Autor: Karol (212.191.80.---)
Data: 2017-11-08 19:50
Pomóżcie, bo brakuje mi już siły..
Jestem z dziewczyną słabo praktykującą. Uważa, że zachowanie czystości do ślubu to głupota mowiac, że chce się czuć kobieta a nie po to żeby mieć raz w miesiacu okres. Doszła do wniosku ze przez moje nawrócenie czuje się nieszczęśliwa w związku. Ostatnim czasem zbliżyłem się do Boga mocno inaczej mówiąc zakochałem się w Nim w jego milosci i dobroci. Zaufałem jemu tak jak syn ufa Ojcu. Z każdym dniem rozkoszuję się w Nim. Moja dziewczyna tego nie rozumie wmawiajac mi, że to obsesja i że nie można się rozkoszować w Bogu. Staram się jej tłumaczyć to co przeżywam oraz pokazywać jej lepsza drogę poprzez rozmowę, cytaty z Pisma Świętego swoim zachowaniem. Lecz ona twierdzi, że ją to demoralizuje i że ją pouczam mówiąc co jest zle a co dobre. A mi zależy na jej dobru tylko i wyłącznie. Bardzo ja kocham, akceptuję i szanuje lecz nie możemy się dogadać coś. Najbardziej mnie boli, że w złym widzi dobro (np masturbacja czy czystośc). Czy różnica poglądów może wyjść na dobre? Jak to wszystko z sobą pogodzić?
|
|