logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: Tomasz (47 l.) (---.icpnet.pl)
Data:   2016-07-17 23:24

Mam 47 lat i jestem gdzieś na początku drogi do nawrócenia. Jeśli chodzi o mój światopogląd to było bardzo różnie - od "wrodzonego" katolicyzmu, przez ateizm, antyklerykalny jehowizm, ateizm walczący, buddyzm no i teraz - na drodze do nawrócenia. No i w tym momencie spadła na mnie bardzo trudna decyzja dotycząca rozstania się z małżonką. Na razie podjąłem decyzję o 3 miesięcznej separacji, którą zamierzam spędzić na pracy i modlitwie poza domem. Rozstanie podyktowane jest przeświadczeniem o braku możliwości zmiany żony i związku, który od początku był źle zbudowany. Skrótowo można to opisać, że jestem pantoflem a żona przez 22 lata wspólnego życia wyćwiczyła się w poniżaniu i deprecjonowaniu mnie do tego stopnia że stało się to nie do wytrzymania. Nie jest to jednak skutek klimakterium bo to przechodziła już ponad rok temu. Przyznam że nie wiem co dalej. Wygodna decyzja to wrócić na kolejne 20 lat życia w poniżeniu, wyrzutach, pretensjach. Znacznie trudniejsza to kupić nowe miejsce (mam taką możliwość) i się wyprowadzić. Pytanie co dalej. Zostać samemu do końca życia? Szukać nowej żony? Wszytko bardzo trudne a zasady katolickie tego nie ułatwiają. Byłoby głupotą gdybym zrezygnował z tego względu z drogi nawrócenia, które kosztowało mnie już wiele walki z różnymi grzechami. Czy naprawdę Jezus chciałby bym do końca życia został sam, czy może wrócił do apodyktycznej żony?

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: Jurek (---.cust.static-ipl.aapt.com.au)
Data:   2016-07-18 04:48

"Rozstanie podyktowane jest przeświadczeniem o braku możliwości zmiany żony i związku..."
Po 23 latach malzenstwa i 21 lat separacji wiem coraz bardziej, ze zony sie nie zmienia i nie zamienia. Trzeba chyba zmienic siebie, albo przynajmniej swoje egoistyczne spojrzenie na sytuacje, ale to jest tez bardzo trudne i wiem "Byłoby głupotą gdybym zrezygnował z tego względu z drogi nawrócenia,.."



ks. bp Zbigniew Kiernikowski
Dwoje jednym ciałem w Chrystusie

"W chrześcijańskiej koncepcji małżeństwa i rodziny w sposób szczególny podkreślany jest wymiar przymierza, zawieranego między Stwórcą a dwojgiem ludzi, którzy przez ten sakrament wkraczają w tajemnicę samego Boga. To On otacza małżonków opieką, udziela im wsparcia i stale jest obecny między nimi. W zamian pragnie całkowitego zawierzenia Jego Bożej mądrości i ufności w to, że uzdolni ich do bycia jednością na wzór Trójcy Świętej. Bóg więc najpierw obdarza małżonków, a dopiero potem oczekuje wypełnienia złożonych Mu przyrzeczeń. Tak rozumiane małżeństwo chrześcijańskie winno być znakiem dla współczesnego, zagubionego świata..."

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-07-18 05:09

No, wiesz, jeśli nawrócenie zaczynasz od rozstania z żoną, to doprawdy chyba nie wracasz na łono Kościoła Katolickiego. Ksiądz idzie do nieba z wiernymi, mąż z żoną i dziećmi. Chcesz ją porzucić w bardzo trudnym dla niej okresie życia, bo klimakterium to nie zakończenie miesiączkowania. To bywa że i 10 lat zmagania się z przemianami hormonalnymi. Ona może przekwitać do sześćdziesiątki. Kto ci powiedział, ze nawrócenia zaczyna się rozstaniem z żoną? To jest właśnie odwrotnie - jako nawrócony masz zmienić relacje z nią. Masz 47 lat i tez wchodzisz w okres przekwitania-andropauzy, z tym ze u mężczyzn nie bywa to takie skomplikowane jak u kobiet. Wielu panów w tym czasie zmienia zony na młodsze modele. Nie wierze, żebyś został sam. Ty pokop w swoich prawdziwych intencjach i nie przykrywaj zła rzekomym dobrem.

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: xc (---.146.43.101.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2016-07-18 06:37

Myślę, że Jezus nie będzie za Pana/Państwa podejmował najważniejszych decyzji życiowych.
Może nim Pan będzie pytał nas o to, co chce Jezus w stosunku do Pana, warto zapytać czego Pan sam chce? Czy chce Pan żyć sam do końca życia, czy może wrócić do apodyktycznej żony?
A czego chciałaby Pana żona?
Czy widzi Pan jeszcze jakieś inne warianty?
Twierdzi Pan, że Państwa związek od początku był źle zbudowany. Czy Pana żona podziela to zdanie? Co robiliście aby konstrukcję tę poprawić?
I tak dalej, i tak dalej.
Tylk proszę nie odpowiadać na te pytania. Raczej postawić je samemu sobie i szukać na nie odpowiedzi u siebie.
Forum Internetowe nie rozwiążę Państwa problemów małżeńskich. Naprawdę.

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: katarzyn (---.146.73.53.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2016-07-18 08:42

" Gdy byłem młody robiłem wszystko, by zmienić świat. Nie udało mi się. Potem chciałem zmienić moją rodzinę. Nie udało mi się. Następnie wziąłem się za zmienianie mojej żony. Nie udało mi się. A teraz myślę, że mam za mało czasu, aby zmienić samego siebie" - powiedział jeden z ludzi w końcówce swego życia.

Jeżeli długi czas pozwalałeś, jak twierdzisz, żonie się źle traktować, to najpierw zmień siebie i daj żonie czas, aby to zauważyła.
PS. Mój wujek "na stare lata" zostawił żonę i bardzo tego żałuje.

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: B. (---.96.201.1.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2016-07-18 10:21

Czy Wasze małżeństwo jest sakramentalne (tzn. czy macie ślub kościelny w kościele katolickim)? Jeżeli tak, to proponuję żebyś przedstawił problem na stronie http://sychar.org/

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: Ya (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2016-07-18 11:40

A może w końcu coś zmienić w życiu na poważnie? W Ewangelii nawrócenie to naprawa swojego życia, a nie palenie mostów. Terapia? Popracować razem nad odbudową związku? I nie mów, że się nie da. Pewnie trudniejsze niż zapakować walizki na 3 miesiące i modlić się w "świętym spokoju". Czy o to chodzi w życiu?..

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: Ola (---.rev.ndi.net.pl)
Data:   2016-07-18 12:39

Polecam film "Próba ogniowa" (inne tłumaczenie "Ognioodporni"). Film nie sprawi, że małżeństwo wasze stanie się idealne, ale naprawdę polecam żeby zobaczyć. Zawsze warto walczyć o małżeństwo, chociaż to bardzo trudna walka. Poproś może o modlitwę, jakąś grupę charyzmatyczną, zgromadzenie zakonne - takie wsparcie naprawdę dużo pomaga. Przynajmniej masz świadomość, że ktoś się za Was modli. Tzw. skrzynki intencji są dostępne na stronach internetowych ww. grup (np. klik). Trzy miesiące separacji zamień może na trzy miesiące walki o małżeństwo. Ale musisz zmienić nastawienie, myślenie i do dzieła. Zawsze łatwiej jest odejść niż walczyć - może się nie udać, może to nic nie dać i nic się nie zmieni, ale przynajmniej próbowałeś. Skoro jesteś na początku drogi do nawrócenia potrzebujesz w tym wszystkim pomocy. Jest strona Wspólnoty Trudnych Małżeństw Sychar, może Kościół Domowy. I módl się za siebie i swoją żonę i mocno trzymaj się Matki Bożej i Jezusa.

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: Ewa (---.centertel.pl)
Data:   2016-07-18 13:22

Jeśli się nawracasz, to żyj zgodnie z przykazaniami Bożymi i Kościelnymi. Módl się za żonę. Błogosław, a nie uciekaj w samotność. Bóg z najbardziej poplątanych Ścieżek wyprowadzi proste drogi. Uczęszczaj często na Mszę świętą i staraj się żyć w stanie łaski uświęcającej, przyjmując jak najczęściej Jezusa w Eucharystii. Jeśli uważasz, że jesteś sam za słaby proś o wstawiennictwo świętych, którzy Ci pomogą (Kościół ma ich bardzo wiele). Odejście od żony byłoby złamaniem przysięgi małżeńskiej i chociaż byś żył sam w celibacie będziesz narażony na pokusy i może skończyć się to bardzo źle, ze szkodą dla duszy. Ufaj Bogu mimo wszystko - kochaj bliźniego, módl się i pracuj nad sobą a owoce będą na 100%. Alleluja i do przodu. Amen

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: Franciszka (---.45.217.26.citimedia.pl)
Data:   2016-07-18 15:03

Z tego, co napisałeś, można by sądzić, że jesteś chodzącą doskonałością, perfekcyjną w każdym calu, a jedynie twoja żona jest zła i jakoś tak psuje ci to twoje "nawrócenie". Nie ma czegoś takiego, jak "wrodzona" religia.
Ludzie są, jacy są, a każdy odpowiada przed Panem Bogiem za swoje życie i to, co zrobił. Nie do nas należy ocena czyjegoś postępowania, nawet jeśli chodzi o współmałżonkę. Zresztą - nie chcę nawet wchodzić w temat twojego małżeństwa. Nie zdecydujemy na forum, co masz zrobić, bo ta decyzja należy również do twojej żony. Nie wspominasz o żadnych próbach budowania porozumienia z żoną, tak jakbyś mówił o czymś, co dzieje się obok ciebie i na co absolutnie nie masz wpływu. A przecież nigdy nie jest tak, że w związku dwóch osób jedna jest kompletnie zła i winna całemu niepowodzeniu.
Klimakterium to nie jest to samo, co katar i nie kończy się ani po tygodniu, ani po półtora roku. Może trwać znacznie dłużej.
Co z ciebie za mąż, który po 20 latach małżeństwa chce opuścić żonę? Poszalałeś sobie: "od katolicyzmu, przez ateizm, antyklerykalny jehowizm, ateizm walczący, buddyzm" i teraz masz ochotę "wrócić do domu", który chcesz budować na gruzach tego, który już masz.
Przede wszystkim nie wyrządzaj krzywdy innym ludziom. Zacznij swoje nawrócenie od przeanalizowania swojego postępowania. Porozmawiaj ze spowiednikiem. W sakramencie pokuty Jezus uzdrawia ludzkie serca. Nie podejmuj życiowych decyzji bez pojednania się z Nim. Zaufaj Jemu. Modlitwa i praca to nie jest najlepsze połączenie w czasie, kiedy trzeba podejmować decyzje. A ty powinieneś oderwać się od pracy, żeby w ciszy przemodlić to, co teraz przeżywasz. Radziłabym ci porozmawiać z żoną o waszym małżeństwie. Zaproponuj żonie wspólny wyjazd na rekolekcje dla małżeństw. Są takie propozycje, tylko trzeba poszukać w internecie, popytać w parafii. Jeśli chcesz się nawracać, to zrób to totalnie, również jako mąż.

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: xc (---.walbrzych.dialog.net.pl)
Data:   2016-07-18 15:27

Jeszcze jedna, drobna ale znacząca uwaga. Pana decyzja o trzymiesięcznej "separacji" nie ma nic wspólnego z separacją małżeńską wedle Kodeksu Rodzinnego i Kodeksu Prawa Kanonicznego.
Oba prawa, tak kanoniczne jak i państwowe, przewidują ORZECZENIE o separacji małżonków w określonym trybie (w prawie kanonicznym jest to dekret biskupi, w prawie państwowym wyrok prawomocny sądu rodzinnego), w oparciu o stosowne procedury, przepisy i tak dalej.
Separacja małżonków rodzi określone skutki prawne oraz zawiera w sobie perspektywę (i procedurę) ponownego złączenia się małżonków.
Nie ma mowy akcie jednostronnym, w którym jedno z małżonków decyduje samo przez się o "odseparowaniu się od drugiego". Na marginesie: czy Pana żona wie o Pana "separacji" z nią? Koniec marginesu.
Niezależnie od prawnych aspektów sprawy, samowolna, jednostronna "separacja" jednego z małżonków rodzi określone skutki duchowe (Mt 5,32). Dobrze byłoby ten aspekt również wziąć pod uwagę, zwłaszcza na drodze do nawrócenia. We własnym sumieniu, ze spowiednikiem, z opiekunem duchowym.

Przepraszam ale bardzo mi się nie podoba droga do nawrócenia, na której zostawia się żonę/męża. Myślę, że to nie droga, bardziej wertepy i ślepa uliczka.

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-07-19 00:09

"Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On odpowiedział: «Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela» Odparli Mu: «Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?» Odpowiedział im: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu- a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo». (Mt 19, 3-9)

W obliczu Boga nie da się rozdzielić małżeństwa ważnego, raz zawartego.

Można próbować pomocy: SYCHAR -szukać na www. i modlić się o przemianę własnego serca. Gdy serce się zmienia i do głosu dopuścimy Dobrego i Miłosiernego Boga, to co trudne staje się znośne:)

Najważniejsze w życiu chrześcijanina są Miłość Boga i bliźniego. A Miłość nie rozdziela, lecz jednoczy:)

Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra na każdy czas, szczególnie ten wymagający wyborów w świetle Bożej nauki:)

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data:   2016-07-19 08:06

A agresja i przemoc psychiczna w rodzinie i małżeństwie dotyka również mężczyzn, tylko o tym się głosno nie mowi.
Natalka - piszesz "Gdy serce się zmienia i do głosu dopuścimy Dobrego i Miłosiernego Boga, to co trudne staje się znośne", a ja uwazam, ze nie ma obowiązku zgadzac się i "znosić" tego co złe i godzi w nas jako człowieka. Nie ma i nie powinno byc zgody na agresję. Czasem separacja daje do myslenia drugiej osobie, czasem nie. Ale gdy nie da się zyc razem, to nie mozna pozwolic na samozagladę. Wtedy nie rozwód, a separacja jest rozwiązaniem na dalsze zycie i Kosciól ją dopuszcza w trudnych sytuacjach. Byleby nie zgrzeszyć cudzołostwem.

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: justyna (---.sileman.net.pl)
Data:   2016-07-19 09:13

Proszę wejść na stronę www.spotkaniamalzenskie.pl i wybrać termin wyjazdu razem z żoną. Lub www.sychar.org i nie gadać głupot o nawróceniu i rozwodzie. Każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania. Ale zmiany trzeba zacząć w pokorze od siebie...

 Re: Jestem przed separacją, może rozwodem. I co dalej?
Autor: justyna (---.sileman.net.pl)
Data:   2016-07-19 09:17

Rekolekcje wspólnoty trudnych małżeństw: www.sychar-rekolekcje.blogspot.com
Zapraszam, i wtedy będziesz mógł zadecydować co dalej...

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: