logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: myslacy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-26 11:20

Zawsze zastanawiało mnie dlaczego cierpienia Jezusa pozwoliły na zmycie z nas grzechu pierworodnego. Czyż zwykli ludzie nie cierpią na codzień jeszcze bardziej? Dlaczegoż to jeden dzień męki Jezusa jest czymś większym niż ciągłe cierpienia ludzi chorych, niepełnosprawnych. Wyobraźmy sobie np. człowieka całkowicie sparaliżowanego muszącego żyć całe życie bez możliwości żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Czy to nieproporcjonalnie większe cierpienie, niż jednodniowe cierpienie Jezusa? Dlaczego więc cierpienie Jezusa jest tak sztucznie wyolbrzymiane?
jestem wierzącym człowiekiem, chociaż mój pogląd na postać Boga nieco różni się od tego o czym mówi religia Katolicka.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Zuzanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2016-05-26 13:46

Człowiek sparaliżowany może modlić się o uzdrowienie. Pozdrawiam.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Mateusz (31.42.19.---)
Data:   2016-05-26 14:32

Może dlatego ofiara Chrystusa zmyła nasze grzechy, że On w przeciwieństwie do nas jest Bogiem, który stał się człowiekiem i umarł za nasze grzechy, przyjmując je na Siebie? Mówi o tym wprost 2 List do Koryntian: "On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą"(2 Kor 5,21). Zresztą Kościół nigdy nie uważał, że cierpienia, których doznają ludzie w życiu doczesnym są "bezwartościowe". Wręcz przeciwnie, zachęca, aby połączyć je z ofiarą Chrystusa właśnie i tak jak tamta doskonała ofiara zbawiła świat, te nasze niedoskonałe ofiary(bo któż z nas może o sobie powiedzieć, że jest bez grzechu, choćby najmniejszego?) pomagają przynajmniej nam samym wieść lepsze życie i przezwyciężać swoje wady.

I na koniec: Twój nick to "myślący". Myślenie jest ważne w życiu człowieka, ale równie ważna, a czasem nawet ważniejsza jest wiara w to, co mówi do nas Bóg. Przyjmując Jego słowa takimi, jakie są możemy bowiem doprowadzić do uświęcenia nas samych, zaś "kombinując" zbytnio rozumowo-wyrządzić sobie krzywdę. I to niekiedy naprawdę wielką krzywdę. Dlatego zatem życzę Ci, abyś w swoim życiu potrafił kierować się i wiarą i rozumem-każdym z nich wtedy, kiedy jest to właściwe. Pisze o tym Jan Paweł II w encyklice 'Fides et ratio' ('wiara i rozum'): (klik).
Z Bogiem

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-05-26 16:30

Wcale się nie wyolbrzymia. Tak się dzieje wtedy, kiedy bardziej akcentuje się cierpienie niż Zmartwychwstanie, a istotą jest właśnie to ostatnie.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-26 17:23

Ponieważ Chrystus ukrzyżowany to Baranek bez zmazy, niewinny i nieskalany grzechem.
To Syn Boży ofiarowany za nasze grzechy, tj. złożony jako ofiara na zbawienie ludzkości. Trzeba mieć na uwadze, że ciężar odkupienia nas ludzi był niewyobrażalny, nie do zniesienia dla zwykłego człowieka. Sama świadomość i odczuwanie istoty, przebiegu i konsekwencji WSZYSTKICH grzechów świata - od zarania aż po koniec - już sama w sobie musi być dla niewinnego, doskonałego i Świętego Boga czymś niezmiernie ciężkim do zniesienia, tak odrażającym i tym mocniej raniącym, że to rana i cios zadawane nieskończonej Miłości przez niewdzięczne stworzenie, które On tak bardzo umiłował. Bóg cierpi nadal na ołtarzach, ta ofiara dokonuje się cały czas. Jego cierpienie nie było i nie jest niechciane, (tak ja, np. w przypadku ludzi chorych) nie było i nie jest cierpieniem sobie samemu, tylko było i jest po coś, dla nas, dla okupienia nas. Jego cierpienie jest ceną za nasze zbawienie, a im większy ciężar winy, tym wyższa cena Odkupiciela. Poza tym, czyż wobec doskonałego Boga, Miłości i Stwórcy wszystkiego, skazanie i poddanie mękom i karze ukrzyżowania nie stanowi najwyższej formy zniewagi, doznanej od marnego stworzenia?? Czyż samo to, że wielki Bóg musiał się tak uniżyć, że stał się najmniejszym i najbardziej pogardzanym wśród ludzi, zaliczony w poczet przestępców, nie jest już powodem do cierpienia? Nie można więc męki Jezusa rozpatrywać wyłącznie w aspekcie odczuwania fizycznego, ale również i może przede wszystkim należy rozumieć je w wymiarze duchowym.

Więcej o cierpieniu Chrystusa znajdziesz w rozważaniach Św. Tomasza:
http://www.fronda.pl/blogi/drogi-i-bezdroza/cierpienia-chrystusa-wieksze-od-wszystkich-innych,27115.html

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Emgie (---.081015177.msitelekom.pl)
Data:   2016-05-26 17:36

Pan Jezus wziął na siebie wszystkie nasze grzechy i wszystkie cierpienia. Zwykły człowiek nie wytrzymałby chwili pod naporem takiego ciężaru i bólu. Cierpienie już w Ogrójcu było tak ogromne, że Najdroższa Krew naszego Zbawiciela pod ogromnym ciśnieniem trwogi przenikala z żył, przez skórę i jako krwawy pot spadała na ziemię. Dlaczego Pan Jezus wytrzymał to wszystko aż do śmierci na krzyżu? Przez Nieskończoną swą Miłość. Tylko miłość prawdziwa, nie skoncentrowana na sobie, pozwala nie zwracać uwagi na swoje cierpienie. Nasz Bóg w chwili przeogromnego bólu myślał i nadal myśli tylko o nas.
Matka, delikatna istota, potrafi podnieść ciężki samochód, by uwolnić spod niego swoje dziecko. Dla miłości nie ma granic.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2016-05-26 19:05

Cierpienie Jezusa jest sztucznie umniejszone, kiedy zostaje ograniczone do jednodniowego, wyłącznie ludzkiego cierpienia. Jezus zaś łączy w sobie naturę boską i ludzką. Nie można więc traktować Jego Męki tylko w kategoriach historycznego wydarzenia, które przeminęło.

Fragment encykliki Ecclesia de Eucharistia (zachęcam do lektury całości):

11. «Pan Jezus tej nocy, której został wydany» (1Kor 11, 23), ustanowił Ofiarę eucharystyczną swojego Ciała i swojej Krwi. Słowa apostoła Pawła przypominają nam dramatyczne okoliczności, w jakich narodziła się Eucharystia. Zawiera ona niezatarty zapis męki i śmierci Pana. Nie jest tylko przywołaniem tego wydarzenia, lecz jego sakramentalnym uobecnieniem. Jest ofiarą Krzyża, która trwa przez wieki. Prawdę tę dobrze wyrażają słowa, jakimi w rycie łacińskim lud odpowiada na wypowiadaną przez kapłana aklamację: «Oto wielka tajemnica wiary» — «Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu!».

Kościół otrzymał Eucharystię od Chrystusa, swojego Pana, nie jako jeden z wielu cennych darów, ale jako dar największy, ponieważ jest to dar z samego siebie, z własnej osoby w jej świętym człowieczeństwie, jak też dar Jego dzieła zbawienia. Nie pozostaje ono ograniczone do przeszłości, skoro «to, kim Chrystus jest, to, co uczynił i co wycierpiał dla wszystkich ludzi, uczestniczy w wieczności Bożej, przekracza wszelkie czasy i jest w nich stale obecne...».

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/encykliki/eucharistia_17042003.html


"mój pogląd na postać Boga nieco różni się od tego o czym mówi religia Katolicka"

Może właśnie dlatego wydaje Ci się, że cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Tionne (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2016-05-26 21:38

Jeden dzień męki Jezusa jest czyms większym dlatego, że jest On Bogiem. I dlatego ma On moc odkupic nas z grzechu i wszelkiego zła. Po za tym nie wiesz jak bardzo cierpiał Jezus. Nikt nie ma zdolności wejścia w czyjąś skórę i odczuwania tego co ktoś przezywa. Tym bardziej Jezusa cierpień. Taki dar to mogli mieć jacyś święci, np. o. Pio, św. Rita. Ale i tak mogli tylko odczuwac takie cierpienie jakie dopuścił na nich Bóg. Bo On wie ile kazdy człowiek zniesie bólu.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-26 22:11

Dobry i Miłosierny Bóg poświęca Swego Syna dla zwykłych ludzi:

"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. " (J 3, 16)

Kochający Bóg daje szansę wszystkim, którzy o to zabiegają:

"Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich." (J 15, 13)

Bóg jest Prawdą- wypełnia to, co zaplanowane od wieków:

"Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu". (J 18, 37)

Dobry i Miłosierny Bóg nie ukrywał przed Jezusem tego, co Go w życiu spotka:

"I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. (Mk 8, 31-32)

Matka Boża cierpiała z Jezusem już u progu Jego życia ziemskiego:

"Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą12. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». (Łk 2, 34-35)

Kochający Jezus żył jak zwykły człowiek i doświadczył wszystkiego, co przeżywają ludzie. A przecież jest Bogiem. Najczęściej przeżywał trudne chwile: samotność, odrzucenie, ból, bezdomność, zdradę, brak zrozumienia, wyszydzenie, chwile próby, kuszenie przez szatana, strach, lęk:

"Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!" (Łk 22, 42)

Zdarza się, że cierpienie jest skutkiem jakiegoś zła, czy choroby. Jezusowe cierpienie ma wymiar Zbawczy dla innych, jest przeniknięte niewinnością:

"Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju». (Łk 23, 39-43)

Żadne inne cierpienie nie ma takiego SKUTKU:

"Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?" (J 11, 25-26)

Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra na każdy czas podążania ku Wieczności, którą ofiarował każdemu z nas Dobry i Miłosierny Bóg :)

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Fortepian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-26 23:24

Cierpienie Pana Jezusa nie jest sztucznie wyolbrzymiane. Ty je za to ograniczasz do wymiaru fizycznego pomijając zupełnie cierpienia duchowe. Tymczasem jak wierzymy przyczyną cierpień Chrystusa nie była tylko utrata własnego życia fizycznego, lecz także grzechy wszystkich ludzi, ktore Pan Jezus nie mając żadnego grzechu i najpełniej rozumiejąc jakim ogromnym złem jest grzech wziął na siebie. I na dodatek ludzi umiłowanych przez Pana Jezusa, Który przecież kochał tych którzy Go opuścili, zdradzili i zadawali Mu ból fizyczny także wtedy gdy to wszystko robili. Jak chociażby boli gdy ktoś kogo kocha się tak mocno że jest się w stanie oddać za niego życie sprzedaje cię za jakieś 10.000 zł (aktualnie to mniej więcej równowartość 30 srebrników w tamtych czasach) albo domaga się żeby cię niewinnie pobito i umęczono. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie czegoś takiego.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Jerzy50 (---.kamiennagora.vectranet.pl)
Data:   2016-05-27 07:48

Dziecko drogie, czy skaleczyłeś się kiedykolwiek? Jeśli tak, to miałeś okazję przeżyć dwie rzeczy: ból i strach. Ból jest odczuciem indywidualnym i każdy przeżywa go na swój sposób, natomiast strach jest przejawem świadomości i może on świadczyć o wiedzy człowieka na temat zakażeń, skutku ubytku krwi, etc. Męka Pana Jezusa nie wynika z samego ukrzyżowania. Ofiara Jego wynika z wcześniej podjętej decyzji i świadomości konieczności jej wypełnienia. Męka zaś jest wynikiem wiedzy o przebiegu tej Ofiary. Kiedy bowiem wiemy, że ma się z nami coś stać, to póki to "coś" jest daleko, nie przeżywamy jeszcze trwogi. Lecz kiedy owo "coś" jest już przed nami, wtedy trwoga wkrada się w każdą część naszego ciała. Tu widzimy człowieczeństwo Jezusa, gdy prosi Ojca, by oddalił od niego Mękę, a jednocześnie jego Bóstwo, gdy Ją przyjmuje i wypełnia. Nie celebrujemy Jego cierpienie fizyczne, gdyż podobne przeżywa wielu z nas, ale czcimy Mękę, która jest właśnie przejawem świadomego poddania się woli Boga, ze straszliwą konsekwencją wiedzy, co z Nim będzie się działo krok po kroku. Po ludzku każdy z nas chciałby, żeby cierpienie skończyło się jak najszybciej, On pragnął, aby wszystko, co przepowiadali prorocy zostało wypełnione. Chwała Tobie, Panie.
Szczęść Boże.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: marcin (---.146.66.224.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2016-05-27 13:44

Nie chodzi o to że były to największe cierpienia jakich może doświadczyć człowiek. Chodzi o to, że Syn Boży, sprawiedliwy i bez grzechu, dobrowolnie postanowił stać się zwyklym człowiekiem i umrzeć w takich cierpieniach ofiarowujac siebie jako wynagrodzenie Ojcu za nasze grzechy. Bóg w swej miłości tak sie uniżył, że stał sie jak swoje stworzenie i dał się temu stworzeniu zabić w męczarniach. Ale to jeszcze nic. Bóg jeszcze bardziej się uniżył i stał się dla nas pokarmem, przyjmując opłatek w Eucharystii, de facto spożywasz Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Chyba już bardziej nie można dać sie drugiemu człowiekowi.
Wiem że to ciężko pojąć, bo jest to czyste szaleństwo. Szaleństwo z miłości. Ale z drugiej strony jest to tak szalone i tak niezwykłe że człowiek by tego nie wymyślił. W tym wszystkim naprawdę widać Boży plan i Bożą miłość.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: B. (---.96.199.49.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2016-05-27 19:53

Drogi myślący,
Bolał cię kiedyś ząb? Ale tak bardzo? Jeżeli nie, to wszystko przed tobą :)
Może potrzebujesz tego, żeby móc uruchomić wyobraźnię, aby zrozumieć co znaczy, gdy wbijają w ciało gwoździe, gdy ciało zwisa na dwóch ranach rąk. Czy były to największe cierpienia świata? Na pewno porównywalne z największymi, bo ludzie ludziom zgotowali przeróżne tortury. Jezus przyjął ciało człowieka i los człowieka, los z grupy zawierającej najcięższe cierpienia. Ukrzyżowano nie tylko Jezusa, ukrzyżowaniu poddano w historii wielu ludzi, w tym niewinnych. Nie można zrobić rankingu, badania, czyje ukrzyżowanie bolało bardziej. Bóg pozwolił zadać sobie cierpienie, jedno z najcięższych, jakim poddawano ludzi, prowadzące do nieuchronnej śmierci, skutkujące śmiercią. Sensem ofiary Jezusa było to: "przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni" (patrz Rz 5,9)
"będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna (patrz Rz 5,10)
Ponadto:
"będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni" (patrz Rz 5,9)

Wróćmy do powyższego - "zostaliśmy usprawiedliwieni", "pojednani", "zachowani od karzącego gniewu".
Ludzkość to historia czynów szlachetnych, ale i najokrutniejszych mordów, wyzysków, okrucieństw (od najodleglejszej historii, w naszych czasach - np. gułagi, Oświęcim).
We wszechświecie istnieją nie tylko ludzie, ale i niezliczona ilość bytów duchowych, które patrząc na te okrucieństwa człowieka jak mogły nas ocenić? Z pewnością były zgorszone i do głębi oburzone na postępowanie ludzi. W czasach pogańskich ludzie zabijali innych ludzi, składając z zabijanych ofiary dla bożków. Teraz też słyszy się o takim barbarzyństwie np. w sektach satanistycznych.
Świat duchowy martwiał ze zgrozy. A szatan nieustannie oskarżał człowieka przed Bogiem (patrz Ap. 12.10)
Tymczasem Bóg zrobił coś przedziwnego - ujął się za człowiekiem, i to tak dogłębnie, że stał się krewnym człowieka (Synem Maryi), a następnie dał się człowiekowi dobrowolnie zabić.
Argumenty i dowody oskarżycieli ludzkości straciły moc w obliczu takiej solidarności Boga ze złym, grzesznym człowiekiem, w obliczu takiej miłości Boga do złego człowieka (patrz np. Łk 11,13).
Bóg oddając Swoje życie za nas nie dokonał akceptacji naszego zła, ale okazał niewyobrażalnie wielką pewność co do naszej poprawy.
Porównałabym to do sprawy Niniwy, gdy Jonasz na polecenie Boga zapowiadał mieszkańcom zniszczenie miasta i oburzony był, gdy nie nastąpiło, bo mieszkańcy zaczęli pokutować. Bóg powiedział wtedy oburzonemu Jonaszowi: "A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej (...)" Ks. Jon 4,11
Po to, żebyśmy zaczęli odróżniać te nasze ręce, ale w wolności (z zachowaniem wolnej woli człowieka) Bóg po okresie buntu Ewy i Adama rozpoczął proces ratowania ludzkości. Początkiem był Abraham, który w wolności powiedział Bogu pełne "tak", poprzez Mojżesza, całe dzieje Izraela, który był maleńką wyspą na pogańskiej wtedy planecie Ziemia. Izrael promieniował na inne narody, mimo że popełniał mnóstwo błędów i raz po raz zdradzał Boga. Szczytem historii Izraela były narodziny Mesjasza - Jezusa, który potem poprzez grupkę swoich uczniów rozpowszechnił Dziesięć Przykazań na cały świat. Jeszcze są całe wielkie połacie ziemi, gdzie chrześcijaństwo jest zwalczane siłą, albo jeszcze nie dotarło. I to jest zadanie. Chrystusowi chodzi o to, żeby nasze kamienne serca pokochały Go, a tym samym przyjęły i zastosowały Jego naukę. Popatrz, że Bóg wcale nie chwali się, że obronił człowieka przed oburzeniem świata duchowego. Wzmianki na ten temat są w Biblii bardzo dyskretne (np. ww. Ap 12.10)
Bóg stworzył człowieka, ale zablokował w dużej części swoje Boże działania dając człowiekowi wolną wolę. Patrzył na błędy człowieka i jak ojciec marnotrawnego syna cały czas wyciąga ręce do nas, opornych i krnąbrnych, wiedzących lepiej :)
Generalnie znamy tylko widoczną dla oka ludzkiego część sytuacji - to że Chrystus dla naszego zbawienia narodził się w ludzkim Ciele, nauczał, dał się umęczyć i zabić, a trzeciego dnia Zmartwychwstał. Wiemy, że zostawił nam Swoje Ciało i Krew, że dał nam Ducha Świętego. Gdy pokochamy Jezusa, to wystarczy. Czy cierpienie Jezusa było zbyt małe? Czy gdyby torturowano Go kilka dni, byłoby wartościowsze? Oczywiście, że nie. Nie mamy być sadystami, napawającymi się mnożeniem tortur. W cierpieniach Jesusa chodziło o to, że miał ponieść karę śmierci z paragrafu prawa mojżeszowego o nazwie "bluźnierstwo". I taką karę niesprawiedliwie poniósł, dobrowolnie i niewinnie (bo nie zbluźnił). Przebieg tej kary obejmował mękę w Ogrójcu (patrz modlitwa Jezusa). Jezus mógł uciec, ukryć się, wreszcie wstąpić wtedy do nieba, a jednak dobrowolnie dał się złapać i uwięzić, następnie rzymskie wyjątkowo okrutne biczowanie, "ukoronowanie" wieńcem z gałęzi krzaka cierniowego. Po tych "czynnościach wstępnych", po których był cały skrwawiony, obolały, gdzie każdy krok powodował ból wielu części ciała (może odbitych nerek? a na pewno tych wszystkich otwartych ran, które już były), na te rany Jezusa włożona bele krzyża. Wiemy, że nie dał rady, że Szymona z Cyreny zmuszono do pomocy w dźwiganiu. Potem przybicie do leżącej belki krzyża i podciągnięcie linami tej belki w górę. W tym czasie Ciało siłą ciężkości opadło maksymalnie, zwisając na ranach rąk. Czy to za mało? Czy następne trzy godziny takich tortur to mało? Drogi Myślący, myślę, że uznajesz, że te cierpienia Jezusa zakończone śmiercią były "wystarczające". Są raczej osoby, które pytają, czy Bóg nie mógł sprawić, aby zbawić ludzi bez tych cierpień Syna Bożego? Kiedyś Bóg nam to objawi ze wszystkimi szczegółami, każdemu, kto zapragnie tych szczegółów, jestem o tym przekonana. Teraz znamy syntetyczne sedno. Stało się tak "i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża" Kol 1,20
To jest to, o czym napisałam wyżej (świat stworzeń duchowych a ludzie).
Ponadto Chrystus przyjął cierpienia "i" aby nasze twarde serca pokochały Go i przez przyjęcie Jego Nauki pokochały bliźniego jak siebie samego, a nawet żeby kochały... nieprzyjaciół.
Przesyłam pozdrowienia.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: ~~~~ (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2016-05-28 02:29

Zmień poglądy. Tylko krowa nie zmienia poglądów.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-28 16:10

Ostatni post jest obraźliwy. Dziwię się, że go moderator przepuścił.
Chcecie, żeby Katolików szanowano? To szanujcie innych.

-------

Nowe osoby na forum, którym nie odpowiada styl wypowiedzi Pana Michała, zachęcam do lektury np. wątku z roku 2007: (klik). Jak i wielu innych.
moderator

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-28 21:48

Czekam na Pana Michała, może wróci? Był diamentem na FP. Jego wpisy wryły się w pamięć. Były najlepsze - jak dotąd.
Pozdrawiam Moderatora

----------

dziękuję i odwzajemniam najlepsze pozdrowienia
moderator

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-28 22:43

Bo to cierpienie naszego Zbawiciela jest dla nas jedynym odkupieniem i zbawieniem w dziejach ludzkości na tym łez padole.

> chociaż mój pogląd na postać Boga nieco różni się od tego o czym mówi religia Katolicka.

Otóż, można zrozumieć - myślący - i tak, ze nie jesteś katolikiem, dlatego mówisz o jakimś "sztucznym wyolbrzymianiu" cierpień Jezusa i Twój pogląd się "nieco"
różni. Czy tak?

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-05-28 22:55

A jednak Michała też obowiązuje przykazanie miłości. I zwykła ludzka kultura.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: ~~~~ (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2016-05-28 23:39

Nie, nie wrócę (i bez tego mam co robić, wszyscy sensowni młodzi są tutaj, a w kraju zostały same leśne stare dziadki i postkomunistyczne zgredy (wprawdzie i tu mi się ostatnio trafiła jakaś piąta kolumna Putina prosto z sowieciarni, ale traktuję to jako "wypadek przy pracy". Angole "nie wiedzą co czynią" to u nich naturalne, jak to u każdego, który przesiedział życie w Pubie [pub z dużej, proszę nie poprawiać], stąd myślą, że jak ktoś jest z UE, to nie może być sowieciarzem. Oj może, może, ale o tym się przekonają dopiero po wojnie.) Nie liczyłem, ale wg mnie średnia wieku w polskim Kościele w Anglii nie przekracza lat 10 (dorosłych bardziej widać, bo więksi, ale tzw. masę stanowią dzieci - nieprzeliczalną {umówmy się - chmara}).
Moi drodzy zostawiam wam:
- rozliczenie ostatnich 26 lat (+ poprzednie 45, to w gruncie było to samo, tyle, że było zabawniej)
- nawracanie starych dziadów postkomunistycznych (Podpowiem jak to się robi, bo normalnie się nie da, za dużo mają na sumieniu i ciągnie diabła do piekła. Trzeba czekać, aż taki emeryt z emeryturą powyżej 10 tys. PLN dożyje przynajmniej 90. Potem jak już będzie na tyle nieprzytomny, że nie będzie w stanie protestować (mowę straci) - wezwać księdza [ewentualne ruchy mimowolne rąk, mruganie oczami i nieartykułowane odgłosy wydobywające się z gardzieli, należy uznać za próbę wyznania grzechów] i już można uznać, że nadaje się do pogrzebu katolickiego z asystą honorową kompanii reprezentacyjnej WP i biskupa polowego {prymas też może być}
- ustalenie czy koń ma być przed wozem, czy za wozem (o TK znaczy się chodzi), osobiście bym postawił konia za wozem, niech pcha.
Nie wiem czym wy tam się jeszcze zajmujecie, ale przyjemnej zabawy.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-29 12:11

Racja, co by nie mówić, 'krowa naprawdę nie zmienia poglądów', ale bliźni mogą. I o to zawsze chodzi. To jeden z ciekawszych związków frazeologicznych w języku polskim - głęboko przemawia.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2016-05-30 00:36

"Czekam na Pana Michała, może wróci? Był diamentem na FP. Jego wpisy wryły się w pamięć. Były najlepsze - jak dotąd".

Magdaleno, proszę, napisz, jakiego dobra doszukałaś się we wpisie Michała (2016-05-28 23:39)?
Potrafisz dzięki temu wpisowi bardziej kochać swoich bliźnich, łącznie z wrogami? Znalazłaś w nim zachętę do wybaczania krzywd? Wryło Ci się mocnej w pamięć, że Bóg kocha nawet najgorszego grzesznika i że w ostatnich chwilach jego życia może mu okazać swoje Miłosierdzie? Czy utrwaliło się w Twojej pamięci, że nie wolno nam osądzać żadnego człowieka, nie wolno rozsiewać o nim żadnych pomówień (obejmuje to także kwestię nawrócenia), a jedynie wolno nam potępiać jego haniebne czyny? Czy możesz przyznać, że lektura najnowszego wpisu pobudziła Cię do budowania Królestwa Bożego?

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-30 10:03

Wybacz J,

ale to już tylko moja osobista sprawa i wobec tego nie zaspokoję Twojej ciekawości. Kropka. :)

Pozdrawiam serdecznie

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Maggy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-05-30 13:55

Jezus Bóg-Człowiek cierpiał mękę nie tylko fizyczną ale też duchową. Wyobraź sobie: jesteś bez grzechu, nigdy nikomu nic złego nie wyrządziłeś, nigdy o nikim źle nie pomyślałeś nawet o największych tępakach, masz w sobie jedynie miłość bo jesteś sam jedną wielką miłością, życzysz każdemu jak najlepiej, a tu taki jeden z drugim Cię katują bo im się nie podobasz bo mówisz prawdę. Ty ich kochasz a oni Cię katują. Ty ich kochasz a oni urządzają sobie zabawę z Twojego cierpienia. Ty ich kochasz, a oni Cię nienawidzą tylko dlatego, że mówi tzw. "mową nienawiści" XXI wieku czyli prawdę. Wyobrażasz sobie ten ból? Nie wyobrażasz bo tego się nie da ogarnąć. Miał takie kochające serce, takie dobre oczy a ludzie wydali go na rzeź. Nie wyolbrzymiamy Jego cierpienia. Myślę, że gdybyśmy sobie codziennie o tym przypominali to każdy byłby codziennie lepszy.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2016-05-30 22:43

Magdaleno, moje pytania nie były podyktowane ciekawością. Nie oczekuję na nie odpowiedzi na forum. Zachęcam tylko każdego, w kim lektura postów Michała wciąż budzi spontaniczny zachwyt, żeby odpowiedział sobie na nie przed samym Panem Bogiem. W uczciwym rachunku sumienia.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data:   2016-05-31 16:37

Moderatorzy, to jest skandal z tym publikowaniem teorii p. Michala " jak leci".
Co wpis z dn. 2016-05-28 23:39 ma wspolnego z tematem wątku? I co dobrego wnosi?

Zapewniam, ze lektura temu podobnych przemyslen tego pana, rowniez z lat wczesniejszych, utwierdza mnie w przekonaniu, ze autor lepiej by sie sprawdzil piszac eseje do jakiegos pisma satyrycznego, niz zasmiecajac to forum niepotrzebnymi tresciami bez związku.
Czy to jest towarzystwo wzajemnej adoracji, czy forum pomocy? Apeluje o rozsądek przy moderacji.
pozdrawiam

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: ~~~~ (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2016-05-31 22:10

Moi drodzy (zabieram głos nie po to by was powstrzymać od tych zdumiewających czynności, którym się oddajecie, całkowicie marnotrawiąc swój czas na `nic` [zajmujecie się niczym, ponieważ mnie na tym forum od dobrych kilku lat po prostu nie ma, z czym się wszyscy jak dotąd zgodzili, więc nie wiem skąd ten nagły problem, którego nie ma, i to po latach], ponieważ, jest to z natury rzeczy zajęcie nad wyraz przyjemne, choć całkowicie bezpożyteczne (bicie piany), ale by wam uświadomić, że cokolwiek tu, czy gdziekolwiek indziej zrobicie, nie ma to i tak żadnego wpływu na moje decyzje. Więc działacie całkowicie na własny rachunek, sprawiając wyłącznie sobie dosyć osobliwą przyjemność.) Jest to z waszej strony, tak na marginesie, całkowita zmiana tematu umieszczonego przez moderację, która to puszcza, na "forum pomocy". A uzupełniając moją wypowiedź w temacie, nick jest zdecydowanie na wyrost mówiąc oględnie (wypadałoby udowodnić). Na tym ZDECYDOWANIE skończyłem. Miłej zabawy.

 Re: Dlaczego cierpienie Jezusa jest sztucznie wyolbrzymiane?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2016-06-01 12:55

Jak można porównać cierpienia ludzi do cierpienia Boga, jeśli nawet trudno porównać cierpienia poszczególnych ludzi. Dla przykładu, kobieta rodzi na sali porodowej, a personel medyczny musi zadbać o towarzyszącego jej męża, bo on nie może poradzić sobie z emocjami. Albo mąż słyszy wrzask żony i biegnie jej na ratunek, a ona na stołku w kuchni wydziera się, bo wydaje się jej, że widziała na podłodze mysz. Czy w pierwszym przypadku mąż, a w drugim żona cierpieli cokolwiek? Widziałam moją babcię na stołku z powodu myszy, i mówię Ci - cały dom był poruszony przez jej cierpienie na tyle, że nigdy nie zatarło się to w mojej pamięci.

Zdaje się, że sugerujesz, iż ludzie wiedzą, jak cierpiał Jezus, a ja Ci mówię, że nikt z ludzi nie ma wyobrażenia, jak wielkie było to cierpienie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: