Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-12-09 01:33
Ponieważ nie odpowiadasz, to na szybko:
Jeśli masz ślub kościelny to nie ma znaczenia czy mieszkaliście razem miesiąc czy parę lat, nie ma znaczenia od ilu lat nie jesteście razem, czy macie rozwód cywilny, nie ma znaczenia czy mieliście dzieci, nie ma znaczenia jak mocno zakochałeś się w innej kobiecie, nie ma znaczenia czy ona jest wolna. Nie możesz z nią być, bo nadal przed Bogiem masz żonę, której ślubowałeś wierność. Ślub się nie przedawnia.
Jeśli naprawdę kochasz tę kobietę, to nie zabieraj jej życia, nie wiąż jej ze sobą, bo jej robisz krzywdę. To nie jest miłość tylko egoizm. Ona ma prawo do życia w małżeństwie sakramentalnym, do czystego sumienia, a zatrzymując ją przy sobie, zamierasz jej tę możliwość. Tobie się nie udało - nie niszcz życia innym. Nie mówię, że tylko Ty jesteś winien, bo ona wie z kim się wiąże (mam nadzieję, że tego nie przemilczałeś, bo to byłoby świństwo), ale to Ty mówisz o zakochaniu, więc mogę pisać tylko do Ciebie. Cztery miesiące, to jeszcze krótko i da się to "odchorować" i odejść. Za jakiś czas będzie trudniej, coraz trudniej. Nie rób tego ani jej, ani sobie, bo Ty też będziesz cierpiał.
Natomiast temat ważności małżeństwa potraktuj poważnie, bo tu mogło być coś "nie tak", skoro tak krótko trwało. Poddaj się ocenie Kościoła, chyba że już próbowałeś. Wiem, że to nie będzie miłe, ale gdyby małżeństwo faktycznie było nieważne, to szkoda byłoby cierpieć w samotności do końca życia. Dopóki jednak Kościół nie orzeknie oficjalnie nieważności Twojego małżeństwa, każdy związek z kobietą idący w kierunku wspólnego zamieszkania i życia seksualnego będzie grzechem i uniemożliwi w przyszłości korzystanie z sakramentów.
|
|