Autor: AgaKa (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data: 2017-02-22 23:14
Witam.
Jestem obecnie w dość dołującej sytuacji życiowej - szukam bezskutecznie pracy, czuję się samotna, jestem na utrzymaniu rodziny, wszyscy znajomi wokół pracują, zakładają rodziny itd, a ja ogólnie mam wrażenie wielkiej beznadziei i braku jakiejkolwiek przyszłości. Wiem, że użalanie się nad sobą nie jest najlepszym rozwiązaniem - tylko działanie, ale mózg i rozsądek mówi jedno i stara się mnie zmotywować, a psychika drugie. Otóż odnalazłam pewną modlitwę "Jezu Ty się tym zajmij". Jezus przekazując ową modlitwę zwrócił uwagę na to, iż ludzie często najpierw odczuwają lęk, rozpacz i dopiero w tym stanie proszą Go o pomoc, a powinni właśnie najpierw zwrócić się do Niego i zachować spokój, w pełni Mu zaufać. Tylko jak to zrobić? Ja wiem, że Bóg ma dla mnie najlepszy plan aby doprowadzić mnie do zbawienia, ale to być może nie znaczy satysfakcjonujący mnie. A jeśli Jego wolą jest abym nie miała pracy? I znów: w myślach mówię: Jezu oddaję to Tobie, ufam Ci, Ty się tym zajmij, a jednocześnie w sobie odczuwam lęk przed przyszłością i może nawet lekkie zwątpienie. Chcę odsunąć te uczucia no ale kompletnie nie wiem jak, modliłam się o to aby Bóg dał mi łaskę zaufania Mu w pełni, tylko czy to tak działa? Ktoś miał podobny problem? A może zaufanie Bogu "tylko" w myślach także "działa"?
|
|