logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Oby nieco lepsze zdrowie i jakieś ułożenie życia.
Autor: Paweł (25 l.) (---.dynamic-ra-2.vectranet.pl)
Data:   2016-04-22 01:59

Mam na imie Paweł i mam 25 lat. Od dziecka cierpie na nerwice psychosomatyczną objawiającą się odruchem wymiotnym w sytuacjach podwyższonego stresu. Przez praktycznie całą szkołe włącznie z liceum i maturą miałem nauczanie indywidualne. W między czasie pojawiła się nerwica natręctw wyjątkowo silna tzn różne dziwne rytuały które zajmowały mi dużą część dnia i włączały innych domowników. Jestem cały czas pod kontrolą lekarzy psychiatrów i psychologów plus testujemy różne leki. Za każdym razem mam nadzieje że może to ten mi pomoże. Jeżeli chodzi o terapie to sprowadza się ona do tego że sobie porozmawiam z psychologiem i nic nie działa w kierunku mojego problemu, wręcz mam wrażenie że nie chcą się w to mieszać. Ale jakiś czas temu, nie wiem czy przez leki a może wyrosłem z tego ale czynności natrętne bardzo mocno się osłabiły, praktycznie ich już nie ma. Niestety za to dolegliwości psychosomatyczne się nasiliły. Praktycznie odruch wymiotny mam cały dzień i żeby go powstrzymywać musze popijać cały czas wode lub mieć coś w ustach (np miętowy cukierek, gume itp kiedyś znacznie lepiej działały ale osłabiła się ich efektowność). Jestem na rencie socjalnej która nie jest stała więc nie wiem czy jutro nie obudze się z niczym. Podjełem studia pedagogiczne żeby spróbować i zawalczyć se swoim problemem, jak narazie jestem już na trzecim roku. Ale moje życie rysuje się raczej w ciemnych barwach. Chciałbym kogoś poznać, zakochać się poczuć co to za uczucie które nigdy nie uświadczyłem. Marzę żeby poznać dziewiczą dziewczyne która zaakceptuje moje wady i pokocha. Modle się do Boga żeby przynajmniej w kwestii tych dolegliwości się mi poprawiło bo wierze że jestem w stanie własnymi rękami chwycić swoje marzenia, ale przez tą chorobe no jest to praktycznie nie do przeskoczenia. Uważam że nie powinienem być namolny i nie prosic cały czas o to Boga bo on nie jest dżinem który spełnia życzenia. Często mam czarne myśli, myśle o śmierci, czasami mam ochote z tym skończyć ale trzyma mnie miłość do Boga, Jezusa, rodziny i otaczającej mnie przyrody. ten post pisałem z myslą o napisaniu swojej historii, może ktos ma podobny problem. Prosiłbym tylko was moi drodzy, żebyście się za mnie pomodlili, żeby mi się jakoś polepszyło z tą dolegliwością (wiem że nigdy nie będe w 100% jak normalni ludzie), i żebym jakoś ułożył moje życie (świadomość tak szybko upływającego czasu i to że z roku na rok mam mniejsze szanse żeby kogoś poznać) powoduje że mało co mi sprawia już przyjemność, nawet gry komputerowe które tak kiedyś uwielbiałem, myślami jestem gdzieś indziej, myśle że w tym czasie mógłbym robić coś innego.

Pozdrawiam

 Re: Oby nieco lepsze zdrowie i jakieś ułożenie życia.
Autor: n_ (---.derkom.net.pl)
Data:   2016-04-22 14:17

Myślę, że jest ci wygodnie z chorobą. Przyzwyczaiłeś się tak żyć latami, dodatkowo renta leci, w domu jest bezpiecznie i miło, a świat taki zły. Do pełni szczęścia brakuje ci tylko niańko-opiekunko-seks zabawki żywej.
Psychologowie tacy niedobrzy, nie chcą pracować i rozwiązać problemu za ciebie. Wybacz, że tak ostro, ale ktoś musi tobą wreszcie potrząsnąć i dać kopniaka.
Próbowałeś sam się uspokoić i zlikwidować złe nawyki? Herbatka z melisy i długie przytulenie do siebie poduszki/kołdry w ciszy to dobry początek na uspokojenie się. Wiem, że może zabrzmieć śmiesznie, ale działa.
Byłam wrażliwym dzieckiem i w wieku 7 lat potrafiłam z nerwów wstrzymywać powietrze na długo. Po prostu przestawałam oddychać, więc cię poniekąd rozumiem, że cierpisz na nerwicę od dziecka. Rozumiem, że dziecko może coś strasznie odbierać, czego dorośli nie dostrzegają i nie zrozumieją. Problem w tym, że ten sposób dziecka na radzenie sobie z czymś (a raczej niemy krzyk nie radzenia sobie z czymś) nie wyrugowany rośnie razem z nim. I tak sobie rosła nerwica razem z tobą.
Masz problem, bo nie jesteś już dzieckiem. Nie chcę burzyć twojego światopoglądu, ale może warto, żebyś wiedział, że ludzie piękni i zdrowi też mają problem ze znalezieniem swojej drugiej połówki, a co dopiero mówić o ludziach z problemami i chorych.
Czy zastanawiałeś się czasem co masz do zaoferowania tej "dziewiczej" dziewczynie, o której tak marzysz? Realnie, na serio, bez bujania w obłokach.
Za co planujesz żyć w przyszłości? Jak zarabiać na chleb i rachunki? Jakie wsparcie i pomoc możesz zaoferować swojej przyszłej dziewczynie/ żonie skoro sam sobie nie radzisz? Czy wiesz, że 25 lat to już dorosłość? Czy wiesz, że wypadałoby wziąć odpowiedzialność za swoje życie i zacząć się usamodzielniać, zarabiać, skoro jeszcze tego nie zrobiłeś?
Bardzo dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że czas leci, mas szansę dobrze go teraz wykorzystać, popracować nad sobą, nawet jeśli długo to zajmie.
W życiu nikt cię nie będzie niańczył i głaskał po główce jak dziecka, ani pracodawca, ani otoczenie, ani psychiatra ani dziewczyna.
Polecam dodatkowo regularny udział w mszach o uzdrowienie, działają cuda (ale pracować nad sobą też trzeba).

 Re: Oby nieco lepsze zdrowie i jakieś ułożenie życia.
Autor: Jerzy50 (---.kamiennagora.vectranet.pl)
Data:   2016-04-22 23:42

Bóg daje życie i to nie lekarz, ale Bóg daje człowiekowi zdrowie. Ale w Bogu trzeba pokładać całą, powtarzam CAŁĄ swoją nadzieję, nie jakiś ochłap. Z tego, co widzę, jesteś zwrócony całym sobą w stronę własnego wnętrza, roztrząsasz własny stan, jakby nic do końca Twoich dni nie miało w Twoim życiu się zmienić. Tymczasem uwolnienie Ciebie od wszelkich dolegliwości zależy w głównej mierze od tego, czy potrafisz odrzucić od siebie tego, co dyktuje Ci Twoje ciało. Za ludzką słabością nie stoi nikt inny, jak sam szatan. To on dyktuje Ci sposób patrzenia na siebie, pokazuje Ci na elementy Twojego życia i każe użalać się nad nimi. Uwolnić się od choroby możesz jedynie wtedy, gdy Panu Bogu powiesz: Panie mój, ja tego chcę! Nie próbuj jednak oszukiwać Boga, bo nie możesz mówić, ja chcę być zdrowy, ale pieniądze mi zostaw. Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu: zdrowie, czy choroba, sprawność do życia, czy renta chorobowa, a wreszcie - Bóg, czy szatan. Życzę Ci, żebyś bez najdrobniejszego wahania wybrał Boga. Pamiętaj: Jezus odpowiedział błagającej Go kobiecie: idź i niech ci się stanie, jak uwierzyłaś. Jeśli wątpisz choć przez chwilę, jakiej łaski od Boga oczekujesz? To jest tak samo, jak z miłością: jeśli kocha, to poślubi. Fałszywy jest ten, który powie: ja cię kocham, ale poślubię inną. Życzę Ci właściwych wyborów. Szczęść Boże.

 Re: Oby nieco lepsze zdrowie i jakieś ułożenie życia.
Autor: 777 (---.7.ftth.classcom.pl)
Data:   2016-04-23 08:15

Jest książka ks. Jana Reczka "To Jezus leczy złamanych na duchu". Przeczytaj. Może potrzebujesz modlitwy wstawienniczej o uzdrowienie?

 Re: Oby nieco lepsze zdrowie i jakieś ułożenie życia.
Autor: Maggy (---.laguna.net.pl)
Data:   2016-04-25 08:10

Hej hej,
Polecam Tobie większe otworzenie się na Boga + na ludzi. Wejdź do jakiejś wspólnoty parafialnej, poznasz tam osoby, może nawet takie, przy których nie będziesz się krępował i będziesz mógł opowiedzieć im kim jesteś, jaki jesteś. Zamiast siedzieć przed komputerem i grać w gry (nie rozumiem tego fenomenu) idź na wolontariat, daj coś z siebie innym potrzebującym, nie tylko Ty cierpisz. To może być 45 min. tygodniowo, może mniej na początek, jeżeli Twoje objawy by Ci przeszkadzały. Małymi krokami otwieraj się na świat. Studiuj dalej - dobrze, że to robisz - ale nie poprzestawaj na tym. Po prostu się angażuj, zajmij sobie czas zamiast się zastanawiać nad wszystkim, analizować, odczuwać ból istnienia i takie tam. Ja wiem, że chorujesz, ale nie możesz pozwolić na to, by ta choroba Tobą zawładnęła, a chyba to robisz. Pamiętaj, że czym bardziej się angażujesz w różne projekty uczelniane, wyjazdy, wydarzenia tym mniej myślisz o sobie, poznajesz ludzi i otwierasz sobie szansę na pracę, bo jednak znajomości w dzisiejszym świecie ułatwiają znalezienie posady... A dziewczyna? Najpierw sam zadbaj o siebie! Nie czyń desperackich prób, daj płynąć życiu, zobaczysz, że ono dobrze Cię poprowadzi, jeżeli zaufasz Bogu i przestaniesz kurczowo trzymać się swoich schematów "bo ja już taki jestem". Skoro kochasz przyrodę, to pojedź w góry, a znowu zyskasz możliwość poznania kogoś. Nie traktuj tego jednak jako desperacką próbę. Nie to nie, nie tym razem, to innym, do skutku. Nie zamykaj się w sobie, otwórz się na Boga i wołaj do Niego, przecież On może Cię uzdrowić - jednak to do Ciebie należy decyzja, czy tego chcesz. Będę pamiętać o Tobie w modlitwie. Uśmiech i do przodu.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: