Autor: Kal31 (---.dynamic-2-waw-k-4-1-0.vectranet.pl)
Data: 2022-11-11 17:28
Bóg nie chce żebyśmy cierpieli. Bóg też nie chce zła, ale dopuszcza oba. Możemy być jednak pewni, że chociaż nie rozumiemy tego to On wszystko czyni dla naszego dobra. Chrystus też cierpiał męki. Podobnie niezliczone rzesze męczenników. Cierpienie to sposobność zbliżenia się do Pana Boga i upodabniania się do Niego.
Mam tą samą sytuację co ty jeżeli chodzi o egzorcystów.
Przepraszam, ale naprawdę potrzebujesz zgłębić naukę Kościoła, szczególnie a'propos Maryi. Jest ona najprostszą drogą do Chrystusa. Poczytaj też o obietnicach związanych z odmawianiem różańca, noszeniem szkaplerza karmelitańskiego. Poznaj prace Ludwika de Montfort i nowennę pompejańską.
Zwróć uwagę na to co pojawia się w Piśmie Świętym na jej temat. Nie ma wyżej wywyższonego człowieka od Maryi. Jest ona Królową nieba i ziemi, arcydziełem Pana Boga i tajemnicą tylko Jemu w pełni znaną. I co najpiękniejsze, Maryja jest naszą matką z nadania Boga. Bóg chce żebyśmy do Niego zbliżali się przez Maryję.
W łasce uświęcającej nie grozi ci żadne przekleństwo. Zanurzaj się w Krwi Chrystusa każdego dnia. Ona oślepia złe duchy.
Gdy byłem w szpitalu psychiatrycznym pytałem Boga co mam robić by zostać uwolnionym od nękań. Cały czas rozbrzmiewała mi wtedy myśl "modlitwa i post". Modliłem się na różańcu 7 dni i pościłem 7 dni z przerwą na chleb i toaletę od 7 do 21. Nie udało mi się to od razu, przez około 1 miesiąc podejmowałem starania. W dodatku męczyło mnie skrupulanctwo (też demoniczne jak się okazało później, chociaż cały czas jakby w duszy o tym wiedziałem). Miałem pewne znaki wtedy. Po tym okresie najcięższe ustało, ale do dziś się uwalniam.
Post to też potężna nasza broń - szczególnie o chlebie i wodzie, ale naprawdę trzeba uważać by nie przesadzić, bo łatwo o rozchorowanie się (anemia), ale nie można zapomnieć o ufności Bogu. Najlepiej pod kontrolą lekarza, poczytać trochę o tym, jeśli się myśli o poszczeniu > 3 dni. Trzeba znać organizm, więc naprawdę ostrożnie.
Jak nie jesteś opętana to idź na modlitwę o uwolnienie. Nie będzie to tak, że po jednej modlitwie od razu wszystko ustąpi. Z tego zła trzeba się oczyszczać, nieraz latami. Jeżeli się okaże, że masz głębsze problemy to ci pomogą. Jak zły się zamanifestuje. Tylko proszę, nie zniechęcaj się. Nie musisz mówić w jakich intencjach prosisz o modlitwę.
Smuci mnie trochę głoszenie przez ludzi, że nie trzeba pokutować. W objawieniach i w Piśmie Święty można zauważyć, że Bóg jednak do tego wzywa. Nie można oczywiście przesadzać. Czyściec istnieje i tam są nieopisane męki. Bóg nas jednakże obdarzył wielkim darem odpustów, warunki do spełnienia są ma forum: (klik).
Staraj się też modlić do Pana o zmienienie swojego podejścia i spojrzenia na Niego. Żeby pokutować z miłości do niego, chcieć się uwolnić z miłości do Niego i cierpieć też z miłości do Niego.
Co do różańca najlepiej nauczyć się nim żyć. Modlić się w drodze, przy drobnych zajęciach. Ja staram się chociaż jedną część (5 dziesiątków) dziennie.
Ale najmocniejszym egzorcyzmem jest Msza święta. Często jak podchodziłem do Eucharystii we mnie rozbrzmiewało "wypluj to" i za każdym razem coś chciało mi wpajać w myślach, że nie mogę podejść bo jestem w grzechu ciężkim, choć to nie była prawda.
Niesamowite łaski działy się gdy jechałem do Medjugorje. Co chwila czułem jak zostaje uwolniony od złych duchów tuż przed pielgrzymką, w trakcie i tuż po niej. Krótko po niej zostałem uwolniony od skrupulanctwa.
Chce ci pomóc, bo znam twój ból bardzo dobrze. Po tym okresie ciemności, który przed nawróceniem trwał 7 lat i po ciężkim okresie wielkiej walki, która trwała 4 msc, potem lżejszej walce trwającej ponad rok jest nieporównywalnie lepiej. Nawet ludzie teraz mówią, że już świecę, a wtedy byłem przygaszony i zamknięty w sobie. Tylko trzeba walczyć z całych sił. Ta walka jest najważniejsza i trzeba o tym pamiętać. Bo to nawet nie walka na śmierć i życie, a znacznie więcej.
Jesteśmy żebrakami i to Pan daje nam siły by to udźwignąć. Tylko trzeba o to prosić.
Za każdym razem jak będziesz kroczyła w dobrą stronę będzie walka. A to choroba, a to dziwna sytuacja (wypadki etc.), a to złe myśli, które będą chciały Cię zniechęcić do podjęcia dalszych kroków. Ufaj Panu!
Módl się przez Maryję do Boga. Św. Ludwik de Montfort to wytłumaczył, ale w skrócie:
"Gdy się modlimy sami to tak jakbyśmy wprowadzali modlitwę po schodach na wieżowiec. Gdy się modlimy przez Maryję to wprowadzamy modlitwę windą."- to nie od św. Ludwika
Pomódl się do Pana z pytaniem co On chce od ciebie, co masz robić, jak odpokutować jeżeli jest Mu to miłe. On słyszy każdą modlitwę. Jak nie uzyskasz odpowiedzi, nie martw się, tak będzie lepiej. Słuchaj za to ludzi dookoła siebie. Bóg zsyła do nas ratunek na różne sposoby, których byśmy się nawet nie spodziewali. Oczywiście wszystko rozeznawaj, najlepiej z kapłanem. Postaraj się znaleźć kierownika duchowego, nie mów mu od razu wszystkiego, szczególnie o chorobie, daj się mu poznać. Na mojej drodze Bóg dał mi niesamowite wsparcie przez kapłanów. Módl się o otwarte oczy i uszy na te znaki.
Nie umiem ci odpowiedzieć czy przekleństwo jest od Boga. Trochę zgłębiałem ten temat i za mało wiem by się wypowiedzieć, ale wiem jedno. Tym się nie przejmuj skąd ono pochodzi. Tak długo jak trwasz w łasce, walczysz z grzechem, swoimi słabościami i chcesz się zbliżyć do Boga, a chcesz. Bóg tu na Ziemi jest z nami do końca i jak pisałem, chce twojego szczęścia, które czasem prowadzi przez cierpienie, jak u ciebie i u mnie, lecz ostatecznie nas z niego wyprowadzi i może nawet w tym życiu. Jestem tego przykładem. Bóg jest bardzo blisko nas gdy cierpimy. I współcierpi z nami. To nasz Tata, On wzrusza się naszym cierpieniem, a nie stoi poważnie i apatycznie się spogląda na nas. Cała Ewangelia to historia Boga, zwróć uwagę na Jego zachowanie względem cierpiących, grzeszników (śmierć Łazarza). - To jaki tam był opisuje to jaki jest cały czas.
|
|