Autor: Filip (---.um.krakow.pl)
Data: 2004-08-05 13:44
Jesteśmy kilka lat po subie, mam jedno dziecko. W mojej ocenie nasze małżeństwo było udane. Przed rokiem, na wiosnę moja żona powiedziała mi, że chce abysmy mieli drugie dziecko. Ja też chciałem. Po dwóch, trzech miesiącach od tej rozmowy coś się wydarzyło. Moja żona powiedziała mi, że jest zawiedziona naszym małżeństwem, nie tak je sobie wyobrażała i chce sie skupić na pracy zawodowej, na kontaktach z przyjaciółmi. Byłem w szoku. Powiedziałem jej, że zrobię wszystko aby jej udowodnic, że jestem dobrym mężem, że uratuję nasz związek. Żona zapewniała mnie, że nie pojawił sie żaden mężczyzna w jej życiu, że jej postawa jest efektem po prostu życiowych przemyśleń. Ja jej wierzyłem. Starałem się byc jak najlepszy dla niej, dla dziecka, ale ona nadal ani nie chciała rozmawiać, ani w jakikolwiek sposób prowadzić normalnego życia rodzinnego. Po roku takiej szarpaniny odkryłem straszną prawdę - ona związała sie z mężczyzną o ćwierć wieku od niej starszym, dwukrotnym rozwodnikiem. Kiedy jej powiedziałem, że o tym wiem znienawidziła mnie. Wiem, że mojego małżeństwa najprawdopodobniej nie uda się uratować. Mam 36 lat - czy to oznacza, że nigdy nie będę mógł sie z nikim związać, nie będę mógł się ożenić i miec prawo do sakramentów ?
|
|