Autor: Sebastian (25 l.) (---.psm.pulawy.pl)
Data: 2023-03-28 21:04
Witam wszystkich
Jestem facetem. Chodzę do kościoła, spowiadam się regularnie, ale mam wrażenie, że kompletnie jestem sam i to ciągle sprowadza mnie do problemow.
Staram się modlić jak tylko mam chwilę. Nie tylko prosząc, ale też dziękując za to co mam. Niestety nie mam w życiu szczęścia do relacji. Jakiś czas temu spotkałem kogoś do kogo poczułem to coś. Naprawdę pokochałem tę osobę, ale nie udało się bo ta osoba nie odwzajemniła tego uczucia. Właściwie nie jestem pewnie co i jak. Moim problemem w tym kontekście jest to, że nie umiem się poddać i cały czas mam jakąś nadzieje. Modlitwa w tym temacie nie przynosi rezultatu. Jedyny plus tego, że mam ciągle nadzieję i się o to modlę jest taki że to mobilizuje mnie do bycia lepszym bo może jednak cud się zdarzy. Ale i tak cały czas jestem sam.
Zbiegiem okoliczności znajomi, których nie mam za wielu też się nie odzywają (wiadomo każdy ma swoje życie i nie gniewam się o to, ale jednak jest cisza).
Wszystkie swoje problemy duszę w sobie. Co prędzej czy później, nie ważne jak bardzo się nakręcę pozytywnie przez modlitwę czy inne pozytywne rzeczy, powoduje że upadam i popełniam grzech.
Mówiąc że nikt mnie nie kocha mam także na myśli to, że jak już przechodzę kryzys i z trudem opieram się by nie zgrzeszyć to nie czuje wsparcia także z góry od Boga.
|
|