logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nabożeństwo po godzinach transmisji on-line.
Autor: Teri (---.psm.pulawy.pl)
Data:   2024-04-29 19:04

Zastanawiam się bardzo i zarazem niepokoję, czy korzystanie z transmisji internetowej nabożeństwa o uzdrowienie po godzinach transmisji ma sens ? Jeśli nie mogłam być obecna w rzeczywistym czasie transmisji, to czy osiągnę to samo, czy osiągnę cokolwiek przyłączając się już po zakończonej transmisji wydarzenia?
Nadmienię, że bardzo zależy mi na szybkiej odpowiedzi, gdyż na dziś wieczór planuję właśnie takie uczestnictwo w zdarzeniu / nabożeństwie, które się już zakończy w momencie, gdy ja będę dopiero zaczynać je oglądać.
Czy ktoś słyszał może jakieś świadectwo o łaskach otrzymanych w ten sposób?

 Re: Nabożeństwo po godzinach transmisji on-line.
Autor: ana (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2024-04-29 21:40

Tak, to możliwe, Pan Bóg jest ponad czasem. Tylko odrobina wiary i dobrej woli człowieka. Mnie Bóg dotknął, uzdrowił wewnętrznie tak, po czasie.

 Re: Nabożeństwo po godzinach transmisji on-line.
Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2024-04-29 21:59

Czytałem kiedyś książkę charyzmatyka, o. Emiliena Tardifa, który opisał taką historię: Występując pewnego razu przed kamerami powiedział, że czuje, że "w tej chwili" Bóg uzdrawia któregoś z widzów. Potem dotarło do niego, że nie była to transmisja na żywo, a nagranie. Jednak przy emisji nagrania, w momencie, gdy padły te słowa jeden z widzów rzeczywiście został uzdrowiony. Nie znaczy to oczywiście, że w Twoim przypadku coś podobnego nastąpi, ale wiedz, że dla Boga czas nie jest ograniczeniem.

 Re: Nabożeństwo po godzinach transmisji on-line.
Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2024-04-30 12:15

Kwestia jest formalnie bardzo dyskusyjna. Generalnie transmisja nie jest to pełny udział ani w nabożeństwie, ani w Eucharystii. Tym bardziej nagranie oglądane post factum. Gdyby wystarczyły transmisje i filmy archiwalne, można byłoby zwolnić katolików z udziału realnego albo zostawic je hobbystom. To formy zastępcze, pobudzające pobożność itp. Nie odważyłabym się nigdy napisać, że z definicji osiągniesz to samo. Może znajdziesz książkę ks. Draguły o Eucharystii zmediatyzowanej.
Zauważ, że po pandemii (podczas której nie było możliwosci fizycznego udziału dla wszystkich chętnych) bardzo przypominano o powrocie do kościołów. Gdyby starczyły nagrania, nie przypominano by. Nakazano też, o ile dobrze pamiętam, usuwanie dostępu do nagrań mszy (żeby nie było do nich dostępu po zakończeniu transmisji).
Czyli tak: z zasady udział w realu (zwłaszcza co do obowiązku udziału we mszy sw.). Reszta jest pobożnym oglądaniem z ewentualną modlitwą oglądającego.

Z drugiej strony Pan Bóg może dotrzeć do kogoś wszędzie i ograniczony nie jest ani czasem, ani przestrzenią. Ma swoje drogi. Może dotrzeć podczas oglądania dokumentu sprzed 10 lat, podczas czytania Biblii albo też bajki dla dzieci (proszę się nie obruszać), albo podczas naszego stania w kolejce w supermarkecie.

Konkluzja. Nie ma powodu w pełni przekreślać sensu oglądania religijnego dokumentu. Może być po prostu pomocą, jedną z wielu pomocnych dróg. Nie ma też powodu twierdzić, że jest to to samo co uczestnictwo na żywo i że na pewno daje te same owoce. Pan Bóg zrobi, co zechce.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: