Autor: B.J. (---.centertel.pl)
Data: 2016-05-02 00:44
Anna - świadomość śmierci towarzyszy mi od dawien dawna, a i Miłość od Sprawiedliwości odróżniam. Tylko
czy liczenie na łaskę Miłości, przy marnym wkładzie własnym, to nie tak, jak łudzenie się wizją otrzymania "jakimś cudem" zaliczenia na egzaminie z litości, podczas, gdy nic się nie umie?
DorMi - To nie tak, że nie zauważam piękna świata i nie myślę nad sprawami innymi, niż tylko codzienne zajęcia. Jednak, trudno jest się zatrzymać bez szkody dla spraw, gdy obowiązki gonią człowieka, ciężar trudu i samotność w jego dźwiganiu przytłaczają, a iść dalej trzeba, bo od tego zależy byt nie tylko mój, ale i słabszej osoby zależnej... Już od dawna towarzyszą mi słowa i mam ochotę zawołać za A.M.Jopek "niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam", jednak to by było zbyt łatwe, a na ziemi tak nikt nie ma.
Rekolekcje, spacer po lesie.. dla mnie to brzmi teraz jak marzenie, nieosiągalny luksus, znany z czasów beztroskiej młodości:) więc to nie to, że nie moja bajka, po prostu nie ma na to szans w mojej sytuacji.
m. - dziękuję, najbardziej do mnie trafiły Twoje słowa. Tak moja modlitwa kuleje, glownie z powodu zmeczenia i braku czasu. pewnie i lenistwa w tym mozna sie dopatrzec. Nawet gdy juz przycupnę, zeby cos powiedziec, to brak mi słów, okreslen, natchnienia?
modle sie w myslach w biegu, w drodze, nie wiem czy to sie liczy, czy zostanie "uznane". Mam za duzo "formalnych" zobowiazan modlitewnych - duchowa adopcja, rozaniec, Apostolstwo Dobrej Śmierci, opieka nad zmarlym i nad 1 osobą żyjącą. z czego i tak nie wywiązuję się regularnie i to tez jest moja bolączka.
P.S. Św. Jozef jest moim ulubionym
|
|