Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2016-09-18 03:28
Niedziela.
Jak już wskazała Hanna, dylematów (jako katolik) będziesz miała więcej. Jeśli to ma być dom weselny, to każdy kogo będziesz przyjmować do pracy musi się zgodzić na pracę w nocy i w niedziele: kucharze, kelnerzy, grajkowie (co najmniej do 4-5 rano), a także ci którzy sprzątają, myją gary, piorą obrusy żeby plamy nie zaschły. Jeśli w domu weselnym będziesz wynajmować pokoje dla gości, to tych osób będzie jeszcze więcej. Nie sądzę, żebyś sama sprawdzała w jakim stanie jest WC i zmieniała pościel. Zresztą Ty także masz niedzielę nie do pracowania. A to będą najbardziej pracowite dni. Do Ciebie będzie należało tak ustawić pracę, aby każdy mógł spokojnie iść do kościoła (nie pracował całą niedzielę), aby miał odpowiednią (przynajmniej według kodeksu pracy) ilość wolnych niedziel.
Oczywiście nie jest dobrze pracować w święta, ale jednak są takie rodzaje pracy, gdzie jest to konieczne. Nie chodzi tylko o szpitale i autobusy. Ludzie w wolne dni chcą przeżywać swoje radości, szczególnie z całą rodziną i dla nich otwierane są kina, restauracje, place zabaw, zoo i tysiące innych miejsc.
Myślę, że to jest najbardziej problematyczna sprawa w tym biznesie. Twoi pracownicy to ludzie, którzy mają swoje rodziny, swoje pragnienia i swoje prawa. To będzie trudne. Bo nawet gdybyś w ogłoszeniu o pracę napisała, że szukasz ludzi niewierzących (wiem, absurd), to choć oni nie chodzą do kościoła, to także mają swoje rodziny i swoje potrzeby.
Jeśli to rozumiesz i z tym sobie poradzisz w sposób nie tylko zgodny z prawem, ale także ludzki, to może pozostałe sprawy nie będą tak trudne.
Wstrzemięźliwość od mięsa.
Jako prowadząca biznes weselny musisz na to spojrzeć szerzej, nie tylko przez pryzmat katolickich przykazań. Jest coraz więcej ludzi, którzy nie jadają mięsa w ogóle. W soboty też. Oni też przychodzą na wesela. Menu ustalasz z Młodymi i wtedy spokojnie o wszystko możesz wypytać. Czy będą tacy goście, czy większość to katolicy i jak ustawić sprawę. W sobotę w rezerwie przygotować także posiłki bezmięsne (dla wskazanej ilości osób, lub jedynie przygotować się na taką możliwość). A w piątki? Najpierw można po prostu spytać wcześniej Młodych, czy będą prosić proboszcza o dyspensę. Masz okazję im to podpowiedzieć, bo nie wszyscy o tym myślą. Jeśli Kościół udziela takiej dyspensy, to nie możesz być "bardziej papieska...". Skoro biorą ślub w kościele w piątek, to ksiądz spodziewa się, że będzie wesele, a może nawet na nim będzie. Ani Ty nie musisz jeść wędliny, ani nikt z gości nie będzie przymuszany. Ale każdy ma prawo wtedy jeść mięso. Ty pięknie zrobisz, jeśli przypomnisz Młodym, żeby przed rozpoczęciem wesela poinformowali gości o udzielonej dyspensie. Wtedy nikt nie będzie miał moralnego problemu, a czy zje - to jego sprawa. Jeśli wiesz, że będą mieć dyspensę, to wszystko przygotowujesz tak jak na sobotę.
O wiele trudniej będzie właśnie z niewierzącymi Młodymi w piątek (choć pozornie prostsze). Trzeba pamiętać, że tak jak do kościoła na ślub przychodzi wielu niewierzących, tak na wesele ateistów przychodzą także wierzący przyjaciele. Również niewierzących Młodych można uświadomić o możliwości poproszenia o dyspensę, ale trzeba się liczyć z tym, że ich to nie obchodzi. Jako wierząca i rozumiejąca problem, masz możliwość im podpowiadać. Np. żeby nie wszystkie potrawy były mięsne. Żeby jedno główne danie było do wyboru (z mięsem i bez). Mogą się nie zgodzić, a wtedy pozostanie jedynie dobra (katolicka) wola gości, czyli albo zjedzą albo nie. Oprócz serwowanych dań każdemu często na weselach jest zimny bufet. Możesz zadbać o to, żeby w piątki było tam więcej atrakcyjnych potraw bezmięsnych.
Jeśli decydujesz się na taki biznes, to musisz się liczyć z wolą Młodych. Że w żydowskiej knajpie jest koszerne? No tak. Ale Ty chcesz mieć biznes weselny a nie "Restaurację katolicką". Chyba że w nazwie tak to ujmiesz. A wtedy po prostu daj ogłoszenie, że w piątki wesel nie urządzasz. Dajesz ludziom wolne za pracę w niedziele. Zamykasz. Nikt nie ma prawa się wtrącać. Ale czy o to Ci chodzi? Ludzie mają prawo do ślubu z weselem, a niektórzy chcą go z różnych względów przyspieszyć (sale weselne na soboty są zajęte z ogromnym wyprzedzeniem), a niektórzy szukają najtańszej możliwości (w piątki zawsze sale weselne są tańsze niż w soboty). Jeśli chcesz być dla ludzi, to nie wydaje mi się to dobre. Tym bardziej, że...
Zabawa w piątki.
Nowe przykazanie kościelne mówi: „Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach”. Gdzie jest napisane, że w piątki nie można tańczyć? Dlaczego nie może być wesela w piątek? Oczywiście, że każdy piątek jest dniem pokutnym, ale nakazana przez Kościół jest jedynie wstrzemięźliwość od mięsa, a reszta zależy od dobrej woli i od wyboru katolika. Może się bardziej skupić na jałmużnie, albo na modlitwie, na dobrych uczynkach.
Prawdziwy problem masz nie w piątki, tylko w Wielkim Poście. I tutaj jako katoliczka musisz podjąć poważne decyzje. Może rzeczywiście przez Wielki Post nie urządzasz wesel (o Wielkim Piątku to nawet nie mówię), robisz z sali zwykłą restaurację? W Wielkim Tygodniu robisz zaległe remonty, malowanie sali? Wszyscy mają wreszcie niedziele wolne? Może ktoś będzie miał jeszcze inny pomysł na Wielki Post.
Ciekawostka. Blisko domu mam cukiernię. W każdą Środę Popielcową cukiernia jest zamknięta (wcześniej wiszą informacje). W Środę Popielcową oczywiście jedzenie słodyczy nie jest zakazane, ale obowiązuje post ilościowy i właścicielka powiedziała, że nie chce kusić ludzi. Po prostu w tym dniu nie zarabia. Fajna rzecz. Nieurządzanie wesel w Wielkim Poście mogłoby być pięknym świadectwem. Swoją drogą nie mam pojęcia jakie jest obłożenie sal w tym czasie i czy katolicy także decydują się na wesela. Może nawet finansowo korzystne będzie zajęcie się czymś innym? Tego nie wiem. Nie wiem też jaki będziesz miała roczny dochód z wesel i czy możesz sobie pozwolić na jakieś zamknięcia. Nie wiem wreszcie co planujesz robić w tych salach na początku tygodnia, kiedy wesel chyba w ogóle nie ma. Dokładnie to samo można robić w Wielkim Poście.
Tuż przed wysyłką przeczytałam wpis "J". Nie zmieniam swojego tekstu, ale rzeczywiście, to ważne. Nie wiem jakie u Was obowiązują zakazy/nakazy Episkopatu na piątek. Ale póki nie odpowiesz, to nie ma nad czym się zastanawiać.
|
|