Autor: xc (---.146.5.171.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2016-06-21 08:48
Po pierwsze, trzeba postawić sobie pytanie: po co? Po co chce Pan udowodnić koledze, że tkwi w błędzie.
Jeśli tylko po to, żeby mieć rację, żeby "moje było na wierzchu", to nie jest to specjalnie trudne. Jest taka cieniutka książeczka "Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów", którą jakieś 150 lat temu napisał Artur Schopenhauer. Są tam opisane techniki, za pomocą których, bez względu na przedmiot sporu, "nasze będzie na wierzchu".
Jeśli chodzi o to aby był dialog, rzetelna wymiana myśli, powolne dochodzenie do prawdy, to trzeba być otwartym na argumenty przeciwnej strony (jeśli uznamy, że nasz adwersarz jest debilem, idiotą, to rzeczywiście szkoda czasu na rozmowę z nim). Dochodzenie do prawdy, wymiana argumentów to proces długotrwały, wymagający wysiłku intelektualnego. Trzeba się przygotować, być jednocześnie elastycznymi i pryncypialnym. Mieć argumenty "za" oraz dysponować sposobem przekazania swojej myśli (np. umieć mówić pełnymi zdaniami, co jak słyszę wokół mnie jest sztuką).
Gdy prowadzi Pan dialog, polemikę z ateistą, to raczej trzeba zapomnieć o tym, żeby używać argumentów stricte religijnych. Można powiedzieć np. "Jezus zmartychwstał" (co dla nas chrześcijan jest zdaniem fundamentalnym), ale trzeba mieć na uwadze, ze nie ma z tego wydarzenia zdjęć, rysunków, zeznań światków wiarygodnych, filmików na YouTube i takich tam.
Nasz pogląd trzeba wobec niego wyrazić inaczej: my, chrześcijanie wierzymy, że Jezus zmartwychwstał. Wiara ta wynika z tego i tego oraz rodzi takie i takie konsekwencje, i co Ty na to? I wtedy piłka jest po jego stronie i on musi przedstawić nam swoje argumenty nie w sposób racjonalistyczny, ale musi sięgnąć po język zrozumiały dla ludzi wiary. Tworzy się ciekawa sytuacja.
Wracając do głównego wątku: jeśli chodzi o "sprawę" biskupa, to kluczową postacią jest tu św. Paweł. Apostoł, "alteta Jezusa", który nie był wśród Dwunastu, nigdy nie zetknął się z Jezusem za Jego ziemskiej wędrówki a stworzył Kościół w formie jaką znamy do dziś. I tu Pana kolega ma częściowo rację. Biskup jako centralny człowiek Kościoła lokalnego, wokół którego Kościół ten przybiera realne formy, to jego "wynalazek".
Warto przyjrzeć się dlaczego on to robi, jak to robi. I opisane jest to na kartach Dzieł Apostolskich i Listów Pawłowych. Sam Paweł i ktoś z jego otoczenia opowiada nam jakie były motywy działania św. Pawła, jaki był jego modus operandi.
Z ateistą trzeba mówić językiem dla niego zrozumiałym (o ile oczywiście chce sie aby nas zrozumiał). W związku z tym polecam lekturę książki pewnego francuskiego filozofa, marksisty i lewaka Alaina Badiou pt "Święty Paweł".
|
|