Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2015-07-28 23:28
Chodzi Ci o to, na ile to zdanie może być prawdą (jak go rozumieć), skoro Kościół przeżywa wielki kryzys (o czym ciągle nas informują media)?
Z tym kryzysem Kościoła (o który nie pytasz) jest jednak tak, że z jednej strony kościoły pustoszeją i wielu ludzi wierzących są wierzącymi tylko w wybrane prawdy wiary, a z moralnością już zupełnie na bakier. A z drugiej strony nigdy nie było tak wielu świadomych katolików świeckich co dziś. To wszelkim ruchom (które po Soborze wysypały się jak grzyby po deszczu) zawdzięczamy chyba tę głębię wiary ludzi świeckich. Zapewne też ogromnej liczbie rekolekcji zamkniętych, gdzie łatwiej wejść w Boży świat. Ogromnej liczbie książek o życiu duchowym.
"bramy piekielne go nie przemogą" - może po prostu oznaczać, że bez względu na to co się na świecie wydarzy, jakiekolwiek kryzysy dosięgną Kościoła, jak bardzo Kościół będzie zwalczany przez samego szatana i tych, których szatan wciągnął do wojny z Kościołem - bez względu na wszystko Kościół do końca wieków, do końca świata będzie istniał. Bo głową Kościoła jest sam niepokonany Chrystus, który chciał, aby człowiek w Kościele dostąpił zbawienia.
Natomiast nigdzie nie mamy obiecane, że bramy piekielne nie zdobędą jakiegoś Kościoła lokalnego. Że na 100% do końca świata będzie istniał Kościół w Polsce, czy we Francji, czy Hiszpanii. Upadały całe narody, może upaść także jakaś wspólnota chrześcijańska. Może przecież zdarzyć się także tak, że przyjadą do nas na misje ci, do których my teraz na misje jeździmy. Może chrześcijaństwo odrodzi się w samym sercu Afryki? Skąd my to możemy wiedzieć. Wiemy tylko, że Kościół będzie istniał do końca świata. Czy będzie istniał u nas, to zależy od nas samych. Od naszej wiary, od świadomego i poważnego przeżywania wiary, od naszego świadectwa, od ducha misyjności.
"czy nie świadczy o tym, że jednak Kościół nie jest tak "stabilny" jak obiecał Jezus?"
Z wyjątkiem Jezusa i Maryi w Kościele są sami grzesznicy. Są ludzie, którzy ciągle upadają, zdradzają, szukają własnej korzyści. Jak Kościół może być stabilny, skoro nikt z nas taki nie jest do końca? Ale Kościół jest niezwyciężony. Kościół jako wspólnota założona przez Jezusa pozostanie niezwyciężony do końca świata. Ale mnie może szatan zwyciężyć, jeśli się poddam. I mojego sąsiada, i mojego proboszcza, czy biskupa. Bo jesteśmy grzeszni. Jest jednak coś niesamowitego w tym, że Kościół jest niszczony nie tylko przez szatana, nie tylko przez inne religie, ale nawet przez nas samych wewnątrz Kościoła (przez grzech) - a mimo to nieprzerwanie trwa. I ciągle daje nam nowych świętych, którzy oddali Bogu i Kościołowi wszystko i są przykładem dla nowych wyznawców.
Kościół Powszechny pozostanie niezwyciężony do końca świata. Ale czy będzie trwał w tym miejscu, w którym ja stoję - to zależy tylko ode mnie. Mogę sprawić, że w moim sercu będzie biło serce Kościoła, a mogę też sprawić, że będzie tutaj wielka pustka.
|
|