Autor: Michał (77.252.202.---)
Data: 2016-05-17 16:59
Czy ten fragment z Kazania na Górze mówi o dwóch SYTUACJACH, a mianowicie, że brat mój gniewa się na mnie i ma coś przeciw mnie oraz że ja gniewam się na brata i mam coś przeciw niemu ja? Chciałbym w związku z tym zapytać czy dobrze postępuję i jeszcze o jedną rzecz na końcu.
Oto ten fragment (Mateusza 5: 21-26):
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.
W moim życiu jest głównie tak, że brat mój jakoś tam mnie zrani i to ja żywię do niego urazę potem, ja mam przeciw niemu coś. On nie żywi do mnie urazy i nie ma nic przeciw mnie nigdy (tak mi mówi). Nawet nie wie, że mnie zranił i że ja mam do niego urazę. To jest główna moja sytuacja.
Teraz odnośnie tego fragmentu. Powiem jak ja to robię i zaraz przejdę do pytania. Otóż (SYTUACJA 1 – JA mam urazę do KOGOŚ, a KTOŚ nie ma tej urazy do MNIE), jeśli ja mam urazę do mego brata, za jakieś zło, które względem mnie uczynił, to nie idę do niego i nie pokazuję mu jego zła i jego błędów i nie wytykam mu tego i tego i nie czekam aż mnie przeprosi (jak mówiłem on nie wie, że czymś mnie zranił i dlatego nie przeprasza nigdy) - tylko ja pojednuję się z nim w taki oto sposób, że przebaczam mu sam w sercu po pewnym czasie, jak już mi przejdzie oburzenie. Staram się przemodlić to wcześniej, aby dojść do przebaczeniu jemu u mnie w sercu, a wcześniej idę do spowiedzi i wyznaję z żalem grzech żywienia urazy i „zabójstwa” tym brata.
Teraz mam pytanie pierwsze.
A więc podsumowując, wykonuję to co napisałem powyżej czyli spowiedź i przebaczenie z serca. Ale Kazania na Górze mówi jeszcze coś więcej, czyli „idź do brata”.
W którym momencie ja mam pójść do brata (brata który nie wie, że ja żywię do niego urazę i że mam coś ja przeciw niemu, brata, który sam nie wie o co chodzi, nie wie że mnie zranił i sam nie żywi do mnie urazy)? Czy ja mam iść do brata i mówić mu: „słuchaj drogi bracie Jacku, przepraszam Cię, za zło z mojej strony, że żywiłem do Ciebie urazę, to moja słabość, ja mam problem ze sobą, przepraszam Ciebie, za tę moją oschłość ostatnio i zdystansowanie i ciche dni”.
Czyli jakby robić to tak, że JA przepraszam brata za zło, które ON mi uczynił – w sensie przepraszam go za moją urazę (ale urazę MOJĄ za zło JEGO). Tylko właśnie robię to tak, że nie wytykam mu jego zła i nie atakuję go, tylko przenoszę winę na siebie, że to ja za coś tam żywiłem do niego urazę i to jest moja wina.
A więc pytanie pierwsze, z SYTUACJI 1: Czy tak należy to robić? A czy może jednak trzeba jakoś delikatnie powiedzieć mu co mnie zraniło, aby wiedział? Tylko wciąż nie wiem jak to powiedzieć nie atakując go. Może to jest potrzebne w naszej dalszej relacji?
Zatem podsumowując:
Pytanie pierwsze do SYTUACJI 1 – JA mam urazę do KOGOŚ, a KTOŚ nie ma tej urazy do MNIE:
Czy ja mam iść do brata i przepraszać go za to, że żywiłem do niego urazę za jakieś tam zło, które on mi uczynił? Ja mam przepraszać? I czy mam mu powiedzieć co mnie uraziło? Tylko tu jakby ktoś mógł napisać, jak to powiedzieć, aby go nie zaatakować. I czy tak należy robić?
A teraz ostatnie pytanie drugie do SYTUACJI 2 – KTOŚ ma urazę do MNIE, a JA tej urazy nie mam do tego KOGOŚ:
Słowo z Kazania na Górze mówi - jak rozumiem - że jeśli chcę się modlić, prosić o coś Boga, iść złożyć ofiarę, czy przyjąć Eucharystię, musze być pojednany z bliźnim. Mam więc bardzo ważne pytanie z tym związane dla mnie. Co gdy ja nie wiem, że ktoś tam ma jakąś urazę do mnie i ma coś przeciw mnie, a ja nawet o tym nie wiem i modlę się i przyjmuję Eucharystię? Słowo mówi pojednaj się z tym, kto ma coś przeciw tobie. A jak ja nie wiem kto to jest ten co ma coś przeciw mnie? Jak go znaleźć, jak dowiedzieć się CO ktoś może mieć przeciw mnie.
I ostatnia rzecz w związku z powyższym. Co w sytuacji, gdy już wiem czym zawiniłem i już wiem że na przykład Kasia ma właśnie to lub coś innego przeciw mnie i idę do niej, przepraszam ją za to, a ona mówi, że nigdy mi nie przebaczy i wyśmiewa mnie i mówi abym szedł precz i wciąż żywi urazę. Czy w ten sposób ona na zawsze ma coś przeciw mnie i to sprawia, że to słowo z Kazania na Górze, o tym, że jeśli chcę złożyć ofiarę na ołtarz, to mam najpierw iść i się pojednać, to to słowo sprawia, że nigdy nie będę mógł się modlić i przyjąć Eucharystii i złożyć ofiary na ołtarz, bo ta Kasia ciągle mi nie przebacza? Co wtedy robić? Bo jeśli poszedłem do niej, a ona mi nie przebaczyła, to sytuacja wygląda tak, że idę przed ołtarz złożyć ofiarę, ale Kasia stale ma coś przeciw mnie. Wiec, co wtedy robić?
Dziękuję za odpowiedź na te dwa pytania do SYTUACJI 1 i 2.
|
|