Autor: Aga (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data: 2016-12-20 17:58
Czesto zadaje sobie pytanie. kim jestem? czy to ja nie umiem zyc? co jest dobre a co zle. mam wrazenie jak bym przestala wszystko rozumiec. Jestem w malzenstwie 10 lat, mamy 2 dzieci, ofiara przemocy bylam od poczatku, nie bil ale ranil. Dla niego jestem darmozjadem, psychicznie chora, glupia, niezaradna, brudas, zle wychowuje dzieci, mojej rodziny nienawidzi, kiedy moj tato umarl powiedzial ze to przez nas bo musial zap. na nas. Mam czworo wspanialego rodzenstwa, zawdze mozemy na siebie liczyc, moj tato umarl na raka walczyl do konca pracowal dla nas i zyl dla nas. Moj maz rani mnie co dziennie. ciagle krzyczy, przezywa albo wysmewa mowiac ze to tylko zarty. Przeszedl moment kiedy moje serce odmowilo przebaczenia mu, plakalam, przbaczalam, zapominalam, prosilam, krzyczalam, znizalam sie do jego poziomu. Dwie ostateczne sytuacje ktore odebraly resztke milosci do niego. 1) wyciagnal moja bielizne po okresie zrobil zdjecie i straszyl ze pusci na feyzbuka. 2) zyczyl mi raka i umierania w meczarniach. cos we mnie peklo nie umiem juz go kochac. Jestem katoliczka zanim cos postanowie, przemysle czy moja wiara mi na to pozwala. Moje cialo juz mi odmowilo chodzenia z nim do lozka. czy mam prawo odmowic jezeli jestem nieszanowana zona. mysle ze jak najbardziej a co wy na to? to sa tylko dwie sytuacje a bylo ich bardzo bardzo duzo. 😢
|
|