Autor: Olka (---.219.118.154-c3.net.pl)
Data: 2017-02-05 12:53
Witajcie ! Mam problem. Od kilku lat choruje na depresje z tym, ze jeszcze nigdy nie czułam sie tak zle. Jestem studentka. Normalnie chodzę na uczelnie, ale mam bardzo silne stany depresyjne,w towarzystwie zawsze czuje sie gorsza, wszystko widzę w smutnych barwach (mimo ze próbuje być optymistka ale mi to nie wychodzi). Nie radzę sobie z emocjami. Wiem, ze tak naprawdę mam dużo możliwości. Mogłabym sie zapisać na duszpasterstwo (o czym marzę), mogłabym zadzwonić do mojej byłej pani psycholog, mogłabym tez po prostu powiedzieć komus dobitnie o tym jak jest (z tym , ze mam ogromny problem właśnie z mówieniem o bólu. Mam naturalna maskę która sprawia ze ludzie mogą pomyśleć "nic jej nie jest, wyglada na szczęśliwa" - było tak iż pare razy. Opowiadałam coś komus ale chyba to co mowilam troszke różniło sie od mojego "wyglądu"... nie radzę sobie z tym :( wierze ze ludzie są dobrzy ale często nie wierze ze pojechaliby mnie taka jaka jestem, ze mieliby cierpliwośc dla moje depresji. Chciałabym powrócić do normalnego "stanu" i być zdolna do pomocy ludziom. Teraz tez to robię jednak czuje sie przy tym wypalona całkowicie. Wcześniej czułam radość i Światło Ducha Świetego, miłość.
Czy ktoś taki jak ja, z takim wewnętrznym dołem i niska samooceną (mimo maski uśmiechu), niepewny siebie i nielubiący siebie, jest w stanie spotkać miłość drugiego człowieka , szczególnie chłopaka ?
Czy jeśli będę sie modlić o chłopaka , to czy Bóg moze mi go postawić w jakiś sposób na swojej drodze , mimo ze ja tak bardzo jestem zagubiona, niepewna i zdołowana??
|
|