Autor: Adrian (---.play-internet.pl)
Data: 2015-04-25 09:56
Dzień dobry. Ciężko mi o tym wszystkim pisać. Nie mam nawet komu o tym opowiedzieć, bo bardzo bym nie chciał, żeby ktoś się o mnie martwił. Chciałbym spróbować chociaż tutaj i prosić o wsparcie modlitwą. Rok temu leczyłem się psychiatrycznie z powodu zaburzeń odżywiania i depresji. W międzyczasie zmieniłem miejsce zamieszkania czując, że dobrze mi zrobi zmiana otoczenia, że pomoże mi to odciąć się od tego co było. Dostałem w tym nowym miejscu pracę, uczę w szkole. I właśnie od tego zaczęły się z powrotem problemy, bo tak średnio sobie daję radę, żeby nie powiedzieć, że nie daję sobie rady wcale. Nie daję sobie rady z uczniami, nie daję sobie rady ze stresem, jest coraz gorzej. Liczyłem, że będę mógł liczyć na pomoc bardziej doświadczonych kolegów i koleżanek, ale jedyne co otrzymuje to komentarze i oceny wypowiadane za plecami, bardzo mnie to obciąża psychicznie. Raz tylko dostałem wprost uwagę, że moje problemy to wyłącznie moja wina. Szefowa mnie tylko wspiera i pociesza, i widzę, że się martwi o mnie. Przez to wszystko wróciły moje wszystkie problemy psychiczne. Ciągle rozmyślam o śmierci. Znowu zacząłem się głodzić na przemian z objadaniem się. Mam straszne myśli samobójcze i nie wiem jak od nich uciec. Siedzi mi w głowie myśl, żeby się zagłodzić. Trzyma mnie tylko myśl, że nie chciałbym krzywdzić swoich bliskich... chciałbym w tym wszystkim zwrócić się do Boga, ale wobec tych problemów i stanu psychicznego w jakim byłem, złamałem przysięgę, jaką kiedyś Mu dałem. Świadomie, dobrowolnie, myśląc, że i tak mi wybaczy, a nawet jak nie, to przecież i tak zasługuję tylko na potępienie i jakie to ma znaczenie w obliczu tego, że myślę o samobójstwie, które jest śmiertelnym grzechem. Nie wiem, do kogo zwrócić się o pomoc. Nie wiem, czy powinienem zwolnić się z pracy. Ja tak naprawdę bardzo chcę żyć... ale wobec tego wszystkiego, już nie mam siły, czuję się bezradny. Nie musicie na to odpowiadać, musiałem to gdzieś napisać, bo nie mogę tego nikomu opowiedzieć, bo nie zniósłbym, że ktoś się martwi o mnie. Pomódlcie się za mnie proszę, bo nie wiem co ze mną będzie...
|
|