Autor: Jarek (---.icpnet.pl)
Data: 2022-10-04 09:25
Codziennie rano gdy wstaję, tuż po przebudzeniu ogarnia mnie tak wielkie przerażenie, że aż mnie mdli i muszę brać leki uspokajające. Ja nie boję się śmierci, bo wiem, że jej nie ma. Mówi o tym Pan Jezus i mówiła Alicja Lenczewska. Pragnę, żeby Pan zabrał mnie już do Siebie, bo wiem, że tam jest lepsze życie, tam nie ma już trosk, pogoni za pieniędzmi, aby opłacić rachunki. Tam jest piękne życie, bo jak napisał św. Paweł "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,
ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" (2 Kor 2,9). Dlatego nie boję się śmierci, tylko boję się życia, boję się, że zabraknie mi środków na opłacenie długów, bo koszty utrzymania lawinowo rosną, rośnie cena energii, drożeje nawóz, na który już mnie nie stać, a bez nawozu plony będę miał mniejsze, a co za tym idzie mniej pieniędzy na regulowanie na bieżąco swoich zobowiązań.
To prawda, że podjąłem pracę, ale jest to praca dorywcza, gdzie nie pracuję co dzień, a przez to nie zarabiam, a dniówka wynosi tylko 130 zł. Boję się bo ze względu na mój stan zdrowia nie mogę np. zrobić sobie prawa jazdy na samochód ciężarowy, lub zatrudnić się na stacji paliw, bo do pracy fizycznej też już się nie nadaję, gdyż nie mam już tej kondycji co 20 lat temu, bo mocno się wypracowałem w gospodarstwie. Przeraża mnie to co się dzieje na świecie, a widzę, że wypełniają się właśnie słowa Pisma Świętego, że przyjdzie na świat tak wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata.
A co do tego, że mam takie kłopoty to myślę też, że to jest pokuta za nasz bardzo ciężki grzech, którego dopuściliśmy się w małżeństwie, mianowicie stosowaliśmy pigułki antykoncepcyjne i moje grzechy już po tzw. rozwodzie, gdzie cudzołożyłem z innymi kobietami, bo szatan uśpił wtedy moje sumienie wmawiając mi, że przecież mam prawo być szczęśliwy skoro żona mnie porzuciła. JAKI GŁUPI WTEDY BYŁEM !!! Mam tylko nadzieję, że to wszystko doprowadzi mnie do zbawienia, bo dzisiaj nie wyobrażam sobie już dnia bez Różańca i niedzieli bez Mszy Świętej, za żonę się modlę i daję na mszę w jej intencji i widzę, że przynosi to efekt, bo chociaż nie wróciła do mnie, to jej nastawienie do mnie się zmieniło.
|
|