logo
Niedziela, 12 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: cc (---.18.199.109.static.rdi.pl)
Data:   2015-01-03 14:26

Witajcie,
Bylam swiadkiem, jak kolega po grzechu ciezkim przyjal Komunie. Rozmawialismy pozniej i powiedzial mi, ze myslal o tym i uznal, ze nie bylo to nic zlego. Grzech ciezki to byl z cala pewnoscia. Co powinnam robic w takiej sytuacji? To grzech ktory sie powtarza. Powinnam go ponownie upomniec, czy zostawic to jego sumieniu?

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Monika (18) (---.piaseczno.robbo.pl)
Data:   2015-01-03 14:51

Chyba nic nie jest tak irytujące jak ciągłe upominanie, że ktoś zrobił coś źle, mimo nie znania wszystkich okoliczności.
Każdy ma własne sumienie. Pozostaw to jemu do przemyślenia.
Skoro uznał tak, a nie inaczej to prawdopodobnie tak było. Nie znasz okoliczności, motywacji do grzechu. Nie wiesz tyle co on. Upomniałaś go. Tyle wystarczy. Najwyżej powiedz, żeby porozmawiał o tym ze spowiednikiem.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Maciej (---.elpos.net)
Data:   2015-01-03 15:35

Na twoim miejscu pokazałbym w Biblii lub w Katechizmie gdzie jest wymieniony ten grzech, żeby nie było wątpliwości. Jeśli by uparcie trwał przy swoim to powiedz, żeby zapytał o to osobę duchowną (księdza) czy kogoś komu ufa. Możesz się też pomodlić za tego chłopaka aby Bóg dał mu światło i siły w rozeznawaniu co dobre a co złe.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: annakatarzyna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-01-03 15:51

Zbyt mało danych, by udzielić konkretnej odpowiedzi na tak lub nie. Nie wiem nawet, w jakim jesteście wieku. Pozostaje Ci zatem samodzielne rozważenie, czy już wykorzystałaś wszystkie możliwości.

"Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! (Mt 18, 15-17)

W trakcie katechizacji dość często słyszałam tekst: "Proszę pani, on przeklął! Nie może do komunii!" Dlatego wiem, że jeśli się naprawdę jakiejs sprawy nie zna, to nie ma co ferować wyroków. Ale ewidentnie grzeszących upominać naprawdę trzeba. Byle łagodnie, taktownie i dzięki temu skutecznie :)

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: zugia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-01-03 16:04

Problem nie polega na tym, że kega przyjął Komunie Święto po popełnieniu grzechu ciężkiego ale problem polega na tym, że kolega nie widzi w tym czynie grzechu ciężkiego. Twoje zadanie może polegać na uświadomieniu mu, wytłumaczeniu dlaczego to jest grzech ciężki i jakie są jego skutki, dopiero jak kolega sobie uświadomi że to grzech to popełni grzech.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: cc (---.18.199.109.static.rdi.pl)
Data:   2015-01-03 16:06

Okolicznosci znam, bo bralam wspoludzial w tym grzechu. Chodzi o nieczystosc, masturbacje. Nie mam watpliwosci, ze to grzech ciezki. On ma 24 lata, ja 28.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: cc (---.18.199.109.static.rdi.pl)
Data:   2015-01-03 16:35

Zugia, czy to oznacza, ze jak ktos reguralnie sie masturbuje i nie widzi w tym zupelnie nic zlego, to nie popelnia grzechu ciezkiego? To troche niesprawiedliwe wzgledem tych, ktorzy maja swiadomosc ze to grzech ciezki.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Maciej (---.elpos.net)
Data:   2015-01-03 17:29

zugia - ależ autorka problemu uświadomiła jego że to grzech, więc jest on uświadomiony bo został o tym grzechu poinformowany. A że upiera się przy swoim że to nie grzech to już sprawa jego sumienia. Od chwil uświadomienia jest odpowiedzialny za swoje czyny czy tego chce czy nie chce

'Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy'.
1 J 1,8

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-01-03 17:38

Niedawno był tu wątek, że tata przyjął komunię świętokradzką i co z tym robić, a chwilę potem okazało się, że był wcześniej do spowiedzi. Zbyt często zajmujemy się cudzymi grzechami, a nigdy nie wiemy na pewno jaki jest stan sumienia drugiego człowieka. "Grzech ciezki to byl z cala pewnoscią" - skąd ta pewność? W zasadzie jedyna pewność byłaby wtedy, gdyby kolega tuż przed mszą świętą na której przyjął komunię powiedział Ci, że jest w stanie grzechu ciężkiego. Bycie świadkiem nic nie daje, bo grzech, który jest obiektywnie ciężki, dla konkretnego człowieka w konkretnej sytuacji może takim nie być ze względu na niepełną świadomość czy dobrowolność.

Natomiast zakładając, że po fakcie kolega wyraźnie powiedział, że w chwili przyjmowania komunii był w stanie grzechu ciężkiego (mam nadzieję, że nie przymusiłaś go do publicznej spowiedzi? człowiek ma prawo do tajemnicy grzechu i nie wolno o to pytać dorosłego człowieka) - wtedy trzeba porozmawiać.
Co jednak oznacza zdanie kolegi: "uznal, ze nie bylo to nic zlego". Nic złego w czym? W tym co nazywasz grzechem ciężkim, czy w tym, że przyjął komunię z tym grzechem? "Grzeszących upominać" oznacza przede wszystkim informację, że TO COŚ (co zrobił lub planuje zrobić) jest grzechem i obiektywnie jest grzechem ciężkim. Jeśli wydaje Ci się, że ktoś tego nie wie, to trzeba powiedzieć. Podobnie jak raz trzeba przypomnieć, że w grzechu ciężkim nie wolno iść do komunii, bo jest to komunia świętokradzka, czyli kolejny ciężki grzech, z którego trzeba się wyspowiadać przed kolejną komunią. Taka informacja nie działa jednak wstecz (teraz się dowiedział, więc godzinę temu miał grzech). To działa w przyszłości. Teraz już będzie wiedział i następnym razem nie ma usprawiedliwienia. Jeśli jednak ktoś upomniany mówi, że to nie było nic złego, to polecić można tylko rozmowę w konfesjonale, bo my nigdy nie wiemy jak to było naprawdę, a nie wolno nam wchodzić z butami w cudze serce.

Natomiast w sytuacji, gdy ktoś już na pewno wie, a ta sama sytuacja się powtarza, to pozostaje nam tylko modlitwa. Pan Bóg dał nam wolną wolę, a tym samym w jakimś sensie "pozwolił" grzeszyć. Jeśli trwamy w grzechu ciężkim, Bóg patrzy na to z wielkim bólem, ale nie odbiera nam wolnej woli, choć źle z niej korzystamy. Nie gonią nas pioruny. Możemy wiele lat trwać w grzechu. On po prostu czeka. Ludzie często potrzebują czasu, żeby zrozumieć. Myślę, że prawie każdy z nas miał jakiś grzech (niekoniecznie ciężki), na który nie zwracał uwagi i nie uznawał za zło, którym się trzeba przejmować. A potem przyszła chwila, że zrozumieliśmy, że to także jest grzech, albo że to jest ciężki grzech. Bóg w stosunku do nas był cierpliwy, czekał na nasze zrozumienie, odkrycie grzechu. Dla siebie w takich sprawach jesteśmy wyrozumiali, a od innych chcemy, aby od razu rozumieli tyle, co ja w tej chwili już rozumiem. "Nie pamięta wół jak cielęciem był". Inni też potrzebują czasu. Jedno upomnienie wystarczy (wolałabym mówić o przypomnieniu czy poinformowaniu o grzechu, niż upomnienie, ale nawiązuję do nazwy grzechu, a raczej uczynku miłosierdzia co do duszy: "grzeszących upominać"). Większa odpowiedzialność jest wtedy, kiedy ktoś w naszej obecności PLANUJE grzech. Wyraźne powiedzenie, że tego nie wolno robić może kogoś uratować od grzechu. Jeśli to jest przestępstwo to mamy także obowiązek zgłosić to. Ale cały czas trzeba pamiętać, że dorośli ludzie sami o sobie decydują, także o swoich grzechach. Im bardziej nas to boli, tym więcej trzeba naszej modlitwy.

Tuż przed wysłaniem przeczytałam Twój ostatni post. Nie likwiduję powyższej odpowiedzi, bo może się komuś przydać. Nawiązując jednak do ostatnich słów: "Okolicznosci znam, bo bralam wspoludzial w tym grzechu. Chodzi o nieczystosc, masturbacje. Nie mam watpliwosci, ze to grzech ciezki." - jeszcze raz powiem: nigdy nie wiesz wszystkiego o drugim człowieku. Owszem, widziałaś grzech, który obiektywnie jest grzechem ciężki. Owszem, gdy jest to ktoś tak bliski i na dodatek "pomagałaś mu" w grzechu, rozmowa o tym grzechu jest zrozumiała i usprawiedliwiona, bo macie się nawzajem uświęcać, a wy nawzajem prowadzicie się na razie w kierunku piekła, a nie nieba. W takiej relacji mówi się sobie o wiele więcej niż wobec innych. Oczywiście, że lepiej, abyś odwiodła kolegę od grzechu, a nie grzeszyła z nim, a potem upominała, ale trudno. Świadectwo to może nie jest, ale dobra wola na pewno.

Jednak nie wiem na ile te rozmowy były szczere, na ile pełne. Katechizm KK mówi, że w pewnych sytuacjach masturbacja może nie być grzechem ciężkim, ale o tym decyduje się wspólnie ze spowiednikiem, nie z dziewczyną. Twój chłopak mógł wiele razy o tym rozmawiać ze swoim spowiednikiem, mógł usłyszeć, że gdy się to zdarzy, to może iść do komunii świętej. Twoje życie przebiegało inaczej, masz zupełnie inne doświadczenia, być może większą świadomość grzechu i większą dobrowolność czynu - dla Ciebie może to zawsze być grzechem ciężkim. Oczywiście, że wspólny grzech z ogromną mocą narzuca ocenę, że nie był to odruch. tylko czyn, którego można było uniknąć, bo był czas na ucieczkę. Czyli że był grzechem ciężkim. Ale jeszcze raz: my z zewnątrz tego NIE WIEMY NA PEWNO. Podam przykłady (nie bierz tego jako z kolei podejrzewanie Ciebie, to tylko przykład, abyś widziała, że nigdy sprawa nie jest pewna).

1. Może być tak, że chłopak już w dzieciństwie był bardzo poraniony w dziedzinie seksualnej (spotkania z pedofilem, obcym, czy nawet własnym ojcem), jest bardzo słaby w wypełnianiu tego przykazania, na dodatek sytuacja w jego życiu i na innych polach jest tragiczna i masturbacja (jako znany od dziecka czyn) zawsze potrafiła rozładować ogromne napięcie wcale niekoniecznie seksualne tylko inne emocje. Powtarzalność sprawiła, że stało się to ogromnym nałogiem. Kapłan, chcąc pomóc wyjść z napięć emocjonalnych pozwolił przez jakiś czas na chodzenie do komunii po tym czynie (uznając, że okoliczności zmniejszają winę, czyli, że w tym przypadku nie będzie to grzechem ciężkim). Teraz sytuacja wygląda tak: chłopak zgrzeszył. Podobnie jak w innych sytuacjach miał w pamięci słowa spowiednika, że wolno mu iść do komunii przez tydzień od spowiedzi (jeśli nie było innego grzechu ciężkiego), więc poszedł. Tak było od jakiegoś czasu, więc nie czuł się winien, że był do komunii. Być może w tej sytuacji grzech ciężki jednak był, ale on nie widział różnicy i uważał, że ma prawo. Nie popełnił wtedy grzechu świętokradztwa, ale powinien porozmawiać ze spowiednikiem, czy w takiej sytuacji wolno mu nadal korzystać z danych uprawnień, bo tutaj w grę wchodzi także z jego strony współudział w Twoim grzechu i zgorszenie.

2. Druga sytuacja nawiązuje do ostatniego zdania o współudziale w grzechu. To, że jakiś grzech robimy razem, nie oznacza jeszcze, że oboje jesteśmy tak samo winni i mamy taki sam rodzaj grzechu. Gdybyś, nie znając do końca jego problemów i słabości w tej dziedzinie, prowokowała go do tego grzechu, pomimo odmowy prowokowała dalej, to możesz być dużo bardziej winna niż on. Gdybyś wiedziała o jego słabości - to Twój grzech byłby jeszcze większy. (Oczywiście odwrotnie - także, ale masz problem z jego grzechem a nie swoim, dlatego taki przykład). A nawet gdyby nikt nikogo bardziej nie prowokował, to wcześniejsze doświadczenia mogą jednej stronie dawać mniej siły do walki z grzechem. Rozumiesz? Grzech jest czymś bardzo osobistym i zależy od wielu okoliczności. Dlatego ani narzeczeni ani małżonkowie nie idą do spowiedzi z tymi samymi grzechami razem, ale każdy osobno. Bo grzech jest MOIM osobistym stosunkiem do Boga, a nie NASZYM. Czyn może być wspólny, ale grzech popełnia każdy sam i sam za niego odpowiada.

Oczywiście, że Ty wiesz w tej sytuacji dużo więcej niż my, więc możesz z nim inaczej rozmawiać. Ale bez względu na to czy robiliście to w realu razem, czy osobno po dwóch stronach komputera czy telefonu, zawsze ktoś jest bardziej winien, bo pierwszy dał propozycję, był bardziej namolny w propozycji, bardziej prowokował, albo jest silniejszy i powinien umieć walczyć. Grzech dwojga ludzi nigdy nie jest identyczny, ale rzeczywiście po obu stronach może być grzechem ciężkim. Dobrze, że umiecie o tym rozmawiać. Dobrze, że się martwisz. Ale najlepiej nakłonić go do rozmowy na ten temat w konfesjonale. I nie oceniać według swojej świadomości, bo on może jeszcze w tej chwili rozumieć mniej. Ale jeśli wydaje Ci się, że rozumiesz więcej, to pamiętaj, że jesteś za swój grzech bardziej odpowiedzialna. I za niego jesteś bardziej odpowiedzialna. Pomóż mu nie grzeszyć.

PS. Jeszcze raz przypominam, że pierwszą część posta pisałam, nie znając Twojego drugiego wpisu. Kończyłam już po przeczytaniu, na dodatek z przerwami, więc nie wiem co w tym wątku dalej się działo :)). Ale już nic dopisywać nie będę.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-01-03 18:01

Macieju,
"Rozmawialismy pozniej i powiedzial mi, ze myslal o tym i uznal, ze nie bylo to nic zlego".
PÓŹNIEJ - czyli rozmowa była już po mszy świętej podczas której przyjął komunię świętą. Nie widzę tu upierania się, na pewno tego nie sugerują słowa: "powiedzial mi, ze myslal o tym i uznal, ze nie bylo to nic zlego".
Sam piszesz, słusznie zresztą, że "Od chwili uświadomienia jest odpowiedzialny za swoje czyny". Od chwili uświadomienia.

Dla "cc" - fragment z Katechizmu Kościoła Katolickiego.
"2352 Przez masturbację należy rozumieć dobrowolne pobudzanie narządów płciowych w celu uzyskania przyjemności cielesnej. "Zarówno Urząd Nauczycielski Kościoła wraz z niezmienną tradycją, jak i zmysł moralny chrześcijan stanowczo stwierdzają, że masturbacja jest aktem wewnętrznie i poważnie nieuporządkowanym". "Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości". Poszukuje się w niej przyjemności płciowej poza "relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia <<w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego>>" 94 .
W celu sformułowania wyważonej oceny odpowiedzialności moralnej konkretnych osób i ukierunkowania działań duszpasterskich należy wziąć pod uwagę niedojrzałość uczuciową, nabyte nawyki, stany lękowe lub inne czynniki psychiczne czy społeczne, które mogą zmniejszyć, a nawet zredukować do minimum winę moralną." (koniec cytatu)

Zasadniczo (obiektywnie) jest to grzech ciężki i samemu nie powinno się oceniać tego grzechu inaczej, bo "nikt nie jest sędzią we własnej sprawie". Spowiednik może jednak, na podstawie szczerego wyznania okoliczności grzechu, szczególnie gdy jest to już wielkim nałogiem (czyli nie ma pełnej dobrowolności), ocenić to inaczej i zezwolić na komunię świętą pomimo tego czynu. Pozwolenie takie dotyczy tylko tego jednego konkretnego człowieka, a nie jego znajomych czy osób na forum pomocy. Pozwolenia takiego może udzielić tylko spowiednik i zazwyczaj robi to na krótki czas, by pomóc wyjść z tego zapętlenia.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Pax (---.interkar.pl)
Data:   2015-01-03 23:04

To co piszesz jest obrzydliwe, oboje się nawróćcie. W chrześcijaństwie nie chodzi tylko o szukanie grzechu, ale na utrzymaniu relacji z Jezusem.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: cc (---.18.199.109.static.rdi.pl)
Data:   2015-01-03 23:14

Dziekuje :)
Bogumilo, przerazilas mnie troche, bo to ja sprowokowalam go do tego grzechu, tak realnie, bo on popelnil wczesniej w sercu, bez mojego przyzwolenia nic by sie nie sało, ale no wlasnie... moje zachowanie tez nie wynika z checi obrazenia Pana Boga. To tesknota za miloscia, byciem kochanym, adorowanym, atrakcyjnym w oczach meszczyznyitd. To prowadzi do tego, ze lubie i potrzebuje czuc sie pożądana. Lubie prowokowac, a w pewnym momencie sie wycofuje. Widze, ze to nie jest czarno-biale i tez do konca mozliwe ze nie ponosze odpowiedzialnosci.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bea (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2015-01-04 02:04

Kim jest Bogumiła z Krakowa? Pytam poważnie, bo bardzo mądrze pisze, nie tylko w tym wątku. Mam nadzieję, ze moderator to puści.

-------------

Forowicze odpowiadają np. tutaj.
moderator

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-01-04 11:35

Nikim, Bea. Nikim :))

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Andrzej (---.centertel.pl)
Data:   2015-01-04 16:00

Ciężkość grzechu nie wynika z czynności tylko z nastawienia serca. Cytując ks. Grzywocza: Grzech jest bardzo związany z miłością. Jeżeli ktoś nie potrafi kochać, ma problemy z grzechami, bo grzech to świadome i dobrowolne odmówienie miłości. Kto nie potrafi kochać, nie będzie grzeszył. Popełni wiele złych czynów, ale grzechów nie.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: annakatarzyna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2015-01-04 16:56

Oj, ostrożnie, bo zaraz się okaże, że każdy grzech da się usprawiedliwić błędami z dzieciństwa itp... Freud rządzi? Nie. Mamy wolną wolę i jeśli jesteśmy od czegoś tak uzależnieni, że nie dajemy sobie z tym rady, to jesteśmy winni tego, że się do takiego stanu doprowadziliśmy.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: zugia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-01-04 18:19

cc masz rację, jak ktoś nie widzi w czymś grzechu to nie popełnia grzechu. Grzech musi być popełniony świadomie i dobrowolnie. Niektórzy myślą, że grzech to przekroczenie prawa, przykazań. To też ale nie do końca. Postaram się to wytłumaczyć po mojemu.
Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi. Każde dziecko jest podobne do ojca, (np. mówi się że ma oczy po tatusiu) czyli my jako dzieci Boże jesteśmy podobni do Boga, tzn. mamy jego cechy, np. miłość, dobroć, dążenie do pokoju, wolności, mądrość, wygląd również itd.
Kiedy popełniamy grzech? Wtedy kiedy przestajemy być podobni do Ojca, np. nienawidzimy, czynimy komuś lub sobie świadomie krzywdę, wszczynamy wojny, zniewalamy, postępujemy świadomie głupio. Możemy tak postępować względem siebie samych, względem Ojca lub innych ludzi. Kiedy mamy czyste sumienie jesteśmy pięknymi, uśmiechniętymi dziećmi Bożymi, Ojciec jest z nas dumny, kiedy popełniamy grzech stajemy się jego (tego grzechu) niewolnikami, czy niewolnik jest uśmiechnięty? wolny? nie, niewolnik robi to co mu pan rozkaże i nie ma nic do gadania.
Dlaczego masturbacja jest grzechem, bo tak kościół mówi? bo takie jest prawo? przykazanie? też, ale masturbacja zniewala człowieka, uzależnia. Jak człowiek wchodzi w nałóg? zazwyczaj niepostrzeżenie, tzn. jak się ocknie to już jest uzależniony. Dlatego Dobry Ojciec dał nam przykazanie, w właściwe w tym miejscu można by to było nazwać przestrogę. "Dziecko moje kochane nie rób tego bo zostaniesz niewolnikiem."
Pytasz na początku co powinieneś zrobić, to odpowiadam, twój kolega jest w ogromnym niebezpieczeństwie, wytłumacz mu to po swojemu, przestrzeż go przed tym, czyli ratuj go jak umiesz. Mam wrażenie, że przyjąłeś taką postawę: Tato a on się masturbował i teraz idzie do Komunii, a ja nie poszedłem bo to grzech, on może a ja nie? co to ma być?
cc Ty jesteś w lepszej sytuacji niż kolega, spójrz na niego z miłością i pomóż mu jak umiesz, to jest twoje zadanie, nie uda się to trudno, ale myślę że jak będziesz prosił Ducha Świętego o pomoc to uda się. Trzeba uświadomi twojego kolegę że to grzech, ale nie zna zasadzie, bo takie jest przykazanie, bo nie posłucha, uświadom mu ile może stracić. Poszukaj sobie wyznań ludzi uzależnionych od masturbacji, jak cierpią, jak robią coś czego się brzydzą i nie mogą przestać, jak sami siebie nienawidzą, jak odbiera im to chęć do życia.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bea (---.1000lecie.pl)
Data:   2015-01-04 18:31

Bogumiła, jesteś miła Bogu, więc nie jesteś nikim :(
Pytałam, bo zaciekawiłaś mnie, czy jesteś osobą świecką, czy w zakonie, czy masz dzieci, w jakim wieku jesteś, co robisz zawodowo... przepraszam, wiem że to pytania zbyt "intymne" jak na to forum :[

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-01-04 22:22

Bea, w zasadzie jak ktoś czyta moje posty, to większość odpowiedzi na Twoje pytania zna. Ale myślę, że faktycznie, forum nie jest miejscem na opowiadanie o sobie bez potrzeby, bez związku z wątkiem. Zwierzenia publiczne mogą być przydatne wtedy, gdy pomagają wytłumaczyć jakiś problem, nawiązując do własnych doświadczeń, bez takiej potrzeby puszczanie informacji o sobie na cały świat nie ma żadnego sensu. Jeśli z jakiegoś powodu bardzo chcesz wiedzieć więcej, bo na przykład pomoże Ci to rozumieć lepiej moje odpowiedzi, to zostaw moderatorom swojego maila, odpiszę na priva.
Po słowach "jestem nikim" uśmiechnęłam się, żeby było wiadomo, że nie chodzi o bycia nieszczęśliwą niczyją, tylko o to, że jestem po prostu jedną z wielu, przeciętną, prywatną osobą. :))

Zugia, cc jest kobietą (a nie mężczyzną), która na dodatek ma swój współudział w tym grzechu, o czym szczerze napisała. Tłumaczenie, że coś jest złe i dlaczego - w sytuacji, kiedy samej prowokuje się do tego grzechu nie za bardzo ma sens. Trzeba raczej wziąć się najpierw za swoje grzechy, a nie za cudze. Jeśli kradnę, to moje tłumaczenie, że nie wolno kraść, nie ma wielkiej wartości. Nie przekona. Skoro kradnę, to świadczy, że moim zdaniem warto kraść.

Natomiast uwaga Annykatarzyny jest ważna. Nałóg nie bierze się z powietrza, tylko z powtarzania grzechu, z którego zapewne przez wiele lat ktoś się spowiadał, albo powinien się spowiadać. Jednak w momencie kiedy już nie potrafimy nad tym zapanować, jeśli jest to powtarzane z ogromną częstotliwością, coraz częściej, staje się to chorobą, którą trzeba leczyć. Alkoholizm na przykład jest chorobą, którą muszą leczyć specjaliści, bo w tym stanie alkoholik sam już nie daje rady się wyzwolić, a może wszystkich wokoło zniszczyć. Alkoholik to nie to samo co pijak. Na początku wcale nie musi się upijać do nieprzytomności. Podobnie może być z innymi grzechami.
Dlatego właśnie nie możemy sami się zwalniać ze spowiedzi, taką decyzję może podjąć jedynie spowiednik, któremu problem przedstawiamy. Grzech ciężki zakłada pełną świadomość i dobrowolność (w rzeczy ważnej). Brak dobrowolności oznacza, że grzech może (na tym etapie życia) nie być ciężki. Na pewno jednak jakąś odpowiedzialność ponosimy, grzech lekki także jest grzechem. Nie decydujmy o tym sami, kiedy materia jest ciężka. Po to jest konfesjonał. Mnie chodziło jedynie o to, żeby nie czuć się uprawnionym do oceniania czy ktoś ma grzech ciężki. Nie wiemy.

"cc" - przyjrzyj się swoim słowom "lubie i potrzebuje czuc sie pożądana. Lubię prowokować". Nawet jeśli (bo mam wrażenie że to sugerujesz słowami "tez do konca mozliwe ze nie ponosze odpowiedzialnosci") złe doświadczenia z dzieciństwa mają w tym udział, to mogą być usprawiedliwione skłonności, ale musisz podjąć poważną walkę z postawą "lubię prowokować". Ten kolega jest człowiekiem, a nie zabawką. Poczytaj co Biblia mówi o zgorszeniu drugiego człowieka. Mocno mówi. Jeśli to jakiś problem, to przepracuj go w konfesjonale, przyjrzyj się, czy i na ile z tym walczysz. Każda kobieta w jakiś sposób ma potrzebę bycia adorowaną, ale jeśli Ty wiesz na pewno, że Twoje zachowanie doprowadza kogoś do grzechu ciężkiego, to jest to bardzo poważna sprawa i nie można o tym tak lekko powiedzieć "lubię". Porozmawiaj o tym w konfesjonale, nie tylko w formie spowiedzi, ale poszukiwania źródła i sposobu walki z takim zachowaniem.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Andrzej (---.centertel.pl)
Data:   2015-01-04 23:43

Najpierw formacja ludzka a potem religijna. Jeżeli ktoś nie uważa, ze cos jest grzechem to w jego przypadku nie jest. Dopóki nie dojdzie do doświadczenia miłości Boga, który kocha nas absolutnie bezwarunkowo to nasza świadomość grzechu jest mocno ograniczona. Nasza religijność też może być grzeszna jezeli ciągle staramy się "przekupić" Boga naszymi pacierzami. Ciekawe czy ktos się z tego spowiada? Wszyscy jesteśmy grzeszni. 'Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą'. (Mt 7, 1-2).

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Joanna (---.dyn.optonline.net)
Data:   2015-01-05 02:46

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'
Rozdział III O CZŁOWIEKU DOBRYM I PEŁNYM POKOJU

2. Potrafisz zręcznie usprawiedliwiać i ubarwiać swoje czyny, ale cudzych usprawiedliwień nie przyjmujesz (por. Ef 4,2). Słuszniej byś zrobił, gdybyś siebie oskarżał, a brata swego usprawiedliwiał.
Jeśli chcesz, aby ciebie znoszono, znoś i ty innych. Uświadom sobie, jak wiele dzieli cię jeszcze od prawdziwej miłości i pokory, która nie potrafi na nikogo się gniewać, nikogo obrażać i tylko siebie obwinia.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2015-01-05 09:02

Moje słowa w ostatnim poście: "Nie decydujmy o tym sami, kiedy materia jest ciężka" lepiej by brzmiały, gdybym zamieniła słowo "kiedy" na "jeśli". Chodziło mi o sens: "wtedy, kiedy materia grzechu jest ciężka, nie zwalniajmy się sami ze spowiedzi (tylko poddajmy się ocenie spowiednika)".

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2015-01-05 14:37

Bea,
Najlepiej zacząć od siebie ;) Gdzie można poczytać o Tobie? To żart :) Uważam, że każdy ma prawo do prywatności, i nawet jak się czegoś domyślamy, czy wyczytamy w wypowiedziach, to nie ma co, potem tego wyciągać na wierzch. Przecież pytania mogłyby być numerowane, a odpowiadający mogliby dostawać za nicka losowo przypisaną literkę, i np. wtedy ta mogłaby odpowiedź mogłaby być 354778j, a innym razem 65509b, i wcale nic o sobie byśmy nie wiedzieli.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: kieda bieda (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2015-01-05 22:57

G_JP, i tu się mylisz, bo niektórzy zawsze rozpoznają innych niezależnie od nicku.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2015-01-06 00:06

kieda bieda,
Jak? Powiedz mi, jak? Skąd wiesz, że mój nick obsługuje jedna osoba, a nie np. cała moja rodzina, koleżanki, sąsiadki, itd.?

;)

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bea (---.1000lecie.pl)
Data:   2015-01-06 03:31

G_JP
Mnie nikt o moją osobę nigdy tu nie pytał - żart ale zgodny z prawdą.
Natomiast co do teoretycznej możliwości występowania autora danego postu jako kolejnego numeru - czy nie uważasz, że to forum już i tak jest mocno restrykcyjne jeśli chodzi o moderację? (określiłabym to raczej jako cenzurę). Niektóre tematy są całkiem cięte, inne wcale się nie pojawiają, choć nic złego w nich nie ma. Tak więc nie widzę powodu, dla którego nie możemy niczego o sobie wiedzieć, poza wolną wolą każdego z nas, będącą strażnikiem naszych osobistych granic prywatności.

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bea (---.1000lecie.pl)
Data:   2015-01-06 03:34

kieda bieda, G_JP
nie sądzę, żeby sąsiadki, czy koleżanki przesiadywały u Ciebie o północy lub miały w domu komputery o tym samym IP co Ty :)

 Re: Po grzechu ciężkim przyjął Komunię.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-01-06 04:28

"Jak? Powiedz mi, jak?"
Po charakterze pisma :))) Naprawdę.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: