Autor: Ja2 (---.10.75.62.ipv4.supernova.orange.pl)
Data: 2023-06-06 05:44
Biblię można czytać na wiele sposobów, nie wiem o co tobie chodzi. A to jest ważne.
Można się Biblią modlić, szukać drogi do Boga, uczyć się mądrości. Czyli spotkanie z Bogiem, odczytywanie Jego słowa, czytanie tak, jak się czyta list od Przyjaciela. I wtedy nie rzuca się człowiek na całość, bo nie da się rozważać wszystkiego naraz. Czyta się po to, żeby usłyszeć co Bóg do mnie mówi. Czasem nawet wystarczy jeden wers, który może zmienić nasze życie.
Jeśli o to ci chodzi w czytaniu Biblii, to nie ma sensu to co robisz. Przeczytasz, ale nie zdążysz przemyśleć życia, a więc nic się od tego nie zmieni. Nie staniesz się lepszy, a czytanie Biblii powinno nas przemieniać.
Pośród wad głównych czasem zwanych grzechami głównymi jest "nieumiarkowanie". Tak, w jedzeniu i piciu, ale nie tylko. To dotyczy jakiejś przesady, która nam szkodzi. Która jest czasem głupia, czasem śmieszna, zawsze jednak oznacza, że w sercu jest coś nie w porządku. To "nieumiarkowanie" zastąpić ma jakieś inne braki, to jakaś miła rekompensata. Dobrze jest znaleźć w sobie to nieuporządkowanie: czego dotyczy i jak się za to zabrać. Św. Jan od Krzyża mówi o "łakomstwie duchowym". Coś z tego każdy z nas przeżywa na początku nawrócenia, ważne, żeby szybko się zreflektować. Ewangelii się nie pochłania, tylko się nią żyje.
Św. Tomasz a Kempis napisał: "Zaprawdę, gdy przyjdzie dzień sądu, nie zapytają nas o to, cośmy czytali, lecz o to cośmy czynili, ani o to, czegośmy się nauczyli, ale czyśmy pobożnie żyli".
Podejrzewam, że z takiego czytania Ewangelii jak twoje - niewiele zostaje. Daje ci to jedynie wielką satysfakcję. Bóg natomiast nie wymaga od nas pracy na akord, więc raczej nie może to pochodzić od Niego. Piszesz, że nie masz czasu na dłuższą modlitwę. I tu właśnie jest sprzeczność. Skoro czytanie Biblii ma być modlitwą, a poświęcasz temu wiele czasu, to "powinieneś" napisać nam, że dużo się modlisz. Potwierdzasz więc, że to czytanie nie jest modlitwą, nie jest spotkaniem z Bogiem. Proponowałabym raczej "przerobić" to na modlitwę. Żeby natomiast zatrzymać to łakomstwo skorzystaj z tego co lubisz. Lubisz notować, pisać. Czytaj dziennie tylko jeden rozdział Biblii i wynotuj z niego co ciebie dotyczy. Napisz sobie jak to wprowadzić w życie. Odpowiedz Bogu na ten Jego list. W ten sposób zatrzymasz myśli, spojrzysz na swoje życie, pozwolisz Bogu przemówić w sercu. Bo ty chyba czytasz bardziej dla umysłu niż dla serca.
Aby się Biblią modlić, musisz mieć ciszę, pewnego rodzaju samotność (wewnętrzną), więc niekoniecznie w autobusie, podczas spotkania towarzyskiego itp.
Ale jest też inne czytanie Biblii, choć z twojego wpisu raczej nie wynika, że dotyczy ciebie. Można czytać Biblię tylko po to, żeby poznać historię, poznać osoby tam występujące, poznać konkretną księgę. Czyli w danej chwili tylko dla rozumu. Nie ma w tym nic złego. Studenci teologii muszą z konieczności czytać Biblię także w ten sposób. Przed egzaminem, jak trzeba, czytają nawet kilka ksiąg w jedną noc. I potrafią zapamiętać, jakoś ten egzamin zdają, a ile potem zostaje w głowie, to inna sprawa. Ale to ani łakomstwo duchowe, ani psychiczne problemy, tylko "normalne" życie studenta ;)))) Masz prawo czytać Biblię właśnie tylko jako pewnego rodzaju książkę, żeby poznać całość. Tylko wtedy nie mówi się, że Bóg kazał, że się z tego cieszy. To jest zwykła ludzka ciekawość (poczytam co się dalej wydarzyło). Osobiście wiele razy zarwałam noc, żeby dokończyć rozpoczętą książkę, co w tym złego, gdy się to zrobi dla Biblii? Ale powtórzę: nie trzeba mieszać w to Boga. Jezus nie mówił wszystkiego naraz, bo wiedział, że człowiek nie jest w stanie tego ogarnąć. Codziennie mówił jedną rzecz, albo parę związanych ze sobą tematów. Jeśli nie uczysz się do egzaminów, nie piszesz jakiegoś wypracowania z Biblii, to słuchaj Jezusa tak jak apostołowie. Słuchali co Jezus mówił do wszystkich. Szli z tą myślą w głowie, coś tam próbowali kombinować. A potem jak zostali sami z Jezusem - pytali Go o to czego nie rozumieli. Bo usłyszenie to za mało, jeśli trzeba wprowadzić w życie. Trzeba się "dopytać". Dlatego ważne jest rozważanie przeczytanej treści, a nie samo czytanie.
|
|