Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2021-04-21 15:05
"Bo moja sytuacja jest taka, że czuje, że zrobiłam coś niewybaczalnego. Sumienie mi tak podpowiada...Chyba nie mam takiej skruchy, która otwierałaby moje serce na Boga. Jest rozpacz i lęk, które mnie raczej zamykają."
Jagoda, powtarzane wielokrotnie w poprzednim wątku - oddaj Bogu przez posługę kapłana spowiednika te słowa, które zawarłaś w swojej wypowiedzi, z wyznaniem grzechu, który porusza Twoje sumienie.
Jedynie słowa kapłana w formule rozgrzeszenia są wiążące. Mnożenie wątków, przywoływanie na pomoc osób będących w "podobnym" położeniu nie pomoże Tobie samej. Może dać chwilową pociechę pozornej wspólnoty łączącej ciężarem grzechu.
Ale pozostaje jedyna, niepowtarzalna relacja Jagoda-Bóg.
Czemu tak uparcie tkwisz w swoim widzeniu tego grzechu? Kim jest dla Ciebie kapłan spowiednik, bajkopisarzem, niefrasobliwym pocieszycielem?
Jeżeli modlisz się Wyznaniem wiary, to jest tam zdanie, ze wierzysz w grzechów odpuszczenie.
Może właściwe było ogólniejsze rozważanie, w kogo/Kogo wierzysz i czym są dla Ciebie sakramenty. Wytrwałości w odkrywaniu Bożego Miłosierdzia z serca Ci życzę.
|
|