Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2018-11-30 13:59
Jesteśmy niekiedy ulokowani w pewnym układzie, personalnym, społecznym, politycznym, zawodowym, rodzinnym, który nam nie odpowiada. No i nie wszystko jesteśmy w stanie zmienić. Bywa realny (lub wyobrażalny) układ, w którym ktoś w moim otoczeniu jest własnie przekonany, "że jest odpowiedni do kierowania, budowania systemu, wydawania opinii". A my myślimy inaczej.
Miewamy (naszym lub nie tylko naszym zdaniem) kiepskich szefów, beznadziejnych przełożonych, niechcianych prezydentów itp. Pracę można niekiedy zmienić (ja odchodzę, szef zostaje). Rodziców nie zmieniamy. Władze polityczne, niektóre, są wybierane, ale niekoniecznie po mojej (naszej) myśli. Wersja: ja wyjeżdżam, rząd zostaje, mnie osobiscie nie przekonuje.
1. Wiesz, każdy medal ma dwie strony.
Warto się zastanowić, czy na pewno i obiektywnie ci ludzie są beznadziejni i oni sie upierają, czy to ja nie umiem się w tym odnaleźć.
Albo czy nie ma w nas dążenia do "moje na wierzchu".
2. Niekiedy można rozluźnić czy zerwać kontakty.
3. Nie wpadłabym na to, by się modlić o to, by Bóg odebrał komuś pieniądze. No nie.
Natomiast można się na pewno modlić o mądrość dla kogoś, o przemianę jego myślenia, jego serca. O mądrych przełożonych, o roztropność, rozum i ducha służby dla władz. O czyjeś nawrócenie, czyjąś prawość. O to, by ktos nie krzywdził. Zauważ, modlisz się wtedy o dobro dla nich, a nie o zabranie im czegoś wg Twojego pomysłu czy o karę dla kogoś dla własnej satysfakcji.
|
|