logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: Piotr (28 l.) (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2017-09-19 01:19

Witam.
Długo przymierzałem się do napisania tego świadectwa i w końcu postanowiłem to zrobić. W swoim życiu często wybierałem złe ścieżki poznając nieodpowiednie kobiety, z którymi wpadałem w bagno żyjąc w grzechu z dala od Boga. Przyznam, że nie byłem wtedy szczęśliwy. Żyłem tak od znajomości do znajomości wciąż nie mogąc znaleźć tej jedynej.
W końcu zakochałem się w dziewczynie, jednak bez wzajemności, co sprawiło mi ogromny ból. Wtedy nastąpił punkt zwrotny w moim życiu, ponieważ w tym cierpieniu zacząłem szukać rozwiązań w Bogu i to On dał mi ukojenie wzmacniając moją wiarę. Zacząłem chodzić do spowiedzi każdego miesiąca, na msze uczęszczałem kilka razy w tygodniu, a wszystko dlatego, bo czułem prawdziwą radość. Utworzyłem nawet ewangelizacyjną stronę na Facebooku, która cały czas prowadzę. Bóg dał mi nowe życie i nowe serce. To było niecałe 2 lata temu. Po tym żyłem w czystości, a swoją wiarę pogłębiałem każdego dnia. Stąd też poznałem czym jest nowenna pompejańska.
Zdeterminowany i pełen wiary, postanowiłem odmówić nowennę pompejańską w intencji dobrej żony. To było rok temu. Miałem już dość płytkich znajomości i marzyłem o takiej kobiecie, jaką Pan chciałby dla mnie, z którą zachowam czystość i z którą będę kroczył śladami Jezusa. Nie traktowałem tego jako handlu wymiennego z Bogiem, wiedziałem, że wszystko potoczy się według jego woli. Nie poznałem odpowiedniej kobiety, dlatego też po 3 miesiącach postanowiłem zmówić drugą nowennę w tej samej intencji. Ona również nie przyniosła skutku, ale muszę nadmienić, że zarówno podczas pierwszej jak i drugiej nowenny poznałem 2 dziewczyny, co jednak skończyło się złamanym sercem. Powiedziałem: „Ok, Panie, tak miało być, taka była Twoja wola, widocznie nie chciałeś bym związał się z jedną, czy drugą”.
Nie miałem presji, co do poznawania desperacko kobiet. Wiedziałem, że Bóg ma dla mnie doskonały plan i muszę mu ufać.
Miesiąc po odmówieniu nowenny nastąpiły zmiany. Otóż pojawiła się dziewczyna. Najlepsze jest to, że kochałem się w niej od lat, zawsze była moim ideałem, niespełnionym marzeniem… Od półtora roku sukcesywnie starałem się z nią umówić, spotkać, porozmawiać, ale zawsze z miernym skutkiem. Wiele razy dawała mi kosza, pisząc kolejną wymówkę. Mieliśmy zaledwie kontakt internetowy. Mimo to, przez te lata żyłem swoim życiem, nie robiąc sobie nadziei, ale mając do tej dziewczyny sentyment wysłałem jej nawet pocztą walentynkę, czego nigdy nie robiłem.
Byłem zdumiony i bardzo szczęśliwy, kiedy zaczęliśmy się spotykać i wiedziałem, że Pan maczał w tym palce. Dziękowałem mu za tą dziewczynę każdego dnia, moja radość była wielka.
Dziś już jesteśmy razem trzy miesiące, a ona nie wyobraża sobie życia beze mnie.
To wszystko brzmi pięknie i sam chciałbym, żeby moje świadectwo tak się skończyło, ale niestety w tym momencie zaczyna się mój problem.
Mianowicie mamy różne poglądy. Moja dziewczyna rzadko chodzi do kościoła, po prostu nie poznała kim tak naprawdę jest nasz Pan. Jej stosunek do czystości przedmałżeńskiej też mi się nie podoba. Kompletnie nie rozumie idei, a kiedy próbowałem jej wytłumaczyć nie dała się przegadać, twierdząc, że chyba ze mną jest coś nie tak, a ona nie wyobraża sobie związku bez seksu. To była nasza pierwsza poważna rozmowa po miesiącu związku. Kompletnie załamany wróciłem do domu i nie miałem pojęcia co dalej będzie. Bardzo chciałem zachować czystość i sporo się modliłem w tej sprawie.
Po pewnym czasie jednak nie potrafiłem oprzeć się pokusie, kiedy ona wręcz nalegała i kusiła i w końcu uległem. No i zaczęło się… wpadłem w grzech, z którego nie mogę wyjść do dzisiaj, co trwa już 2 miesiące. Niejednokrotnie wracałem od niej ze łzami w oczach i spuszczoną głową, żałując tego co się stało.
To wszystko mnie przybija, ponieważ utraciłem relacje z Bogiem. Wiem, że to ja powinienem dać jej przykład i podnieść ją, ale to ona ciągnie mnie w dół. Jestem za słaby, by walczyć o czystość za naszą dwójkę.
Z pozoru wyglądamy na szczęśliwy związek. Mam prześliczną dziewczynę o dobrym sercu, ona jest ze mną bardzo szczęśliwa, zawsze uśmiechnięta, uwielbiam z nią przebywać, rozmawiać, ale jak jej nie ma, czuję pustkę, brak Boga i wiem, że nie mogę w tym trwać.
Teraz zadaje sobie pytania co z tym wszystkim? Co z nowenną? Przecież uwierzyłem, że to wymodlona dziewczyna, przecież się nawróciłem, odmówiłem nowennę 2 razy… Dlaczego dalej wpadłem w grzech? Jak mam teraz wierzyć, że nowenna Pompejańska jest modlitwą nie do odparcia? Jak mam mówić innym o Maryi i o tym, by spróbowali modlić się nowenną?
Nie chcę tracić wiary, ale na dzień dzisiejszy ja nie mam pojęcia, czy Ona jest tą wymodloną, czy nie…
Boję się pójść do spowiedzi, boję się jej powiedzieć, że chce zachować czystość. Boję się, że nasz związek się zakończy i wtedy się dopiero załamię… Boje się złamanego serca i cierpienia z tym związanego, bo znam to doskonale.... ale z drugiej strony chcę żyć zgodnie z wolą Bożą…
Dlaczego Bóg postawił tą dziewczynę w moim życiu? Jaka jest w tym Jego wola? Marzyłem o kobiecie, z którą chodziłbym na msze, jeździł na spotkania, wieczory miłosierdzia, wspólnie prowadził moją stronę ewangelizacyjną i z którą będę mógł rozmawiać o Bogu…
Jednak Bóg chciał inaczej, może to ja mam pomóc uratować jej zagubioną duszę? Jeżeli tak, to nie mam pojęcia jak miałbym to zrobić.
Wiem, że muszę oddać to Jezusowi, wiem, że muszę mu zaufać i zawierzyć swój problem. Ja to wszystko wiem, tylko nie potrafię…
Jeśli mogę, to proszę o jakieś budujące słowa od kogoś mądrzejszego niż ja, może uda mi się rozwiązać mój problem, bo choć z pozoru na co dzień jestem szczęśliwy mając wymarzoną kobietę, tak naprawdę w środku jestem rozdarty…

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2017-09-19 04:05

"proszę o jakieś budujące słowa"

A kubeł zimnej wody na głowę może być? Bo moim zdaniem właśnie tego najbardziej teraz potrzebujesz.

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2017-09-19 04:06

"a ona nie wyobraża sobie życia beze mnie"
Poznała Cię wierzącego, praktykującego, zachowującego czystość. Co więc skłoniło Cię do zaprzedaniu duszy diabłu, gdzie Twoje deklarowane dziewczynie od początku świadectwo wiary?
Pana Boga zamieniłeś na bożka seksu. No cóż jeśli to stało się dla Ciebie taką wartością to masz do tego prawo wolności. Tylko pomyśl dokąd ta wolność prowadzi?
."Niejednokrotnie wracałem od niej ze łzami w oczach i spuszczoną głową, żałując tego co się stało"
" Nikt bowiem, kto Tobie ufa, nie doznaje wstydu;
doznają wstydu ci, którzy łamią wiarę dla marności" (Ps 25,3)

Piotrze, nie traktuj Nowenny Pompejańskiej jak magii. Nie obarczaj Pana Boga, że postawił przed Tobą dziewczynę, która nakłoniła Cię do grzechu. Może jest w tym zamysł Boży byś ja nawracał a może próba Twojej wierności Panu Bogu, którą niestety zawaliłeś. Pan Bóg działa a Ty masz rozum i sumienie by wolę Bożą właściwie odczytywać.
Cieszysz się pozornym szczęściem, które w dalszej perspektywie oddzieli Cię od dziewczyny bo zjedzą Cię wyrzuty, niepokój sumienia. Obarczysz dziewczynę winą za Twój stan duszy.

"Boje się złamanego serca i cierpienia z tym związanego, bo znam to doskonale"
Odpowiem Ci wersetem Ewangelii św. Mateusza 25,13
" Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny"

Sam nic nie potrafisz, zajrzyj do 15 rozdziału Ew. św. Jana.
Prowadzisz stronę ewangelizacyjną więc już wiesz gdzie szukać budujących słów, szukaj ich w Piśmie Świętym, tam mówi MĄDRZEJSZY niż Ty.
Piotrze, nie odkładaj spowiedzi, wróć do trwania w czystości i daj niezakłamane świadectwo wiary Twojej dziewczynie. Znajdziesz tym samym odpowiedź czy kochacie siebie czy swoją powierzchowność.
Pan Bóg do pogłębiania wiary prowadzi nas przez najróżniejsze próby, upadki.
"... Moc bowiem w słabości się doskonali..."(2Kor12,9)
Niech za podsumowanie mojej rady posłuży Księga Powtórzonego Prawa (30, 15-20)

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: Ania (---.interkonekt.pl)
Data:   2017-09-19 08:46

Drogi Piotrze,

Diabeł nie kusi byle czym. Jest naprawdę perfidny i potrafi zapakować grzech w cudowny papierek. Dałeś się złapać w jego sidła, więc czym prędzej z nich uciekaj. Być może Pan Bóg dopuścił działanie diabła, żebyś odkrył, że nie wszystko złoto co się świeci, a tylko On i Jego łaska pomagają trwać w dobru. Napisałeś, że dziewczyna ta ma dobre serce - jeśli rzeczywiście takie ma, to pragnie Twojego szczęścia - a Twoim szczęściem jest życie bez grzechu, więc uszanuje Twoją decyzję dot. życia w czystości. Jeśli nie - to musisz zrozumieć, że to nie jest miłość z jej strony, tylko egoizm i na takim fundamencie nie zbudujecie ani dobrego związku, ani w przyszłości szczęśliwego małżeństwa. Mimo motylków w brzuchu, mimo jej "cudowności", mimo tego co zewnętrznie wygląda wspaniale.
Jeśli chcesz jej jakoś pomóc, to po prostu módl się za nią, może kolejna nowenna będzie z prośbą o jej nawrócenie i o to, żeby pokochała Pana Jezusa? Trwając w grzechu z pewnością nie pomożesz ani sobie, ani jej, będziecie się oboje ciągnęli w dół.

Tylko w Panu Bogu odnajdziesz potrzebną siłę, trwaj przy Nim, a wszystko się ułoży - zapewniam.
Z pamięcią w modlitwie,
Ania

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: Ktoś (165.227.150.---)
Data:   2017-09-19 10:54

"po prostu nie poznała kim tak naprawdę jest nasz Pan."

W moim odczuciu...

Pójdź do spowiedzi, wyznaj wszystkie grzechy, przestań grzeszyć i nie opuszczaj tej dziewczyny.

Zacznij żyć w czystości, nie popadaj w grzech. Bądź blisko Boga. Bądź dla niej zawsze podporą, zawsze miły. Niech wie, że chodzisz do kościoła, spowiedzi, że się modlisz w domu - dawaj przykład. Przede wszystkim módl się za nią, zamów kilka mszy za jej nawrócenie.

Przeczekaj trochę i pozwól jej wykonać 1 ruch. Staraj się o nią, żeby wiedziała, że Tobie zależy na niej (nie bądź olewczy), ale nie popadaj nigdy w grzech. Jeżeli to jest ta osoba, zrozumie i wszystko się ułoży.

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: Franciszka (---.146.131.98.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2017-09-19 11:41

Jeśli dobrze zrozumiałam z tego zbyt długiego jak dla mnie wywodu, to zgrzeszyłeś. Chyba wiesz, że ratunkiem, uzdrawiającym serce przez oczyszczenie jest sakrament pokuty i pojednania? Zawsze Pan Jezus Miłosierny daje nam taką możliwość, jeśli tylko pragniemy przebaczenia. Ja po szczerej spowiedzi świętej czuję, że mam serce bardziej gotowe na przyjęcie Ducha Świętego. Wtedy łatwiej przychodzą mi do głowy dobre myśli, pomysły na to, co mam zrobić, jaką decyzję podjąć. Wtedy jestem bardziej odważna w działaniu. Dlatego również tobie radzę skorzystać z sakramentu pokuty za każdym razem, kiedy będziesz miał świadomość, że obraziłeś Pana Boga.
Nie zwalaj niczego na dziewczynę. Ludzie są, jacy są. Nie żyjemy w Niebie, więc nie ma sensu snuć marzeń o idealnych ludziach. Staraj się żyć w stanie łaski uświęcającej. Módl się regularnie. Aby się modlić i chodzić na Msze, itd. nie potrzebujesz partnerki. Mnie to wydaje się tragikomiczne, kiedy widzę w kościele pary ściskające się do ręce i patrzące sobie w oczy w czasie Mszy świętej. W ten sposób daleko nie zajdziesz w życiu duchowym. Takim postępowaniem nie zbliżasz się do Pana Boga.
Żadna modlitwa, w tym również nowenna pompejańska ani inna nie jest magicznym zaklęciem, ani automatem z batonikami. Pan Bóg nie ma cennika usług, w którym widnieje taka czy inna nowenna.
W Liturgii Godzin dnia dzisiejszego, 19.09.2017, w czytaniu Jutrzni modlimy się słowami:
"Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy. Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko" (Iz 55, 1)

Przy różnych okazjach powtarza się zdanie: w życiu za wszystko trzeba płacić. Odnosi się to nie tylko do nabywania różnych wartości materialnych, ale i do wszelkich osiągnięć. Płacić trzeba pieniędzmi albo wysiłkiem i poświęceniem, tolerowaniem układów i wchodzeniem w nie, albo wreszcie różnego rodzaju kompromisami. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do płacenia za wszystko, że przeczytane teraz zdanie: "Kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia" wydaje się nie mieć sensu. Samo określenie kupna mówi, że "jest to umowa, na podstawie której kupujący zobowiązuje się odebrać rzecz od sprzedawcy i zapłacić mu ustaloną cenę w zamian za przeniesienia na siebie prawa własności".
Pisze prorok: "Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy. Kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia". Napisano, że te słowa stosuje do siebie Chrystus, gdy zaprasza wszystkich do korzystania z łaski. Takim zaproszeniem są słowa Chrystusa: "Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije" oraz "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię".
Każda łaska jest darem darmo danym. Ze strony Boga jedynym motywem jej udzielenia jest Jego miłość ku rodzajowi ludzkiemu. Jedynym warunkiem, jaki ma spełnić człowiek, aby ten dar otrzymać, jest zapotrzebowanie na łaskę i chęć współdziałania z nią. Dlatego zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie wezwanie kierowane jest do spragnionych, do utrudzonych i obciążonych. Trudno o właściwszy obraz zapotrzebowania na łaskę niż zapotrzebowanie pragnącego na wodę. Tak było podczas wędrówki narodu wybranego przez pustynię. Kiedy zabrakło wody, łatwo dostrzec narastający dramat. Księga Wyjścia mówi najpierw: "Lud pragnął i dlatego szemrał przeciw Mojżeszowi". Później: "Kłócił się lud z Mojżeszem mówiąc: daj nam wody do picia". Wreszcie Mojżesz skarży się: "Niewiele brakuje, a ukamienują mnie". To już obrazuje ostateczną determinację spragnionego ludu.
Św. Paweł wspomina wydarzenia na pustyni i pisze, że skałą, z której wypłynęła woda, był Chrystus. Warto ponadto zauważyć, iż po wezwaniu: "Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije", Pan Jezus dodaje: "Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza". Wskazuje to nie tylko na konieczność współdziałania z łaską, ale i na fakt, że człowiek łaską obdarowany, sam staje się źródłem łaski dla innych.
Źródło: http://brewiarz.pl/ix_17/1909p/jt_rozw.php3

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: Michał (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2017-09-19 14:04

Cześć Piotrze,

mam dla Ciebie jedynie kilka słów, które mi pomogły zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi i znacząco ułatwiły postrzeganie rzeczywistości.

Celem naszego istnienia jest Jezus Chrystus.

Usiądź sobie spokojnie, niczym się nie zobowiązuj, nie zamartwiaj, zapomnij na chwilę o otaczającym Cię świecie. Tylko patrz na imię Pana Jezusa. Tylko.
Wyobraź sobie, że niczego, nikogo, żadnej kobiety, żadnego przedmiotu, żadnych pieniędzy, stanowiska, innych ludzi w żadnym stopniu do szczęścia nie potrzebujesz.

Potrzebujesz tylko Jego, a On tu jest, i jego Matka Maryja, patrzy na Ciebie. Także Twój Anioł Stróż jest obok Ciebie. Nasi święci patronowie tu są, kiedy tylko ich o to poprosimy. W końcu Duch Święty nas wypełni, kiedy się pomodlimy.

Uświadom sobie tę niesamowitą prawdę, że NIC oprócz Pana Jezusa się nie liczy.
W ogóle, absolutnie nie ma żadnego znaczenia. I odnawiaj w sobie to myślenie w każdej chwili, zawsze kiedy Ci się o tym przypomni. Wtedy nie będziesz mieć problemu z akceptacją otaczającej Cię rzeczywistości, bo wiesz Kto tak naprawdę się tutaj liczy.

Wtedy nie będziesz mieć problemu ze zranieniem serca, z porzuceniem nawet wszystkich ludzi wokół siebie, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. To jest prawdziwa chrześcijańska gotowość do życia, której Jezus od nas oczekuje - wtedy będziemy mogli umrzeć, cierpieć bez lęku, z radością.

Po prostu wyjdź z matrixa, weź czerwoną pigułkę, spójrz na świat oczyma duszy. To takie proste. Wtedy wszystko nabierze sensu, bo nic nie będzie się liczyć oprócz Pana.

I mi nie jest łatwo mówić. Jestem seksoholikiem abstynentem.

Pozdrawiam serdecznie.

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2017-09-19 14:19

Co wart portal ewangelizacyjny, co warte opowieści o Maryi i o sile nowenny, skoro bałagan w sercu? Celowo nazwę go brutalnie: życie z kochanką.
Myślę, że od wzniosłych deklaracji i pouczen nt. wiary ważniejsza jest uporządkowana więź z Bogiem i ludźmi. Ważniejsza dla Ciebie, dla mnie oczywiście, dla każdego ochrzczonego. I takiej konsekwencji, troski o wierność, takiego porządku życia sobie życzmy i o to dbajmy. A portale itp. - to tylko marny dodatek, niekonieczny do zbawienia.

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: barbara (---.siedlce.vectranet.pl)
Data:   2017-09-19 16:47

Fragment z zapisków Cataliny Rivas, współcześnie żyjącej mistyczki w Boliwii. Jezus zachęcając do wytrwałej, ufnej modlitwy zanoszonej z pokorą między innymi powiedział: "Podobnie, jeśli przywołujecie Bożą pomoc, bo chcecie, abym was wspierał, nie możecie stawiać jakiejkolwiek przeszkody w waszej modlitwie. Na przykład, jeśli prosicie o siły do pokonania pokus, a jednocześnie nie chcecie zrezygnować z okazji do popełniania grzechu, nie liczcie na to, że spełnię waszą prośbę. Gdy więc pomimo modlitwy zgrzeszyliście, nie możecie winić za to Mnie, mówiąc: prosiłem Boga, aby dał mi siły do pokonania grzechu, ale mnie nie wysłuchał. To wy sami, stawiając przeszkody, sprawiacie, że wasza modlitwa jest bezużyteczna i że nie mogę spełnić waszej prośby".

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: B. (---.184.131.227.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2017-09-20 02:43

Piotr, masz 28 lat. Czy myślisz o żonie i dzieciach? Tak, bo odmówiłeś nowennę pompejańską w intencji dobrej żony. W Twoim wieku mężczyźni są ojcami nawet kilkorga dzieci.
Napisałeś "pojawiła się dziewczyna. Najlepsze jest to, że kochałem się w niej od lat, zawsze była moim ideałem, niespełnionym marzeniem… Od półtora roku sukcesywnie starałem się z nią umówić, spotkać, porozmawiać, ale zawsze z miernym skutkiem. Wiele razy dawała mi kosza, pisząc kolejną wymówkę. Mieliśmy zaledwie kontakt internetowy. (...) Byłem zdumiony i bardzo szczęśliwy, kiedy zaczęliśmy się spotykać i wiedziałem, że Pan maczał w tym palce. Dziękowałem mu za tę dziewczynę każdego dnia, moja radość była wielka.Dziś już jesteśmy razem trzy miesiące, a ona nie wyobraża sobie życia beze mnie".
Ty ją kochasz, ona kocha Ciebie, znasz ją kilka lat, dlaczego więc nie poprosiłeś, aby została Twoją żoną? Na co czekasz? "9 Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie. Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąc" 1 Kor 7,9
Dlaczego nie powiedziałeś jej, że kochasz Boga, a miłość ta polega na życiu według Bożych Przykazań? "3 albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie." 1 J 5,3
Tu trzeba odwagi, otwartości i cierpliwości bo to jest podstawa, fundament całego życia. Dziewczyna jest na etapie, gdy nie podjęła jeszcze decyzji o życiu według Bożych Przykazań, Czy chodzi z nią na coniedzielną Mszę Świętą? Bo Pan Bóg wskazuje w Trzecim Przykazaniu "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił."
Czy zdajesz sobie sprawę z potrzeby pełnego uczestniczenia przez Was w Mszy Świętej (tzn. jednocząc się z Bogiem w Komunii Świętej, po spowiedzi)? "53 (...) Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" J 6,53
Dlaczego nie mówisz jej, że Boże Prawo wprowadza w nasze życie ład i pokój, że chcesz aby Wasze dzieci urodziły się w małżeńskim bezpiecznym gnieździe?
Tu trzeba Twojej decyzji o trzymaniu się Bożych Praw, tu trzeba abyś dał dziewczynie nadzieję na zaspokojenie jej pragnień cielesnych (tzn. żebyś oświadczył się i zaproponował jakąś bliską datę ślubu). Ważne, abyś i Ty i Twoja dziewczyna, abyś uświadomił sobie, że jeżeli wypowiesz (wypowie ona) przed Bogiem i ludźmi przysięgę małżeńską, to z Twojego (Waszego) słownika ma zniknąć na zawsze słowo "rozwód", nawet w cięższych sytuacjach. Żeby nie wiem co się działo, "Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela." Mt 19,6. Przed ślubem, do dnia ślubu można jeszcze zrezygnować, po zawarciu sakramentu małżeństwa - już nie można.
Teraz jest czas na spotkania, tęsknoty za bliskością i na zaprzyjaźnienie się, na przygotowania do ślubu i rozmowy. Grzech to wszystko blokuje.
Powodzenia :) Niech Pan Bóg Was wspiera i prowadzi.

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: Tomek (---.interkonekt.pl)
Data:   2017-09-20 10:55

Piotrze, co dalej robić? Masz dwa wyjścia. Wybór należy tylko do Ciebie. Pierwsze wyjście: być w związku z tą dziewczyną i nadal grzeszyć ciężko. Ale co dalej? Jak widzisz Wasze przygotowanie się do małżeństwa? Jak sobie w takiej sytuacji wyobrażasz Wasze przyszłe małżeństwo? Z tego co opisałeś w wątku, ja widzę to bardzo źle.
Drugie wyjście: Dosadnie i stanowczo powiedzieć dziewczynie o zachowaniu czystości przedmałżeńskiej, przez przedstawienie Swoich racji. Nawrócić się przez Sakrament Pokuty. Dawać świadectwo, mówiąc o tym kim dla Ciebie jest Bóg. Dawać dobry przykład życia tej dziewczynie. Proponować wspolne wyjazdy na czuwanie czy Mszę Św. Unikaj póki co sytuacji sam na sam z tą dziewczyną - kino, kawa, basen itd. - stara się być na neutralnym gruncie. Jeśli nic nie zmieni się po tym co napisałem, lepiej zerwij z tą dziewczyną. Bo bardzo krzywdzisz ją i siebie. Bo zamiast przybliżać ją do Pana Boga to jeszcze bardziej ją oddalasz.
Wybór należy do Ciebie. Przykro mi, ale nie unikniesz w żaden sposób wyboru w tej sytuacji. Niech Bóg da Ci siłę i odwagę do wyboru drugiego, i do zerwania z wyborem pierwszym.

 Re: Upadłem. Czy mam być z tą dziewczyną?
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2017-09-20 12:30

Pytasz, czy masz być z tą dziewczyną. Wiesz, jestem 36 lat po ślubie. Doświadczenie mi już aż nadto pokazało, że jeśli nie ma między osobami więzi duchowej, nie ma wspólnych celebracji tego, co najważniejsze i najpiękniejsze czyli życia z Bogiem, to naprawdę będziesz powoli staczał się po równi pochyłej. Początkowo na zewnątrz może się wydawać, że wszystko gra, ale kryzys w związku zniszczy, względnie pomnoży wasze grzechy, tak jak to było z Herodem i Herodiadą.

Może być tak, że w małżeństwie takim "chybionym" byłbyś stroną silną Bogiem, ale na razie walczysz sam ze sobą z bagażem swoich słabości. Kształtujesz siebie, zbierasz doświadczenia, poznajesz swoją wytrzymałość. Dobrze:)

To co było Twoją słabością może stać się błogosławieństwem, czyli skoro jesteś obcykany w te romanse i już świadomy jak to działa, to pora odwrócić wskazówki zegara i pomóc komuś, kto ma z tym problem.

Tak jak poprzednicy, pytam dlaczego się nie pobierzecie by wieść życie w Bożym błogosławieństwie? Odpowiadasz, że panna myśli inaczej.

Ale ja nie panna :) Odpowiem: Daj sobie z tym spokój albo postaw warunki i wyjazd z baru :)
Tak naprawdę pokręciłeś wszystko, ale jesteś młody jak mój Syn, więc podejmuj dobre decyzje, a seks jest tylko zarezerwowany dla małżonków. Naucz się kochać bez seksu, to piękna sprawa. Ale trzeba na ten temat poczytać, o co tak naprawdę chodzi, no i wziąć się za ciężką fizyczną pracę, byś odnalazł męskie atuty.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: