Autor: adam (46.254.186.---)
Data: 2015-12-29 02:03
"to jak mam odczuwać pełnię miłości bożej, kiedy boga nie słyszę, nie widzę i nawet nie wiem czy istnieje?
Dla mnie to puste, nic nie znaczące słowa wręcz absurdalne i niezrozumiałe. Czy to oznacza że będę się smarzyl w piekle? "
Tu dochodzimy do kolejnego problemu. "Boga nie slysze, to Go nie ma; nie widze, to Go nie ma." Musisz zapamietac, ze Bog jest Bogiem cichym i pokornego serca. Abys Go uslyszal musisz sam sie wyciszyc wewnetrznie. Musisz spokorniec, zaakceptowac w pelni siebie samego, takiego jakim zostales stworzony, skad jestes, twoje wady. Pokora to wlasnie akceptacja swoich slabosci i nedzy; to przez nia mowimy "Boze pomoz mi bo sam od siebie nie dam rady." I wtenczas czesto doswiadczamy jakiejs nieznanej nam wczesniej mocy, gotowi jestesmy gory przenosic.
Ale musimy pamietac o tym, by sie wyciszyc. Wyciszyc - czyli zbalansowac nasze zmysly. To nie tylko ograniczenie lub wyeliminowanie halasliwej muzyki czy radia. To tez ograniczenie komorek, gier, facebooka, kumpli, wypowiadanych slow (czyli nie paplamy na prawo i lewo o tym, ze jakis "idiota" mi wczoraj droge zajechal). Wyciszamy sie wlasnie modlitwa za niego. Bo ten "idiota" jest tak samo kochany przez Boga, tak samo Bog pragnie jego zbawienia jak i twojego. Wiem, ze taka modlitwa jest bardzo ciezka, zwlaszcza kiedy ledwo uszlismy z zyciem lub zdrowiem, ale czy Jezus nie obiecal, ze wlos nam z glowy nie spadnie bez Jego zgody?
Wyciszamy sie modlitwa, adoracja Przenajswietszego Sakramentu, czesta Eucharystia i Spowiedzia Swieta. Staramy sie zglebi Boza milosc wzgledem nas.
Wtedy uslyszymy Boga. Bog w Dzienniczku Siostry Faustyny wyraznie mowi, ze nieustanna wrzawa meczy Go. Ze tam gdzie pycha tam Go nie ma, ze najwiecej lask splywa na dusze pokorne.
Kolejna sprawa jaka podejme to kwestia wybaczenia rodzicom. Dopoki im nie wybaczysz, dopóty bedziesz mial ciezko w zyciu i na duszy. Rodzice bardzo rania swoje dzieci, swiadomie, nieswiadomie. I my, ich dzieci, mamy obowiazek im te rany wybaczyc. My, rodzice, mamy obowiazek nauczac dzieci wybaczania ran jakie im zadamy w przeciagu ich dziecinstwa. To takie zamkniete kolo nie do unikniecia. Z tego nalezy sie spowiadac aby nastapila poprawa. Musisz rodzicom wybaczyc aby w twojej duszy zapanowal pokoj. Wtedy zaden psychoteraputa nie bedzie ci potrzebny.
A co do "smazenia" w piekle. Idziesz tam gdzie chcesz. Pragniesz zbawienia - powiedz tak Jezusowi. On cie poprowadzi przez kamienista droge pelna cierni. Jest to droga pod gore. Albo inaczej... wyobraz sobie, ze stoisz nad przepascia. Jest ona tak gleboka, ze nie widzisz dna. Wiesz, ze na dole jest Bog. I On ci powiedzial, ze cie zlapie, ale chce abys skoczyl. On chce twojego bezgranicznego zaufania. Chce abys skoczyl, bo On na dole cie zlapie. Bog swojej obietnicy nigdy, NIGDY nie cofa. Chcesz potepienia - powiedz "tak" szatanowi. Droga szeroka, piaszczysta, pelna hulanek, zabaw, muzyki i seksu. Nawet nie zauwazysz kiedy ta droga sie skonczy i wpadniesz wprost do piekla. Tam sie "smazyc" nie bedziesz. Dusze potepione wszystko by oddaly, aby mogly choc na sekunde wrocic na ziemie i prosic Boga o milosierdzie, o przebaczenie. Dla duszy lepiej jest cierpiec ogien czysccowy do konca czasow anizeli byc potepiona na wieki wiekow.
I nie mam tu na mysli "a, moze sie na czyciec zalapie". To sa kpiny z Boga. Kazdy ma szanse na Niebo zaraz po smierci. Bog dal nam wszystko abysmy po smierci trafili prosto do Nieba: sakramenty, ksiezy, swietych, mistykow, Pismo Swiete. Dal nam, pragnienie czyscca tu na ziemi, abysmy tu odpokutowali za nasze grzechy. Czy mozna prosic o cos wiecej?
|
|