Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2016-12-31 16:50
Prawdopodobnie mama nie zauważyła, że jesteś dorosły :) Być może w najlepszych intencjach nadal wychowuje synka. Dba jak może, choć nie wychodzi to bardzo dobrze. Gdy dziecko jest na poziomie gimnazjum, przypomnienia mnie wcale nie dziwią. A teraz? Wiesz co, chyba nie warto kruszyć kopii i wywoływać starć.
Ja bym puszczała uwagi mimo uszu i/lub nie wdawała się w dyskusje, choć to wymaga sporo odporności z Twojej strony. Ale skoro jesteś dorosły, to weź się w garść i nie daj się prowokować. Nie takie rzeczy przychodzi przetrzymać. I bądź dorosły i w innych sprawach.
Skoro niegrzecznie byłoby nie odpowiedzieć, to wystarczy coś w stylu: "fajnie, że przypomniałaś, zastanowię się", "ok, wiem", "pójdę we wtorek" (i dotrzymaj). Ja bym po tym nie kontynuowała rozmowy, dała sygnał końca, jeśli trzeba, wyszła z pokoju, serio.
Jeśli jesteś zdeterminowany i chcesz tłumaczyć, to możesz próbować na spokojnie usiąść z mamą i powiedzieć, że doceniasz i troskę mamy, i szanujesz wiarę, i pamiętasz o praktykach, ale nie jesteś już małym chłopcem. Bądź cierpliwy, ale nie musisz się uginać, nie musisz się podporządkowywać dla tzw. świętego spokoju.
Próba perswazji: "jak nie pójdziesz na nabożeństwo X, to nie będzie ci się potem powodziło w życiu" jest, nie oszukujmy się, niepoważna, wynika z magicznego podejścia do wiary - ale na pewno nie zaczynałabym od wygarnięcia tego rodzicom.
|
|