Autor: Afrodyta (---.play-internet.pl)
Data: 2018-05-21 22:11
Ewo, odpowiadając na Twoje pytanie: tak, byłam w takiej sytuacji, czekałam na tego jedynego, ale czułam tak samo jak Ty. Niestety przeżywałam to bardzo mocno, emocjonalnie. Były chwile, gdy myślałam, że zwariuję, a było to już po ślubie. Wciąż myślałam o tym, jak wyglądały zbliżenia między nim, a tamtymi kobietami. Zabijało mnie to, a nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Było to powodem wielu konfliktów między nami, pośrednio, bo raczej nie mówiłam o tym, co czuję - jak napisał ktoś wcześniej, nie miałam prawa. Jednak było to we mnie. Nie, nie utrzymywał i nie utrzymuje żadnych kontaktów z tamtymi kobietami, zerwanie stosunków było definitywne i radykalne.
Modliłam się w tej sprawie,równolegle przechodziliśmy wiele trudnych momentów i kryzysy, również zwykłe problemy młodych małżeństw. Teraz, gdy ten etap już za mną, sądzę, że to był taki właśnie etap - moja miłość była głównie emocjonalna, idylliczna i niestety egoistyczna i z tego też wynikały te odczucia - zazdrość, poczucie jakby zmarnowania tego "daru z siebie", o którym tak pięknie się mówi.Czyli stawiałam siebie wyżej od niego.
Dziś nie jest to dla mnie ważne, dziś kocham go jako człowieka - nie za to, że mnie pokochał, nie za miłe słowa, za to, że fajnie się rozmawia itd. Dziś potrafię docenić to wszystko, co było trudne - to właśnie co przeżywamy razem (bo trudności są wpisane w małżeństwo) choć to bolesne, stanowi o tym, kim jesteśmy, pokazuje nam prawdę o nas, pomaga zbliżyć się do Boga, Prawdy Jedynej. Myślę, że ważne jest to, co przed Wami - jeśli macie choćby zbliżone wizje wspólnego życia, oczekiwania itd - jest szansa. Jednak należy tu być czujnym i jednocześnie szczerym - mówić wprost, co jest nie tak, czego nie chcę przyjąć - bo nie muszę. Nigdy się nie dowiesz, co myśli, a myślenie o tym, co on myśli...sama widzisz jakie to zakręcone. Ja po prostu po pewnym czasie dostrzegłam, że kręcę się w kółko, że to nie jest miłość z mojej strony. Że w ogóle w miłości uczucia są mało ważne, a liczą się czyny - taki niby banał. Jednak potrzebny był do tego czas, bogaty w cierpienie.
Oczywiście to, co napisała J to prawda na 150% - nie musisz tego dźwigać. Nawet jeśli mi przeszło, Tobie nie musi. Może zupełnie z czego innego wynikają Twoje odczucia, niż moje, a wtedy wszystko co napisałam, nijak ma się do Twojej sytuacji, ponieważ to właśnie przyczyna Twoich odczuć jest ważna. Również moje doświadczenie sięga jedynie dnia dzisiejszego - kto wie, co będzie za jakiś czas, czy to nie wróci? Własne życie należy budować na własnych, dobrze przemyślanych decyzjach. Ryzyka się nie uniknie, ale nie należy go sobie przysparzać.
|
|