logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: B.J. (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-01 14:36

Jestem osobà, ktorej zawsze brak czasu. Najczęsciej się spozniam, wszystko robie bardzo dlugo, duzo czasu i sily mnie kosztuje osiagniecie celu, ledwo zdazam z terminami, często "rzutem na tasmę". Czas i zycie coraz szybciej mknà, nie wiem kiedy mijają tygodnie, miesiàce, lata. Wciąż się spieszę, nie zdążam lub na ostatnià chwilę, ledwo łapię terminy, to bardzo męczące i stresujące, ciągłe napięcie i stres, mało odpoczynku. Jak na karuzeli.
Trapi mnie, że smierć mnie zaskoczy, zastanie bez przygotowanià. Ze nie zdążę się przygotować i tak jak za życia, po smierci mój los znów będzie na włosku, zalezny od łaski Sędziego. Mówi się, jakie życie taka śmierć. Co robić, zeby uniknąć nieuchronnego, zeby nie wisiec nad przepascią potèpienia.

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-05-01 16:21

Śmierć to fajna rzecz, tylko trzeba do niej dorosnąć. Skoro myślisz, wszedłeś na drogę. Zamień tylko Sędziego na Miłość.
Ciśnie się pytanie na usta - po co to wszystko, ten bieg? Zwolnij...

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-01 17:32

"Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem: " (Koh 3,1)

Warto wybierać to co pilniejsze i konieczne.

" Cóż przyjdzie pracującemu
z trudu, jaki sobie zadaje?
Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi,
by się nią trudzili.
Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie,
dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata,
tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł,
jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca." (Koh 3, 9-11)

W życiu liczy się to, co podoba się Dobremu Bogu. On ma być na pierwszym miejscu a o resztę On się zatroszczy:)

"Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6, 33-34)

Warto pamiętać którędy, jak i dokąd w swym życiu zdążamy:

"Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę". Odezwał się do Niego Tomasz: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" Odpowiedział mu Jezus: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie" (J, 14, 1-6)

Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra na dobry czas Bożego wędrowania w Prawdzie ku Życiu :)

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: DorMi (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-01 17:34

B.J.,
Nie tylko ty żyjesz w takim zwariowanym pędzie. Stale dokąds śpieszymy nie zauważając tego co dookoła nas. Postaraj się chociaż na chwilę zatrzymać "ten świat i z niego wysiąść". Zobaczysz jaką to wówczas przynosi ulgę i radość. Musi być czas na przystanek, odpoczynek, modlitwę, spacer po lesie.

Kiedy nie wytrzymuję tego pędu i samotności, wyjeżdzam na rekolekcje z postem Daniela. Tam ratuję swoje ciało i duszę, zatrzymuję się na 10 dni. Podnoszę sie z upadku. Spokojna wieś w wielkopolsce w otoczeniu lasów, rozweselona świergotem ptaków, wszystkimi odcieniami zieleni, kilkoma rekolektantami i księdzem.

Zatrzymaj się ... WARTO.
Pozdrawiam DorMi

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: m. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-01 18:15

"Mój synu, dlaczego mnożysz zajęcia?
Kto to chwyta się zbyt wielu rzeczy nie uniknie kary."
Syr 11,10 a

Może zrezygnuj z pewnych rzeczy i poświęć ten czas na modlitwę i dzieła miłości? :)

Rozumiem, że czasem życie tak po prostu się układa, ze ciężko, ale wszystko idzie zorganizować. Serio, ja np.tak mam, że jak w sobotę rano wrócę ze Mszy świętej
i odmowie Różaniec to wszystko łatwo mi idzie zrobić, jestem skupiona i jest ok. Mysle, ze pomoze Ci jak sobie ustalisz priorytety w ciągu dnia, ile czasu na modlitwę, ile na obowiązki itp. Mądry plan dnia to podstawa.
Zawsze gdy wstaję odmawiam akt oddania Matce Bożej. Powierzam Jej siebie, wszystko co mam i ten dzień. To przynosi naprawdę cudowne owoce. Ciebie też do tego zachęcam :)
I zaufaj Jezusowi. On nikogo nie potępia, to ludzie wybierają piekło. Staraj się być zawsze w stanie laski uswiecajacej. Wtedy nie musisz się bać, bo "Ja jestem z Tobą, aby Cię ocalić" (Jr 1,19)

PS módl się też do świętego Józefa. Jest patronem dobrej śmierci, ale Józef to w sumie jest od wszystkiego ;)

Pozdrawiam :)

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: B.J. (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-02 00:44

Anna - świadomość śmierci towarzyszy mi od dawien dawna, a i Miłość od Sprawiedliwości odróżniam. Tylko
czy liczenie na łaskę Miłości, przy marnym wkładzie własnym, to nie tak, jak łudzenie się wizją otrzymania "jakimś cudem" zaliczenia na egzaminie z litości, podczas, gdy nic się nie umie?

DorMi - To nie tak, że nie zauważam piękna świata i nie myślę nad sprawami innymi, niż tylko codzienne zajęcia. Jednak, trudno jest się zatrzymać bez szkody dla spraw, gdy obowiązki gonią człowieka, ciężar trudu i samotność w jego dźwiganiu przytłaczają, a iść dalej trzeba, bo od tego zależy byt nie tylko mój, ale i słabszej osoby zależnej... Już od dawna towarzyszą mi słowa i mam ochotę zawołać za A.M.Jopek "niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam", jednak to by było zbyt łatwe, a na ziemi tak nikt nie ma.
Rekolekcje, spacer po lesie.. dla mnie to brzmi teraz jak marzenie, nieosiągalny luksus, znany z czasów beztroskiej młodości:) więc to nie to, że nie moja bajka, po prostu nie ma na to szans w mojej sytuacji.

m. - dziękuję, najbardziej do mnie trafiły Twoje słowa. Tak moja modlitwa kuleje, glownie z powodu zmeczenia i braku czasu. pewnie i lenistwa w tym mozna sie dopatrzec. Nawet gdy juz przycupnę, zeby cos powiedziec, to brak mi słów, okreslen, natchnienia?
modle sie w myslach w biegu, w drodze, nie wiem czy to sie liczy, czy zostanie "uznane". Mam za duzo "formalnych" zobowiazan modlitewnych - duchowa adopcja, rozaniec, Apostolstwo Dobrej Śmierci, opieka nad zmarlym i nad 1 osobą żyjącą. z czego i tak nie wywiązuję się regularnie i to tez jest moja bolączka.
P.S. Św. Jozef jest moim ulubionym 

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2016-05-02 02:12

Może to nie tyle brak czasu, co organizacji. Warto ustalić hierarchię aktywności i na początku wykonywać te pilne i ważne, być może z niektórych zajęć trzeba zrezygnować. Pomaga też układanie planu dnia wieczorem dnia poprzedniego. W takim planie trzeba uwzględnić godzinę i długość trwania danej aktywności i trzymać się zapisków. W internecie można znaleźć dużo informacji na temat organizacji czasu (np. blog pani własnego czasu).

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: DorMi (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-02 08:21

B.J...
Doskonale Cię rozumiem. Mnie też gonią obowiązki jednak wiem, że bez przystanku nie będe dalej dobrze funkcjonował.
I chociaż jestem juz 60+ to obowiązków mam sporo. Praca społeczna i prasa.

Postanowiłam jednak od dzisiaj zatrzymać się na 10 dni, chociaż miałam wcześniej jakieś dziwne przeczucia, że nie powinnam tego czasu poświęcać sobie tylko tym którzy mnie potrzebują. Jednak zarezerwowałam sobie termin. Dzisiaj pakując walizkę jeszcze się zastanawiam, czy to co robę jest dobre.

Odmówiłam udziału w kilku lokalnych imprezach - nie będzie z miasta i gminy relacji na stronie Nasze Miasto.pl, w prasie. A w tym teraz czasie bardzo dużo się dzieje. Cóż....

Na dokładkę zamiast dzisiaj rozpocząć pobyt na rekolakcjach jadę na pogrzeb ojca. Tam tylko chwilę będę się widziała z córą i wnuczkami. Żal serce ściska bo mogłybyśmy pobyć do jutra razem. Po to Pan Bóg stawia przed nami takie problemy, żebyśmy potrafili jak najlepiej się z nimi uporać. Podnieść i iść dalej.

Tutaj przytoczę cytat z wpisu m.
"Synu, nie bierz na siebie za wiele spraw, bo jeśli będziesz je mnożył, nie unikniesz szkody."
Syr 11,10 a

Dla mnie najwidoczniej Bóg zaplanował ten przystanek i nie będę się z nim targowała czy to dla mnie dobre.

Pozdrawiam DorMi

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: B.J. (---.play-internet.pl)
Data:   2016-05-03 02:00

DorMi - Bardzo mi przykro, że stracilaś ojca...

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2016-05-04 16:26

B.J., wydaje mi się, że powinnaś porozmawiać o swojej modlitwie z kimś doświadczonym w tym temacie (spowiednik?). Skoro - jak twierdzisz - wzięłaś na siebie za dużo "formalnych" zobowiązań modlitewnych, może trzeba będzie wprowadzić jakieś zmiany. Może wskazana będzie rezygnacja z jakieś formy modlitwy, a wprowadzenie innej, krótszej, ale takiej, która będzie umacniać Twoją relację z Bogiem.

Spróbuj też przyjrzeć się swojemu udziałowi w forum. Widzę, że Twoja aktywność ostatnio się zwiększyła. Ale nie wiem, jak przekłada się to na wykorzystanie czasu.

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: Margola (---.play-internet.pl)
Data:   2016-05-04 17:48

To mi wygląda na niezorganizowanie. Zadania się planuje a jak są duże dzieli na etapy i terminy poszczególnych etapów planuje od końca zakładając dodatkowy czas na nieprzewidziane okoliczności, pomocne są proste terminarze np. w arkuszu Excel. Wtedy jest szansa na wywiązanie się z zadań terminowo. Ponadto jak zaczynasz jakąś pracę zastanów się dwa razy czy nie można jej wykonać szybciej i prościej. Ludzie mają skłonność do niepotrzebnego komplikowania pracy i rozwlekania jej bez wcześniejszego przemyślenia co do sposobu i narzędzi wykonania.

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-05 09:15

Estero -》 no proszę, podałaś mi namiar na bloga mojej koleżanki z dzieciństwa i z tego samego osiedla :)

 Re: Nie zdążę na własną śmierć.
Autor: Estera (31.25.249.---)
Data:   2016-05-05 14:08

Bea - żeby było zabawniej nie jest to mój ulubiony blog w tym temacie. Zaglądam tam średnio raz na rok, a wtedy jako jedyny przyszedł mi na myśl. Może to zachęta do odnowienia kontaktu z koleżanką :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: