logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: Kuba (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2016-05-04 15:44

Witam, mam pewne pytanie odnośnie kradzieży a dokładnie gdzie znajduję się granica tego grzechu, np: w szkole gastronomicznej zdarzało mi się porzyczać przyprawy albo kawę od innej grupy bez ich zgody ale nie spowiadałem się z tego czy to była kradzież a później świętokradztwo albo gdy robiąc ognisko porzyczałem od sąsiada suche patyki na rozpałkę nie pytając go o to.
Czy takie porzyczanie różnych rzeczy w gronie znajomych albo rodziny to też kradzież? Proszę o pomoc.

 Re: Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2016-05-04 18:08

Każde pożyczanie bez zgody właściciela jest kradzieżą a więc grzechem. Nie mnie jest oceniać czy to lekki czy ciężki grzech. Spróbuj wsadzić się w skórę tych, którzy przynieśli sobie przyprawy lub kawę na zajęcia a później nie dostali odpowiedniej oceny, bo nie mogli zrobić tego co zaplanowali. Spróbuj przeżyć frustrację sąsiada, który mimo, iż przygotował sobie wcześniej suche drewno nie znalazł go wtedy gdy padał deszcz. Waga grzechu w tym wypadku zależy od okoliczności, które musisz ocenić sam. Proponuję uzyskać stałą zgodę na branie czyichś rzeczy i zadeklarować, że oni mogą brać twoje bez pytania. Wtedy nie będzie już kwestii żadnego grzechu.

 Re: Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-04 19:09

Kuba,
hola, Ty nie "pożyczałeś", a podkradałeś cichaczem przyprawy, kawę i patyki, a więc przekroczyłeś granicę i trzeba się z grzechów wyspowiadać. Należy też zadośćuczynić tzn., albo oddać skradzione przedmioty, albo powiedzieć o ich kradzieży właścicielom. "Pożyczanie beż zgody właściciela" niezależnie czy to ktoś z rodziny, bliski czy ktoś obcy, nazywa się kradzieżą, złodziejstwem. Musisz mieć wreszcie świadomość własnych grzechów. Jeżeli będziesz chciał w przyszłości coś pożyczyć, to najpierw zapytaj o zgodę a zapewne uzyskasz pozwolenie.

 Re: Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: justyna (---.siedlce.vectranet.pl)
Data:   2016-05-04 20:04

Piszesz, że pożyczałeś. Jeśli ktoś coś pożycza, to jest zobowiązany do zwrotu pożyczonej rzeczy w stanie nie gorszym, niż była w chwili pożyczenia.
Zwróciłeś? Jeśli nie, to była kradzież.

 Re: Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: Maciej (---.elpos.net)
Data:   2016-05-04 20:11

Kuba, z tego co piszesz można zrozumieć że zakładałeś że jak "pożyczysz" to nic się nie stanie (np. innym nie zabraknie lub że inni nie wiedząc że wziąłeś nie będą do ciebie mieć pretensji). Lub można założyć, że gdyby tej kawy czy przyprawy było mało to byś nie wziął bo myślałbyś o innych, że innym może brakować. Więc to co "pożyczałeś" jak to nazwałeś, może zmniejszać ciężkość winy jeśli z góry zakładałeś że innym starczy a ty tylko troszkę weźmiesz, lecz nie ma na to innego określenia, że to grzech.

Pożyczenie jest wtedy gdy:
- pytasz właściciela o pozwolenie pożyczenia
i
- tę zgodę otrzymujesz.

 Re: Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: Hanna (150.254.99.---)
Data:   2016-05-04 20:24

Pożyczanie wymaga też zgody. Nie wystarczy zamiar oddania. Dlaczego? Dlatego ze między czasem, w którym wziąłeś daną rzecz, a czasem, kiedy ją oddasz, właściciel mógł jej bardzo, bardzo potrzebować. Poczuł się okradziony. Słusznie.

 Re: Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-05 02:02

Trochę podobne wątki są tutaj: (klik) i (klik).

Już zostało wyjaśniona różnica między pożyczaniem a braniem, a także to, że zabranie cudzej rzeczy jest kradzieżą, kradzież natomiast jest oczywiście grzechem.

Zajmę się więc tym świętokradztwem. Wprawdzie nie wiem czy chodzi Ci o świętokradzką spowiedź czy komunie święte, ale to byłaby kwestia liczb, a nie zasady. (Jeżeli jest spowiedź świętokradzka, to jest jeden grzech ciężki, a jeśli chodzi o komunię, to każda komunia po "złej" spowiedzi jest grzechem ciężkim, plus sama grzeszna spowiedź).
Zasada natomiast jest taka: o spowiedzi świętokradzkiej mówimy jedynie wtedy, kiedy PODCZAS tej spowiedzi WIEDZIAŁEŚ że coś jest grzechem ciężkim, ale NIE CHCIAŁEŚ tego powiedzieć. Rozumiesz? Jeśli do szkoły chodziłeś wiele lat temu, a także wiele lat temu paliłeś te ogniska z patyków sąsiada, byłeś młody i głupi, a więc nie miałeś wtedy głębszej świadomości, że to kradzież i dlatego w ogóle nie pomyślałeś o tym, żeby się z tego wyspowiadać - to prawdopodobnie grzechu ciężkiego nie było. Najczęściej jest tak, że dopiero po wielu latach, kiedy się nawracamy, zaczynamy powracać myślą do tego co robiliśmy w dzieciństwie i latach młodzieńczych i zgodnie z DZISIEJSZĄ wiedzą oceniamy tamte czyny. Wychodzi nam z tych wspomnień mnóstwo grzechów, o których nie powiedzieliśmy w konfesjonale. Te grzechy trzeba jednak inaczej oceniać niż grzechy "dzisiejsze", kiedy już mamy pełniejszą świadomość grzechu i wrażliwsze sumienia.

Już wiesz, że to był grzech. Teraz w wieczornym rachunku sumienia spróbuj ocenić:
- Czy dzisiaj wydaje Ci się, że to jest grzech ciężki? (większa wyrządzona krzywda, w sumie duży koszt finansowy, pragnienie skrzywdzenia kogoś, zrobienia komuś na złość?). Tak "na oko" rzeczy o których piszesz nie są grzechem ciężkim, ale tylko Ty wiesz jak było naprawdę, czy chciałeś komuś zrobić na złość, czy była to zwykła bezmyślność i jak często to podkradałeś (czy w sumie na dużą kwotę).
- Czy WTEDY oceniałeś to tak samo? Czy może w ogóle nie rozumiałeś, że to grzech?
- Czy WTEDY nie chciałeś się z tego wyspowiadać, czy po prostu o tym nie pomyślałeś?
- Jeśli WTEDY nie widziałeś w tym grzechu ciężkiego, to nie było spowiedzi świętokradzkiej. Nawet gdybyś z jakiegoś grzechu lekkiego nie wyspowiadał się, choć o nim pamiętałeś, to nadal nie byłoby świętokradztwa i mógłbyś chodzić do komunii. A już tym bardziej, gdy nie myślałeś wtedy o tym, że to grzech.

Pamiętaj na przyszłość, że MUSISZ wyspowiadać się ze wszystkich grzechów ciężkich, z których jeszcze się nie spowiadałeś. Więc gdybyś przypomniał sobie taki grzech (ciężki), to przy najbliższej spowiedzi MUSISZ o nim powiedzieć (dobrze jest powiedzieć, że to był "stary" grzech). Z przypomnianych sobie starych grzechów lekkich nie musisz się spowiadać, chyba że z jakiegoś powodu jest to dla Ciebie ważne. Z bieżących grzechów lekkich dobrze jest się spowiadać, jeśli jest na to czas, a już na pewno z tych, które się najczęściej powtarzają, lub są takie "niepewne" (ciężki lekki czy lekki ciężki ;)) - jeśli jednak pominiesz jakieś grzechy lekkie, to nie będzie spowiedzi świętokradzkiej.

Pamiętaj jednak jeszcze o jednym. Nawet, jak z jakiegoś grzechu nie musisz się spowiadać, to jednak grzech zawsze pozostaje grzechem. To nie jest tak, że lekkie grzechy możemy sobie robić. Mamy walczyć z każdym grzechem. W tym przypadku: nigdy, żadnej cudzej rzeczy nie wolno nam brać, nie wolno nam jej zniszczyć. W dzisiejszych czasach musimy pamiętać, że przykazanie "nie kradnij" dotyczy nie tylko rzeczy, ale także cudzej myśli, nie tylko wytworu naszych rąk, ale także wytworu naszego umysłu (od zadania domowego począwszy, do gier i programów komputerowych oraz prac doktorskich).

Gdy człowiek pozwala sobie na mały grzech, to i na duży łatwiej sobie pozwoli. To właśnie dlatego lepiej się spowiadać ze wszystkich grzechów, które pamiętamy, choćby były lekkie. Jeśli z czegoś nie chcemy się spowiadać, to wcześniej czy później przestaniemy z tym walczyć, przestaniemy się starać, by tego grzechu nie było. Bardzo łatwo obniżamy poprzeczkę. Nawet nie wiemy kiedy.

 Re: Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: xc (---.w86-203.abo.wanadoo.fr)
Data:   2016-05-05 09:47

Pan sobie z nas raczy żartować, prawda?

 Re: Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: Kuba (---.ip.oxynet.pl)
Data:   2016-05-05 12:16

Dziękuję serdecznie, właśnie takiego wyjaśnienia potrzebowałem od dłuższego czasu. Już dawno byłem u spowiedzi tylko dla tego że nie umiem sobie tych grzechów jakoś poukładać w głowie, wtedy spowiadałem się ze spowiedzi świętokradczej z powodu grzechu ciężkiego którego popełniłem już dawno, ale podczas jego popełnienia nie zdawałem sobie sprawy z jego powagi i też później zapomniałem o nim. Teraz wiem że mogłem powiedzieć że to był stary, zapomniany grzech a nie od razu że świętokradztwo. Wtedy właśnie gdy spowiadałem się ze spowiedzi świętokradzkiej miałem też problem bo zapomniałem powiedzieć grzechów z nieważnych spowiedzi, czyli jeśli moje spowiedzi nie były świętokradzkie to tych grzechów nie było. Ale czy nic się nie dzieje że wyspowiadałem się ze spowiedzi świętokradzkiej mimo iż jej nie było.

 Re: Pożyczałem bez zgody właściciela.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-05 15:33

"Ale czy nic się nie dzieje że wyspowiadałem się ze spowiedzi świętokradzkiej mimo iż jej nie było."

Nic się nie dzieje, bo to nie było kłamstwo ani zabawa (kpina) ze spowiedzi. To była zwykła pomyłka, niewiedza. Nie ma obowiązku tego "naprawiać", ponieważ nie było złej woli. Jeszcze raz: tylko zapomniany grzech ciężki trzeba przy najbliższej spowiedzi wypowiedzieć (oczywiście oprócz innych grzechów ciężkich jeszcze nie wyznanych).

"Wtedy właśnie gdy spowiadałem się ze spowiedzi świętokradzkiej miałem też problem bo zapomniałem powiedzieć grzechów z nieważnych spowiedzi, czyli jeśli moje spowiedzi nie były świętokradzkie to tych grzechów nie było."

Jeśli nie było spowiedzi świętokradzkiej, to nie było także świętokradzkich komunii (z tego powodu). Natomiast inne grzechy ciężkie oczywiście były (skoro je pamiętasz). Jeśli jednak chodzi Ci o to, że w tej sytuacji nie musiałeś ich po raz drugi wypowiadać, ponieważ już raz o nich w konfesjonale mówiłeś (podczas dobrej spowiedzi) - to oczywiście masz rację. Te grzechy były (skoro się z nich spowiadałeś), ale już nie trzeba do nich wracać.

Teraz z radością trzeba zacząć życie od nowa.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: