logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: Asia (---.opera-mini.net)
Data:   2016-04-15 12:37

Pomoglam 'przyjacielowi', pożyczyłam mu pieniadze, a właściwie to w tajemnicy przed mezem zaciagnelam kredyty, których 'miałam nie poczuc'. Mowil, żebym się nie martwila, gdy on pewnego dnia zamilknie. Zapytałam dlaczego tak miałoby byc. Powiedział mi wtedy, że pożyczył od podejrzanych gości (lichwiarzy) pieniądze na spłatę zadluzenia jego matki, ponieważ groziła jej eksmisja. Pytałam go, skąd taki głupi pomysl, że ewentualnie mogłaby przecież zamieszkać u niego itd. Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, po prostu pozyczyl. A teraz zbliża się termin splaty zobowiązania i nikt nie chce mu pomoc, wszyscy się od niego odwrocili, brat powiedział ze sam się w to wpakował itd... no cóż mnie się serduszko scisnelo i zgodziłam się pomoc. Grzegorz umówił spotkanie z Panią która zajmowała się pośrednictwem w zawieraniu umów kredytowych. Jak się okazało nie miałam zdolności kredytowej, a umów zagranicznych nie akceptowano (w tamtym czasie pracowałam za granica), wiec Grzegorz zaproponowal, że wystawi mi zaświadczenie o zatrudnieniu, tak abym te zdolność miala. Przyznam szczerze ze w tamtym momencie nie myslalam, nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak 'zly' jest to czyn, myślałam tylko, aby pomoc, aby on mógł spokojnie zyc. Pani uruchomiła swoje znajomości i otrzymałam kwotę jaka Grzegorz potrzebowal. Dziękował mi i obiecywał ze nawet nie poczuje ze mam te kredyty. Pierwsze raty zapłaciłam ja, bo Grzegorz akurat zachorował (zarobki jego zależało od kursow, był kierowca na własnej dzialalnosci, nie opłaca składki chorobowej) i nie miał wtedy na raty. Potem mial wypadek samochodowy. Ponieważ on miał kredyt hipoteczny na dom (doradzilam mu go sprzedac, aby pozbyl sie dlugow),jak twierdzil miał zapłacić do banku transze 20 tys. zł., a ponieważ nie mial to pozyczyl od kolegi, ktory akurat chcial kupic sobie samochod. Mial tydzien na oddanie dlugu, nie mial skad wiec znow pozyczyl od lichwiarzy. Ja wyjechałam do pracy za granicę (w tym czasie byłam już w ciąży z moim mezem), pracowałam u siostry, jak również moi rodzice. Z tamtad wysłałam mu pieniądze na kolejne raty, bo oczywiście nie mial, a ja otrzymywałam telefony z bankow. Znowu zaczęły się śpiewki o ludziach, którzy go scigaja, miał stan przedzawalowy, był w szpitalu, ukrywał sie.... ze względu na te kredyty bałam się ze faktycznie coś mu zrobię i nigdy nie zacznie ich splacac. Zaproponowalam, by poprosić mojego męża o pomoc. Niestety mężowi nie udało się 'wytrzasnac' pieniedzy, próbował choc dla niego to wszystko było podejazane. W końcu wzgeytrzasnacyznalam mężowi o kredycie, a on z obawy o mnie powiedział mojej siostrze i tak dowiedziała się o tym moja rodzina. W tamtym momencie stracilam prace. To był straszny czas, ponieważ wtedy 'wieszano na mnie psy', zostałam zwyzywana przez siostrę i rodzicow. Byłam o krok od popełnienia samobojstwa, bo nie radzilam sobie z tym ponizaniem, odrzuceniem. Jedynie dziecko mnie uratowalo, nie mogłam decydować o jego zyciu. Do końca pobytu wypłakiwalam się w poduszkę każdego dnia, z mężem byłam na etapie kłótni i rozmów o rozwodzie.
Wróciłam do Polski, bezskutecznie poszukiwałam pracy, w moim stanie nikt nie chciał mnie zatrudnic, choć bardzo chcialam pracowac. A grzegorz? Cóż niedługo potem otrzymałam kolejny telefon z banku z informacja o niezaplaconej racie, byłam zdziwiona, ponieważ przekazałam na to pieniadze. Grzegorz twierdzil, że 'lichwiarze' złapali go na ulicy i zabrali wszystko co mial. Próbuje gdzie załatwić pieniądze żeby im oddac.... wiec zapłaciłam kolejne raty.... mój strach rosl, ponieważ raty nieplacone, a jego nadal scigali. Ponadto zwolniono ho z pracy. Ja zrobiłam przyzwoite pieniadze, lecz to nadal było za malo. Odsetki rosły, Grzegorz nie splacal dlugow, bo nie miał z czego, mówił ze oni sprzedali jego dług i ci kolejni juz nie będą tacy mili. Mi kończyły się pieniądze wiec prosilam, żeby mi coś oddal, oddał mi 3 tys., później naciskałam i mowilam, że potrzebuje wiecej, podobno załatwił gdzieś 10 tys., miał oddac. I już byliśmy umówieni kiedy napisał ze znowu go zlapali, pobili i zabrali wszystko. I tak historia o lichwiarzy chyba ciągnęła się gdy pytałam o raty, mówił ze nie może do pracy bo go zlapia, że kombinuje kase, musi się ukrywac. Raz nawet napisał ze po raz pierwszy miał przystawiony pistolet do głowy i dali mu 24 h. Mówiłam wtedy ze pójdę z tym na policje, to powiedzial ze jeśli to zrobię to oni zrobią krzywdę jego synowi. Mój strach rosl, nie wiedziałam co robic, czekalam. Nasteonego dnia powoedzial, ze jego partnerka wzięła mu 30 tys. Kredytu i im oddal, a oni i tak naliczali odsetki.
Ja zaczęłam być nieufna, byłam u adwokata z prośbą o porade. Adwokat mowil, zeby podpisal mi uznanie dlugu i jesli tego nie bedzie chcial zrobic to znaczy ze jest oszustem i mam isc na policje. Grzegorz powiedzial, że podpisze ale nigdy nie mógł się spotkac. W końcu przyjechali do mnie Panowie z jednego z bankow, ponieważ dopatrzyli się 'złego zaswiadczenia'. Na pocieszenie powiedzieli tylko, że póki raty są splacane to nie musze się obawiac. Moje prośby i lamenty do Grzegorza były coraz częstsze i bardziej rozpaczliwe. W końcu dowiedziałam się że zgłosił na policje sprawę lichwiarzy i czekał aż się 'odczepia', aby podjąć prace i sllacac dlugi. Dziś ja prosząc go o spłatę zadluzen, ponieważ ja nie mam na to pieniędzy dowiaduje się ze wysłano go z pracy na malte i ciągle siedzi na Sycylii czekając na prom i nie wiadomo kiedy wroci. Ja jestem zalewana telefonami z bankow, bo raty są nieplacone, znowu miałam wizytę w domu... po tej wizycie postanowiłam ze poproszę o pomoc jego matke, ale powiedział ze jeśli do niej pójdę to nie mam się do niego odzywac i żebym nie groziła mu rodzina. Znowu się przestraszylam, bo wciąż się ludze, ze w końcu zacznie placic.
Do porodu zostały mi dwa miesiace, a ja nie wiem co robic, czekam jak na sciecie. Te kredyty i strach przed komornikiem i prokuratura mnie paralizuja. Ludze się ze zacznie placic... mąż nie jest w stanie splacac tych rat, teraz tylko on nas utzrymume.
Nie podpisałam z Grzegorzem żadnej umowy, na dowód mam jedynie wiadomości i to nie wszystkie, bo wcześniej mówił żebym usunęła dla bezpieczenstwa. Dziś jestem kompletnie zalamana, bankow nie obchodzi to ze zostałam tak wykorzystana. Wstydze się tego, boje się prosić rodzinę o pomoc, po tym jak wcześniej zostałam potraktowana. Dziś byłabym w stanie nawet sprzedać nerke, aby móc znowu normalnie zyc, bez strachu, z radością oczekiwać rozwiazania i cieszyć sie rodzina. Dlaczego za pomoc drugiemu człowiekowi musze tak cierpiec?????
Juz nie mam sil, GRZEGOR mmiał sie dziś odezwac, modlilam sie codziennie proszac Matke Boska o wstawiennictwo, nie chce nic pponadto tylko żeby on splacal... jego telefon milczy, Facebook usunal. To spowodowało, zżemoja wiara ze jakoś sie ulozy, bo przeciez maz mi wybaczyl i Bog obdarowal mnie dzieckiem legla w gruzach. Pisalam do interwencji o pomoc, bez rezultatów. Nie mam już sil, moje zycie stracilo sens, nie potrafie sobie wybaczyc. Mialam wszystko, Bog dał mi wszystko a ja to wszystko 'roztrwonilam'. Konsekwencje mojego czynu odbierają mi chec zycia .

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: sstaszek (31.42.28.---)
Data:   2016-04-27 15:56

Kogo Pan Bóg chce ukarać to mu rozum odbiera! Więcej głupstw, beztroski, nieodpowiedzialności i braku jakiegokolwiek zdrowego podejścia - jeden człowiek chyba nie może zrobić. Niech Twój list będzie OSTRZEŻENIEM dla innych naiwniaków. No cóż, dużo będzie to kosztować Ciebie i Twoja rodzinę.
Nie chce Cie straszyć ale w podobnych sytuacjach rozpadają sie rodziny, ludzie staja sie bezdomnymi czy po prostu lądują na śmietniku.
Tylko do bólu szczera rozmowa z rodziną, wizyta w banku, zacisniecie pasa i kilka lat pracy na oszusta, pozwoli Wam wrócić do normalnego życia. Życzę powodzenia i niech to bedzie tylko bolesną nauczką.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: Maggy (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2016-04-27 16:21

Przepraszam ale takiej głupoty nie rozumiem, nie pojmuje. Irytuje mnie i nie jestem w stanie nic Ci poradzić bo nie jestem prawnikiem od takich spraw, ani żadnym bankowcem. Modlitwa to chyba za mało żeby się móc uratować. Może ktoś inny pomoże. Ja pasuje. Wyciągnij z tego MĄDRE wnioski. Pomagać trzeba z głową a nie bez niej.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: Jan (---.play-internet.pl)
Data:   2016-04-27 16:59

Mam nadzieje że podpisałaś intercyzę z mężem? Jeśli nie to nieszczęście jeszcze ściągnęłaś na swoją rodzinę. Tak - to co zrobiłaś jest głupotą. Nie wiem co musi się jeszcze stać abyś uwierzyła że facet ciebie ordynarnie okłamuje. Modlitwa nie leczy głupoty - życie leczy. Czasami modlitwa pomaga uporać się ze skutkami (czasami!).

To co należy zrobić:
- porozmawiać z prawnikiem i (być może) zrobić intercyzę z mężem. W takim wypadku bank nie zabierze Wam więcej niż zarabiasz i mąż nie będzie musiał płacić Twojego (tak - Twojego) długu.
- pójść na policję i zgłosić przestępstwo (po wcześniejszej rozmowie z prawnikiem).
- przyznać się do winy w sprawie sfałszowania zaświadczenia o pracy i ponieść konsekwencje (może będziesz mogła poddać się dobrowolnie karze i dostać wyrok w zawieszeniu).
- matkę tego faceta poinformować o sprawie - być może wie gdzie syn przebywa (ważne z powodu ścigania).
- a przede wszystkim zabezpieczyć wszelkie dowody (smsy, wykaz rozmów, listy, maile, umowy).

On i tak się przestanie do Ciebie odzywać. Teraz już tylko ryzykujesz wolność finansową swoją, męża i dziecka - może uda ci się ją odzyskać za cenę "pogorszenia" kontaktów z facetem który okradł Ciebie i Twoje dziecko z godności, kasy i poczucia bezpieczeństwa.

Powodzenia - z modlitwy nie rezygnuj. Ale ona nie wystarczy.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: xc (---.146.137.74.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2016-04-27 17:40

sugeruję natychmiastowy kontakt z prawnikiem.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: n_ (---.derkom.net.pl)
Data:   2016-04-27 18:03

Jeżeli to nie jest żadna prowokacja, to bardzo ci współczuję. Wierzyć się nie chce, że dorosła, zamężna kobieta jest w stanie popełnić tak bezmyślną rzecz nie patrząc na dobro swoje i swojej rodziny przede wszystkim.
Kredyty to nie jest błaha sprawa, tylko bardzo poważna rzecz mogąca zrujnować całe życie, pobudka!!!
Oto co mówi biblia o poręczaniu za drugiego człowieka:
" Grzesznik za nic sobie ma dobrodziejstwa poręczyciela
i bez wdzięczności w sercu odtrąca swego wybawcę.
Ręczenie zgubiło wielu uczciwych
i wstrząsnęło nimi jak morska fala.
Ludzi możnych wypędziło z kraju,
tak że zabłądzili między obce narody. " (Syr 29, 16-18)

"Pomagaj bliźniemu według swej możności,
a UWAŻAJ NA SIEBIE, ABYŚ I TY NIE UPADŁ " (Syr 29, 20)

Twoją możnością zdecydowanie nie było wspieranie tego pana. Gdzie był twój zdrowy rozsądek i roztropność? Dlaczego w tajemnicy przed mężem utrzymywałaś jakieś sekretne kontakty z obcym mężczyzną? Nie wiesz, że czasy są trudne, a oszustów dzisiaj wielu? Gdzie ty masz rozum, skoro nie myślisz o dobru swojej rodziny (a to twój obowiązek)?
Moi przedmówcy mają rację, sama modlitwa w tym wypadku nie wystarczy, musisz działać. W trybie pilnym skontaktuj się z prawnikiem, albo jeszcze lepiej z kilkoma, zabezpiecz dowody, porozmawiaj z mężem, idź na policję. I módl się, żeby ten twój "przyjaciel" nie nasłał bandytów na ciebie i twoją rodzinę.
Jeśli życie ci miłe to jedyną modlitwą, która cię może teraz uratować to nowenna pompejańska. Życzę siły i wytrwałości w ratowaniu siebie i rodziny oraz mądrości na przyszłość, żebyś nigdy już nie dała skrzywdzić tak siebie i swoich bliskich.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-04-27 19:07

Po prostu drań!! współczuję Ci, bo to koszmarna sytuacja. Pętla kredytowa będzie się zaciskać, bo bank spłat kredytu nie odpuści. Koniecznie skontaktuj się z prawnikiem, spotkaj z dyrektorem banku i opowiedz o tej trudnej sytuacji, może znajdzie jakieś rozwiązanie.
A swoją drogą jak można być tak naiwnym!!. Od początku cię oszukiwał i chodziło mu tylko o zdobycie pieniędzy.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-04-28 07:13

Weszłaś tu, żeby wyrzucić z siebie złość i lęk, i nie chcesz być dostraszana. Spokojnie. Posłuchaj Jana. To rzeczowe rady. Wszystko będzie dobrze, wszystko można przeżyć. Jesteś w ciąży. Dobrze wiesz, ze byłaś lekkomyślna. Nie trzeba ci już tego mówić. Uspokój się i zacznij działać. Będę cię wspierać modlitwą.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: Ziuta (---.dsl.bell.ca)
Data:   2016-04-28 16:54

"Ja zaczęłam być nieufna, byłam u adwokata z prośbą o porade. Adwokat mowil, zeby podpisal mi uznanie dlugu i jesli tego nie bedzie chcial zrobic to znaczy ze jest oszustem i mam isc na policje."

Nie moge doszukac sie nigdzie informacji, ze byla Pani na policji. Prosze zauwazyc, ze w calej tej historii Pani wierzy temu czlowiekowi - robi to co on powie i daje sie wykorzystac. Wiernie wypelnia wszystkie jego polecenia. Prosze sie zastanowic dlaczego - czy to ktos Pani bliski? Rodzina juz i tak wie o pozyczce wiec nie ma sie co ukrywac.

"po tej wizycie postanowiłam ze poproszę o pomoc jego matke, ale powiedział ze jeśli do niej pójdę to nie mam się do niego odzywac i żebym nie groziła mu rodzina"
- po co informuje Pani o swoich postanowieniach swojego wroga, czlowieka, ktory Pania wykorzystuje? Oczywiste, że bedzie Pania straszyl, zakazywal kontaktow z jego rodzina, zmuszal Pania do dalszego placenia, kazal wykasowac rozmowy z nim, straszyl jakimis lichwiarzami, co do ktorych istnienia nie ma Pani dowodu itd itd. Prosze przemyslec czyjego dobra Pani pragnie bo z powyzszego wynika, ze celem Pani jest nie urazic Grzegorza - kosztem wlasnej rodziny i siebie. Prosze zadbac o siebie, swoich bliskich, swoje dziecko. Nie liczylabym na skruche Grzegorza. I prosze sie przestac czuc winna. Tu potrzeba konkretnego dzialania, a nie rozpaczy bo winny nie przyjdzie z pieniedzmi i przeprosinami.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-04-29 13:42

Strasznie pogmatwana sprawa, już nie wspomnę o profesjonaliźmie kobiety, która sprawdzała zdolność kredytową. W takie rzeczy trudno uwierzyć (udzielanie kredytów na ładne oczy), dopóki człowiek się z nimi nie zetknie. A potem "ludzie się dziwią," że jest krach na rynku finansowym.

Mam nadzieję, że się Pani jakoś z tego wygrzebie i tego Pani życzę.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: TAD (---.dynamic-ra-11.vectranet.pl)
Data:   2016-04-30 10:18

Droga Asiu. Czy postanowiłaś już co zrobisz? i kiedy? Słowo z Twojej strony też jest dla nas ważne żebyśmy wiedzieli czy pomogło? czy nie pomogło? Czy mamy się zajmować tematem czy może zupełnie nie przejmować.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data:   2016-04-30 11:47

Proszę się uspokoć i postarać o pomoc prawnika, policji i rodziny, bo sama Pani nie da rady, a stres matki bardzo szkodzi nienarodzonemu dziecku.

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: m. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-04-30 20:56

"Bóg dał mi wszystko, a ja to wszystko roztrwonilam"
A pamiętasz co Ojciec zrobił, gdy syn roztrwonil majątek? "Wzruszył się głęboko. Pobiegł, rzucił się mu na szyję, i ucałował" (Łk 15, 20)
Myślę, że już wystarczy Ci napomnien, które usłyszałas. Najważniejsze, że żyjesz. Ze nie chciałaś zła. Jasne, że wyszło źle, ale "Pan patrzy na serce" (1 Sm 16,7)
Spójrz jakiego masz kochanego męża. On Ci wybaczyl. Pan Jezus też Ci wybaczył. Ale jeszcze Ty musisz sobie wybaczyć.
Trochę wiem co czujesz, bo też miałam ostatnio przykrości, z powodu braku rozwagi. Może nie chodziło o kasę, ale też wyszło słabo. Ale mówię: "Jezu, jestem głupia, ale dziękuję Ci, że Ty jesteś przy mnie blisko, gdy moje serce jest złamane. Napraw to, bo ja tylko psuć umiem"

"błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni" (Mt 5,4)
Po prostu zostaw to Jezusowi. Dobrze, że modlisz się do Maryi. Módl się dalej. Bardzo Cię zachęcam, jeśli tylko możesz do podjęcia nowenny pompejanskiej.
Ale też od rzeczy takich jak ta módl się do Świętej Rity.
Gdy miałam wielki kryzys odmówiłam do Niej nowennę i po prostu takie cuda się działy. Rita jest cudowna. Patronuje sprawom trudnym i beznadziejnym, więc koniecznie zwróć się do Niej :)

No ale oczywiście przyda się też porada prawna. Idź do prawnika koniecznie.
Możesz też skorzystać z telefonu zaufania 116 123. Tam chętnie ktoś Cię wysłucha i wesprze. Warto byś wspomniała tez o myślach samobójczych, o presji jaka nad Tobą ciąży. Nie martw się zbytnio. Bóg jest Bogiem cudów.

"O nic przesadnie się nie troskajcie, lecz wszystkie wasze potrzeby polecajcie Bogu w modlitwie błagalnej z dziękczynieniem" (Flp 4,6)
Pozdrawiam, trzymaj się.

"Ja nie zapomnę o Tobie! "(Iz 49, 15)

 Re: Pomogłam 'przyjacielowi' - w tajemnicy zaciągnęłam kredyty.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-12 11:16

Sluga Boza Paulina Jaricot byla dokladnie w takiej samej sytuacji. No, prawie, bo nie byla mezatka i nie byla w ciazy. Najbardziej jest znana jako zalozycielka Zywego Rozanca. Ale poza tym, zainwestowala caly odziedziczony po rodzicach majatek w hute Rustrel, ktora miala byc zakladem pracy fair trade. Zrobila to nie dla zysku, ale dla walki z wyzykiem robotnikow. Niestety, zostala oszukana przez nieuczciwych ludzi, przez co do konca zycia musiala splacac cudze dlugi. Zmarla w ubostwie i calkowitym opuszczeniu, w wieku 63 lat.

Modlitwa o cud za jej wstawiennictwem:
"Panie Jezu Chryste, Ty po Zmartwychwstaniu powiedziałeś do Apostołów „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mt 16,15). Ty poprzez wieki duchem głoszenia Dobrej Nowiny napełniasz swoich wyznawców, a spośród nich wybrałeś Paulinę Jaricot i natchnąłeś ją, by całkowicie poświęciła się współpracy misyjnej, zakładając Dzieło Rozkrzewiania Wiary i Żywy Różaniec. Spraw by za jej przykładem jak najwięcej chrześcijan płonęło duchem głoszenia Ewangelii, objawiając Twoją nieskończoną miłość. Za wstawiennictwem czcigodnej sługi Bożej Pauliny udziel mi łaski…, o którą szczególnie Cię proszę. Zechciej ją wsławić cudownym znakiem, aby Kościół, który uznał heroiczność jej cnót, mógł rychło zaliczyć ją w poczet błogosławionych. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
O łaskach otrzymanych za przyczyną sł. Bożej Pauliny Jaricot prosimy poinformować: Papieskie Dzieła Misyjne, Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa"

Modl sie za jej wstawiennictwem. Moze drania zacznie gryzc sumienie. W czym, oczywiscie, nalezy mu pomoc metodami przewidzianymi przez prawo - dobre rady dostałaś od Jana. Z jednym zastrzezeniem: od dnia rozdzielnosci majatkowej, maz przestanie odpowiadac tylko za nowe dlugi. Rozdzielnosc majatkowa nie dziala wstecz.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: