logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Natalia (14 l.) (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-26 16:33

Chodzę do 2 klasy gimnazjum, no i wiadomo, że jest sporo nauki. Ostatnio natchnęło mnie, aby odmawiać nowennę pompejańską. W zeszłym roku ją odmawiałam, ale to było w wakacje, kiedy miałam więcej czasu. Teraz trwa 1 dzień nowenny, odmówiłam 1 część Różańca i nie wiem co robić. Teraz muszę się uczyć i naprawdę, nie wiem, kiedy znajdę czas na nowennę, która jest dość wymagająca.
Co mam robić? Czy to tchnienie było od dobrego, czy od złego ducha? Osobiście myślę, że od złego.
Bóg zapłać i z góry bardzo dziękuję za odpowiedź :)

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Marlena (---.146.9.221.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-11-26 17:12

Nie mogło być to natchnienie od złego ducha, bo on nie znosi różańca. Jeśli poczułaś chęć do modlitwy, to z pewnością od dobrego ducha. Podobnie podchodziłam do nowenny, że to długo trwa. Ale jestem pewna ze znajdziesz godzinę dziennie na odmowienie modlitwy. A z pewnością pomoże :)

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: sstaszek (31.42.28.---)
Data:   2015-11-26 17:25

Podstawowym obowiązkiem ucznia jest NAUKA, która zajmuje jednym więcej innym mniej czasu. Obowiązki religijne są w Dekalogu z doprecyzowaniem w Przykazaniach kościelnych. Młody człowiek powinien mieć czas na NAUKĘ, odpoczynek, rozrywkę, życie rodzinne, kontakty z rówieśnikami - to niezbędne dla prawidłowego rozwoju. Ilość czasu przeznaczonego na sprawy religijne powinna być wyważona, aby nie była kosztem NAUKI czy innych niezbędnych dla prawidłowego rozwoju potrzeb.

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2015-11-26 18:02

Do wypowiedzi Sstaszka dodam, że nauka i wykonywanie obowiązków też jest modlitwą.

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2015-11-26 19:10

Uczyć się, Natalio, bez wątpienia uczyć się. Nie jest obowiązkiem ucznia odmawianie bardzo czasochłonnych modlitw. Jeśli lubisz różaniec, dziesiątka różańca dziennie też wystarczy. Jeśli spełnisz wszystkie Twoje obowiązki, także te szkolne, i zostanie Ci czas PO nauce na takie modlitwy - zgoda, oczywiście. Ale na pewno nie kosztem innych obowiązków, nie kosztem zdrowia, nie kosztem rozsądnego wypoczynku.
Zamiar tak rozbudowanej modlitwy różańcowej kosztem całej reszty ważnych elementów codziennego dnia, o których pisali Przedmówcy, jest zwyczajną pokusą. Można uciec w nowennę zamiast uczyć się albo posprzatac pokój, prawda?
Najpierw obowiązki stanu. Dla ucznia to rozważny czas nauki.

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: M (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2015-11-26 21:59

Natalio - doceniam Twoją inicjatywę, ale Nowenna Pompejańska to bardzo ciężka modlitwa, to często ostatni ratunek, modlitwa dla "desperatów" - będąc w życiowym kryzysie po nią sięgnalem i nie zawiodlem sie. Chociaż zazwyczaj ludzi namawiam do tej modlitwy to Tobie powiem - zaczekaj, jeszcze za wcześnie. Odmów jeden różaniec dziennie, nawet bedac w drodze do szkoły, odmawiaj idąc. W ten sposób Twoje szkolne obowiązki nie ucierpią, a Maryja i tak pomoże :)

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-27 01:07

Z jednej strony - nie lubię, jak się we wszystkim widzi diabła, zamiast przyznać się do swoich głupich pomysłów :)) Z drugiej jednak strony - to nie całkiem tak, że diabeł nie może "maczać palców" w różańcu. Oczywiście, że sama myśl o modlitwie pochodzi od Boga, a nie od diabła. Ale już może być pokusą: kiedy to zrobimy, jak długo ma trwać, zamiast czego i takie tam inne. To szatan może podpowiadać: pomodlę się porządnie, ale dopiero jutro. Pouczę się, ale najpierw odmówię nowennę. Nie pomogę dziś mamie w sprzątaniu, bo mam spotkanie modlitewne w parafii. To szatan czasem pokazuje nam modlitwę jako najważniejszą, albo modlitwę jako mało ważną. Pamiętajmy, że nie zawsze pokusa pokazuje nam wprost rzeczy złe. Nie każdego szatan sprowokuje oczywistym złem. Ewidentny grzech jest pokusą tylko dla tych, co wprost wybierają zło, co chcą żyć bez Boga, albo dla ludzi wybierających Boga, ale znajdujących się w wyjątkowo niekorzystnej psychicznie sytuacji. Normalnie jest tak, że im bliżej jesteśmy Boga, tym pokusy są delikatniejsze. Jeszcze nie teraz, za chwilę, wieczorem, jutro, nie musisz się tak starać, nikt nie widzi więc odpocznij. Do każdej z tych rzeczy człowiek ma prawo, więc łatwo jest udawać, że to nie jest pokusa. W głębi serca jednak to wiemy. Dopiero potem pokusy są większe, jak już mamy wyrzuty sumienia, jak już nie czujemy się tak blisko Boga.

Ale nie zawsze bym szukała pokus. Wybór między dobrem a złem jest najprostszym wyborem. Owszem, czasem trudnym, bo zło jest kuszące, ale mówiąc o prostym wyborze mam na myśli jasność sytuacji. Wiem, że to jest złe. Często jednak musimy wybierać między dwoma dobrami i to bywa trudniejsze. Podpowiedzi mogą być różne, co jeszcze bardziej utrudnia wybór. Bywają też wybory między dwoma sytuacjami, z których obie wydają się być złe. Nie muszą jednak być grzeszne. W życiu wiele razy będziesz musiała wybierać i naprawdę nie trzeba zawsze szukać diabła. Trzeba wykorzystać własny rozum, ale też pamiętać, że mamy prawo do pomyłki. Nie tragizować, gdy się podjęło niekorzystną decyzję, bo tak naprawdę rzadko kiedy możemy być absolutnie przekonani, że ta druga byłaby lepsza. Czasem tylko nam się tak wydaje i to dopiero wtedy, gdy już staliśmy się mądrzejsi. Najważniejsze, by dać sobie czas na rozumową ocenę sytuacji, bo rozum jest darem Boga.

Jesteś jeszcze młodziutka, ale przekonasz się później, że takich sytuacji jak dziś będziesz miała bardzo wiele. To klasyczna pokusa. To co jest obowiązkiem jest zawsze najnudniejsze. Jeśli wiesz, że musisz coś zrobić teraz, w najbliższym czasie, to każda inna rzecz staje się atrakcyjna, nawet taka, która kiedy indziej jest nawet jeszcze nudniejsza. Bo atrakcją nie jest ta konkretna rzecz, ale to, że tego NIE MUSISZ, że wybierasz BO CHCESZ. Nie tylko w gimnazjum, nie tylko w liceum, na studiach będzie to samo, i na innych płaszczyznach życia też. Jak będziesz MUSIAŁA uczyć się do egzaminu, to zauważysz, że koniecznie trzeba posprzątać pokój. Trzeba go było posprzątać już pół roku temu, ale odkryjesz to przed egzaminem. Jak MUSISZ już wreszcie iść do spowiedzi, to przypomnisz sobie, że mama prosiła o pomoc przy siostrze, na działce, zakupy, wyjazd, cokolwiek - i właśnie w najbliższym czasie będziesz zbyt zajęta, żeby iść do spowiedzi. Albo dokładnie na odwrót. Jeśli jest w nas jakaś hierarchia rzeczy nudnych, to ona jest bardzo teoretyczna. Najnudniejsze jest zawsze to co dzisiaj, co teraz MUSIMY. Wszystko inne jest bardziej atrakcyjne.

Dlatego w ocenie takich sytuacji nie kieruj się żadnymi uczuciami. Ani tym, że to bardzo chcesz i lubisz, ani tym, że tego nie lubisz, więc skoro masz natchnienie to trzeba wykorzystać chwilę. Boga najłatwiej spotkać podczas dobrego wykonywania swoich obowiązków. Tym się kieruj w życiu. Czy to będzie nauka czy praca zawodowa, czy pranie pieluch. Twoim obowiązkiem na dzisiaj jest jednak nauka.

Ale... Życie żadnego człowieka nie kończy się na jednym obowiązku. Życie zawsze składa się z paru elementów i w każdym z nich mamy jakieś obowiązki.
Jesteś uczniem, więc podstawowym obowiązkiem jest nauka. Do klasówki musisz się uczyć przed klasówką, a nie po niej. Zadanie masz odrobić przed szkołą, a nie za miesiąc. To staje się najważniejsze. Inna kolejność jest ucieczką od obowiązku.
Ale jesteś katolikiem. Modlitwa też jest Twoim obowiązkiem. I nie ma takiego tłumaczenia, że musisz się uczyć na klasówkę, to nie będziesz się modlić. To znów jest ucieczka od obowiązku. Tyle, że obowiązkiem katolika jest modlitwa w ogóle, a nie nowenna pompejańska. Sama widziałaś: we wakacje miałaś na to czas i podziwiam, że wytrwałaś do końca. Ale rok szkolny niekoniecznie musi być dobrym czasem na taki trud. Ważniejsze, żebyś codziennie znalazła czas na modlitwę i żebyś nauczyła się modlić swoją pracą, swoim całym życiem. To się kiedyś bardzo przyda, szczególnie przy małych dzieciach (albo przy opiece nad kimś bardzo chorym, albo podczas własnej ciężkiej choroby), kiedy będziesz padała na twarz wieczorem ze zmęczenia i nie będzie mowy o długich nowennach, rozważaniach, a czasem nawet z mszą niedzielną może być ciężko. Oczywiście nie chodzi o rezygnację z modlitwy jako czasu przeznaczonego tylko Bogu, ale ucz się modlić całym swoim życiem.
Pamiętaj też, że żyjesz dzięki rodzicom i dzięki nim możesz się uczyć, masz co jeść i dach nad głową. Masz więc obowiązki wobec nich. Musisz znaleźć czas dla nich, na dobre słowo, na pomoc, na przytulenie się do nich (dosłowne, czy niedosłowne). Nie uciekaj także od tego obowiązku. Kiedyś będą to z kolei obowiązki wobec męża i wobec dzieci (i nie chodzi jedynie o ugotowanie obiadu i posprzątanie mieszkania).
Jeśli masz przyjaciół - i im także musisz poświęcić jakiś czas i kawałek serca. Tym bardziej rodzeństwu. Mogą być tez obowiązki wobec klasy, wspólnoty parafialnej i inne. Swój czas trzeba dzielić dla wszystkich, nigdy nie można skupić się tylko na jednym.

Popatrz na swoje życie i oceń jakie masz obowiązki - wszystkie. I wtedy pomyśl, czy możesz sobie pozwolić na nowennę pompejańską. Może tak. Może masz godzinę drogi do szkoły plus tyle samo z powrotem, idziesz sama - i fajnie. Ale może masz 5 minut i do połowy drogi zapinasz guziki od płaszcza, a od połowy je odpinasz żeby było szybciej i nie ma mowy o skupieniu. Może masz młodsze rodzeństwo, którym się trzeba zająć. A może przez nowennę nie spróbujesz nawet popatrzyć przed Bogiem na swoje życie, bo nie starczy czasu.
Jeśli widzisz problem już w pierwszy dzień nowenny, to chyba jednak znaczy, że jest to zbyt wielkie zobowiązanie. Przecież w roku szkolnym możesz Bogu obiecać cały różaniec raz w tygodniu, albo codziennie jedną część. Albo inną, mniej czasochłonną modlitwę. Osobiście odradzałabym tę nowennę, radziłabym znów powrócić do niej we wakacje. Najbardziej dlatego, że ciągle, przez prawie wszystkie dni będziesz się męczyła z koniecznością wyboru i z wyrzutami sumienia. Albo że się modlisz, albo że się nie modlisz. To nie przybliża do Boga, raczej oddala. Nawet życie dorosłego człowieka nie zawsze zależy tylko od niego, bo są różne sytuacje. Tym bardziej życie człowieka młodego, któremu oprócz nauki mama może kazać dzisiaj wyjechać, dzisiaj posprzątać, a Tobie dojdą kolejne rozterki i wyrzuty sumienia, że nie masz czasu, że byłaś nieposłuszna, że napyskowałaś mamie, a w sumie chciałaś dobrze.

Sam pomysł oczywiście jest piękny. Nie uważam, że jesteś na to za młoda, zresztą już raz zdałaś ten egzamin. Chodzi mi jedynie o to, żeby uchronić Cię przed niepotrzebnymi ciągłymi wątpliwościami, a na pewno wielokrotnie nie znajdziesz czasu na tego rodzaju modlitwę, albo będzie to kosztem innych obowiązków. Wakacyjna nowenna - to naprawdę świetny pomysł.

Piszę tak, bo Ty z kolei napisałaś o zwykłym "natchnieniu", a nie o jakiejś konieczności. Na pewno miałabym inne zdanie, gdyby Twoja Mama ciężko zachorowała, gdyby ktoś bliski potrzebował ogromnej modlitewnej pomocy - nie za rok, ale właśnie teraz, natychmiast. Wtedy byłby czas na szczególne wołanie do Nieba o pomoc. Ta modlitwa ma właśnie szczególną moc w takich chwilach. Albo rozwiązuje trudne sytuacje, albo pomaga je przeżyć.

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-27 14:33

W drodze do szkolu jedna czesc, w drodze do domu druga czesc, przed zasnieciem trzecia. To jest tylko 3 x 15-20 minut. Tez odmawiam teraz pompejanke, a jestem pracujaca zawodowo matka 2 malych dzieci. Da sie, naprawde.

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-27 22:40

"To jest tylko 3 x 15-20 minut"

Natalko, uwzględnij własne tempo modlitwy, nie cudze. Bo to ma być Twoja modlitwa. Nie patrz na to, co potrafią inni, ale bierz pod uwagę swoje naturalne predyspozycje. Różnimy się między sobą - nawet gdy chodzi o odmawianie różańca. Na przykład dla mnie odmówienie całej części w 15 min. to abstrakcja. Gdybym się uparła, to pewnie bym jakoś dała radę. Ale wątpię, czy ośmieliłabym się to nazwać modlitwą. Bo moje myśli koncertowałyby się wtedy wokół jednego, czyli tempa.

Rozważając odmawianie nowenny w drodze do i ze szkoły, weź też pod uwagę kontakty ze znajomymi. Czy zdarza się, że przemierzacie jakąś część drogi razem, rozmawiacie ze sobą? Może robicie to nawet regularnie? Nie byłoby dobrze, gdyby odmawianie nowenny pociągnęło za sobą stronienie od rówieśników.

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-28 09:47

Nabozenstwo rozancowe w kosciele trwa 30 minut, gdzie jest piesn podczas wystawienia Najswietszego Sakramentu, rozwazanie przed kazda czescia, wszystko mowione na glos w dosc wolnym tempie, krotkie kazanie, piesn, blogoslawienstwo i piesn na wyjscie. Rozaniec odmowiony w mysli zajmuje 15-20 minut bez jakiejs szalonej galopady. Na kontakty towarzyskie sa jeszcze przerwy, czas po lekcjach i weekendy. A swiadectwo "przepraszam, ale po drodze odmawiam rozaniec", podobnie jak noszenie rozancowej bransoletki-dziesiatki, to nie jest cos, co przekracza mozliwosci 14-latki.
Btw: jak ktos w 2 klasie gimnazjum mowi, ze ma tak duzo nauki, ze godziny w ciagu dnia nie wygospodaruje, to albo niech sie albo lepiej zorganizuje, albo niech zapomni o liceum, ze o studiach nawet nie wspomne.

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-29 02:21

"Rozaniec odmowiony w mysli zajmuje 15-20 minut bez jakiejs szalonej galopady".

Osobiście zawsze staram się łączyć różaniec z rozważaniem tajemnic. Jeśli go odmawiam, idąc, to zwykle potrzebuję więcej niż pół godziny na jedną część. W domu, gdzie przeważnie łatwiej jest mi się skoncentrować, zazwyczaj mieszczę się w 30 minutach. Ale jeśli mam zły dzień i łapię się na tym, że próbuję rozważać wszystko oprócz tajemnic, to te pół godziny mi nie wystarcza. Mogę wydłużyć rozważania i czasem to robię - kiedy odmawiam tylko jedną dziesiątkę. Skrócenie – w moim przypadku – nie wchodzi w rachubę. Powód podałam w poprzednim wpisie.
Raczej nie jestem jedyną osobą, która poświęca na samodzielne odmawianie jednej części ok. 30 minut. Parę razy słyszałam od odmawiających NP, że całość zajmuje im półtorej godziny. A nawet gdybym była najpowolniejszą osobą pod słońcem, to czy koniecznie muszę moją modlitwę przyspieszać? Czy inne powolne osoby też muszą? Chyba nie o to chodzi w modlitwie, prawda?

Chociaż od zakończenia mojej nauki minęło mnóstwo czasu, do dziś bardzo mile wspominam powroty ze szkoły, zwłaszcza z okresu liceum. Miałam ją dosłownie pod nosem i przeważnie nie szłam do domu najkrótszą drogą. To była czasem jedyna okazja, żeby jeszcze trochę pobyć z osobami dojeżdżającymi z drugiego końca miasta. Przerwy były stanowczo za krótkie, żeby się ze wszystkimi znajomymi nagadać do woli. Pamiętam, że te kontakty były dla mnie bardzo ważne. I dlatego nie śmiem wymagać od żadnego dziecka, żeby z podobnych kontaktów rezygnowało i wracało samotnie ze szkoły, odmawiając różaniec.

Żaden z moich znajomych z lat szkolnych nigdy nie próbował dawać świadectwa swojej wiary, wykręcając się od rozmowy ze mną różańcem. Wątpię, czy w tamtych czasach odebrałabym takie zachowanie pozytywnie. Bynajmniej nie dlatego, że stroniłam od ludzi wierzących (kilku z nich nosi obecnie habity). Jeśli potrzebowałam wtedy jakiegoś świadectwa, to z pewnością nie takiego, które zaczynałoby się od przesłania "nie mam dla ciebie czasu".

PS. Zupełnie nie trafiają do mnie świadectwa tych, którzy między wierszami mówią: bierz ze mnie przykład - patrz, ile ja potrafię.

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-29 10:45

J, ja nie mowie "bierz ze mnie przyklad". Ja mowie, ze gimnazjum to jest lajtowy okres zycia, bo pozniej bedzie juz tylko coraz trudniej. Nauki w szkole sredniej jest wiecej niz w gimnazjum, na studiach - wiecej niz w LO, a jeszcze dochodza praktyki, dorabianie, prowadzenie domu (jesli ktos nie mieszka z rodzicami), poszukiwanie malzonka, organizacja slubu, praca, wiecej pracy, bo kredyty, male dzieci, duze dzieci, opieka nad wnukami, opieka nad niedoleznymi rodzicami. A ilosc intencji tylko rosnie. Kiedy czlowiek moze powiedziec, ze wreszcie ma czas rozaniec? Po 80ce. Niestety, nie wszyscy jej dozywaja.

Pompejanka to tylko 54 dni - niespelna 2 miesiace z roku szkolnego, ktory trwa 10 miesiecy. Gimnazjalisci koncza lekcje ok.14:00 Naprawde nie wierze, ze miedzy 14:00 a 22:00 NIE DA SIE wygospodarowac godziny (chocby z hakiem) na rozaniec, jesli Natalia ma na glowie tylko nauke, tzn. nie opiekuje sie mlodszym rodzenstwem albo schorowana babcia, nie pomaga rodzicom w gospodarstwie rolnym, nie udziela sie w wolontariacie itp. Jesli tak, to rzeczywiscie, na rozaniec pozostaja wakacje.

PS. Ja tajemnice rozancowe rozwazam podczas odmawiania dziesiatek, a nie przed.

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-29 18:51

Iza, oczywiście, że jak jest taka konieczność, to wszystko się da. Znajomy mi ksiądz odprawia msze świętą razem z kazaniem w 15 minut. Osobiście nie lubię być na jego mszach, choć trzeba przyznać, że wymawiane przez niego słowa są zrozumiałe. Za to bardzo wiele lat nabożeństwo różańcowe trwało 45 minut i jeszcze msza się czasem opóźniała. Teraz jest na to pół godziny i oczywiście, że ksiądz zdąży, bo musi.

Tak parę myśli do tego, co napisałaś.
- Owszem, obiektywnie gimnazjum to lajtowy czas w porównaniu z późniejszymi problemami. Tylko dlaczego tak wiele osób dopiero na studiach zaczyna żyć i dobrze się uczyć? Bo dojrzali. Bo w gimnazjum jest tyle uczuć, z którymi trudno nam sobie poradzić (dom, pierwsza miłość, samotność), że nauka jest ogromnym wysiłkiem. Ktoś komu źle idzie nauka w gimnazjum może być prymusem na studiach. Nie musi tak być, ale może, szczególnie gdy się trafi na to co nas interesuje.
- Ja też rozważam tajemnice podczas odmawiania zdrowasiek. Na nabożeństwie dostosowuję się do narzuconego mi czasu, czyli na "chwała Ojcu" przerywam myśli. Gdy modlę się sama - zawsze robię to o wiele dłużej, i pozwalam sobie swoje myśli zakończyć kiedy sama tego chcę.
- Natalia nowennę już odmawiała. Całą. A mimo to teraz ma wątpliwości i to na samym początku. Już w pierwszy dzień nie znalazła na to czasu bez uszczerbku w obowiązkach szkolnych. Trzeba to wziąć pod uwagę. Nie ma obowiązku co roku odprawiać nowenny, w ogóle nie ma takiego obowiązku. Może spokojnie odłożyć na wakacje.
- Dorosły człowiek zawsze jest lepiej zorganizowany niż gimnazjalista. Tym bardziej, jeśli już ma uporządkowane życie osobiste. W wieku 14 lat spotkania towarzyskie są bardzo ważne, bo uczą życia. Dwa miesiące ucieczki od kolegów to może być rzecz mocno wpływająca na dalsze życie dla małolata. W dwa miesiące zdąży się zdarzyć mnóstwo rzeczy. Musi być bardzo ważny powód.
- Bywasz na forum od lat, więc dobrze pamiętasz wszystkie dylematy ludzi, którzy nie przemyśleli nowenny. Co zrobić po przerwie: zacząć od nowa, zrezygnować, nadrobić w następnym dniu. Ciągłe wyrzuty sumienia co będzie lepsze. Ona już teraz ma problem co wybrać. Na samym początku. Kto potem weźmie odpowiedzialność za zawalone klasówki? Doradzimy, zapomnimy, a ona z tym zostanie.
- Natalia już dobrze wie ile czasu jej zajmuje ta modlitwa. Dlatego jej wątpliwości biorę bardziej serio niż kogoś, kto jej nigdy nie odmawiał. A uważam, że w tym wieku ważniejszy może być dobry codzienny rachunek sumienia niż nowenna pompejańska. Bo może ją nauczyć żyć, ofiarowywać Bogu własną pracę, uczyć się dobrego kontaktu z rówieśnikami i rodziną. Ale oczywiście wiem, że rezygnacja z nowenny nie jest gwarancją dobrego przyglądania się swojemu życiu.
- Jeszcze raz powtórzę: jeśli nagle pojawiła się szczególnie ważna intencja, to warto stawać na głowie. I potwierdzam, że człowiek ogromnie dużo potrafi. Tu jednak wolałabym zwrócić uwagę Natalii na to, że Bóg wysłuchuje nie tylko tak długich nowenn, że zaufanie powinno obejmować każdą naszą modlitwę. Bo można potem uznać, że miłość Boga zależy od ilości odmówionych zdrowasiek.

Natalio, żeby jednak było jasne: nie chodzi mi o te dwa miesiące modlitwy. Nie twierdzę, że to za długo. Bo modlić musimy się nie tylko przez 54 dni, ale codziennie aż do końca życia. Chodzi mi o to, żebyś przemyślała długość dziennej modlitwy. Już masz doświadczenie, więc z tego doświadczenia skorzystaj. Czy najtrudniej było Ci modlić się na początku, a potem "weszło w krew", czy na początku było łatwo, a pod koniec coraz trudniej? To jest ważne i od tego może wiele zależeć. Po drugie: czy masz jakąś ważną prośbę do Boga, że potrzebujesz tego teraz i która pomoże Ci zrezygnować z wielu przyjemności na rzecz modlitwy? Chodzi mi tylko o to, żeby potem nie okazało się, że roztrząsanie wątpliwości czy odmówić, czy nie odmówić, zajmie Ci więcej czasu, myśli i serca niż sama modlitwa. I o to chodzi, żebyś za 2-4 tygodnie nie zakładała wątku: "Nie miałam czasu w jeden dzień na nowennę. Czy muszę zacząć od początku? Co robić? Czy Bóg nie wysłucha?"

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Natalia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2015-11-29 19:14

Postanowiłam zrezygnować z nowenny. Wczoraj zasnęłam podczas modlitwy i już nie dam rady tego odrobić. A dlaczego zasnęłam? Bo się uczyłam. O 14 kończyć lekcje? Chciałabym. Raz w tygodniu kończę o tej porze, a 2 razy kończę o 15.40, a do domu wracam o 16 lub i później, bo autobus się spóźnia. Mi Różaniec zajmuje ok. 30 minut, może trochę ponad, a codziennie go odmawiam. Ta intencja może poczekać, więc będę codziennie się w tej intencji modliła, a potem czas pokaże. :)

 Re: Uczyć się czy odmawiać nowennę?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-11-29 21:09

Izo, podpisuję się pod tym, co napisała Bogumiła. Bardzo mnie cieszy, że się odezwała, bo sama nie potrafiłabym tak dobrze tego wszystkiego wyjaśnić. Dodam tylko, że źle mnie zrozumiałaś. Ja nie rozważam tajemnic przed mówieniem zdrowasiek, ale w trakcie.

Owszem, nie napisałaś wprost "bierz ze mnie przyklad". Ale wskazałaś na siebie: "Tez odmawiam teraz pompejanke, a jestem pracujaca zawodowo matka 2 malych dzieci". W jakim celu? Czy wydaje Ci się, że jeśli ktoś, pomimo starań, boryka się z brakiem czasu, to takie słowa go podbudują?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: