykrość, że słucham tylu drwin, szyderstw, żartów ze strony mojego ojca i siostry, oni uważają, że nie pójde do Nieba bo udaje religijnego, a moja nawrócenie jest prawdziwe i głębokie, w przyszłości zamierzam wstąpić do klasztoru franciszkanów ponieważ odnalazłem powołanie, pragnę pomagać ludziom odnaleźć Boga, większość moich bliskich, znajomych, nie drwi ze mnie i odbiera moje słowa o Bogu z szacunkiem, nawet niektóre osoby postanowiły się nawrócić, jednak są osoby, które za wszelką cenę chcą mnie wykończyć.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2014-11-19 19:02

Weź pod uwagę, że osobowość twój ojciec wyniósł z jego domu. On nie miał innego przykładu. I nie miał też na kim się wzorować. To się ciągnie od pokoleń. Teraz twój ojciec nie spełnia swej roli. Nie zrobił z ciebie i twojego brata mężczyzn a z twojej siostry nie zrobi kobiety. To rola ojca, zadanie kontrolowanych ran, inicjacja, zrobienie z chłopca mężczyznę i z dziewczynki kobietę. Ojciec, jako mąż rządzi w domu, przez to służy swoim dzieciom i żonie. Wyobraź sobie, że (oby nie) w twoim domu wybuchł pożar. Strażak każe wyjść tymi drzwiami tylko. Postawisz mu się? Powiesz mu "a ja se pójdę tamtymi, co mi zrobisz strażak? " Nie, będziemy strażaka słuchać, bo on bedąc tym co rzadzi chce naszego dobra, przez co służy nam. Twoje wstąpienie do klasztoru trzeba rozważyć z kapłanem. Widzisz, pomyśl, czy to nie jest ucieczką od tego świata, od obowiązków, czy szukasz w klasztorze schronienia, ucieczki od ran zadanych przez ojca? To trzeba rozważyć, ale tylko światły kapłan pomoże ci rozeznać powołanie. Twój ojciec bardzo cierpi, ale nie zdaje sobie z tego sprawy. Ponieważ twój ojciec cię zawiódł, masz jeszcze jednego, prawdziwego Ojca, który jest w Niebie. Proś Go o inicjację, by zrobił z ciebie mężczyznę. Będzie to bolesny proces, ale wart swojej ceny. Przechodzilem przez to i pewnie nadal przechodzę.
Na resztę twoich wątków odpowiedziałem już. I powtórzę, módl się za rodziców i rodzeństwo.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Grzegorz (17 l.) (---.net.lannet.org)
Data:   2014-11-19 19:49

Moje wstąpienie nie jest ucieczką od krzywd jakich zadałem, poruszałem temat wstąpienia do klasztoru, ksiądz powiedział, żebym pielęgnował swoje powołanie, moja matka powiedziała mi, że jeśli odnalazłem powołanie to powinienem za wszelką cenę kierować się powołaniem i kochać Boga, moja matka czasami dziwi się dlaczego wyszła za mąż za taką zepsutą osobę, jednak każda zepsuta osoba ma w sobie choć cząstke dobra i może się zmienić, nie winię mojego ojca za to co mnie przez niego spotkało, nie winię też mojej siostry, która jest dobrą dziewczyną tylko coś jest z nią nie tak, największym szacunkiem daże moją matkę, która jest dla mnie najważniejsza, to ona nauczyła mnie jak kochać Boga, wprowadziła mnie w życie z Jezusem Chrystusem, od zawsze miałem z nią bardzo dobry kontakt, wiem, że mam jeszcze Ojca w Niebie, i dziękuje mu, że pomaga mi mimo trudności. Pragnę pomóc mojemu ojcu ale on nie chce mojej pomocy, nie chcę uszczęśliwiać go na siłę i szanuje jego zdanie, więc jeśli nie chce mojej pomocy to wporządku.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2014-11-20 10:40

Moim zdaniem egoistycznie podchodzisz do problemu ojca. Napisałeś "sam jest sobie winien". Nie jest sam sobie winien. To wina pokoleń, jego ojca, dziadków. Nie miał na kim się wzorować. Nikt z niego nie zrobił mężczyzny, odpowiedzialnego za rodzinę. On wymaga ogromnego wsparcia od was, a zwłaszcza od ciebie, jeśli czujesz takie powołanie.
Mój ojciec tez mnie strasznie zawiódł, noszę w sobie rany jakie mi zadał. Nie jest sam sobie winien, nie miał innego wzorca. Dziadek, pradziadek nie mieli innych wzorców i on, biedak te rany (oraz inne, zadane przez konsekwencje śmierci jego mamy) przelał na mnie. Twój ojciec żyje, podobnie jak mój żył (teraz się zmienił) na zasadzie "Bóg jest, ale niech się nie wtrąca do mojego życia". A może myśli, że tak nagrzeszył, że nie ma dla niego zbawienia? Nie wiemy, ty tego nie wiesz też. Ucieka wiec w alkohol, w inne grzechy na zasadzie "jeden grzech więcej, jeden mniej, co to za różnica". Przez takie podejście twoja siostra nie widzi Boga, drwi z kościoła. Ojciec jako ten pierwszy pokazuje Boga. Zastępuje Boga na ziemi. Dla małego dziecka ojciec jest bogiem. Tak człowiek postrzega Boga jak ojciec im Go przekazał. Jednak twoja siostra kiedyś otrzyma światło od Boga, a czy je przyjmie będzie zależało tylko od niej. Poczytaj sobie 'rozmowę Jezusa z duszą w rozpaczy" w Dzienniczku siostry Faustyny. Może podsuń go swojemu ojcu, jeśli zacznie czytać to albo upadnie na kolana, albo jego serce jeszcze bardziej stwardnieje, choć obstawiam to pierwsze:)
Świętość zaraża. Coś jest nie tak z twoją świetością jeśli twoi najbliżsi tak cię traktują. Pełne oddanie się Bogu, pragnienie pełnienia Jego woli zmienia człowieka. I ta zmiana aż promieniuje na innych. Cytat z Dzienniczka 1074:
" (słowa Jezusa) Powiedz, córko Moja, że jestem miłością i miłosierdziem samym. Kiedy dusza zbliża się do Mnie z ufnością, napełniam ją takim ogromem łaski, że sama w sobie tej łaski pomieścić nie może, ale promieniuje na inne dusze".
Jeśli jesteś pewien swojego powołania to Chwała Panu, ale módl się o to pełne rozeznanie. Nie wszyscy co wstąpili do seminarium zostali kapłanami. Wielu wtenczas poznało, że ich powołaniem jest jednak sakrament małżeństwa.
Co do slow "moja matka czasami dziwi się dlaczego wyszła za mąż za taką zepsutą osobę" to mogę ci powiedzieć tylko tyle. Twoja matka ma takiego męża, a on taką żonę, by się mogli zbawić. Mąż dba o zbawienie żony, żona dba o zbawienie męża. Małżeństwo to komunia dwóch osób, wspólna droga do świętości. A nie ma innej drogi do świętości niż droga krzyżowa. Jezus pierwszy przez nią przeszedł.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Grzegorz (17 l.) (---.net.lannet.org)
Data:   2014-11-20 15:16

Nie podchodze to tego egoistycznie, z moją swiętością jest wporządku tylko otrzymuje kłody pod nogi przez mojego ojca i siostrę, u mnie w rodzinie jest wieloletni zgrzyt, moi rodzice pokłucili się z resztą rodziny i przez to nie utrzymujemy kontaktu, przez co taka sytuacja wpłynęła na psychikę mojego ojca i matki, poza tym 8 lat temu zmarła matka mojego ojca, która trzymała porządek w rodzinie i jako tako było dobrze, ale po jej śmierci wszystko się zepsuło, ojcem mojego ojca nikt się nie zajmował przez co został sam i bardzo cierpiał, w tym roku zmarł ojciec mojego ojca na zapalenie płuc, większość czasu przed śmiercią spędził w hospicjum przez co bardzo cierpiał, ksiądz mówił mi, że bardzo cierpiał psychicznie i duchowo, widać było to po nim, lecz ukrywał to, wszystko to wpłynęło to na mojego ojca, po śmierci jego matki zaczął sięgać po alkohol, po śmierci dziadka mniej pił ale stał się bardzo zgorzkniały, wszczynał kłótnie o byle co, kłócił się z matką przez co chodziła załamana, gotował się we mnie gniew, aby wstawić się za matką, lecz zawsze słyszałem w myślach piękne i mądre słowa Pana Jezusa "Za zło dobrem odpłacaj" od czasu gdy w mojej rodzinie zapadł poważny kryzys bardzo zbliżyłem się do Boga, wtedy zdałem sobie sprawe, że pomimo to co się dzieje w mojej rodzinie powinienem zaufać Bogu, dla niego żyję i tylko jemu ufam.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Byłam w podobnej sytuacji (5.134.64.---)
Data:   2014-11-21 11:50

Grzegorz, nie słuchaj uwag, że to Twoja wina. Zacznij od terapii DDA, następnie odkryj swoje powołanie w życiu. Twój ojciec jest alkoholikiem, to poważna choroba, sam dobrze wiesz, że nie chodzi tutaj o samo picie. Za tym idą inne zachowania, zmieniony sposób myślenia, chore relacje w rodzinie. Ufaj oczywiście Bogu, ale nie przegap znaków, które Ci daje. Jeżeli masz możliwość dowiedzieć się więcej o swoich problemach, koniecznie z tego skorzystaj. Nie zwlekaj z tym, bo później będzie gorzej. Nie chcesz chyba obudzić się w wieku 40 lat, że zmarnowałeś swoją młodość? Im wcześniej zaczniesz coś robić tym lepiej. Zgłoś się do poradni DDA lub do wspólnoty kościelnej wspierającej osoby w twojej sytuacji.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: adam (149.254.181.---)
Data:   2014-11-21 12:20

A kto tu pisze, że to jego wina?

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Grzegorz (17. l) (---.net.lannet.org)
Data:   2014-11-21 20:39

Nie potrzebuje żadnej terapii w poradni DDA, jestem zdrowy psychicznie, tylko od momentu gdy nawróciłem się to stałem się jakby zamknięty w sobie, myślami jestem gdzieś indziej, ale zapewniam was, że tak nie jest, myślę bardzo dużo o Bogu, rozmawiam z nim codziennie modląc się, mój ojciec i moja siostra mają problem, najwyraźniej nie potoba im się to, że jestem pobożny, że dużo rozmawiam o Bogu i jestem bardzo wrażliwy na ludzkie cierpienia, pragnę przypomnieć, że nie jestem sam w rodzinie, który modli się, czyta Pismo Święte, chodzi do Kościoła i słucha religijnych utworów, moja babcia jest w podobnym stanie co ja, to od niej nauczyłem się modlić, odmawiać Różaniec, Koronkę do Miłosierdzia Bożego, można powiedzieć, że to jej dom był moją kolebką i tam zaczęła się moja misja Boża, to właśnie tam gdy odmówiłem z nią Różaniec za dusze czyśćcowe w nocy odwiedziła mnie dusza mojej pra babci, która podziękowała mi za pomoc, od tamtej pory patrzyłem na wiarę poważnie, do dzisiaj trzymam tą tajemnice w ukryciu ponieważ nie chcę problemów i rozgłosu w rodzinie, od tamtego momentu do teraz pomogłem 2 duszom w czyśćcu, mojej pra babci i mojej babci, jakieś dokonanie zrobiłem. Czy to, że spontanicznie pomogłem duszom czyśćcowym mogłem w zamian za pomoc dostać łaski, które przyczyniły się do mojego nawrócenia?, czy to jest jakieś dokonanie?

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Byłam w podobnej sytuacji (5.134.64.---)
Data:   2014-11-22 13:23

Są ludzie lepiej wykwalifikowani. Przynajmniej porozmawiaj z kimś kto się na tym zna, dobry psycholog, lepiej ci doradzi niż ludzie z forum internetowego.

NIE namawiam Cię na terapię.

Nie jestem zwolenniczką terapii DDA, wiele mogłabym im zarzucić. Jednak wiedza na ten temat jest potrzebna w takiej sytuacji. Nie można brać na serio słów alkoholika. Kiedy on coś mówi, nie jest sobą, Musiałby pójść na odwyk, żeby odzyskać swoją osobowość.

Znam osobę, której terapia bardzo pomogła.

Jesteś zdrowy psychicznie. Jednak czujesz, że coś jest nie tak. Dlatego warto się zainteresować tematem nie musi to być terapia DDA, mogą to być chociaż jakieś warsztaty, szkolenia lub grupa wsparcia, może być również kościelna. Może być tylko jedna konsultacja z dobrym psychologiem. To już nie jest żaden wstyd! To jest odpowiedzialność za swoje życie.

Jeżeli pracujesz nad sobą, wtedy stajesz się bardziej dojrzały, a wtedy twoja wiara również na tym zyskuje :)

To jest właśnie pokora. Zawsze wiesz, że możesz być lepszy niż jesteś. Człowiek pokorny nigdy nie powie, ok jestem doskonały. Zawsze jest szansa na bycie lepszym.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2014-11-22 21:52

Szkoda mi Twojej siostry: ojciec alkoholik, matka karci za byle co, Ty wiesz wszystko najlepiej i jak piszesz jesteś wrażliwy na cierpienie innych - tylko nie jej. A dziewczyna, mająca pewnie jakieś 14-15 lat, nawet nie może mieć własnego zdania, nie mówiąc o wsparciu skądkolwiek i jakimś wzorze mężczyzny. Chcesz iść do świętości? Zajmij się siostrą, porozmawiaj o tym, co ją boli, praw jej komplementy, niech poczuje się chciana, ważna i potrzebna.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: fgh_123 (---.net.lannet.org)
Data:   2014-11-22 22:58

Próbowałem z nią rozmawiać, ale ona zawsze z wielką złością i egoizmem odpowiada mi bardzo wulgarnie i przy tym wygrzebuje brudy z przeszłości, chcę jej pomóc, chcę ją wprowadzić w życie z Bogiem, delikatnie jej uświadamiam jak ma żyć według Dekalogu, chcę aby tak jak ja odnalazła Boga, jednak zawsze się sprzeciwia, oh uwierz mi, moja siostra ma swoje zdanie, ona nie cierpi tylko po prostu jest zła w stosunku do innych i uważa wszystkich za niemyślących, lubi poniżać innych, to ja jestem ten z tyłu, ten co w ogóle nie ma nic do powiedzenia, moja matka nie karci, moja matka jest złotą kobietą, tylko ona wierzy mi i nie nabija się, nie drwi ze mnie, jako jedyna jest ze mną, jak mówiłem z moją siostrą nie da się porozmawiać jak brat z siostrą, mówię do niej "hej siostra, hodź porozmawiamy" i wtedy słyszę obelgi o mnie i słowa typu abym się ogarnął i przestał udawać religijnego, ja naprawdę mam szczerę intencję co do niej, nie patrze na nią jak na osobę, która jest zła, wiem, że jest w niej choć odrobine dobra, wiem też, że jest dobrą dziewczyną, tylko gdzieś się zgubiła, moja matka zawsze jej mówiła, żebt zmieniła towarzystwo z jakim się zadaje, ale nie słucha, i teraz tak jest, że młody człowiek się buntuje, nie uważam, aby moja siostra była w jakiś sposób poszkodowana, tylko musi zmienić swoją postawę, jak pisałem wcześniej jestem wrażliwy na ludzkie cierpienia, sprawia mi przyjemność pomaganie innym, nie oczekuję słowa "dziękuje" tylko uśmiech na twarzach ludzi mnie cieszy i mobilizuje do dalszej pracy, chcę pomóc mojej rodzinie, tylko nie wiem jak

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-11-22 23:40

Grzesiu, w swoim ostatnim wpisie w tym wątku zapomniałeś o zmianie nicka :)

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2014-11-22 23:57

Siostra nie rzuci tego towarzystwa, dopóki nie będzie miała czegoś w zamian. Rodzina nie daje jej akceptacji, towarzystwo - tak.
I nie zaczyna się ewangelizowania kogoś od tłumaczenia mu życia według Dekalogu. Jezus tak nie robił.
Wierz mi (i innym), potrzebujesz terapii - zachowujesz się jak typowe dziecko z rodziny alkoholowej. Jak trochę opanujesz pychę i zaczniesz słuchać/czytać, co inni prawią, sam to zobaczysz. Na razie niestety masz typowo DDA-owskie klapki na oczach. Na szczęście młody jeszcze jesteś, może na tyle szybko dorośniesz do zmiany, że kiedyś nie skrzywdzisz rodziny, którą założysz.

 Re: Związałem się z Bogiem. Ale ojciec i siostra...
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-11-24 17:53

http://www.malinski.pl/?inc=read&id=2388

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: