Autor: n_ (---.derkom.net.pl)
Data: 2016-04-22 14:17
Myślę, że jest ci wygodnie z chorobą. Przyzwyczaiłeś się tak żyć latami, dodatkowo renta leci, w domu jest bezpiecznie i miło, a świat taki zły. Do pełni szczęścia brakuje ci tylko niańko-opiekunko-seks zabawki żywej.
Psychologowie tacy niedobrzy, nie chcą pracować i rozwiązać problemu za ciebie. Wybacz, że tak ostro, ale ktoś musi tobą wreszcie potrząsnąć i dać kopniaka.
Próbowałeś sam się uspokoić i zlikwidować złe nawyki? Herbatka z melisy i długie przytulenie do siebie poduszki/kołdry w ciszy to dobry początek na uspokojenie się. Wiem, że może zabrzmieć śmiesznie, ale działa.
Byłam wrażliwym dzieckiem i w wieku 7 lat potrafiłam z nerwów wstrzymywać powietrze na długo. Po prostu przestawałam oddychać, więc cię poniekąd rozumiem, że cierpisz na nerwicę od dziecka. Rozumiem, że dziecko może coś strasznie odbierać, czego dorośli nie dostrzegają i nie zrozumieją. Problem w tym, że ten sposób dziecka na radzenie sobie z czymś (a raczej niemy krzyk nie radzenia sobie z czymś) nie wyrugowany rośnie razem z nim. I tak sobie rosła nerwica razem z tobą.
Masz problem, bo nie jesteś już dzieckiem. Nie chcę burzyć twojego światopoglądu, ale może warto, żebyś wiedział, że ludzie piękni i zdrowi też mają problem ze znalezieniem swojej drugiej połówki, a co dopiero mówić o ludziach z problemami i chorych.
Czy zastanawiałeś się czasem co masz do zaoferowania tej "dziewiczej" dziewczynie, o której tak marzysz? Realnie, na serio, bez bujania w obłokach.
Za co planujesz żyć w przyszłości? Jak zarabiać na chleb i rachunki? Jakie wsparcie i pomoc możesz zaoferować swojej przyszłej dziewczynie/ żonie skoro sam sobie nie radzisz? Czy wiesz, że 25 lat to już dorosłość? Czy wiesz, że wypadałoby wziąć odpowiedzialność za swoje życie i zacząć się usamodzielniać, zarabiać, skoro jeszcze tego nie zrobiłeś?
Bardzo dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że czas leci, mas szansę dobrze go teraz wykorzystać, popracować nad sobą, nawet jeśli długo to zajmie.
W życiu nikt cię nie będzie niańczył i głaskał po główce jak dziecka, ani pracodawca, ani otoczenie, ani psychiatra ani dziewczyna.
Polecam dodatkowo regularny udział w mszach o uzdrowienie, działają cuda (ale pracować nad sobą też trzeba).
|
|