logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Zdenek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-13 21:14

Dlaczego ma mnie obchodzić to co będzie po śmierci?

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: wyszywaczek wredny (---.net.pulawy.pl)
Data:   2016-10-13 21:18

a dlaczego ma? Znaczy, kto ci każe, żeby cię obchodziło?
Bo jak dla mnie, to nie musi.

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Jan (---.dynamic-ra-08.vectranet.pl)
Data:   2016-10-13 21:36

No właśnie. W zasadzie nie ma znaczenie czy wylądujesz na wieczność w piekle... Cóż, w sumie twój wybór. Powodzenia :)

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: maaja (---.220.109.55.umts.static.t-mobile.pl)
Data:   2016-10-13 21:47

Może dlatego, że w istotny sposób będzie to Ciebie dotyczyło? A więc powinno obchodzić co najmniej tak jak to, co jest przed śmiercią.

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Natalka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-13 23:29

Warto się o to zatroszczyć za życia, by nie było potem za późno.

"Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu. Lecz Abraham odrzekł: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać. Tamten rzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą." (Łk 16, 19-31)

Pozdrawiam i życzę wszelkiego dobra na każdy czas ziemskiego wędrowania z Jezusem, który jest jedyną Drogą, Prawdą i daje Życie Wieczne :)

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Jerzy50 (---.kamiennagora.vectranet.pl)
Data:   2016-10-13 23:36

Życie tu i teraz jest tylko mgnieniem oka. Zbyt krótkie, by je cenić. Jest jednak na tyle długie, by ten, kto został zaproszony do życia wiecznego mógł zdążyć opowiedzieć się, czy chce to życie spędzić w miejscu wiecznego szczęścia i pokoju Pańskiego, czy też woli przebywać w świecie ustawicznej i nigdy niekończącej się nienawiści i zła. Ktoś, kto mówi, że życie wieczne nie istnieje urąga samemu Bogu, gdyż nie uznaje jego Wszechmocy i trwania w Wieczności. Bóg nie stworzył nas jako istoty śmiertelne, lecz stworzył nas dla nieśmiertelności. Poprzez grzech powodujemy odtrącenie Jego daru, jakim jest życie w Bogu. Tu i teraz decyduje się nasza przyszłość po tamtej stronie. Możesz odrzucić to, co daje ci Bóg, możesz Bogu powiedzieć, że nie chcesz go znać i nie przejmować się piekłem, ale pomyśl sobie tylko, że nawet najwięksi zbrodniarze, którzy na co dzień mordowali tysiące ludzi w obozach zagłady, potrzebowali odskoczni od tego, co robili, swoistego nieba na własny użytek. Tam, po drugiej stronie, w piekle nie będzie ucieczki od wszechobecnego zła i to piekło nie będzie trwało, jak wyrok sądowy: rok, dwa, czy nawet dwadzieścia lat - od tego nie będzie ucieczki nigdy. Czy warto martwić się o to, co będzie po tamtej stronie? Kiedy staniesz "na krawędzi", zobaczysz jeszcze za obecnego życia, co czeka cię "TAM". Tylko, że gdy już to zobaczysz, odwrotu nie będzie. Dlatego zastanów się sam, czy warto nie przejmować się tym, co będzie "po". Szczęść Boże.

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-10-14 06:19

Oczywiście, ze może cię nie obchodzić, co będzie po śmierci, ale.....może cie ominąć coś, na co czekasz cale życie-MIŁOŚĆ. Zaraz się obruszysz, ze tyle miłości możesz mieć na ziemi, a im bardziej odejdziesz od Boga, tym jej będziesz miał więcej.No , nie do końca, bo te wszystkie ziemskie miłości przeminą. Ta Jedna, która czeka na ciebie każdego dnia, pozostanie.Ona JEST. JUŻ masz Ją w sobie, tylko jeszcze tego nie wiesz, a możesz nawet nie wiedzieć przez cale życie, bo nie będziesz chciał Jej szukać. Ja cię, Broń Boże, nie nawracam. Zadałeś zresztą pytanie z rodzaju filozoficznych. Zrobisz z moja odpowiedzią, co zechcesz, ale skoro już tu wszedłeś, to przeczytaj, co pisali czy mówili o śmierci święci karmelitańscy:

Bł.Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej
"Idę do Światła, idę do Miłości, idę do Życia"

Św. Teresa id Dzieciątka Jezus
A więc śmierć przyjdzie po ciebie? - pytałyśmy. "Nie, to nie śmierć przyjdzie po mnie, ale Pan Bóg. Śmierć nie jest widziadłem, przerażającą zjawą, taką, jaką przedstawiają niektórzy na różnych obrazach. Katechizm uczy nas, że śmierć jest to rozłączenie duszy i ciała, jest więc tym i tylko tym! Przeto nie lękam się rozłączenia, które połączy mnie z Bogiem na zawsze. "A czy Boski Złodziej przyjdzie prędko, by ukraść swe małe winne grono? Już Go widzę w oddali, ale bardzo uważam, by nie zawołać: Złodziej!!! Przeciwnie, przyzywam Go mówiąc: Oto tędy droga, tędy..."


Św. Jan od Krzyża (jan de Yepes)

ŻYJĘ NIE ŻYJĄC W SOBIE
(Vivo sin vivir en mi)
Śpiew duszy dręczonej tęsknotą za widzeniem Boga.

Żyję, nie żyjąc w sobie,
Nadziei skrzydła rozwieram,
Umieram, bo nie umieram!

1. Ja już nie żyję w sobie,
Bez Boga żyć nie mogę!
Bez Niego i bez siebie
Jakąż odnajdę drogę?
Miast życia - tysiąc śmierci! -
W głębie życia się wdzieram,
Umieram, bo nie umieram!

2. To życie, którym żyję,
To zaprzeczenie życia,
To ciągłe umieranie!
Aż pójdę do zdobycia
Ciebie, mój Boże! - Słyszysz?
Ja się życia wypieram,
Umieram, bo nie umieram!

3. Pozbawiony tu Ciebie,
Jakież życie mieć mogę?
Jeno śmierć ustawiczna!
Czuję o siebie trwogę,
Serce w bólu się krwawi,
Więc ku Tobie spozieram!
Umieram, bo nie umieram!

4. Ryba z wody wyjęta,
Co się wśród suszy pławi,
Przynajmniej ma tę pewność,
Że ją śmierć w końcu strawi.
Lecz męce mej cóż zrówna?
Ja bóle wszystkie zbieram!
Umieram, bo nie umieram!

5. Gdy skupiam moje myśli
W Tajemnicy Ołtarza,
Wiedząc, żeś tam jest skryty,
Ma miłość się rozżarza
I jeszcze więcej cierpię!
W sercu tęsknotą wzbieram!
Umieram, bo nie umieram!

6. A gdy się cieszę w duszy,
Że ujrzę Cię tam w niebie,
Boleść moja się zwiększa,
Że mogę stracić Ciebie!
I żyjąc w tej udręce
Nadziei skrzydła rozwieram,
Umieram, bo nie umieram!

7. Wyrwij mnie już z tej śmierci,
Boże mój, i daj życie!
Nie chciej mnie dłużej trzymać
Na tym wygnańczym świecie!
Patrz, jak Ciebie pożądam,
W bólu rany otwieram,
Umieram, bo nie umieram!

8. Lecz będę już tu płakał
I znosił ból istności,
Bo trwa moje wygnanie
Za grzechów moich złości.
Lecz kiedyż ten czas przyjdzie,
Na który duszę otwieram,
Kiedy szczęśliwy zawołam:
Żyję, bo nie umieram!?

Św. Teresa z Avila (Teresa de Cepeda y Ahumada)

TĘSKNOTA ZA ŻYCIEM WIECZNYM

Nie żyję w sobie, bo znam inną drogę -
Pełnego życia, więc wołam w tęsknocie:
Ja tym umieram, że umrzeć nie mogę.

Żyję tym życiem, które jest hen, w dali,
Bo miłość całą mą istność objęła.
Ona w mym sercu żarzy się i pali,
Ona mnie z Bogiem w jedno połączyła.
I w Nim me serce, me szczęście zawarte,
I On mnie wybrał, i wskazał mi drogę,
Wyrył w mej duszy znamię niezatarte:

Ja tym umieram, że umrzeć nie mogę.

Miłość płonąca w głębi serca mego,
Ta miłość, która jest mym życiem, siłą -
Zamknęła w wnętrzu mym Więźnia Boskiego,
Aby się szczęście moje dopełniło.
Lecz bliskość Jego wzmaga me cierpienia
I mej tęsknoty rozpala pożogę,
Aby Go ujrzeć bez zasłon ni cienia!

Ja tym umieram, że umrzeć nie mogę.

O jakże długie jest ziemskie wygnanie!
Jakże tchną smutkiem te pustynne głusze!
Jakże bolesne w tym życiu konanie
I te kajdany, co skuwają duszę!
Tylko nadzieją, że skończą się męki
Ten ból wygnania opanować mogę.
Lecz chociaż ufam, płyną z duszy jęki:

Ja tym umieram, że umrzeć nie mogę.

Jakąż goryczą opływa to życie,
W którym nie mogę ujrzeć swego Pana!
Bo chociaż miłość napawa obficie,
Długa tęsknota, to bolesna rana:
O, zerwij. Panie, te ciężkie kajdany,
Do życia pełni otwórz mi już drogę:
Duch mój do Ciebie tęsknotą porwany.

Ja tym umieram, że umrzeć nie mogę!

Tylko nadziei złociste promienie
Świecą mi w życiu, że kiedyś zaświta
Dzień, w którym skończy śmierć moje cierpienie.
I tej pociechy ma dusza się chwyta...
O, przyspiesz dzień ten, śmierci upragniona!
Widzisz, że radość czuję a nie trwogę
Na myśl, że weźmiesz mnie w swoje ramiona.

Ja tym umieram, że umrzeć nie mogę!

O, życie! ty znasz potęgę miłości,
Wiesz jak się ona w zaświaty wydziera.
Puść mnie więc! nie więź wśród ziemskiej ciemności,
Bo szczęścia bramy twa śmierć mi otwiera.
O, jakże czekam mej śmierci zjawienia,
Bo tylko ona otworzy mi drogę,
Wybawi duszę z ciasnego więzienia.

Ja tym umieram, że umrzeć nie mogę.

Zdroje obfite życia prawdziwego
Nie mogą poić mej duszy spragnionej,
Póki nie wyrwie się z życia ziemskiego.
Więc z głębi duszy tęsknotą trawionej
Wzywam cię, śmierci! O, wyrwij mię z ciała!
Tylko przez ciebie szczęście zdobyć mogę...
Przyjdź już! jam w tobie pogrążona cała.

Ja tym umieram, ze umrzeć nie mogę!

O życie moje, cóż oddam dziś Bogu,
Co się ukrywa w głębi serca mego?
O, kiedyż stanę na wieczności progu,
By Mu dać życie za tę miłość Jego?
Gdy przez śmierć tylko dosięgnąć Go zdołam,
I przez śmierć tylko mam do Niego drogę,
O, jakże tęsknię, wyrywam się, wołam:

Panie, umieram, że umrzeć nie mogę.
-------------------------


Z samej ciekawości jaka to Miłość - to, wyżej, pisali ludzie znani teraz na całym świecie, pomyśl, co tam może być...

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2016-10-14 12:03

"Życie tu i teraz jest tylko mgnieniem oka. Zbyt krótkie, by je cenić' (z posta Jerzego).

Życie tu, choć krótkie, jest przecież darem Boga, dlatego trzeba je cenić i szanować. Jest dane z miłości (niezasłużenie) - trzeba je więc cenić i uczyć się być wdzięcznym. Życie tu jest początkiem wieczności, bez życia tu i teraz by nas nie było, nie byłoby naszej wieczności, więc nie można go lekceważyć. Życie tu jest, a przynajmniej może być początkiem poznawania Boga, jest szansą na wielką miłość, jest czasem, w którym mamy dostęp do sakramentów...jest przygotowywaniem się do życia "po", życia po śmierci, więc warto je przeżyć sensownie. I trzeba je doceniać, bardzo, bardzo.

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: m. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-14 16:51

Jerzy50, zwróciłam się do Ciebie w starym wątku, ale juz potem na niego nie wchodziłes i skoro znowu widzę, że jesteś na forum proszę przeczytaj moją wypowiedź teraz:
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=377724&t=377724

pozdrawiam

a propos wątku to po co iść do piekła, skoro można iść do nieba? Droga jest prosta, choć niełatwa: spowiedź częsta, Komunia święta, modlitwa, służba Bogu i ludziom. Przecież droga do pokoju serca nie musi być skomplikowana.

Ogólnie to masz wybór, ale radzę zatroszczyć się teraz, żeby nie było wtopy potem. Bo nie Ty decydujesz, kiedy pójdziesz z tego swiata na ten drugi. Skoro spędzony tam wieczność to lepiej nie spędzić jej w okropnych mękach. Radzę refleksję i Spowiedź.

Możesz poczytać o Fatimie. Tamte dzieci widziały piekło i Matka Boża prosiła ludzi, by się nawrócili i nie szli na to miejsce męki

Pozdrawiam. Z modlitwą. :)

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data:   2016-10-14 17:52

A choćby dlatego, żeby nie być egoistą i pomóc duszom w czyśccu cierpiącym poprzez modlitwę, zamawianie Mszy Św. za nie, post lub jałmużnę.

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Judka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-15 09:44

Dlaczego? Bo jesteś człowiekiem. Nie zapominaj, że umiera tylko ciało, dusza żyje dalej i to od twoich wyborów tu na ziemi zależy, czy po śmierci ciała będziesz żył szczęśliwie z Bogiem w Jego Królestwie, czy nieszczęśliwie z diabłem w jego królestwie.

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Kuba (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2016-10-15 21:01

Po pierwsze obawiam się drogi "pytający" że nie rozumiesz czym jest śmierć. To nie koniec wszystkiego i "zresetowanie ustawień" czy "nowy start" tylko w pewnym sensie kontynuacja. Nowe ciało, nowa ziemia, nowe niebo. Ale po śmierci jest sąd a nie reset. To tutaj na ziemi waży się to co będzie tam.
Może po prostu polecę ci czytać Biblię bo tam jest wszystko i modlitwę o mądrość (nie mylić z inteligencją).

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Tomek (---.interkonekt.pl)
Data:   2016-10-15 21:33

Św. Jan Paweł II: 'Człowiek rodzi się, kocha i umiera nie na próbę'. Życie to nie zabawa na chwilę czy źródło przyjemności, sielanki i beztroski.
Św. Ojciec Pio: 'W życiu za wszystko się płaci, za dobro i za zło, za wszystko'.
Życie przeminie - I co dalej? Żyjemy na tym świecie - Ale po co i co dalej?

 Re: Dlaczego ma mnie obchodzić życie po śmierci?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-10-16 17:00

Jesteś jeszcze bardzo młody, prawda? Nie masz dzieci? Nie jesteś nauczycielem, wychowawcą? Pytania o podobnym znaczeniu nie zada małe dziecko, ale wszyscy zajmujący się młodymi ludźmi (rodzice, wychowawcy) wielokrotnie muszą młodym na podobne niekoniecznie zadane pytania odpowiadać. I chwilami mają wrażenie, że na te pytania nie da się odpowiedzieć. Dopóki "dziecko" samo nie próbuje zrozumieć więcej i nie będzie odrzucać odpowiedzi na zasadzie "bo nie".

Bo jak małemu dziecku wytłumaczyć, że musi jeść mniej słodyczy, a po nich myć zęby, bo zęby się popsują, będą boleć, a sztuczna szczęka też niejednokrotnie "boli". Pewnie, że można pokazać palcem babcię i jej szczękę, ale zawsze wyjdzie, że babcia na pewno nie myła zębów. Małego dziecka nie interesuje przyszłość. Jakieś bezzębne stare lata. Ono chce cukierki i nie męczyć się myciem zębów. Trzeba tłumaczyć, ale trochę trzeba po prostu nakazać.

Jak szybko wytłumaczyć młodemu nastolatkowi, żeby się mył, używał dezodorantów, zmieniał ubranie, bo śmierdzi? Przecież powie, że nie jest dziewczyną i zaraz znów idzie na piłkę albo rower, to się nie opłaca. Trzeba tłumaczyć, ale trochę trzeba nakazać. Dopiero jak się zakocha, to sam będzie się kąpał pięć razy dziennie.

Jak wytłumaczyć, że trzeba się uczyć? Dla siebie samego, bo to jest jego przyszłość? Młodzi mają tyle problemów albo tyle ciekawych rzeczy na głowie i zupełnie inna chemia ich interesuje. Dopiero potem płacą i nadrabiają w szkołach wieczorowych.

Jak wytłumaczyć młodym, żeby dbali o zdrowie: ten szalik, coś zakrywające nerki i w miarę systematyczne jedzenie czegoś oprócz fast foodów? Dopiero potem wydają pieniądze na zdrową żywność, czasem na starość, jak już wszystko boli, albo trzeba było wyciąć, albo przychodzą powikłania starych chorób.

Ale choć nie można tego nadrobić, to może zdążymy to kiedyś zrozumieć, zmienić życie, wydać resztę pieniędzy na zadbanie o siebie.

Więc jak Ci wytłumaczyć, że warto zadbać o życie po śmierci? Jesteś pewnie jeszcze dzieckiem, które nie rozumie. Bez względu na to ile masz lat. Jesteś jak dziecko, które się drze, bo nie chce myć zębów i jeść jarzyn. Może Ci na to szkoda czasu, może szkoda Ci pozbawić się przyjemności jakie dają grzechy, może to zwykłe lenistwo - nie wiem. Ale pewnie jesteś młody i zdrowy. Śmierć jest dla Ciebie tak daleka, że aż nierealna, nieprawdziwa. Pomyślisz o tym dopiero jak przyjdzie zagrożenie śmierci, jak umrze Ci ktoś bardzo bliski, jak kilka razy w roku będziesz się dowiadywał, że znów ktoś z Twojej podstawówki położył się na cmentarzu. To jeszcze nie będzie najgorsze. Najgorsze jest to, że nikt nie ma gwarancji życia do siedemdziesiątki. Dla każdego z nas koniec może być jutro. Możesz nie zdążyć zrozumieć do końca, możesz nie zdążyć się nawrócić, możesz już sam nie wierzyć, że Bóg na Ciebie nadal czeka. Może być na to za późno. Jeśli nie dbamy o miłość, to miłość odchodzi. Nie, nie Boża miłość. Ty możesz już nie umieć kochać Boga, możesz nie umieć się już pomodlić.

"Dlaczego ma mnie obchodzić to co będzie po śmierci?"
Bo to jest Twoje życie. Więc kogo ma obchodzić? Może jak Twoja dziewczyna będzie wierząca, to i ją to obejdzie. Może obejdzie to Twoich rodziców, jeśli są wierzący i dopóki żyją i mogą Cię jeszcze szturchnąć. Ale nikt nic nie poradzi, dopóki Ciebie to nie obchodzi.
Zadaj pytanie inaczej: "Dlaczego ma mnie obchodzić to co będzie później?" To bardziej "ludzkie" pytanie. Może będzie Ci łatwiej. Chyba że nadal uważasz, że nie warto myć tych zębów, nie warto zmieniać majtek, wydawać pieniędzy na dezodorant, nie warto się uczyć, potem pracować (w więzieniu dadzą zupę za darmo), że warto się tylko bawić (za co?). Jeśli chcesz pozostać na tamtym poziomie, to trudno będzie Cię przekonać. Może życie zdąży dać Ci solidnie w pysk zanim staniesz przed Bogiem. I się nawrócisz. A może dobrowolnie zmienisz życie, bo uznasz, że warto.

"Dlaczego ma mnie obchodzić to co będzie po śmierci?"
Dlatego, że na szczęście przyszło Ci to pytanie do głowy. Masz wielką szansę, żeby zrozumieć, co w życiu jest najważniejsze. Masz szansę to zmienić, zanim zmarnujesz życie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: