Autor: Maja (---.120.122.113.telemedia.pl)
Data: 2015-01-04 20:33
Też jestem samotna i czasami bardzo ciężko jest mi widzieć sens tej samotności. Czekam aż mój los się odmieni, ale już nie wierzę, że coś się zmieni w tym zakresie i tracę nadzieję. Rozpatruję to raczej w kategoriach cudu. W dodatku choruję, przy życiu trzyma mnie praca, z której mam satysfakcję, ale bywały czasy kiedy dwa lata nie miałam nawet pracy. Na szczęście mam kilka koleżanek i przyjazną rodzinę. Zawiodłam się na wspólnocie, w którą bardzo się zaangażowałam, chyba też, żeby zagłuszyć samotność. W rezultacie niewielu zostało z tych "przyjaciół", którzy rzucali mi się niegdyś na szyję, przez cztery lata, jestem tym rozczarowana.
Myślicie, że życie samotne jest tak samo wartościowe i ma sens? Zawsze myślałam, że sensem życia jest rodzina, mąż, dzieci. Ale tak definiując sens życia, wychodzi, że moje życie nie ma sensu. A przecież to nieprawda. A co mają powiedzieć osoby kalekie, leżące.., oni też czują, mają marzenia, mają prawo do życia i do szczęścia przecież. Kiedyś odkryłam, że jedynie Bóg może wypełnić tą pustkę jaką miałam w sercu, jednak Bóg nie zastąpi mi drugiego człowieka, z którym chcę iść przez życie. I nie chodzi o to, że robię z przyszłego męża bożka.. po prostu mam niezrealizowane marzenia i pragnienia i z tego powodu cierpię. Trzeba dać sobie prawo do cierpienia, z powodu staropanieństwa i bezdzietności. I to też nie tak, że nie mam hobby, zajęcia itp. po prostu to naturalna potrzeba. Zazwyczaj czuję się spełniona, jednak najgorsze są momenty kiedy ktoś składa mi życzenia i życzy mi spotkania mężczyzny. Do tego nie lubię imprez, gdzie są same małżeństwa i pary, wtedy czuję się jak wyrzutek społeczeństwa. Na szczęście przeważnie o tym nie myślę, i można powiedzieć, że już pogrzebałam swoje marzenia w tym zakresie, bo szukanie na siłę jest bez sensu... i nie przynosi rezultatów, chyba, że można się władować w gorsze bagienko. Najlepiej się czuję, kiedy oddaję swoją samotność Bogu, podczas Eucharystii, tylko modlitwa może pomóc w takich chwilach. Pozdrawiam autorkę wątku, głowa do góry, nie Ty jedna cierpisz.
|
|