Autor: Staszek (31.42.29.---)
Data: 2017-12-14 13:54
W mojej parafii jest 4 księży w tym jeden emeryt. Wszyscy trzej pracują w szkołach na etacie, to jest po ok. 20 godz/tydzień (poza szkołą etat to 40). Do lekcji nie muszą się specjalnie przygotowywać. Może w szkole zarobki nie są rewelacyjne ale utrzymuje się za nie rodziny. Codziennie każdy (jak ma tylko możliwość) odprawia 2 msze, kolejka jest taka, że w grudniu zamawia się już na przełom maja i czerwca. U nas zwyczajowo jedna intencja - 50 zł. Każdy ma kazanie nie częściej niż raz w miesiącu, bo pierwsza niedziela jest adoracyjna - bez kazania i średnio raz w miesiącu jest list Episkopatu lub biskupa. Posługi wykonywane poza normalnymi mszami - ślub, pogrzeb są suto opłacane biorąc pod uwagę średnie godzinowe zarobki.
Jeden ksiądz zajmuje się ministrantami ale ile to max godz/tydzień. Schola, chór, małe dziec, itp. - to zakonnice. Posługi kancelaryjne też są zwyczajowo opłacane. Obciążenie pracą i obowiązkami w stosunku do osoby posiadającej rodzinę jest dużo mniejsze. To dość bogata parafia na Podkarpaciu. Człowiek świecki zarabia tylko na etacie, a do reszty obowiązków to tylko z tego dokłada.
W mojej rodzinnej parafii - północny kraniec diecezji drohiczyńskiej jest CIENIUTKO, a odległość pomiędzy kościołami (i księżmi) od 7 do 30 km.
Nie zazdroszczę księżom kasy i posługi. Mają inne problemy - brak rodziny, celibat, samotne wieczory itp. Mnie to by nie odpowiadało. Teoretyzując jak miałbym być duchownym to obrządku wschodniego z normalną kochającą rodziną, znam kilku, są świetnymi kapłanami.
Brak kleryków to tez ogólny trend laicyzacyjny. Bardzo dużo młodzieży jest ostatni raz w kosciele na bierzmowaniu (no bo to papierek się może przydać), a potem gimbusy idą własnymi drogami - znam to z rodziny i znajomych licealistów. Styl laicki jest mocno propagowany, a niestety większość księży uczy w gimnazjach czy liceach wykładając bezkrytycznie jak 30 czy 50 lat temu - świat się zmienia i młodzi uważają to za nierealne baśnie.
|
|