Autor: Kwiatek (19 l.) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2017-10-26 19:20
Hej wszystkim
Jakiś czas temu stwierdziłam, że muszę odmówić nowennę, jestem w klasie maturalnej. Oczywiście od początku wiedziałam jaką intencję chcę podać..taką samą jak od 4 lat, naprawdę! Natomiast ciężko mi się do tego przysłowiowo zebrać.Jestem bardzo wrażliwa, łatwo mnie zranić, czasami czuję się trochę samotna, ale mam hobby, które mi pomaga, może to śmieszne, ale zawsze chciałam się z kimś związać, może kiedyś, te 4 lata temu nie miałoby to większego sensu, ale z racji mojej kochliwości (haha!) dużo cierpiałam, na co nałożyły się też problemy rodzinne. Przed snem pisałam do rodziców tzw. 'liściki' z prośbami o modlitwę o chłopaka dla mnie (mhm, poważnie) teraz mam 19 lat, w krótce będę mieć 20. Ok.. nie mam 30 lat, żeby się martwić, ale myślę, ze to odpowiedni czas dla mnie, bardzo potrzebuję kogos takiego, i sama chciałabym czuć się dla kogoś ważna, coś komuś od siebie dać, spędzać razem czas, zainteresować się kimś, nawiązać 'tą' więź... jak każdy z Nas. Niestety mam wrażenie, ze Bóg albo mnie nie lubi, albo jest nade mną jakas klątwa, ale nigdy nie wysłuchał, mało tego, zawsze kończyło się płaczem, opuszczaniem szkoły, odrzuceniem, za każdym razem, za każdym. Ostatnio osobie która pojechała do Ziemi Świętej dałam kartkę z prośbą, właśnie o tego chłopaka (nadal się nie poddaję) i boję się, bo znowu na kimś mi zależy, i znowu strasznie boli, bo znowu pewnie lipa. Nieważne, czy dla was to błahe, czy nie.. może warto zmówić nowennę? czy lepiej o tym nie myśleć, bo znowu nie wyjdzie? Boję się zranienia.
I jakbym tylko mogła prosić o coś, to proszę o modlitwę właśnie w tej intencji, z całego serca, i nadal się nie poddaję :) Bóg zapłać.
|
|