Autor: Joanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2021-04-29 22:24
Do Użytkowniczki
Zapewniam Cię, że bardzo Go obchodzą - i Twoje potrzeby i Twoja samotność. Obchodzą Go. Tylko może inaczej to dostrzega niż Ty. Ale jest gotów wysłuchać Twojej wersji tego wszystkiego, tego, jak Ty to widzisz i czujesz. Powiedz Mu o tym, wyżal się przed Nim.
Napisałaś - "Bog mi tylko okno otwiera, a zamyka drzwi." To z ks. Twardowskiego, tylko trochę przekręcone. W tamtym wierszu brzmią - "Jeśli Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno." Czyli innymi słowy - nie ma sytuacji bez wyjścia. Jak nie drzwi, to okno. Bo może właśnie to okno jest w tym przypadku lepsze. Nie że "tylko okno", ale okno. Zamiast drzwi, które są zamknięte, to jest okno. Otwarte okno. I na nim się trzeba skupić. Nie na zamkniętych drzwiach, nie na tym co jest niedostępne, czego nie ma, tylko na tym co jest - na tym otwartym oknie. Trzeba je dostrzec. Ty chyba dostrzegasz, ale najwyraźniej wydaje Ci się to za mało, ograniczone. Piszesz, że to jest "tylko okno". Ale może nie trzeba nic więcej. Może właśnie wystarczy to okno. Spróbuj na to spojrzeć tak, że to jest aż okno. Którego mogłoby nie być. Albo być zamknięte. Tak jak drzwi. Mogłoby nie być, ale jest - otwarte. I może właśnie w tym oknie ktoś na Ciebie czeka. Pod oknem. Tak jak w tym fragmencie - "Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty." (Pnp 2, 9) U Ciebie chyba nawet jest lepiej - okno jest otwarte, nie ma krat. Spróbuj docenić to okno. To, że jest. Nie miej żalu o zamknięte drzwi. Spróbuj docenić okno. I porozmawiaj o tym z Bogiem - i o oknie i o drzwiach. Bo może one wcale nie są zamknięte. Może tylko tak Ci się wydaje. Może po prostu potrzebujesz pomocy, żeby je otworzyć. Albo właściwego klucza.
|
|