logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak ponownie zbliżyć się do Boga?
Autor: Agnieszka (---.75.59.50.brzesko59.ptc.pl)
Data:   2016-08-16 20:59

Całe życie czułam się osamotniona. Wiele razy byłam obiektem kpin rówieśników, przez co stałam się odludkiem, który boi się innych ludzi. Kościół był jedynym miejscem w którym czułam się naprawdę dobrze. Na początku nie byłam pewna w co ja w ogóle wierzę, chodziłam do kościoła bo sprawiało mi to radość, później dzięki przygotowaniom do bierzmowania i temu sakramentowi bardzo zbliżyłam się do Boga. Zaczęłam porównywać swoją wiarę do wiary innych i wydawało mi się że wierzę bardziej niż oni, choć teraz wiem, że nie miałam prawa tego oceniać. Bardzo chciałam zapisać się na wolontariat do ŚDM, ale bałam się odrzucenia ze strony innych wolontariuszy, odkładam to na później, aż w końcu było już za późno. Następnie pojawiła się możliwość pojechania na ŚDM jako pielgrzym, znowu czułam że muszę się tam zapisać, ale wciąż się bałam. Byłam kompletnie rozdarta i nie wiedziałam co robić, wydawało mi się że gdybym była towarzyska i lubiana byłoby mi o wiele łatwiej. Wydawało mi się że do Boga zbliżyłam się wystarczająco i bardziej już nie muszę i o wiele bardziej niż do Niego potrzebuję zbliżyć się do ludzi. Pomyślałam wtedy: 'Nie potrzebuję Boga. Potrzebuję ludzi'. Byłam tak strasznie głupia. Nawet na ŚDM chciałam jechać głównie po to, żeby zbliżyć się do ludzi. Na ŚDM ostatecznie nie pojechałam, stchórzyłam, a o tym co sobie pomyślałam że 'nie potrzebuję bardziej zbliżać się do Boga' zupełnie zapomniałam, dalej się modliłam i chodziłam do kościoła jak gdyby nigdy nic. Zaczęły mnie nachodzić natrętne myśli bluźniercze, już wcześniej je miałam, ale się nasiliły, za każdym razem jak patrzyłam na obrazek Świętego czy Krzyż, modliłam się albo byłam w kościele, czułam się jakby ktoś chciał wlać we mnie taką nienawiść, ale to wypierałam, wciąż powtarzałam sobie że kocham Boga, Jezusa, Maryję i Świętych i to mi pomagało. Pewnej nocy obudziłam się około trzeciej nad ranem cała przerażona, bałam się że szatan może przyjść i zrobić mi coś złego. Trochę się uspokoiłam i zaczęłam czuć straszny żal i ponowny strach, przyszło mi na myśl że zbluźniłam przeciw Bogu i nie ma dla mnie ratunku, ale nie wiedziałam o co chodzi. Przyszły mi na myśl te natrętne myśli bluźniercze. Poszłam do spowiedzi i powiedziałam o nich księdzu, a on powiedział żebym się nie przejmowała, bo nie pochodzą ode mnie. Z jednej strony poczułam radość że moje grzechy zostały odpuszczone, z drugiej wciąż czułam się strasznie przygnębiona. Dopiero wczoraj przypomniałam sobie o tym co pomyślałam że 'nie potrzebuję bardziej zbliżać się do Boga' i doszło do mnie że przez to mogłam czuć się tak źle. Teraz czuję jakbym zawiodła Boga na całej linii. Czuję że On chciał żebym pojechała na ŚDM, a ja zawiodłam i teraz strasznie tego żałuję. Nie wiem co teraz z sobą zrobić. Strasznie boję się że Bóg mógł przestać mnie kochać i straciłam szansę na Zbawienie, chociaż wiem że jest miłosierny, nie potrafię sobie przestać wyrzucać że Go zawiodłam i w pewnym sensie odrzuciłam. Dzisiaj, gdy zbierałam się do napisania tego posta poczułam jakby ktoś zdjął ze mnie trochę tego ciężaru i jakby Bóg mówił do mnie 'Nie martw się. Wszystko będzie dobrze'. Cały czas jednak czuję się strasznie zagubiona, pełna żalu z powodu tego co zrobiłam i obaw i nie wiem co ze sobą zrobić.

 Re: Jak ponownie zbliżyć się do Boga?
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-08-16 22:35

Agnieszko, poczułaś się lepiej kiedy napisałaś tego posta, bo wyrzuciłaś z siebie emocje. Trzeba to robić. Jeśli nie masz do kogo mówić, pisz pamiętnik. Uczestniczenie w ŚDM nie jest warunkiem zbawienia. Nie zawiodłaś więc Boga. Jeśli chodzi o bluźniercze myśli, to sami je produkujemy. Im więcej nie chcesz o czymś myśleć, tym bardziej o tym myślisz. Pozwól bluźnierczym myślom przepływać swobodnie i nie zatrzymuj się nad nimi, nie zwracaj na nie uwagi. Zobaczysz, ze zaczną zanikać. Kochając ludzi i zbliżając się do nich, zbliżasz się do Boga, bo Bóg jest w ludziach.

 Re: Jak ponownie zbliżyć się do Boga?
Autor: Fortepian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-08-16 23:37

Pan Bóg jest wszechwiedzący. Nie mogłaś Go zawieść bo On znał tą Twoją słabość zanim sama ją poczułaś. Rozczarowałaś siebie samą a to jest zawsze przykre. Teraz żałujesz niby tego że zawiodłaś Boga a tak naprawdę skupiasz się na sobie, na swoich lękach, na swoich uczuciach (choć sama przyznajesz że wiesz lepiej). Taki żal to w rzeczywistości egoizm i zamaskowana pokusa. Sama regularnie w nią wpadam - wtedy pomaga mi rozważanie tego co św. Teresa od Dzieciątka Jezus pisała o tym jak przeżywała swoją słabość czy reaguje na grzech. Celowo nie piszę szczegółów bo jej pisma warto poznać samodzielnie a nie z drugiej ręki :-) Wiele razy było też tak że doświadczyłam dobroci Bożej tuż przed tym jak sama zachowałam się wobec Niego nikczemnie. I też to sobie często przypominam, także by nie przypisywać Jemu swoich zachowań które często bardziej przypominają transakcje handlowe - daję żeby ktoś też dał, a jak nie daje to jest problem. Teraz sama dostrzegam to co kiedyś starał się mi pokazać spowiednik który był dla mnie nawet nie kierownikiem ale prawdziwym ojcem duchowym. I nadal wracam do tego co mówił.

"Pomyślałam wtedy: 'Nie potrzebuję Boga. Potrzebuję ludzi'. Byłam tak strasznie głupia."

Byłaś też szczera. Potrzebujesz ludzi. Nie pamiętam kto porównał ludzi zbliżających się do Boga do zbiegających się promieni - dlatego ci którzy są najbliżej Boga są jednocześnie najbliżej innych. Bliskość Boga nigdy nie jest przeszkodą w zbliżeniu do ludzi, jest raczej konieczna do tego. Nie podważam tego co piszesz o radości z przebywania w kościele czy autentyzmu Twojego zbliżenia się do Boga ale mając na uwadze ten strach przed ludźmi warto się zastanowić czy w tych praktykach nie było/nie ma również ucieczki przed nimi.

"Cały czas jednak czuję się strasznie zagubiona, pełna żalu z powodu tego co zrobiłam i obaw i nie wiem co ze sobą zrobić."

Na początek poszukać sobie stałego spowiednika - kierownika duchowego bo to co piszesz wskazuje że brak Ci odpowiedniej formacji chrześcijańskiej. Bez niego możliwe że - jak każdy na początku - bedziesz czuła się tak czesto albo próbowała wyważać otwarte drzwi.

 Re: Jak ponownie zbliżyć się do Boga?
Autor: Jerzy50 (---.kamiennagora.vectranet.pl)
Data:   2016-08-17 22:28

Wyznaniem, że bardziej potrzebujesz ludzi, niż Boga, uchyliłaś drzwi, przez które szatan wdarł się do twojej duszy. Poznał Cię na tyle, że wie, ku czemu zmierzasz. Każdy człowiek, który dąży do świętości jest atakowany przez szatana, dlatego każdy z nas musi czujnie obserwować, co się wokół niego i z nim samym dzieje. Miej tą świadomość, że nie wystarczy sama deklaracja, będziesz musiała staczać jeszcze niejedną batalię z tą poczwarą, by nie dać się odepchnąć od Boga. Ja staram się szukać schronienia u Jezusa, rozciągam kordon obronny odmawiając różaniec, uciekam od treści, które są mi celowo podsuwane w Internecie, byle bym tylko nie trwał w Bogu, bo wiem, jak niewiele potrzeba, żeby dać się pokonać temu wcielonemu złu. Spowiedź jest ratunkiem dla udręczonej duszy, ale pamiętaj też o tym, że szatan może wejść w życie ludzkie także i z tej strony. Przed spowiedzią proś Ducha Świętego, żeby wskazał Ci kapłana, któremu powinnaś złożyć swoje grzechy. Miej także tą świadomość, że nie idziesz do spowiedzi po to, żeby poprawić sobie samopoczucie. Jeśli szukasz drogi do doskonałości, szukaj ją poprzez głęboką pokorę i post. Bóg niech Ci pomaga w wytrwaniu. Pamiętaj, co powiedział Jezus: jeśli świat Mnie znienawidził, was także znienawidzi. Nie szukaj zatem świata, bo jest on marnością, lecz szukaj Boga i Jego chwały, bo tylko On daje życie, nie tylko to krótkotrwałe, ale przede wszystkim to wieczne. Szczęść Boże.

 Re: Jak ponownie zbliżyć się do Boga?
Autor: B. (---.96.196.158.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2016-08-18 17:30

Agnieszko, Jezus stał się człowiekiem nie po to, żeby nas potępić, ale żeby zbawić. Po to dał się ukrzyżować, umarł, zmartwychwstał i jest z nami cały czas. Kocha nas i każdego chce ratować. Ciebie też tak kocha, miłością nieogarnioną, nie do opisania.
Tym, że jakiś rówieśnik dokuczał - nie przejmuj się. Świadczy to o brakach w jego kulturze, że rodzice poświęcali mu za mało czasu, a może nie potrafili nauczyć dobra i miłości? Zgodnie z zasadą miłości nieprzyjaciół można się za taką osobę pomodlić, bo jest ona "biedna" moralnie, wręcz potrzebuje pomocy.
Radziłabym Ci zaprenumerować dwumiesięcznik "Miłujcie się". Tam piszą i na tematy Ciebie interesujące, Może mogłabyś też pojechać na tamtejsze rekolekcje "Ruchu czystych serc"? Możesz też pojechać np. na organizowane cyklicznie warsztaty dla młodzieży
http://www.radiomaryja.pl/informacje/warsztaty-wakacyjne-wsksim-2016/

Na te już pewnie nie zdążysz (ale możesz zapytać), ale będą następne. Cieszą się wspaniałą opinią.

Rozumiem Cię, że chciałabyś zbliżyć się do ludzi. Sam Jezus przecież mówi nam o miłości bliźniego. Ale na początek może do jednego człowieka? Np. do jednej koleżanki? Siostry? Najlepiej ze środowiska kościelnego, żebyście się rozumiały w podstawowych kwestiach. Wyżej dobrze Ci poradzono, pisz pamiętnik (tylko nie bloga w internecie... :)
"Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo." (Ew. Łukasza 12,32
Będzie dobrze :)

 Re: Jak ponownie zbliżyć się do Boga?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-08-18 19:02

Agnieszko, nie obwiniaj się, że nie pojechałaś na ŚDM, że zawiodłaś tym Boga. To nic nie zmieni. Wydaje mi się, że chcesz się zbliżyć do ludzi, być przez Nich lubianą, ale podjęłaś takie decyzje z lęku przed ludźmi. Bardziej zawiodłaś chyba samą siebie niż Boga. To, że chcesz zbliżyć się do ludzi nie jest złe, to naturalne być w gronie rówieśników, gdy jest się młodym, a zbliżając się do ludzi, zbliżasz się do Boga. Spróbuj przełamać swoje lęki, obracając się w małej grupie osób, w której dobrze się czujesz.

 Re: Jak ponownie zbliżyć się do Boga?
Autor: Agnieszka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-08-18 22:44

Dopóki żyjemy mamy szansę na wszystko. Kościół podejmuje wiele akcji. ŚDM są potężną w różnych wymiarach akcją, ale jedną z wielu, które cały czas się pojawiają. Może powinnaś zacząć od czegoś mniejszego o wymiarze lokalnym. Może będzie Ci łatwiej. Nie stawiaj takiego rozgraniczenia Bóg - ludzie. Pan działa przez ludzi, których spotykamy w swoim życiu. Rozglądnij się wokół. Na pewno gdzieś blisko Ciebie potrzebni są wolontariusze, tylko teraz do innych zadań. zadań którym też patronuje Bóg. Zmartwiło mnie Twoje rozumowanie. ŚDM mają rozpalać nas do działania, a w Twoim przypadku koniec ŚDM to koniec działań, koniec sensu. Jak jest kolorowo i głośno to super, a jak zwykła codzienność to koniec. Nie o to chodziło w ŚDM.
Jestem z Krakowa, nie ukrywam było wyjątkowo. Ale na spotkaniach oazowych, rekolekcjach, wspólnych wycieczkach też jest wspaniale. Pozdrawiam i życzę siły do przebudzenia się i działania. Pokonaj tą siłę, która Cię wyhamowuje. Powodzenia.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: