Autor: Matto (87.246.199.---)
Data: 2016-05-30 11:48
Azariaszu, pragnę przestrzec Cię przed popadaniem w skrajności. Zapytałeś, czy prawdziwej miłości MUSI towarzyszyć cierpienie, a więc czy jest ono koniecznym warunkiem jej zaistnienia. Otóż nie. Cierpienie, owszem, towarzyszy nam przez całe doczesne życie, pojawiając się zwykle w najmniej spodziewanych momentach. Prawdą jest również to, że każde cierpienie powinniśmy umieć przyjąć. Jednakże wspomniany moment to zaledwie pewien krótki odcinek czasu, zaś Ty w swojej wypowiedzi zdajesz się pytać o jakąś ciągłość odczuwania cierpienia, jako warunek konieczny dla stwierdzenia istnienia miłości, A tymczasem jest ono czymś bardziej w rodzaju czynnika, który tę miłość doskonali-po tym, kiedy już się ona pojawi. I tak polecałbym Ci je traktować, abyś nie popadł w paranoję, przyjmując pseudonim Milion, bo za miliony (rzekomo) kochasz cierpisz katusze. Ostatnie zdanie jest oczywiście odniesieniem do literatury, którą również należy traktować z pewną rezerwą, o ile nie jest to literatura faktu.
Z Bogiem
|
|