Autor: baranek (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2016-05-09 16:54
"Ja" mówi mi o korzysciach które mogę uzyskać,lub stratach ktore mogę ponieść robiąc tak czy inaczej. Przy czym te korzysci i straty odnosza się wyłącznie do terażniejszego życia, bez spojrzenia, jakie to przyniesie skutki na wieczność.
"Ja", to moja natura, która pragnie wygody, przyjemności, korzyści materialnej.
Oczywiście, gdy pójde za głosem mojego "ja", czyli egoizmu, wygodnictwa i przyjemnosci- zejdę szybko na manowce grzechu (czyż grzech niekiedy nie sprawia przyjemności?), stanę sie nie do zniesienia dla otoczenia i bliskich, wpadnę w depresję,ze nie jest tak, jak chcę ja, ja, ja....
Dlatego należy wyrzec się tego "ja": egoizmu, egocentryzmu, lenistwa, pragnienia przyjemności, bo to do nieczego dobrego nie prowadzi.
Choć nie umiem być jeszcze doskonały, ale wyrzekam się chęci bycia egoistą.
Oddaję to Bogu, aby mnie przemienił. On ma moc to uczynić, ja o własnych siłach zawsze upadnę bez Jego pomocy.
Jesli uda sie wyeliminować choć w pewnym stopniu ten egoizm itp.rzeczy, to miejsce opróżnione z tego"Ja" zajmuje Bóg, stajemy się wypełnienie coraz bardziej Bogiem- prawdziwym SZCZĘSCIEM< Najwyższym Dobrem. I dopiero wtedy stajemy się naprawdę szczęsliwymi. Pójście za głosem "Ja", za zachciankami niwzczy człowieka, choc zdawało sie, że to nam da szczęscie.
Uwolnienie od "Ja" daje prawdziwe szczęście.
|
|