Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2020-08-10 22:12
Przeczytaj "Kobiety z innej planety" Krystyny Strączek. Wiem, co polecam, bo Krysię znam, i zaświadczam, że doskonale by Cię zrozumiała w niesieniu tego krzyża, który Ty niesiesz, będąc matką chorego dziecka. Kiedyś Krysia w wywiadzie w jednej ze stacji radiowych powiedziała, że łaską ogromną Boga był moment, w którym podziękowała Bogu za Mikołaja właśnie takiego, jakim jest, już nie chcąc, żeby był inny, czyli zdrowy. Mikołaj jest synem Krysi i jej męża (mają jeszcze dwójkę zdrowych dzieci). Ma rzadką chorobę genetyczną objawiającą się niepełnosprawnością umysłową i ruchową. To tak w skrócie.
Agnieszko, to, co Cię spotkało, to sytuacja, której emocjonalnie nie da się udźwignąć tak na trzy cztery. To proces w dojrzewaniu do zgody na taką rzeczywistość, to proces pożegnania z marzeniami według swojej wizji, czyli matki zdrowego człowieka, niejako proces żałoby, bo utraty czegoś, co było (marzenia, oczekiwania, wizje) a co nie może się spełnić w takim wydaniu, jakim byś pragnęła. Uwierz, naturalna rzecz. Super, że tak głośno to wypowiadasz, że tak jasno i w prostocie to, czego byś chciała. To podstawa do wyjścia z tego, co było, do tego, co jest. Zachęcam Cię do podjęcia terapii, bo będzie Ci po prostu lżej dojść do tego momentu, w którym będzie w Tobie zgoda na to co dzisiaj. Pełna zgoda na przyjęcie daru, jakim jest każdy dzień z dzieckiem z autyzmem. To jest bardzo trudne macierzyństwo, ale to jest macierzyństwo, to jest macierzyństwo, w którym są wpisane i trudy, i radości. Wszystko jest do tego, żeby kochać. Dobrze jakbyś poszukała jakieś grupy rodziców, organizacje, które zrzeszają rodziców dzieci dotkniętych tym zaburzeniem. Są organizowane jakieś obozy, wspólne spotkania. Taka grupa wsparcia przeżywająca swoje rodzicielstwo w takiej formie to potrzebna bardzo i dobra rzecz. Koleżanka w pracy ma dziecko z autyzmem. Adaś ma już osiem lat, ostatnio dorwał jej telefon i zadzwonił do mnie, "Cześć, kto mówi?" zapytał;) Chodzi do przedszkola integracyjnego - super sprawa. Ostatnio wrócił z obozu "integracyjnego". Wrócił bardzo zadowolony. Moja koleżanka jeden lęk miała w związku z jego wyjazdem na ten obóz - "Oby tylko innym żyć dał, bo on to sobie różne rzeczy wymyślić może", ale mówiła to z uśmiechem i z pełną zgodą na wszystko co jest i co się zdarzyć może, czego z serca życzę. Żeby Twoje marzenia, pragnienia i oczekiwania w związku z dzieckiem były adekwatne do dziecka, jakie dostałaś w darze. Miłość Ci pokaże jak kochać swoje dziecko, tylko się otwórz na to. To jest możliwe, bo znam takie osoby choćby taką Krysię i tę moją koleżankę, ale to jest proces, jak napisałam wyżej, i to nie przychodzi od razu. Trzeba dużo łez wypłakać, dużo myśli poukładać, wiele myśli wyrzucić, jak te, które Ci mówią, że dziecko chore to kara od Boga. Bóg jest rodzicem i nigdy nie daje człowieka nikomu jako narzędzie i to jeszcze narzędzie, które ma przynieść chłostę. Bóg daje człowieka do kochania, bo z miłości tego człowieka małego stworzył. Czy dziecko zamiast mówić wydaje dźwięki, czy zamiast chodzić pełza albo leży, czy dziecko widzi czy nie... to jest człowiek, który ma serce i chce być kochane tak samo jak każdy z nas. Potrzebuje naszej troski, czułości, naszej konsekwencji, mądrości i poczucia bezpieczeństwa. Każdy człowiek czy zdrowy czy nie. Bóg kocha ani więcej ani mniej Twoje dziecko od Ciebie. Kocha i już i Mu bardzo zależy, żebyś i Ty je tak samo kochała i przyjęła jako dar. Jak otworzysz serce, Twoje myśli wejdą na Boże tory myślenia, to cuda się zaczną dziać :)
|
|