Autor: Maria (---.oxylion.net.pl)
Data: 2017-12-19 22:25
Szczęść Boże Kochani. Proszę Was o radę. Mam ostatnio ciężki okres, jestem często przygnębiona, przygaszona. Byłam w kościele, mówiłam Jezusowi o swoich troskach i prosiłam Go, by mi pomógł przez innego człowieka, bo sama sobie nie radzę, potrzebuję wsparcia, a nie mam przyjaciół. Tego samego dnia spotkałam kapłana. Nie mówiłam mu o moich problemach, sam się zainteresował i zaoferował mi swoją pomoc. Ucieszyłam się bardzo, byłam pewna, że Bóg mi go zesłał. Niestety szybko przyszły wątpliwości, pojawiły się myśli, że to nie jest Boży człowiek. Spotkaliśmy się kilka razy, chciał mnie wysłuchać, ale nie potrafiłam się zwierzyć. Nie potrafię mu zaufać, jestem pełna podejrzeń co do szczerości chęci pomocy mi i wątpię czy jest to Boży człowiek. Myślicie, że powinnam uznać, że to z woli Bożej go spotkałam? Powinnam się na siłę otworzyć, zmusić się, by dać sobie pomóc? Czy lepiej ufać swoim przeczuciom?
|
|