Autor: vava (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2016-12-19 22:20
Mam problem.
Zacznę od tego, że napiszę tu kawa na ławę bez owijania w bawełnę, więc jak brzmi to żałośnie/pysznie/depresyjnie/źle/ dobrze... wybaczcie...
mianowicie wokół mnie jest mnóstwo ludzi, którzy drwią sobie z wiary, Boga, Jego wartości, ja zwykle staję w obronie. Nawet mój facet, teoretycznie wierzący w praktyce jedyne co robi to drwi z Kościoła, a Pisma Świętego w życiu nie czytał. Miał bardzo wypaczony obraz Kościoła, teraz ma nieco mniej, staram się z nim rozmawiać. Wydaje mi się, ze "wyprostowałam" kilka rzeczy, jakoś do tej pory średnio mnie to męczyło. Ale zaczynam się bać, bo o ile inni ludzie mnie nie przekonają i ich argumenty anty-katolickie jestem w stanie szybko zbić (nawet udaje mi się to dość często, przekonuję ludzi do Kościoła), o tyle są we mnie kwestie, z którymi ja się kłócę. Nie za bardzo się do nich przyznaję komukolwiek, bo wielu zwykłych ludzi rozkłada ręce, to samo nawet robią księża. Boję się, że kogoś zniechęcę do Boga, a kryzys we mnie rośnie. Przeszłam coś naprawdę traumatycznego, a kryzys związany jest z zaufaniem do Boga: chodzi o to, że moim zdaniem Bóg ze mnie drwi. Ilekroć się o coś modlę dzieje się "na opak", a jedynie te modlitwy są wysłuchiwane, które przynoszą mi więcej złego niż dobrego - choć staram się je wnosić w dobrych intencjach (np. dostałam się na kierunek studiów, który okazał się totalną porażką, a gdy modliłam się o czyjeś zdrowie, ta osoba rozchorowała się jeszcze bardziej, modliłam się o nawrócenie dla kogoś, ta osoba popełniła samobójstwo). Ja wiem, ze Bóg to nie wróżka-zębuszka spełniający nasze zachcianki, ok. Ale kiedy modlę się o coś dotyczącego mojego życia, modlę się gorąco wiele lat, po czym dostaję coś zgoła odwrotnego, co jeszcze mnie ociąga od Boga.... Nie rozumiem! To po chole#$# się w ogóle modlić o coś, skoro Bóg ma i tak swój plan i nasze zdanie gdzieś?
Mam olbrzymi żal do Boga... i jeszcze muszę innych nawracać. Nie wiem ile będę tak potrafiła - ateistką nie zostanę, Broń Boże, ale ja już pękam. Po prostu pękam....
|
|